tag:blogger.com,1999:blog-84838097060609941022024-03-05T23:03:50.743+01:00sensitive-loving-nastyAnnabel ♥http://www.blogger.com/profile/17198480913285648568noreply@blogger.comBlogger29125tag:blogger.com,1999:blog-8483809706060994102.post-57155762726043546262013-09-19T14:57:00.000+02:002013-09-19T15:00:32.413+02:00Rozdział 24<b><span style="color: #999999;"><span style="font-size: small;"><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Z perspektywy Megan</span></span></span></b><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><br />-Wychodzę-zwróciłam się do matki, kierując do niej tylko jedno słowo na odchodne. <br />-Megan, zaczekaj. Gdzie idziesz?<br />-Przejść się. Nie czekaj z obiadem, nie wiem kiedy wrócę–odpowiedziałam, po czym zamknęłam za sobą drzwi i udałam się w stronę Hyde Parku. Dave, Nicki w szpitalu... Potrzebowałam pobyć sama, bo ktokolwiek znajdował się w moim pobliżu, powodowało to skok moich nerwów ku górze. Może ja po prostu nie nadawałam się do tego, żeby żyć pośród ludzi? Gdy dotarłam na miejsce usiadłam na ławce, którą najczęściej zajmowałam, gdy się tutaj znajdowałam. Wyciągnęłam jednego papierosa, po czym odpalając go, mocno zaciągnęłam się. <br />-Długo jeszcze będziesz mnie zbywać?–jego głos nagle znalazł się zaraz koło mnie co skutkowało tym, że moje ciało momentalnie zesztywniało, jednak starałam się nie dać tego po sobie poznać.<br />-Co ty tutaj robisz, Dave, do kurwy? Śledzisz mnie, czy co?–syknęłam w jego stronę lekko drżącym głosem, zaciągając się po raz kolejny. <br />-Nie truj się, Megan–powiedział, siadając koło mnie jak gdyby nigdy nic i uważnie patrzył się na moją osobę. <i>"Zaraz ci zgaszę tego peta na czole, gnoju..."</i>.–Możemy w końcu normalnie porozmawiać? <br />-Nie mamy o czym–odpowiedziałam, po czym wstałam z miejsca, rzucając koło niego wypalonego papierosa. <br />-Zaczekaj–chwycił mnie za rękę, ciągnąc z powrotem, abym usiadła.–Nie dam ci spokoju, dopóki ze mną nie porozmawiasz–dodał poważnym i pewnym siebie tonem. <br />-Łapy przy sobie–wyrwałam się z jego uścisku i ruszyłam przed siebie. Ten od razu zerwał się z miejsca, dotrzymując mi kroku. Czułam, że kolejny raz jest to dla mnie za wiele i nie miałam siły przechodzić wszystkiego od początku.–Czego chcesz?–syknęłam w jego stronę na chwilę zatrzymując się. <br />-Ciebie, Megan... <br />-Chyba ci się klepki w głowie poprzestawiały... Dave, albo przechodzisz do rzeczy, albo po prostu zniknij mi z oczu i nie pokazuj się więcej–powiedziałam ostrzegawczo, co chyba wyczuł w moim głosie. Czułam jak w środku cała drżałam i wręcz nie dowierzałam, że on znajdował się kilka centymetrów ode mnie.<br />-Musiałem tak zrobić, Meg. Nie miałem innego wyjścia. <br />-Nie miałem wyjścia, nie miałem wyjścia...–zaczęłam ironizować jego głos, z dużą pogardą w głosie.–Patrzyłeś wtedy tylko i wyłącznie pod siebie. O mnie wtedy nie myślałeś...–dodałam cicho, po czym odwracając się szybkim krokiem ruszyłam przed siebie. <br />-Myślałem! Cały czas o tobie myślałem, do cholery! Miałem nóż na gardle. I nie tylko ja... Zniknąłem, dla twojego dobra. Żeby ciebie chronić. Moja rodzina była zagrożona, ja i ty... Nie chciałem się wpakować w to gówno! Sama widziałaś, że węszyli wokół ciebie. Moja matka ciężko to znosiła. A ja miałem wyrzuty sumienia, że doprowadziłem do tego wszystko rodzinę, najbliższe mi osoby, ciebie... Byłem im dłużny tyle kasy... Musiałem wyjechać, sprzedać wszystko, co miałem.–wyrzucał z siebie słowa z prędkością karabinu maszynowego, cały czas dotrzymując mi kroku.–Zagrozili, że zabiją moją rodzinę! Musiałem sprzedać dom, bo inaczej nie wiem, czy byśmy przeżyli. Ktokolwiek... Załatwiłem rodzicom mieszkanie, by mieli gdzie mieszkać. Część pieniędzy im oddałem, a resztę dałem rodzicom i wziąłem trochę dla siebie, na wyjazd–cały czas rzucał we mnie słowami z dużą prędkością, a ja nie zwalniałam kroku. Nie patrzyłam na niego. Nie mogłam na niego spojrzeć. Czułam, łzy zbierające się pod moimi powiekami.–Wylądowałem w Norwegii. Znalazłem pracę i zacząłem swoje indywidualne życie, zacząłem zarabiać na siebie, wszystko odpracowywać... W każdej chwili o tobie myślałem, Megan!<br />-To dlaczego mnie okłamałeś? Czemu mi tego nie wytłumaczyłeś? Zniknąłeś...–wyszeptałam, odwracając się w jego stronę, przez co prawie wpadł na mnie. W tej chwili nasze ciała, twarze dzieliło zaledwie kilka centymetrów. <br />-Nie miałem innego wyjścia, zrozum mnie. Nie pozwolili mi... Grozili...–szepnął bezradnie, chwytając moją twarz w swoje dłonie.–Każda chwila, minuta, sekunda była wypełniona tobą. Kochałem Cię, kocham Cię i kochać będę. Nigdy się to nie zmieni... <br />-Obiecałeś, że mnie nie zostawisz. Nigdy. Bez względu na wszystko. Złamałeś obietnicę. Złamałeś mnie. Całą. Doszczętnie. Niewybaczalnie.–wyszeptałam, patrząc mu głęboko w oczy. Czułam, że łzy zbierające się pod moimi powiekami, zaraz znajdą swoje ujście.<br />-Nie. Miałem. Innego. Wyjścia.–każde słowo wypowiadał z niezwykłą dokładnością.–To oni mi nie pozwolili. Zagrozili, że jeśli powiem ci powiem... To wtedy cię już nie zobaczę. Nigdy.<br />-Czemu nie dałeś znaku życia? Czemu się nie odezwałeś? To od twojej matki usłyszałam, że wyjechałeś. Nie uważasz, że coś mi się należało?–zapytałam, chwytając jego dłonie, chcąc uwolnić się od jego uścisku, jednak Dave nie pozwolił mi na to. Wpił się w moje usta z dużą desperacją i pożądaniem. Jego wargi zaczęły pieścić moje, przez co znieruchomiałam. Nie miałam takiej siły, by przestać. Brakowało mi go. Odwzajemniłam to, a nasze wargi zaczęły ze sobą walczyć. Czułam, jakby między nami palił się ogień, który rozpalał nas do czerwoności. Byłam oderwana od rzeczywistości i nie zwracaliśmy uwagi na to, że znajdujemy się w miejscu publicznym. Gdy w końcu oderwaliśmy się od siebie, oparliśmy się o siebie czołami, oddychając nieregularnie.<br />-Kocham Cię, Megan. Jestem tutaj tylko dla ciebie. Wiem, że jestem tchórzem, ale proszę cię chociaż o cień wyrozumiałości...<br />-Dave, ja nie potrafię ci wybaczyć. Choćbym chciała, nie potrafię. Nie wiesz jak to się na mnie odbiło... Nie masz pojęcia o tym, co się ze mną działo. Nie chcę przeżywać tego po raz kolejny–powiedziałam spokojnie, nie spuszczając z niego wzroku. Patrzyliśmy sobie w oczy i zobaczyłam w jego twarzy ból, cierpienie...<i> "Zasłużyłeś na to..."</i>.–Miałam wszystko... Zostałam z niczym. <br />-Nie będę podważał tego, co mówisz, ale wiedz, że ja z ciebie nie zrezygnuję. Nie teraz. Nie wyjadę stąd bez ciebie–powiedział, na co po chwili ciszy odwróciłam się i ruszyłam wolnym krokiem przed siebie, a on oczywiście poszedł za mną.<br />-Kiedy wracasz?–rzuciłam, wsadzając ręce do kieszeni w spodniach. Czułam, że nadal cała lekko drżę. <i>"Co tutaj się dzieje..." </i><br />-Wyjedź ze mną–odpowiedział, a ja po raz kolejny stanęłam jak wryta w ziemię. </span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhNqEgM8WAILrlfNg5zh0QYO-Qa9GVkcjtpZ9TzT69OQGe86_c-mbwDjxrrfc99ZgPjlG-hKPvRtKREW2vQfyZdsB6kzcokM10yUZmZDJSD1Vu2r-yN8f4Lm_AYR1MGEhWICkfzvejty2In/s1600/d.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="122" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhNqEgM8WAILrlfNg5zh0QYO-Qa9GVkcjtpZ9TzT69OQGe86_c-mbwDjxrrfc99ZgPjlG-hKPvRtKREW2vQfyZdsB6kzcokM10yUZmZDJSD1Vu2r-yN8f4Lm_AYR1MGEhWICkfzvejty2In/s200/d.gif" width="200" /></a> -Dave, co ty do mnie wygadujesz? Nie oczekuj ode mn...<br />-Prawdopodobnie za dwa tygodnie. Jeśli nie będzie ci pasowało, zmienię termin lotu. Proszę, wyjedź ze mną do Norwegii. Zacznijmy od nowa–przerwał, chwytając moją dłoń.<br />-Nie, Dave... To nie jest możliwe. Ja... Za dużo się dzisiaj zdarzyło. Czas na mnie...–bąknełam, po czym w niemałym szoku kierowałam się w jeszcze nie znanym nawet sobie kierunku. <br />-Megan!–krzyknął i nim zdążyłam się obrócić, znalazł się już koło mnie.–Obiecaj mi, że się zastanowisz–przejechał dłonią po moim policzku, a głowę przekrzywił w bok jakby widział przed sobą niezidentyfikowany obiekt. <br />-Wydaje mi się, że wszystkie obietnice są nic nie warte. Cześć, Dave–odpowiedziałam, po czym rozerwana od wewnętrznie ruszyłam przed siebie. </span></span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><i>***</i></span></span><br />
<div style="text-align: left;">
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><i>Siedzieliśmy wpatrzeni w niebo, akurat przy pełni księżyca.
Byliśmy w miejscu, gdzie często przychodziliśmy, choćby tylko pomilczeć
we dwoje. Oplatał mnie swoimi silnymi ramionami, w których zawsze czułam
się bezpieczna, czułam jego rozgrzane ciało i oddech na swoich plecach,
szyi... <br />-Obiecasz mi coś?–zapytałam splątując swoje palce z jego. <br />-Wszystko, co tylko chcesz–odpowiedział, składając na moich włosach pocałunek. <br />-Pomimo tego, co się dzieje... Nie zostawisz mnie?<br />-Nigdy
cię nie zostawię, obiecuję–szepnął nad moich uchem, składając pocałunek
tym razem na moim policzku, co wywołało uśmiech na mojej twarzy.–Kocham
Cię, Megan. Zawsze i wszędzie. Teraz i zawsze. </i></span></span></div>
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><i>*** </i></span></span><br />
<div style="text-align: left;">
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><i>Siedziałam o
godzinie drugiej nocy, zamartwiając się tym, dlaczego w ciągu dnia nie
dał mi żadnego znaku życia, żadnej wiadomości, telefonu. Była godzina
druga w nocy, a ja postanowiłam wysłać ostatnią wiadomość z pośród
wielu.</i></span></span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><i>"Mam nadzieję, że wszystko w porządku... Odezwij się rano. <br />Kocham Cię. Meg x"</i></span></span></div>
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><i>Kiedy
o wczesnym poranku promienie słoneczne uparcie próbowały przebić się
przez rolety na moim oknie, od razu obudziłam się i spojrzałam na
telefon. Żadnej wiadomości. Z wielkim grymasem na twarzy przewróciłam
się na drugi bok, nakrywając się kołdrą po uszy. Byłam cholernie zła, że
kolejny dzień nie dawał o sobie żadnego znaku, a jeszcze bardziej
zmartwiona. Po raz kolejny wybrałam tak dobrze znany mi numer i nadal w
głośniku nie usłyszałam jego głosu. Poziom mojego zmartwienia skoczył ku
górze i nie miałam zamiaru tego tak zostawić. Zebrałam się z łóżka i po
wszystkich porannych czynnościach wyszłam z domu kierując się do mojego
chłopaka. Drogę pokonałam w szybkim tempie, co ułatwiło mi
przemieszczenie się autobusem. Gdy znalazłam się na miejscu, zadzwoniłam
dzwonkiem niecierpliwie czekając pod drzwiami. <br />-Dzień dobry–uśmiechnęłam się do jego mamy, która była wspaniałą kobietą.–Zastałam Dave'a? Kolejny dzień nie mam z nim kontaktu.<br />-Megan...
Dave...–jej głos łamał się, a twarz była blada i wyraźnie
przemęczona.–Dave wyjechał. Na stałe...–wyszeptała, a na jej twarzy
pojawiła się pojedyncza łza. Czułam się jakby ktoś nagle uderzył mnie
otwartą dłonią w twarz. Odwróciłam się na pięcie i szłam przed siebie,
zderzając się z przechodniami, na których nie zwracałam najmniejszej
uwagi. Usiadłam na krawężniku, chowając twarz w dłoniach i bujałam się
do przodu do tyłu. Zapewne ludzie mogli uważać mnie za wariatkę... Ale
ja od tej pory wiedziałam jedno. <b>Nienawidziłam cię. </b></i></span></span></div>
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><i>***</i></span></span></div>
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Szłam przed siebie, choć sama nie wiedziałam jaką ścieżkę sobie obrałam. Wyszłam z Hyde Parku i nie wiedząc co mam ze sobą zrobić, skręciłam do pierwszego lepszego sklepu. Przechodziłam pomiędzy różnymi regałami i w końcu zatrzymałam się na alkoholach. Wzięłam z półki półlitrową butelkę wódki, a kierując się do kasy wzięłam do tego sok.<br />-Dzień dobry–przy kasie przywitała mnie starsza kobieta o ciepłym wyrazie twarzy.–To wszystko dla pani?–zapytała, a ja tylko przytaknęłam głową.–Dziesięć funtów–dodała po chwili, na co ja zapłaciłam wyznaczoną i bez słowa wyszłam ze sklepu. <br />-Jak łazisz!–bąknęłam, gdy w drzwiach zderzyłam się z kimś.–Harry?<br />-Megan? No, no... Ciekawy asortyment–uśmiechnął się pod nosem, patrząc na zawartość siatki, którą trzymałam w ręku.–Gdzie się z tym wybierasz?<br />-Nie wydaje mi się, że muszę ci się spowiadać–odpowiedziałam szorstko w jego stronę i ruszyłam, starając się go wyminąć. <br />-Uuu... Widzę, że mamy gorszy dzień niż zawsze. Zgadza się?–zapytał, unosząc brwi do góry i oparł się ręką o budynek, starając się zagrodzić mi drogę.<br />-Harry, nie mam ochoty ci się spowiadać i nie prowokuj mnie do tego, aby nasza rozmowa skończyła się w niezbyt miły sposób.<br />-Wiesz, że topienie smutków w alkoholu ci nie pomoże, prawda?–powiedział już nieco poważniej, krzyżując ręce na swoim torsie. <br />-Gówno cię obchodzi co mi pomoże, a co nie–syknęłam zdenerwowana, po czym obróciłam się i szybkim krokiem ruszyłam przed siebie.<br />-Megan!–krzyknął, idąc za mną i chwytając mnie za rękę.–Chodź–ciągnął mnie w swoją stronę.<br />-Co ty robisz?–bąknęłam pod nosem, próbując mu się wyrwać.<br />-Masz zamiar się ze mną szarpać?–zatrzymał się, udając oburzenie.<br />-Co ty wyprawiasz, Harry?<br />-Nie marudź. Pojedziemy w odpowiednie miejsce dla ciebie jak na tą chwilę. Wsiadaj–powiedział, otwierając mi drzwi swojego samochodu, a ja lekko ociągając się weszłam do środka. Droga mijała nam bez żadnej wymiany zdań, jednak wydawało mi się, że Harry czekał na odpowiedni moment. Lubiłam w nim to, że można było z nim porozmawiać i czułam do niego stuprocentowe zaufanie. Był dla mnie jak młodszy brat, który potrafił doradzić mi w każdej sprawie, o co często nie prosiłam. <i>"Prawie nigdy..."</i>. Prędzej on wygłaszał swoje mądrości względem mnie. <br />-Jesteśmy na miejscu–odezwał się Harry, zatrzymując się na końcu jednej z tych bardziej pobocznych i rzadko odwiedzanych ulic, a raczej uliczek. Dostrzegłam tylko pojedynczych przechodni na samym początku tej uliczki, a zaraz koło drzwi, przy których się zatrzymaliśmy stały duże kosze na śmieci. <br />-Gdzie ty nasz wywiozłeś, Styles?–zapytałam, bacznie mu się przyglądając.<br />-Wchodź–otworzył drzwi wpuszczając mnie do środka pomieszczenia. Światło zapalone przez Harry'ego rozświetliło wnętrze i jak się okazało, było to stare, opuszczone, małe kino studyjne. Połowy fotelów nie było, a przed ekranem był mały podest, koło którego stały poniszczone pudła i metalowe stojaki. To wszystko przypominało małą graciarnię, a po kinie został tylko ekran i niektóre krzesła, które i tak były już w nie lepszym stanie, niż to wszystko wyglądało. <br />-Skąd ty wytrzasnąłeś tą miejscówkę? Nikt tutaj nie przychodzi?–zapytałam, rozglądając się po pomieszczeniu. <br />-To już długo stoi puste. Nikt tutaj nie przychodzi i zrobiła się tutaj jak widzisz mała graciarnia–odpowiedział siadając na podeście. Po chwili podeszłam bliżej siadając koło niego i otwierając butelkę alkoholu.–To jak? Powiesz mi co się dzieje?–zapytał, po tym gdy upiłam łyk trunku, bacznie mi się przyglądając. </span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiDSr8037Mqw-6XdmkWhAfwLXBHJFohJVJOpE-TnZe0PfED0CuhkQdQN9CxmbarVuONndzrz9BBRt1a7DjsebhB1HdBlFLgh04uecLl7QF1XzX8F3v0TJqwknBqNK9RkIQcyp_BusNOMb-d/s1600/drinks.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiDSr8037Mqw-6XdmkWhAfwLXBHJFohJVJOpE-TnZe0PfED0CuhkQdQN9CxmbarVuONndzrz9BBRt1a7DjsebhB1HdBlFLgh04uecLl7QF1XzX8F3v0TJqwknBqNK9RkIQcyp_BusNOMb-d/s200/drinks.gif" width="136" /></a> -Harry, Harry... Co ty możesz wiedzieć–uśmiechnęłam się drwiąco pod nosem, biorąc kolejny łyk alkoholu popijając go sokiem, który złagodził ostry smak. <br />-No właśnie na razie nic, ale wiem, że jest coś na rzeczy i chcę się dowiedzieć–odpowiedział, cały czas mi uważnie mi się przyglądając. <br />-Mówisz, że chcesz się dowiedzieć...–mruknęłam i cicho prychnęłam pod nosem.–Powrócił mój wspaniały eks mężczyzna, który swoim zniknięciem zrujnował moje życie. Fascynujące, nie prawdaż?–zadrwiłam, ale charakterystyczne szczypanie w moich oczach dało o sobie znać. <i>"Taka jesteś twarda, Megan?"</i>, tym razem zadrwił ze mnie głos w mojej głowie. <br />-Jaki eks? Może zacznij od początku, Meg, bo bez tego raczej trudno będzie mi się w tym wszystkim połapać...<br />-Od początku? Proszę bardzo, Styles–upiłam kolejny, duży łyk alkoholu, który rozgrzewał moje ciało i rozplątywał język.–Znaliśmy się kilka dobrych lat, ale nie łączyło nas nic więcej oprócz przyjaźni. W sumie zawsze mieliśmy jakąś posraną relacje, której nikt nie rozumiał. Mniejsza z tym... Dwa lata temu wszystko się zaczęło. Byliśmy razem. Zawsze lubiłam chłopaków, ale nigdy nie byłam z nikim na dłuższą metę. On to zmienił...–upiłam kolejny łyk wódki–Byliśmy ze sobą rok. Wszystko było dobrze i pierwszy raz... Pierwszy raz się zakochałam–poczułam ukłucie w sercu, na wspomnienie mojej przeszłości, a łzy, które uparcie cisnęły mi się do oczu, starałam się powstrzymać.–Pewnie dziwnie to brzmi, bo tak naprawdę byłam gówniarą, ale wiesz, Harry... To była młodzieńcza miłość, ale moja pierwsza prawdziwa. Szalałam za nim, a on za mną. Byłam tak naprawdę gotowa dla niego zrobić wszystko. Tęskniłam za nim jak nie widzieliśmy się choćby jeden dzień, a zasypiałam tylko z myślą o nim. Tak, pewnie teraz myślisz, że jak taka osoba jak ja mogła kogoś prawdziwie kochać. Prawda, Styles?<br />-Każdy ma prawo kochać–odpowiedział, skupiony na tym, co mówiłam. Promile, które już znajdowały się w mojej krwi coraz bardziej napędzały mnie do mówienia i zaczęły uwalniać ze mnie wszystkie emocje.<br />-Od jakiegoś czasu zaczął się trochę dziwnie zachowywać. Czułam, że coś przede mną ukrywa. Rozmawialiśmy wiele razy, ale twierdził, że wszystko jest w porządku. W końcu pod wielkim naciskiem mi powiedział... Miał długi, musiał je spłacać. Ale te długi oczywiście były nielegalne. Wplątał się w jakieś gówno, z którego ciężko było mu się wyciągnąć. Potem też ja zostałam w to wplątana, bo miałam jakieś pogróżki... Oczywiście to była namiastka tego, co tak naprawdę miało miejsce. Pamiętam jak złożył mi obietnicę... <br /><i>"-Nigdy cię nie zostawię, obiecuję–szepnął nad moich uchem, składając pocałunek tym razem na moim policzku, co wywołało uśmiech na mojej twarzy.–Kocham Cię, Megan. Zawsze i wszędzie. Teraz i zawsze."</i><br />-Co było dalej?<br />-Nie dotrzymał jej–wyszeptałam, a pojedyncza łza zagościła na moim </span></span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiTVT55HwbYGZVjVCDLHeSQ7MBPy9jf41PVA7JVvIMTEjbeKgI2_lYFcCELwTwSgqP_x7x31Syn8iQnn1XfE9Q6BqtmJFqlqlUp3avjkr4tMb5KV8-RcF9_2Ozv53oRlBbX65V7VDGi9VRe/s1600/sad.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="128" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiTVT55HwbYGZVjVCDLHeSQ7MBPy9jf41PVA7JVvIMTEjbeKgI2_lYFcCELwTwSgqP_x7x31Syn8iQnn1XfE9Q6BqtmJFqlqlUp3avjkr4tMb5KV8-RcF9_2Ozv53oRlBbX65V7VDGi9VRe/s200/sad.gif" width="200" /></a></span></span></div>
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> policzku.–Pewnego dnia nie odezwał się ani raz. Nie odpowiadał na moje telefony, sms'y. Postanowiłam położyć się spać i poczekać do następnego dnia. Oczywiście ja odchodziłam od zmysłów, ale kolejnego dnia nadal nic... Postanowiłam pójść do niego. Drzwi otworzyła mi jego mama i wiesz co mi powiedziała?–szepnęłam z kolejnym drwiącym uśmiechem malującym się na moich ustach.–Że wyjechał. Na stałe. Zniknął!–wykrzyczałam, głośno śmiejąc się, a kolejna łza spłynęła po mojej twarzy.–Znienawidziłam go. Znienawidziłam ludzi. Znienawidziłam siebie. Odizolowałam się na jakiś czas od społeczeństwa. Nie chciałam nikogo widzieć, nigdzie wychodzić. Miałam też myśli samobójcze... Nic nie miało dla mnie sensu. Tak naprawdę gdyby nie dziewczyny, nie wiem, czy byśmy teraz tutaj siedzieli, Harry. Ale to nie koniec mojej historii, Panie Styles–wstałam, śmiejąc się pod nosem i przechadzając się przed przyjacielem.–Jakiś czas temu Szanowny Dave Bowers pojawił się tutaj. I wiesz co? Widzieliśmy się dzisiaj. Na początku odesłałam go od siebie z kwitkiem, ale on nie dał za wygraną. Przerwał mi dzisiaj mój przyjemny czas relaksu w Hyde Parku.<br />-Rozmawialiście?<br />-Och, żeby tylko!–machnęłam ręką, a potem wytarłam mokrą twarz.–Zaczął się tłumaczyć. Miał nóż na gardle, wpakował w to wszystkich... Rodziców, siebie, mnie. Najbliższe mu osoby. Chcieli go zabić, chcieli zabić jego rodzinę i zapewne mnie–pokazałam teatralnie rękoma.–W związku z tym musiał sprzedać dom, by wszyscy przeżyli. Oddał tym gnojom kasę, kupił mieszkanie rodzicom, wziął trochę dla siebie, i co?–popatrzyłam na Harry'ego, jakbym czekała na jego odpowiedź.<br />-Wyjechał... <br />-Wyjechał. Do Norwegii–powiedziałam, przygryzając wargę i unosząc głowę ku górze.–Pierdolony sukinsyn!–krzyknęłam i z dużym impetem zamachnęłam się, tym samym rozbijając butelkę alkoholu na ścianę.–Pieprzony gnój! Zostawił mnie!–kopnęłam pudła, które znajdowały się niedaleko mnie.–Bez.Słowa.Wyjaśnienia.–szepnęłam, po czym przewróciłam metalowy stojak, który także miałam pod rękę. Nie zauważając kiedy, kilka łez pojawiło się na mojej twarzy, jednak szybko wytarłam je. Spojrzałam na bruneta, który uważnie patrzył się na mnie, jednak nie widać było żadnej reakcji. Łokcie oparte miał na kolanach, a twarz opierał na czubkach palców dłoni z lekko rozszerzonymi oczami, jednak zaraz powróciły one do normalnych rozmiarów. Wiedział, że to jeszcze nie koniec.–A teraz chce żebym z nim wróciła do Norwegii. Dzisiaj dowiedziałam się tak naprawdę o tym wszystkim.–powróciłam do normalnego tonu, starając się zachować spokój i z powrotem usiadłam obok Harry'ego.–Za dwa tygodnie jest lot. <br /><i>"(...)ale wiedz, że ja z ciebie nie zrezygnuję. Nie teraz. Nie wyjadę stąd bez ciebie."</i><br />-Kochasz go?–zapytał mnie zielonooki, przerywając ciszę, która zapadła między nami. <br />-Nie pytaj mnie o moje uczucia. Wiesz, że nie jestem w tym najlepsza... Pierwsza, prawdziwa miłość... Tego nigdy się nie zapomina. Choćbyś chciał.<br />-Nie będę ci mówił co masz robić, Meg. Mogę cię o coś zapytać?–zapytał niepewnie, jednak ja lekko przytaknęłam głową.–Co z Zayn'em?<br />-Och... Kolejny lovelas–prychnęłam pod nosem.–Nie potrafię ci odpowiedzieć, Harry. Nie potrafię odpowiedzieć sobie. Widzisz, Megan czasami nie jest tak silna na jaką wygląda–uśmiechnęłam się bezsilnie. <br />-Mimo wszystko jesteś, Meg–chwycił moją dłoń, zbliżając ją do siebie.–Cały czas ją nosisz–powiedział, kciukiem przejeżdżając po bransoletce, którą dostałam do Zayn'a.–<i>Musisz podjąć ryzyko, jeśli chcesz znaleźć miłość...</i>–zacytował, spoglądając mi w oczy.<br />-Tylko czy to wszystko jest tego warte?</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><br /></span></span>
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">____________________________________________________________</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><br /></span></span>
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Dzień dobry, Kochani :) Tym razem przychodzę do Was z dłuższym rozdziałem niż ostatnio, ale mam nadzieję, że Wam to nie przeszkadza. Korzystając z tego, że jestem chora i siedzę w domu, wrzucam go dzisiaj. Nie będę się tutaj rozpisywać, bo ostatnio dość często to robię, także nie zanudzam. Nie wiem, czy mi wyszedł ten rozdział, czy też nie-ocenę pozostawiam Wam! Czekam na wasze opinie i dziękuję, że cały czas ze mną jesteście :) </span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Jeżeli macie jakieś pytania możecie pytać w komentarzach, a także pisać tutaj:<span style="color: #444444;"><b> <span style="color: black;"><a href="http://ask.fm/unrealdreamm">http://ask.fm/unrealdreamm</a></span></b></span></span></span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="font-size: x-small;"></span></span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">I oczywiście zapraszam też na drugiego, nowego bloga:</span><br />
<a href="http://addiction-hatred-and-passion.blogspot.com/" target="_blank"><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> <b>http://addiction-hatred-and-passion.blogspot.com/</b></span></a></span></div>
<span style="font-size: small;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Mój twitter: <a href="https://twitter.com/unrealdreamm">https://twitter.com/unrealdreamm</a></span><br />
</span><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="font-size: x-small;"></span></span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: small;"><b><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span lang="EN-US"><span style="background-color: whitesmoke; color: #333333; line-height: 18px;">♥</span></span><span style="background-color: whitesmoke; color: #333333; line-height: 18px;">♥</span><span style="background-color: whitesmoke; color: #333333; line-height: 18px;">♥</span></span></b></span></div>
<br />Annabel ♥http://www.blogger.com/profile/17198480913285648568noreply@blogger.com18tag:blogger.com,1999:blog-8483809706060994102.post-44052459910792740422013-08-23T21:31:00.002+02:002013-08-23T21:35:20.714+02:00Rozdział 23<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="font-size: small;"><span style="color: #999999;"><b>Z perspektywy Emilie</b></span></span></span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="font-size: small;"><br />-Emilie–drzwi do mojego pokoju z dużym impetem otworzyły się, przez co ja automatycznie podskoczyłam na łóżku. W progu stał Harry, którego mina nie wróżyła niczego dobrego.–Nicki jest w szpitalu. Jesteś gotowa?<br />-Co... Jak... Co się stało? Skąd to wiesz?–wstałam, lekko sparaliżowana informacją, jaką uraczył mnie mój chłopak, a w gardle stanęła mi gula, która utrudniała mi sensowne złożenie, chociażby jednego zdania. <br />-Zadzwonił do mnie Liam. Akurat przyjechał do Nicki, a jej tata wyjeżdżał do szpitala. Już tam są–wytłumaczył mi, podchodząc do mnie i chwytając mnie w swoje ramiona.<br />-Harry... Jeśli jej się coś... Jeśli...–mówiłam, przytulając się do jego torsu i czułam jak moje oczy powoli stają się mokre. <i>"To nie czas na płacz..."</i><br />-Skarbie, jeszcze nic nie wiadomo. Spokojnie, na miejscu dowiemy się wszystkiego–uspokajał mnie, gładząc dłonią po moich plecach, a ja czułam jak jego dotyk pozostawia za sobą gorącą ścieżkę.–Chodź, jedziemy–pocałował mnie w czubek głowy, po czym chwytając mnie za dłoń, ruszyliśmy do wyjścia. Po drodze zabrałam swoją czarną ramoneskę, gdyż dzisiejszego dnia temperatura nie była zbyt wysoka. Przy wyjściu powiadomiliśmy moją mamę o zaistniałej sytuacji i po uspokojeniu jej przez Harry'ego, udaliśmy się do samochodu. <br />-Dla mojej mamy jesteś aniołem. Czasami chyba kocha cię bardziej niż mnie–odezwałam się równocześnie uśmiechając się pod nosem i wpatrując się szybę, doszukując się tam nie wiadomo czego.<br />-Och, dziwisz się?–zachichotał pod nosem, teatralnie ruszając brwiami.<br />-Dla mnie też nim jesteś–powiedziałam, wplątując dłoń w niezwykle miękkie włosy mojego chłopaka, głośno przy tym wypuszczając powietrze z płuc. <br />-Emilie, nie rozpraszaj mnie, bo to nie skończy się dobrze–od razu zareagował na mój dotyk, przekrzywiając głowę w jedną stronę i kątem oka popatrzył na mnie badawczym wzrokiem.–Hej, co się dzieje? <br />-Wiesz, kiedy myślę o tym wszystkim co działo się w ostatnim czasie z moim życiem, to tak naprawdę nie wiem co by ze mną teraz było. Gdyby nie ty, Harry. Jason... To co działo się ze mną po tym wszystkim... Byłeś przy mnie cały czas i to dzięki tobie udało mi się z tego podnieść.<br />-Byłem i zawsze będę, Emi. Nie wracaj już do tego gnoja–odpowiedział, chwytając moją dłoń, która spoczywała na jego kolanie i złożył pocałunek po jej wewnętrznej stronie. <br />-Harry, właściwie to co robił Liam u Nicki? Zdecydował się na rozmowę z nią?<br />-Tak. Po próbie od razu do niej pojechał. A jeszcze Niall mi powiedział, że rozmawiali ze sobą i to też pewnie pchnęło go do tego, żeby w końcu coś z tym zrobić. Ale wiesz, to oczywiście potajemne informacje–odpowiedział, patrząc na mnie ostrzegawczym wzrokiem.–Dobrze, że mu powiedziałyście.<br />-Wiem... Mam nadzieję, że to wszystko jakoś wyjdzie na prostą...<br />Po kilku minutach w końcu znajdowaliśmy się pod szpitalem, do którego przewieźli naszą przyjaciółkę. Od razu udaliśmy się na piętro, o którym poinformował nas Liam. Wszystko się zgadzało, gdyż na krzesłach zastaliśmy bruneta wraz z panem Martinem. <br />-Dzień dobry–przywitaliśmy się z tatą Nic, który widać było, że starał się być jak najtwardszy.–Co z nią?<br />-Cześć, dzieciaki... Na razie sami nic nie wiemy. Miała tylko robione badania i czekamy na lekarza. Teraz śpi, musi odpoczywać...–odpowiedział tata Nicki, wstając z miejsca, wskazując na szybę, za którą leżała nasza Nicki, podpięta do różnych urządzeń. Znowu ogromna gula ścisnęła moje gardło na widok mojej przyjaciółki, która wydawała się tak krucha.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="font-size: small;">-Czegoś pan potrzebuje? Możemy coś dla pana zrobić?–zapytał Harry, siadając koło Liama.<br />-Wystarczy, że jesteście. To wszystko–odpowiedział, patrząc nam w oczy. Zawsze podziwiałam go za to jaki był silny i jak wielkie serce potrafił okazać ludziom, nie wspominając już o Nicki. Od wielu lat traktowałam go jak wujka, czy nawet kogoś bliższego. Po wszystkim co przeszedł i mimo tego, że przechodził to samo w tym momencie po raz drugi w swoim życiu, był niezwykle silny. Ktoś inny mógłby być już bliski załamania, jednak nie on... Wiedziałam, że zdołałby uchylić nieba, by tylko jego córka wyzdrowiała. Był po prostu niesamowity. Po dość długim oczekiwaniu, w końcu lekarz pojawił się na horyzoncie. Wszyscy od razu podnieśliśmy się, czekając na jakąkolwiek informację.<br />-Panie doktorze... Co z nią?–pierwszy odezwał się Liam. <br />-Nicki Shepherd...–wymruczał pod nosem, przeglądając kartki, które trzymał w dłoniach.–Nicki jest coraz słabsza psychicznie i psycholog musi mieć na nią oko. Po badaniach jakie wykonaliśmy nie jest najgorzej, ale nie jest też wspaniale. Wiadomo, że jej organizm nie jest taki jak przedtem, ale lekarstwa jakie jej podajemy powoli zaczynają działać. Ona musi normalnie funkcjonować, a w szczególności jeść, bo chociaż to da jej nieco siły. Jak na razie zostanie w szpitalu, bo musimy mieć ją pod obserwacją i będziemy wykonywać dalsze badania i kontrolować przebieg jej choroby. Niech dużo odpoczywa, a państwo po prostu bądźcie z nią, bo wsparcie jakie ma od was z pewnością jest dla niej ogromnym kołem ratunkowym. <br />-Czy można już do niej wejść?–zapytał Pan Martin z wielką nadzieją w głosie.<br />-Co prawda nie jest to teraz wskazane, ale dla was mogę zrobić wyjątek–starszy mężczyzna delikatnie uniósł kąciki ust do góry, patrząc na nas.–Tylko niech nie wchodzą do niej więcej, niż dwie osoby. <br />-Dziękujemy, doktorze...<br />-Jeszcze jedno... Wiem, że to dla nikogo z was nie jest łatwe, ale wy też starajcie się zachowywać normalnie. To naprawdę dużo daje–mężczyzna uśmiechnął się pocieszająco i odszedł. <br />-To ja na razie do niej wejdę...</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="font-size: small;">-Liam, ona wie, że ty tutaj jesteś?–zapytałam bruneta, zajmując miejsce koło niego. <br />-Nie. Śpi odkąd przywieźli ją z badań... Przyjdę do niej, kiedy poczuje się lepiej–odpowiedział, zakładając ręce za głowę.<br />-Słuchajcie, nie ma sensu, żebyśmy tutaj wszyscy siedzieli. Ona na razie po lekarstwach jakie dostała będzie spała i nie wiadomo kiedy się wybudzi, zwłaszcza, że jest wymęczona. Zbliża się wieczór, więc jedźcie do domów i przyjedziecie jutro. Ja z nią zostanę–powiedział pan Martin, wychodząc z sali Nicki. <br />-Napewno niczego pan nie potrzebuje? Może coś przywieziemy?–zapytałam, upewniając się, że nie będzie musiał się męczyć.<br />-Dziękuję, naprawdę niczego mi na razie nie trzeba. Dam sobie radę, jedźcie–zapewnił nas, a na jego twarzy pojawił się uśmiech wdzięczności, dzięki czemu jego twarz nabrała barw chociaż w najmniejszym stopniu. Pożegnaliśmy się z nim i udaliśmy się do wyjścia.<br />-Liam, jedziesz prosto do domu?–Harry odezwał się do przyjaciela, otwierając mi drzwi wyjściowe i kierowaliśmy się w stronę parkingu. <br />-Tak, a wy? Jedziecie do nas?–zapytał brunet, jednak rozmowę przerwał dźwięk telefonu Harry'ego.<br />-Cześć mamo!–zielonooki radośnie powitał swoją rodzicielkę przez telefon, przez co na mojej twarzy od razu pojawił się uśmiech.–Tak, jestem... Ach, rozumiem... No oczywiście, że tak... Że co? W sensie teraz?–jego głos dał znać, że jest zdumiony, a w jego oczach pojawiły się tajemnicze iskierki.–Dobrze, dobrze... Nie... Z miła chęcią, mamo. Do zobaczenia, pa!–zakończył rozmowę, po czym objął mnie ramieniem.–Emilie, chyba nie pojedziemy do domu. Moja mama zaprasza nas na obiadokolację, bo właśnie jest w centrum Londynu. <br />-Nas?–moje oczy w jednej chwili powiększyły się.–Harry, przecież moja mama mnie nie zna i...<br />-I dlatego chce cię poznać. Właściwie, to zagroziła mi, że jeśli dzisiaj nie zobaczy cię ze mną, to ja na tym ucierpię najbardziej... Chyba nie chciałabyś, żeby mi się coś stało?–popatrzył na mnie, unosząc obydwie brwi ku górze.<br />-Emilie, nie masz się czego obawiać. Pozdrówcie ode mnie, Anne! Trzymajcie się–pożegnał się z nami Liam i wsiadł do swojego samochodu. <br />-Harry...–bąknęłam niezadowolona kiedy znajdowaliśmy się pod naszym pojazdem.–Akurat teraz? Ubrałabym się jakoś lepiej, żeby wyglądać jak człowiek... Zwłaszcza, że to pierwsze spotkanie z twoją mamą... <br />–Kotku, zawsze wyglądasz wspaniale. Nie ważne, czy jesteś w zwykłych spodniach, w swetrze, piżamie, czy czerwonej sukience...–złożył na moich ustach krótki, lecz namiętny pocałunek.–Cholera... A smakujesz jeszcze lepiej–pokręcił głową w zachwycie, śmiejąc się przy tym, przez co mogłam podziwiać dołeczki w jego policzkach. Dźgnęłam go w żebra, również uśmiechając się do niego.<br />-Wsiadaj, czarodzieju. Bo Anne zabije nas obydwoje, jak będzie długo czekać–powiedziałam, wsiadając do samochodu z uśmiechem na ustach. <br />-O mój boże... Emilie...–Harry chwycił się za głowę i przykucnął, głośno jęcząc. </span></span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="font-size: small;">-Harry?–odwróciłam się zdezorientowana, a moje serce przyspieszyło tempa trzykrotnie.–Harry... Matko... Skarbie, co ci się dzieje?–przykucnęłam koło niego i chwyciłam go za ramiona.–Harry! Co się dzieje?!<br />-Rany boskie...–podniósł głowę, a na jego twarz wpłynął szeroki uśmiech i niezwykły spokój.–Jak ja cię dziewczyno kocham!<br />-Zabiję cię...–syknęłam w jego stronę, po czym podniosłam się i udając obrażoną ruszyłam do samochodu. Tak naprawdę wewnątrz śmiałam się sama do siebie, jednak tym razem ja chciałam się z nim trochę podrażnić, ponieważ bardzo nie lubił, kiedy byłam obrażona. Co prawda o mały włos nie doprowadził mnie do zawału, jednak mimo wszystko chciało mi się śmiać z jego głupoty.<br />-Kotku, chyba się nie gniewasz?–zapytał z nieschodzącym uśmiechem na ustach, odpalając samochód. Bez słowa zapięłam pas i odwróciłam się w stronę szyby, by nie napotkać jego wzroku, bo wiedziałam, że wtedy wymięknę. W trakcie drogi nie odezwałam się ani słowem, mimo próśb mojego chłopaka, który zaczął się przejmować moim zachowaniem. gdy w końcu znaleźliśmy się na miejscu poczułam, że ściska mnie brzuch, z nerwów... Wyszliśmy z samochodu i kierowaliśmy się do środka restauracji.<br />-Emilie... Nie gniewaj się...–wymruczał, zatrzymując się, po czym schował mnie w swoich ramionach.–Widzisz, że nie mogę przy tobie, bez ciebie... <br />-I chyba głupiejesz coraz bardziej–bąknęłam, obejmując go w pasie i unosząc głowę do góry, by móc spojrzeć mu w oczy, w których od razu pojawiły się iskierki radości.<br />-A to może swoją drogą też...–udawał zamyślonego, podśmiechując się pod nosem i nie wypuszczając mnie ze swojego uścisku.<br />-Chcesz mnie doprowadzić do zawału? Nie wiedziałam co ci się dzieje! Nie rób tego więcej, bo pożałujesz...–powiedziałam, jednak uśmiech mimowolnie wkradł się na moją twarz.<br />-Brzmi prowokująco, kochanie... Może zaryzykuję?–uniósł jedną brew do góry, a widząc zmarszczki na moim czole od razu przywarł do moich ust. Jego pocałunek był namiętny i pełen pożądania. Gorąca fala przyjemności od razu dała o sobie znać, a jego usta powodowały, że miałam ochotę zatrzymać czas.<br />-Koniec przyjemności, chodź...–chwyciłam go za dłoń i ruszyliśmy do wejścia.–Idiota...–mruknęłam pod nosem, jednak jak się okazało Harry ma bardzo dobry słuch.<br />-Teraz to ja się za to z tobą policzę, mała...–powiedział zalotnie z akcentem na ostatnie słowo i otwierając mi drzwi, ukradkiem uderzył mnie w pupę. Kiedy spojrzałam na niego krzywo </span></span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="font-size: small;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjcHn9eL_gPFFiJRnD7hTUv8zKdw8VqTUsVdvUmGGrr_PwMB3MI_c_BRYPqTad1ZYa3BbRbmZxuDXyDdoVb_9pzIyilTtJ2H1d5_Ce04ZPPzXICEWCb42TkHF4gyM5OI5y53vaN2JX7bMwH/s1600/my+sweet.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="100" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjcHn9eL_gPFFiJRnD7hTUv8zKdw8VqTUsVdvUmGGrr_PwMB3MI_c_BRYPqTad1ZYa3BbRbmZxuDXyDdoVb_9pzIyilTtJ2H1d5_Ce04ZPPzXICEWCb42TkHF4gyM5OI5y53vaN2JX7bMwH/s200/my+sweet.gif" width="200" /></a></span></span></div>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="font-size: small;"> ten tylko zaśmiał się do mnie i puścił buziaka w powietrzu. <i>"Z kim ja żyję..."</i>, powiedziałam do siebie w myślach. Staliśmy w budynku, wzrokiem szukając mamy Harry'ego.<br />-Tam jest–mruknął pod nosem i pociągnął mnie za sobą.<br />-No nareszcie! Cześć, dzieciaki!–przywitała nas mama mojego chłopaka z wielką radością w głosie. Była piękną kobietą i z całkowitą pewnością nie wyglądała na swój wiek. <i>"Już wiem, po kim odziedziczył urodę..."</i> <br />-Dzień dobry–powiedziałam nieśmiało, gdyż stres wziął górę.<br />-Mamo, to jest Emilie, moja dziewczyna–brunet objął mnie ramieniem, szeroko uśmiechając się.<br />-Dzień dobry, Emilie. Miło mi cię poznać. Jestem Anne–kobieta uścisnęła mi dłoń, a ja byłam oszołomiona jej wspaniałą osobą, a także niezwykłą urodą.<br />-Mi także miło panią poznać–uśmiechnęłam się, po czym usiedliśmy do stołu. <br />-Harry mówił o tobie wiele komplementów, ale nie myślałam, że ma aż tak piękną dziewczynę–powiedziała z uśmiechem na twarzy, a przez jej słowa na mojej twarzy oczywiście zagościły rumieńce... <br />-To samo mogłabym powiedzieć o pani–odwdzięczyłam się, a Harry chwycił moją dłoń pod stołem, gładząc po jej wierzchu. Wiedział, że się stresowałam, mimo tego, że nawet nie musiałam mu tego mówić. Zamówiliśmy potrawy, śmiejąc się przy tym i rozmawiając. Mama Harry'ego cały czas opowiadała różne historie, kiedy był mały, a czas mijał szybko i przyjemnie. Dobrze było chociaż na chwilę oderwać od problemów i wszystkiego co na co dzień nas przytłaczało. <i>"Dobrze, że jesteś..." </i></span></span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="font-size: small;"><br /></span></span>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="font-size: small;">___________________________________________________</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="font-size: small;"><br /></span></span>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="font-size: small;">Cześć, Kochani! Kurczę, stęskniłam się za Wami... Przychodzę do Was z niedługim rozdziałem i z lżejszym... Ostatnio wiele się działo, więc stwierdziłam, że jeden z lżejszych się przyda. Co myślicie? Ale spokojnie, dużo tego spokoju chyba nie będzie :) Słuchajcie, tak właściwie to zbliża się koniec tego opowiadania (około 5 rozdziałów)... Ale narazie o tym nie myślę, bo chyba za bardzo się do tego przywiązałam :)<b> Dziękuję Wam</b> za to, że mimo tego, że ja bywam tutaj tak nieregularnie cały czas jesteście ze mną ♥ To niesamowite i nawet nie wiecie jaką powoduje to we mnie radość i jak bardzo jestem Wam wdzięczna. Gdyby nie Wy-mnie by tu nie było. Mam nadzieję, że nadal jesteście i będziecie. Czekam na Wasze opinie i całuję Was gorąco! :* </span></span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="font-size: small;">PS. Następny rozdział z perspektywy Megan... Za nią też już tęskniłam. </span></span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="font-size: small;">Jeżeli macie jakieś pytania możecie pytać w komentarzach, a także pisać tutaj: <span style="color: #666666;"><b><a href="http://ask.fm/unrealdreamm">http://ask.fm/unrealdreamm</a></b></span></span></span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="font-size: small;"><br /></span></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="font-size: small;">I oczywiście zapraszam też na drugiego, nowego bloga:</span></span><br />
<a href="http://addiction-hatred-and-passion.blogspot.com/" target="_blank"><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="font-size: small;"> </span> <span style="font-size: small;"><b>http://addiction-hatred-and-passion.blogspot.com/</b></span></span></a></div>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="font-size: small;"><br /></span></span>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="font-size: small;">Mój twitter: <a href="https://twitter.com/unrealdreamm">https://twitter.com/unrealdreamm</a></span></span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="font-size: small;"><br /></span></span>
<br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="font-size: small;"><span lang="EN-US"><span style="background-color: whitesmoke; color: #333333; line-height: 18px;">♥</span></span><span style="background-color: whitesmoke; color: #333333; line-height: 18px;">♥</span><span style="background-color: whitesmoke; color: #333333; line-height: 18px;">♥</span></span></span></div>
Annabel ♥http://www.blogger.com/profile/17198480913285648568noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-8483809706060994102.post-745339278901966032013-07-20T20:38:00.001+02:002013-07-21T10:36:10.184+02:00Rozdział 22<b><span style="color: #999999; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Z perspektywy Liama</span></b><br />
<b><span style="color: #999999; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></b>
<br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Cicho grająca muzyka wypełniała mój pokój
delikatnym i przyjemnym dźwiękiem, dzięki czemu pisanie kolejnej piosenki szło
mi o wiele lepiej. W wielu przypadkach siłą napędową dla wokalistów do pisania
tekstów są własne przeżycia i tak też było teraz w moim przypadku. Wydarzenia,
które aktualnie miały miejsce w moim życiu diametralnie je zmieniły. Nie
chciałem tego wszystkiego pokazywać na zewnątrz, jednak wewnętrzny ból był nie
do zniesienia i mimo wszystko nie mogłem sobie z nim poradzić. Po mojej głowie
chodziło tylko i wyłącznie jedno pytanie. Dlaczego? Czy to była prawda? Czy <i>mój
anioł</i> mógł zadać mi tak duży ból? Moją rutynę w ciągu ostatnich dni,
przerwało pukanie do drzwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Cześć, Liam. Możemy wejść?-w drzwiach
zobaczyłam tylko głowę Emilie, niepewnie nachylającą się w środek
pomieszczenia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Hej, wejdźcie-powiedziałam, kiwając
zachęcająco głową. Zaraz za blondynką weszła Megan.-Siadajcie-dodałem,
przesuwając się na moim ogromnym łóżku.-Co was do mnie sprowadza? Stało się
coś?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Nie... Właściwie to... -zaczęła
blondynka, jednak nie było jej dane skończyć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Tak, stało się-przerwała jej pewnie
Megan.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Chciałyśmy porozmawiać...<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Liam, chodzi o Nicki-po raz kolejny
wtrąciła się brunetka, przechodząc do sedna sprawy.-Chodzi o was.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Megan, to Nicki powinna...-zacząłem,
jednak mnie także nie było dane skończyć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Nie, Liam, nie powinna. Nicki ma guza.
Guza mózgu-powiedziała, a ja zamarłem. Czułem jakby moje serce przez chwilę
stanęło, a oczy zaczęły zachodzić mi łzami. To nie mogło być możliwe. Nie
mogło...<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-C-Co... Ale... J-Jak to... Przecież...
Dlaczego oni nic nie powiedziała...-próbowałem wykrztusić z siebie chociaż
jedno składne zdanie, ale nie mogłem.-Ona... Powiedziała, że mnie nie kocha...
Że to wszystko to była pomyłka... Kłamstwo...<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Ona cię kocha, Liam. Z całego serca. I
dlatego to zrobiła-powiedziała Megan, jakby to była najnormalniejsza rzecz na
ziemi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-I właśnie to, co ci powiedziała było
kłamstwem. Zrobiła to dlatego, bo boi się, że pewnego dnia może jej zabraknąć,
a ty będziesz cierpiał. Nie chciałaby tego, żebyś przeżywał to samo co jej
tata, gdy zachorowała jej mama. Ona nie może się z tym pogodzić, nie może
wytrzymać. Ona cię potrzebuje, Liam-mówiła Emilie już łamiącym się głosem,
jednak zatrzymała zimną krew. Po tych słowach siedziałem zszokowany, dokładnie
analizując każde usłyszane przeze mnie zdanie. Widziała to i chwyciła mnie za
dłoń, dodając mi otuchy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Przecież ja bym to zrozumiał... Myśli,
że to co zrobiła mnie nie boli?-wyszeptałem, patrząc się dziewczynom prosto w
oczy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Wolała, żebyś teraz przeżył taki ból,
ale w dniu, gdy mogłoby jej zabraknąć przeżyłbyś o wiele gorszy ból. A ona by
tego nie chciała. Tylko o to chodzi-kontynuowała blondynka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Jak z nią jest teraz?-spytałem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Psychicznie nie jest najlepiej. Nie może
się z tym wszystkim pogodzić. Mało z nami rozmawia, wychodzi gdziekolwiek. Na
wyjazd na Mistrzostwa Emilie też się wymigała. Ale w większości pewnie dlatego,
że ty tam byłeś i to by ją bolało jeszcze bardziej-mówiła Megan, przebierając
palcami. Pierwszy raz widziałam w niej jakieś uczucia. <i>"W końcu chodzi
o zdrowie jej przyjaciółki..."</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Nie możesz zostawić jej teraz z tym
samej. Musisz ją wesprzeć, bo ona tego właśnie potrzebuje. Wsparcia, a
zwłaszcza od ciebie. Bała ci się powiedzieć...-dodała Emi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Chłopaki wiedzą?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Teraz już tak. Powiedziałyśmy im
dzisiaj. Ona nie wie o żadnej z dzisiejszych rozmów. Zaczęła się odizolowywać
od wszystkich. Pomóż jej, proszę-szepnęła blondynka, nie wypuszczając mojej
dłoni ze swojego uścisku. Siedziałem w
niezmienionej pozycji i nie mogłam zebrać wszystkich myśli.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-To chyba tyle chciałyśmy powiedzieć...
Nie chciała żebyś wiedział, ale stwierdziłyśmy, że tak będzie najlepiej.
Trzymaj się, Li. I pamiętaj o wszystkim, co ci powiedziałyśmy-odezwała się
brunetka, po czym podniosła się i razem ze swoją przyjaciółką skierowały się do
drzwi i opuściły pomieszczenie, w którym zostałem sam. Dlaczego to właśnie ona?
Dlaczego to właśnie jej się przytrafiło? Dopiero teraz wszystko zaczęło do mnie
dochodzić... Były momenty, kiedy miała zawroty głowy, złe samopoczucie na
pokazie. Jak mogłem na to wcześniej nie wpaść? Dlaczego nie zatroszczyłem się o
jej zdrowie wcześniej? Dopiero teraz wszystko zaczęło składać się w logiczną
całość. <i>"Mój anioł..."</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Liam, jedziemy na próbę. Chodź-Harry jak
zawsze wszedł do mojego pokoju, nie racząc nawet zapukać. <i>"Normalka..."
</i>. Spojrzał na mnie badawczo i poczekał aż pójdę razem z nim.-W
porządku?-spytał, przyglądając mi się, gdy szliśmy do samochodu, a ja tylko
prawie niewidocznie kiwnąłem głową. Wszyscy weszliśmy do czarnego vana i
kierowaliśmy się na próbę. Nikt nie odezwał się praktycznie słowem. Wszyscy dowiedzieli
się dzisiaj o sprawie w związku z Nicki, więc nikt nie był w stanie nic z
siebie wydusić. Droga ciągnęła mi się w nieskończoność, jednak w końcu po około
dwudziestu minutach dotarliśmy na miejsce. Wyszliśmy z samochodu i od razu
rozległ się pisk i krzyk fanek. <i>"Błagam, tylko nie dzisiaj..."</i>.
Chłopcy wymownie spojrzeli na mnie, a ja nie miałem serca po prostu minąć je i
wejść do środka. Rozdałem kilka autografów i zrobiłem kilka zdjęć, jednak nie
miałem siły na więcej, jak wszyscy... Przeprosiliśmy <i>nasze dziewczyny</i> i
weszliśmy do środka. Kochałem wszystkich fanów z całego serca i byłem im
wdzięczny za to, że cały czas z nami są i nas wspierają. Niezaprzeczalnie
mogłem powiedzieć, że mieliśmy najlepszych fanów pod słońcem. Udaliśmy się do
szatni by przygotować się do próby. Jak to zwykle bywa, przez naszą szatnię
przewinęło się mnóstwo ludzi z ekipy, dzięki czemu jeszcze jakoś się trzymałem.
Po kilkunastu minutach Paul przyszedł po nas, bo jak zawsze mieliśmy małe
opóźnienie. Postanowiłem zostać jeszcze pięć minut, by spróbować całkowicie
skupić się na pracy. Zależało mi na tym, by próba szybko się skończyła... Nie
sądziłem jednak, że będzie to takie trudne. Pierwszy raz w życiu, czułem się
tak, że nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić. Nie mogłem wytrzymać sam ze sobą.
Postanowiłem,że wyjdę na zewnątrz, mając nadzieję,że dobrze mi to zrobi.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Liam...-usłyszałem za sobą tak dobrze
znany mi głos, mojego brata. Usiadł koło mnie i przez chwilę siedzieliśmy w
ciszy. Wiedział, że tego potrzebowałem.-Wszyscy zamarli, gdy to usłyszeli. I
każdy to przeżywa...<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Niall, wiesz co ona teraz musi
przeżywać? Jest z tym sama... A mnie przy niej nie ma. Ona jest tak delikatna,
wrażliwa...-mówiłem i czułem jak łamałem się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Pomożemy jak tylko będzie trzeba, by
wyszła z tego cało-powiedział, patrząc na mnie smutnym wzrokiem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Wiem... Muszę zebrać wszystkie myśli,
uspokoić się zanim do niej pojadę... Muszę ją wesprzeć, Niall. Muszę przy niej
być. Nie mogę jej stracić...<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Wiesz, że zawsze ci pomogę? Jeśli
będziesz chciał pogadać, to jestem dla ciebie o każdej porze dnia i nocy. Jeśli
coś będzie trzeba... Wszyscy w tym jesteśmy, Liam. Jesteśmy rodziną. Kochamy
cię. Kochamy się. Kochamy ją.</span></div>
<div class="MsoNormal">
</div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4c9NJTxUiy8cI3jyGACdGmXKF2oP55iOojipG_ldVqQ3VKo7lEncOwaOUAAS30epTXlcmIC4dmxP4waFUmhng2fsx3rwwVCLWxAencdTPDej1kZK56BXYVI2FvMy8gsWdEUb1ci2chcVD/s1600/Niam.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4c9NJTxUiy8cI3jyGACdGmXKF2oP55iOojipG_ldVqQ3VKo7lEncOwaOUAAS30epTXlcmIC4dmxP4waFUmhng2fsx3rwwVCLWxAencdTPDej1kZK56BXYVI2FvMy8gsWdEUb1ci2chcVD/s200/Niam.jpg" width="166" /></span></a><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-A ja kocham was, Niall. Kocham ją...
Kocham ją jak popierdoleniec, rozumiesz? Nie umiem bez niej normalnie
funkcjonować. Stanę na głowie i zrobię wszystko, by ją z tego wyciągnąć...
Dzięki, stary-powiedziałem, po czym pozostaliśmy w braterskim uścisku. Po
chwili mojej psychicznej słabości, którą niestety pokazałem na zewnątrz
wróciliśmy do środka. Próba ciągnęła mi się w nieskończoność i miałem wrażenie,
jakby ktoś specjalnie zatrzymywał wskazówki zegara. <br />
Siedząc tam, straciłem jakiekolwiek poczucie czasu. Po kilkunastu,
kilkudziesięciu minutach zebrałem się i skierowałem się do samochodu. Nie
wiedziałem, czy byłem już gotowy... Chyba raczej musiałem być. Złożyłem
obietnicę nie tylko mamie Nicki, ale też sobie. Wiedziałem, że nie mogę zawieść
i od tej pory była to moja myśl przewodnia. Wyjechałem z cmentarza i kierowałem
się do domu Nicki. Nagle, na ulicach ruch wydawał mi się coraz większy przez co
poczułem lekkie zdenerwowanie. Może to nie tylko samochody? Poczułem dziwne
ściskanie w żołądku, podczas gdy pierwszy raz ją zobaczyłem. <i>"Czyżbyś
się stresował, Liamie?</i>"</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Na dzisiaj koniec-powiedział nasz
menadżer, po czym wszyscy zebraliśmy się i skierowaliśmy do samochodu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Jakieś plany na dzisiaj?-odezwał się
Zayn, nie bardzo wiedząc jak ma się zachować. Chłopaki spojrzeli po sobie i
wzruszyli ramionami. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Ja jadę do Emilie-zadeklarował się
Harry.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Ja muszę... Muszę do niej
jechać-powiedziałem, wbijając wzrok w moich przyjaciół.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Dobrze robisz-przytaknął Zayn,
uśmiechając się pocieszająco. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Liam, mamy cię tam zawieźć?-odezwał się
Paul i siedząc na przednim siedzeniu, odwrócił się w naszą stronę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Nie. Jedźmy do domu, bo muszę wstąpić
jeszcze w jedno miejsce-powiedziałem, po czym wbiłem wzrok w szybę. Ciągle
natłok myśli zapełniał moją głowę, a ja nie mogłem się na niczym skupić. Kiedy
już znaleźliśmy się na miejscu ruszyłem szybko do domu zabierając ze sobą
kluczyki do samochodu, portfel oraz wszystkie potrzebne mi dokumenty. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Jedziesz już?-Louis zatrzymał mnie w
drzwiach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Tak... Chyba nie mam na co
czekać-odpowiedziałem, spoglądając na przyjaciół, którzy uważnie mi się
przypatrywali.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Może najpierw zjesz z nami
obiad?-odezwał się Niall z małą nadzieją w głosie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Nie jestem głodny. Zjedzcie beze mnie.
Przepraszam... Nie wiem o której wrócę, więc nie czekajcie na mnie, klucze mam
przy sobie-powiedziałem, po czym wyszedłem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Liam!-zatrzymał mnie
Zayn.-Powodzenia...-powiedział cicho, po czym smutno uśmiechnąłęm się do niego
i ruszyłem do samochodu. Chciałem jechać do Nicki, jednak najpierw zdecydowałem
się odwiedzić jedno miejsce. Droga nie zajęła mi dużo czasu, gdyż było to
niedaleko, a ja sam spieszyłem się -niestety-niekoniecznie zgodnie z
przepisami. Po kilkunastu minutach znalazłem się na miejscu. Wyszedłem z
samochodu i poszedłem do stoiska starszego Pana, gdy pierwszy raz Nicki zabrała
mnie na grób swojej mamy. Starszy Pan znał ją doskonale i mieli ze sobą
wspaniały kontakt. <i>"Jak przyjaciele..."<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Dzień dobry.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Dzień dobry!-staruszek przywitał mnie
serdecznym uśmiechem i ciepłym głosem.-Czym mogę ci służyć, Liam?-zapytał,
wstając ze swojego drewnianego krzesełka. Zdziwiło mnie, że znał i pamiętał
moje imię.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Poproszę jednego znicza. Może być ten
czerwony...-odpowiedziałem, po czym zapłaciłem.-Wie Pan... Poproszę jeszcze te
tulipany.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Oczywiście-powiedział staruszek, po czym
wręczył mi kwiaty do rąk, a ja dopłaciłem pieniądze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Reszty nie trzeba-odpłaciłem się miło, a
mężczyzna uraczył mnie wdzięcznym uśmiechem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Liam, a gdzie masz Nicki? Ostatnie
prawie w ogóle jej tutaj nie widziałem...-w oczach tego człowieka zobaczyłem
szczerą i ogromną troskę. <i>"Widać, że ma wielkie serce..."</i>,
powiedziałem do siebie w myślach. Zastanawiałem się nad jego słowami i
zwyczajnie nie wiedziałem co mam powiedzieć temu człowiekowi, którego nawet nie
znałem. <i>"Ale czuję się jakby stał przede mną mój dziadek..."</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Nicki... Nie mogła przyjechać... Ja...
Wie Pan... Szczerze mówiąc... Ja sam nie wiem. Widzi Pan, nawet teraz nie
potrafię odpowiedzieć na to pytanie...<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Czy coś się stało?-dopytywał dalej i
splótł swoje dłonie, a jego gesty dały znak, że jego zmartwienie pięło się w
górę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Nie. Znaczy... Nicki ostatnio ma małe
problemy zdrowotne...-powiedziałem, lekko spuszczając wzrok na samą myśl o <i>moim
cierpiącym Aniele...</i> Mężczyzna chyba od razu poznał po mnie, że to nie jest
żadna błahostka, żadne przeziębienie, czy grypa... <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Jak ona się teraz czuje?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Nie jest źle...-wiedziałem, że lepiej
będzie, gdy nie powiem mu całej prawdy. <i>"W sumie to sam do końca nie
wiedziałem, jak jest naprawdę..."</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Dbaj o nią, Liam...-powiedział poważnie,
patrząc mi głęboko w oczy, a w jego głosie wyraźnie było słychać powagę i
zmartwienie.-Bo wiesz... Sam miałem córkę i była bardzo podobna do twojej
Nicki.-na słowa <i>twojej </i>poczułem uścisk w gardle.-Była piękna... Nicki to
wręcz jej odzwierciedlenie. Była bardzo inteligentną dziewczyną o wielkim sercu;
tak samo jak Nicki. Przez jakiś czas studiowała w Nowym Jorku, jednak potem
wróciła tutaj-do Londynu. Okazało się, że jest chora. Poważnie chora... Nikt
się nie spodziewał po początkach, że choroba osiągnie tak wysokie stadium.
Potem już nikt nie był w stanie jej pomóc i tylko bezczynnie patrzyliśmy na to
jak znika... Zmarła w wieku dwudziestu lat. W Nicki widzę właśnie całą moją
Carę... <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Przykro mi z powodu córki... Postaram
się zrobić co w mojej mocy, żeby jej pomóc...-odpowiedziałem, nieruchomo stojąc
przed mężczyzną. Zdziwiło mnie to, że zaczął opowiadać mi swoją historię...
Może wiedział, co jest na rzeczy? Ale chyba nie zdawał sobie sprawy z tego, że
jest to tak poważne... <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Wiesz, Nicki jest taka, że może nie
przyjąć niczyjej pomocy. Nie bierz tego pod uwagę i jej nie słuchaj. Ona cię
potrzebuje. Jestem o tym przekonany-powiedział, a w jego głosie cały czas dało
wyczuć się stuprocentową szczerość, a na jego twarz wpłynął blady uśmiech.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Dziękuję... Do widzenia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Do zobaczenia, Liam-odpowiedział
staruszek, po czym ruszyłem nad grób mamy Nicki. Przeszedłem dwoma alejkami i
schodząc na skróty po chwili znajdowałem się już na miejscu. Na pomniku
wszystko było zadbane, czyste, a świeże kwiaty zawsze znajdowały się w wazonie.
Nie było dużej ilości zniczy, jednak wystarczyły tylko dwa zapalone i to
wystarczyło. Kwiaty, które kupiłem dołożyłem do wazonu i zapaliłem znicz.
Stałem nieruchomo patrząc się na pomnik.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Wiem, że Pani patrzy na to wszystko z
góry. Ale nie chcę jej oddawać w Pani ręce... Jest silna i wiem, że sobie
poradzi. Ja jej w tym pomogę... Pani też musi ją wspierać, tam-u góry. A ja nie
zawiodę. Obiecuję.<br /><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Nie, wcale...-odpowiedziałem sobie na
głos. W końcu, po lekkich trudach udało mi się dotrzeć na miejsce. Zaparkowałem
przed domem i poczułem, że moje ręce drżą... <i>"Nie zachowuj się jak
baba..."</i>, skarciłem się w myślach. Wyszedłem z samochodu i ruszyłem do
drzwi. Głośno wypuściłem powietrze, po czym pewnie nacisnąłem dzwonek do drzwi.
Odczekałem chwilę, po czym drzwi otworzyły się z wielkim impetem, a w nich
stanął tata Nicki. Widząc wyraz jego twarzy, znowu poczułem uścisk w gardle.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Dzień dobry... Czy jest Nicki? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Nicki jest w szpitalu. Właśnie tam jadę,
chodź.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">_____________________________________________________</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Witam Was! Nie chcę się tutaj tłumaczyć, ani nic z tych rzeczy, tylko po prostu pozostawię Was z </span><span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">rozdziałem. Jest on z tej perspektywy, bo chciałam Wam pokazać co czuje Liam i co kłębi się tam </span><span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">w środku jego duszyczki. </span><span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">Nie chcę Wam obiecać, że rozdziały będą się pojawiały co tydzień, bo potem nie chcę się z tego nie wywiązywać.</span><span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">Będę je dodawała wtedy, kiedy po prostu będę miała na to czas, ale postaram się jak tylko będę mogła, by nie były </span><span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">to już takie przerwy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Nie wiem czy ktoś z Was jest tu jeszcze ze mną... Jeśli ktoś jest ze mną do tej pory, jeśli możecie zostawcie znak </span><span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">w komentarzu. Do następnego! x</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Jeżeli macie jakieś pytania, możecie zadać je w komentarzach lub tutaj: <a href="http://ask.fm/unrealdreamm" target="_blank"><b>http://ask.fm/unrealdreamm</b></a></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>Chciałabym Was także zaprosić na kolejnego, drugiego bloga, którego piszę wraz z inną dziewczyną:</b></span><br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<a href="http://addiction-hatred-and-passion.blogspot.com/"><b><span style="font-size: large;">http://addiction-hatred-and-passion.blogspot.com/</span></b></a></div>
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Mój twitter: <a href="https://twitter.com/unrealdreamm" target="_blank">https://twitter.com/unrealdreamm</a></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal">
<span lang="EN-US"><span style="background-color: whitesmoke; color: #333333; font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif; line-height: 18px;">♥</span></span><span style="background-color: whitesmoke; color: #333333; font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif; line-height: 18px;">♥</span><span style="background-color: whitesmoke; color: #333333; font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif; line-height: 18px;">♥</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="EN-US"><br /></span></div>
Annabel ♥http://www.blogger.com/profile/17198480913285648568noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-8483809706060994102.post-15583447386548229662013-06-08T18:54:00.000+02:002013-06-08T18:58:36.439+02:00Rozdział 21<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="font-size: small;"><span style="color: #999999;"><b>Z perspektywy Megan</b></span></span></span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="font-size: small;"><br />Po Mistrzostwach Emilie, wszyscy udaliśmy się do hotelu, w którym znajdowała się drużyna. Musieliśmy gdzieś przenocować, więc czekaliśmy na zakwaterowanie w pokojach. Stałam zniecierpliwiona i już lekko zmęczona, czekając aż chłopaki załatwią nam te cholerne pokoje. Nogi powoli zaczęły mi odpadać i chciałam choć na chwilę odpocząć. <i>"A przed nami jeszcze impreza wieczoru..."</i>. W planach na dzisiejszy wieczór mieliśmy wyjście na imprezę, by świętować zwycięstwo naszej przyjaciółki. Do Londynu mieliśmy wrócić dopiero jutro, a cała noc była przed nami.<br />-Mamy już pokoje! Nie będziemy spali na dworze-krzyknął radośnie Louis, potrząsając w górze kluczami do pokoju, a Liam, który szedł obok niego wywrócił oczami. <br />-Dawaj te klucze, bo padam na twarz-powiedział cicho Niall, ziewając.<br />-Dobra... Był mały problem, bo są dostępne tylko dwójki. Drużyna Emi i ich ekipa zajęła dużo pokoi w tym hotelu i ledwo co udało nam się wynająć pokoje dla nas-mówił Liam, patrząc na wszystkich.-Ja jestem w pokoju z Lou, Niall z Harrym, a Zayn z tobą, Meg-ostatnie słowa wypowiedział nieco ciszej i niepewnie, patrząc w moją stronę. Moje oczy szeroko otworzyły się, a ręce zacisnęłam w pięści. <br />-Chyba żartujesz! Nie będę z nim w jednym pokoju-odpowiedziałam, ironicznie prychając pod nosem . <br />-Meg, kochanie... Dogadamy się-rzucił Zayn, obejmując mnie ramieniem i mocniej przyciągając do siebie.<br />-Ja mogę wziąć ten pokój, ale nie będę w nim z tobą. Możesz spać pod drzwiami-odpowiedziałam, starając się opanować negatywne emocje, które dosłownie rozszarpywały mnie od środka na małe kawałki i równocześnie starałam zwiększyć dystans pomiędzy nami, ale mulat okazał się silniejszy.<br />-Meg...-zaczął Lou, podchodząc do mnie, przez co Zayn odszedł na bok. Brunet nachylił się nad uchem i kontynuował.-Złość piękności szkodzi... Proszę, to jedna noc, a raczej kilka godzin, które spędzimy w tym pokoju. Idziemy na imprezę i zapewne wrócimy w środku nocy, a jutro po południu będziemy już lecieć do Londynu... Wiem, że to twoja bariera, którą przed nami pokazujesz, ale Meg... Nie róbmy tutaj scen. Proszę cię o to ja, Louis Najlepszy Tomlinson. To jak będzie, kochanie?-wszystkie słowa wypowiadał z niezwykłym spokojem tak, aby nikt inny tego nie usłyszał. <i>"Zayn nie byłby zadowolony..."</i>. Jego głos był niezwykle uroczy i pociągający.<br />-Masz szczęście, że mam do ciebie słabość, Louisie-odpowiedziałam z chytrym uśmiechem, nachylając się nad jego uchem, po czym wbiłam palec w jego żebra, na co ten lekko skrzywił się.-Dobra, chodźmy już do tych pokoi-powiedziałam głośno, ruszając w stronę, którą pokazał ręką niemało zdziwiony Harry.<br />-Coś ty jej zrobił, Lou?-odezwał się zielonooki, patrząc szerokimi oczami na swojego przyjaciela.<br />-Ach, ten urok osobisty-fuknął pod nosem Louis, machając ręką. Było to zabawne i wszyscy wybuchnęli śmiechem. Kątem oka spojrzałam na Zayna, którego humor od razu zmienił się. Szedł jakby lekko poddenerwowany w jednej ręce trzymając torbę, a w drugą wsadził do kieszeni w swoich czarnych spodniach. <i>"Zazdrosny?" </i><br />-To za ile się spotykamy?-spytał Niall, stojąc przed swoim pokojem, który miał dzielić z Harrym.<br />-Za dwie godziny? Wykąpiemy się, chwilę odpoczniemy, wyszykujemy się... A Emilie też mówiła, że muszą się ogarnąć po zawodach-mówił chłopak mojej przyjaciółki, który dzisiaj zdecydował się wyznać jej miłość.<i> "W końcu..."</i><br />-Za dwie godziny na dole, przy wyjściu. Bez spóźnień!-krzyknął Liam, wchodząc już do swojego pokoju z Lou. Wszyscy tylko przytaknęliśmy i weszliśmy do swoich kwater. Nasz pokój był ładnie urządzony, w kolorach beżu i brązu, które nadawały ciepły wystrój pomieszczeniu. Znajdowały się dwa łóżka, które rozdzielała mała szafka nocna z lampką na środku. Naprzeciwko, na ścianie znajdowała się półka, na której stał telewizor plazmowy, a ścianę zdobiły dwa obrazy. Obok znajdowało się wyjście na balkon, a pod oknem stał mały stolik z dwoma fotelami, gdzie można było usiąść i odpocząć. W małym przedpokoju, który właśnie minęliśmy znajdowała się łazienka. Całość wyglądała naprawdę dobrze.<br />-Przytulnie tutaj. Nawet powiedziałbym, że romantycznie. Nie uważasz?-odezwał się Zayn, kiedy ja odłożyłam torbę i zmęczona opadłam na łóżko, wtulając się w poduszkę.<br />-Nie-odpowiedziałam twardo, nie podnosząc się i nie zmieniając swojej pozycji.<br />-Ja tam myślę, że to idealny pokój dla nas, księżniczko-powiedział, ściskając moją dłoń. Nawet nie poczułam, kiedy znalazł się koło mnie. <br />-Swojego łóżka nie masz?-spytałam kiedy, lekko szturchał mnie ręką, bym się posunęła.<br />-Mam, ale ciebie tam nie ma-odpowiedział, szczerząc się od ucha do </span></span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="font-size: small;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgXDs0WhQFRfdG6EqkLh_Xmpz_sIAB4b-VCjhlJzt-77wMg4YOOv4KKpHsxtTG8GGuLHpuvJ83nIigPgZ0bPAofHg4kGzingWWPt9WO3CtgJyaH5KWFRblon1iPnl5X5xdQ-zt-SN4kSxRV/s1600/zayn+usmiech+szeroki.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="118" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgXDs0WhQFRfdG6EqkLh_Xmpz_sIAB4b-VCjhlJzt-77wMg4YOOv4KKpHsxtTG8GGuLHpuvJ83nIigPgZ0bPAofHg4kGzingWWPt9WO3CtgJyaH5KWFRblon1iPnl5X5xdQ-zt-SN4kSxRV/s200/zayn+usmiech+szeroki.gif" width="200" /></a></span></span></div>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="font-size: small;">ucha.-No posuń się złośnico, przecież nie będę się tutaj z tobą pieprzył...</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="font-size: small;">-Chciałbyś...-syknęłam, posuwając się i robiąc mu miejsce.<br />-No nie zaprzeczę-odpowiedział, teatralnie ruszając brwiami i ukazując rząd swoich śnieżnobiałych zębów, na co ja tylko wywróciłam oczami.<br />-Idziesz pierwszy pod prysznic?-spytałam, leżąc z zamkniętymi oczami i relaksując się. Jego zapach jak zawsze był wyjątkowy i od dłuższej chwili pieścił moje nozdrza.<br />-Od kiedy pytasz się mnie o zdanie? Czyżbyś chciała mi ustąpić?-odpowiedział, a kiedy otworzyłam oczy zobaczyłam jak leży z rękoma założonymi za głową i wpatrywał się we mnie. Wyglądał wtedy jak... Bóg. Tak, to było jedyne sensowne skojarzenie... <br />-HA-HA-powiedziałam ironicznie, akcentując sylaby.-Tak tylko zapytałam... Nie to nie. Widać jak zawsze masz jakieś "ale". Pójdziesz po mnie.<br />-Wolałbym iść Z TOBĄ-odpowiedział, akcentując dwa ostatnie wyrazy bardzo dosadnie, a kiedy próbowałam wstać, położył swoje ręce w taki sposób, że znajdowały się po jednej i drugiej stronie wzdłuż mojego ciała, a jedną nogą oplótł moje. Znajdował się bardzo blisko mnie. Niebezpiecznie blisko...<br />-Możesz tylko pomarzyć-syknęłam w jego stronę, unosząc jedną brew ku górze.<br />-Oj Meg, nie wiem czy moja wyobraźnia może zadziałać jeszcze bardziej niż do tej pory... To skończyłoby się chyba uszczerbkiem na moim zdrowiu, a wtedy... Wtedy musiałabyś mi zafundować leczenie. A wiesz dlaczego? Bo ty byłabyś przyczyną-mówił, z zabawnym przejęciem w głosie. Mimowolnie głośniej zaśmiałam się, a Zayn widząc moją reakcję zrobił to samo.<br />-Dobra, skończ już i puść mnie. Nie wyrobimy się i będą na nas czekać, tworząc od razu swoje różne teorie co tutaj robiliśmy-powiedziałam, próbując się podnieść, ale ten nie pozwolił mi na to.<br />-Wiesz, to mogą nie być tylko teorie... To może być rzeczywistość-powiedział cicho, po czym znajdując się nad moim uchem przygryzł jego płatek, na co skrzywiłam się i moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz.<br />-Zayn, chyba cię już kompletnie pojebało. Spadaj-odpowiedziałam, mimo wszystko z uśmiechem, który malował się na mojej twarzy.<br />-Uśmiechasz się przy mnie. To już dawno nie miało miejsca. Nawet nie wiesz jaką radość mi sprawia to jak się uśmiechasz przy mnie i dzięki mnie-powiedział, kładąc rękę na moim policzku. Nie wiedziałam jak mam się zachować i czułam się niezręcznie... Znowu nie wiedziałam co mam robić. To on obezwładniał moje ciało tak, że nie mogłam się przy nim poruszyć, ani w takich chwilach wypowiedzieć ani słowa.-I uwielbiam te momenty, kiedy czujesz się niezręcznie. Wyglądasz wtedy tak niewinnie... Pozory mylą-dodał, po czym złożył na moim czole ciepły pocałunek.<br />-Ale ty jednak gadasz od rzeczy... Idiota...-ocknęłam się po chwili ciszy.<br />-Prawda boli?<br />-Boleć to cię zaraz będzie, ale twoja dupa...-odpowiedziałam, spychając go z łóżka<br />-Ałć!- krzyknął, zwijając się na podłodze, kiedy ja wyciągałam z torby świeże ubrania i kosmetyki.-Będziesz mi ją dzisiaj masowała!-krzyknął, gdy wchodziłam do łazienki. <br />-Chyba kpisz, Malik!-odkrzyknęłam zamykając za sobą drzwi i usłyszałam jak ten szybko podniósł się z ziemi. <i>"Aktor..."</i>. Wzięłam szybki prysznic i zrobiłam świeży makijaż. Oczy podkreśliłam czarną kredką i tuszem do rzęs, a na twarz nałożyłam puder i odrobinę bronzera. Włosy związałam w luźnego koka na czubku głowy, a mój stój składał się z czarnych, dopasowanych spodni i białego crop topu z czarnym napisem <i>Fuck perfection</i>. Ciało spryskałam perfumami i zabierając ze sobą brudne ubrania wyszłam z łazienki. Zayn stał na balkonie i palił papierosa. Odłożyłam ubrania do torby i biorąc swoją paczkę wyszłam za nim.<br />-No, no... Ślicznie wyglądasz, księżniczko-powiedział, wypuszczając dym z ust i zlustrował mnie wzrokiem. <br />-No i co się tak gapisz? Łazienka wolna-odpowiedziałam, odpalając swojego papierosa </span></span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="font-size: small;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgQGt1CyTHT7cQlGQ-Kb2sBi8bibcMR7a3CTOmeIdHR8pu1b2DzhBuJbqzaY0Ji2MZO_Jh8aAJ367iwEpLE8b5DomhZ3Jn6-JeA5_MMWolODmUFvc-c6XX-qvpGMq5_67SCcSt5aO6C6Pw5/s1600/pap.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="112" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgQGt1CyTHT7cQlGQ-Kb2sBi8bibcMR7a3CTOmeIdHR8pu1b2DzhBuJbqzaY0Ji2MZO_Jh8aAJ367iwEpLE8b5DomhZ3Jn6-JeA5_MMWolODmUFvc-c6XX-qvpGMq5_67SCcSt5aO6C6Pw5/s200/pap.gif" width="200" /></a></span></span></div>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="font-size: small;"> i zaciągnęłam się.</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="font-size: small;">-Podziwiam. Za to też mnie czeka kara?-powiedział, z wyraźnie dobrym humorem.<br />-Jeśli będzie trzeba...-wzruszyłam ramionami, stając naprzeciwko i także lustrując go wzrokiem. <br />-Dobra, teraz moja kolej-powiedział, wyrzucając końcówkę swojego papierosa i ruszył do łazienki. Po kilku minutach udałam się z powrotem do pokoju i kładąc się na łóżku, włączyłam telewizor. Nie było tam niczego co zwróciłoby moją uwagę, więc przełączałam z kanału na kanał, a po chwili całkowicie wyłączyłam urządzenie. Leżałam bezczynnie z rękoma założonymi za głową i wpatrywałam się w sufit. Dzielenie pokoju z Zaynem nie było aż takie straszne, przynajmniej do tej pory. Żadna poważna kłótnia nie miała miejsca, do rękoczynów nie dosz... Jednak doszło, jednak nikt nie doznał uszczerbku na zdrowiu. <i>"Oprócz obolałej dupy Zayna..."</i>. Momentami czułam się jakbym była ze swoim chłopakiem. Po chwili zastanowienia prychnęłam pod nosem i cicho zaśmiałam się do siebie, że takie myśli chodziły po mojej głowie.<br />-A ty co się tak cieszysz?-spytał Zayn. Nawet nie zauważyłam kiedy zdążył wyjść z łazienki. Popatrzyłam w jego stronę, a ten stał w samych spodniach, wycierając swoją klatkę piersiową ręcznikiem. W moim brzuchu poczułam dziwny ścisk, a od środka przeszła mnie fala ciepła... <i>"Skończ już..."</i>. Wyglądał jak z obrazka, czy z reklamy telewizyjnej...-Ziemia do Megan!<br />-Nie wrzeszcz, kurwa. A co mam płakać?-syknęłam w jego stronę, na co ten z uśmiechem pokiwał z dezaprobatą głową i wrócił do łazienki, odkładając ręcznik. Podszedł do swojej torby i wyciągnął z niej dwie koszulki, a ja dyskretnie, kątem oka spoglądałam na jego wyrzeźbione ciało.-Ta czarna-odpowiedziałam, nadal leżąc z założonymi rękoma.<br />-Dlaczego? Ta nie będzie lepsza?-spytał, trzymając w rękach dwie koszulki.<br />-Bardziej pasuje ci ta czarna. Nawet w miarę w niej wyglądasz...-odpowiedziałam, wstając z łóżka, po czym przejrzałam się w przedpokoju w lustrze i poprawiłam swoje ciuchy, które lekko się pogniotły.<br />-Skoro dama tak mówi...-powiedział, po czym założył to, co mu doradziłam.-Gotowa?-spytał, trzymając rękę na włączniku światła i czekając na moją odpowiedź. Wzięłam swoją niewielką czarną torebkę, do której wsadziłam telefon oraz papierosy, na nogi założyłam czarne koturny.<br />-Teraz tak-odpowiedziałam i wyszliśmy, zamykając za sobą pokój. Skierowaliśmy się do windy i zjechaliśmy nią na dół, gdzie czekał już na nas Niall i Harry.<br />-No proszę, punktualni-odezwał się Niall.<br />-A gdzie Emilie?-zwróciłam się do Harry'ego. <br />-Ona jest już w klubie razem z drużyną i mówiła, żebyśmy tam dołączyli-odpowiedział, a po chwili zjawił się Louis i Liam. Gdy już wszyscy zebraliśmy się na dole, ruszyliśmy do klubu, który znajdował się niedaleko hotelu, dzięki czemu idąc pieszo na miejscu znaleźliśmy się w ciągu piętnastu minut. Po drodze napotkaliśmy kilka fanek chłopaków, przez co na chwilę musieliśmy się zatrzymywać. Kiedy już znaleźliśmy się na miejscu, bez problemu weszliśmy do środka. Było tam mnóstwo ludzi i cudem udało nam się znaleźć Emilie z zespołem.<br />-Jesteście!-przywitała się z nami, tuląc każdego po kolei, a Harry'ego uraczyła długim pocałunkiem.-To jak, świętujemy?!-krzyknęła wyraźnie rozweselona alkoholem, który prawdopodobnie zaczął już na nią działać. <br />-Czy ja widzę właśnie pijaną Emilie?-spytał mnie na ucho Niall, który także był rozbawiony naszą przyjaciółką.<br />-Tak, chyba tak. Nigdy nie miała mocnej głowy-odpowiedziałam szeroko uśmiechając się i ruszyliśmy do stolika, do którego pociągnęła nas blondynka. Przywitała nas z całą swoją drużyną, a następnie chłopaki ruszyli po alkohol. Koleżanki mojej przyjaciółki wydawały się być w porządku, jednak były też takie, które od pierwszego momentu nie przypadły mi do gustu. Nie miałam zamiaru rozmawiać i zaprzyjaźniać się z nimi wszystkimi, bo nie miałam na to ochoty. Po kilkunastu minutach nasi przyjaciele wrócili z napojami wysokoprocentowymi, dla lepszej zabawy. <br />-W takim razie wznieśmy toast!-krzyknął Harry, obejmując Emilie i unosząc kieliszek ku górze, a wszyscy zrobili to za nim.-Za wygraną?<br />-Za wygraną!-odkrzyknęła reszta i wypiliśmy zawartość kieliszków. Nie angażowałam się do rozmów jakie wynikały z całą tą drużyną, bo nie podobało mi się to. Nie miałam ochoty rozmawiać z dziewczynami, o których nie miałam zielonego pojęcia.<br />-Można prosić?-spytał Louis, wyciągając do mnie rękę.<br />-Z miłą chęcią-odpowiedziałam, po czym odetchnęłam z ulgą, że nie muszę siedzieć sztywno w niezbyt znanym mi towarzystwie. Gdy odchodziliśmy na parkiet napotkałam tylko rażący wzrok Zayna. Zawsze tak reagował, gdy widział mnie w pobliżu Lou. <i>"Może mu się nawet nie dziwię?" </i><br />-Coś jest nie tak?-zapytał Lou, obejmując mnie w pasie i zaczęliśmy poruszając się w rytmie muzyki jaką puszczał DJ.<br />-Wkurwiają mnie te niektóre laski. Nie czuję się dobrze, w "nie swoim" towarzystwie...-odpowiedziałam, nie owijając w bawełnę. <br />-Rozumiem... Nie możesz się do nich przekonać?<br />-Nie-odpowiedziałam krótko, po czym położyłam swoją dłoń na jego szyi, gdyż tak było mi najzwyczajniej wygodnie. Kątem oka patrzyłam w stronę stolika, gdzie Zayn również co chwilę ukradkiem patrzył w moją stronę, a następnie rozmawiał z "nowymi koleżankami". <br />-Dobrze tańczysz, Louisie-powiedziałam wesoło, gdy tańczyliśmy juz do trzeciej piosenki z kolei.<br />-Wzajemnie-uśmiechnął się do mnie szeroko, a ja w takich momencie uwielbiałam patrzeć na jego roześmiane oczy.-Ładnie wyglądasz, Meg-dodał, a ja tylko wdzięcznie uśmiechnęłam się w jego stronę.-Jak dzielenie pokoju z Zaynem? Jeszcze się nie zabiliście, jak widać-zaśmiał się.<br />-Szczerze mówiąc nie jest najgorzej. Spodziewałam się czegoś o wiele gorszego. NA RAZIE-odpowiedziałam, wesoło akcentując dwa ostatnie słowa.<br />-Odbijany!-krzyknął Zayn, zabierając mnie w swoje ramiona, na co Lou tylko mrugnął do mnie oczkiem. <br />-Nie lubię jak jesteście tak blisko siebie. Wolę kiedy to jestem ja...-powiedział mi na ucho, a ja krzywo uśmiechnęłam się pod nosem.<br />-Masz zamiar mówić mi z kim mogę mieć jakie kontakty?-spytałam ironicznie, wpatrując się w jego idealne rysy twarzy.<br />-Nie mam takiego zamiaru-odparł, przekręcając lekko głowę jakby patrzył na niezidentyfikowany obiekt.<br />-Więc?-zapytałam, będąc lekko zmieszana, a odpowiedź przyszła szybciej niż się spodziewałam... Chwycił mnie mocniej w biodrach i trzymając w uścisku, przy swoim ciele wpił się w moje usta. Jego wargi były gorące i doskonale współgrały z moimi. Jednak tą chwilę rozkoszy musiałam przerwać, choć w głębi duszy cholernie tego nie chciałam. Nie mogłam mu na to pozwolić.-Co ty robisz, do cholery?!<br />-Lubię oznaczać swój teren-odpowiedział z triumfalnie uśmiechając się.-Doskonale smakujesz, księżniczko-dodał, z nieschodzącym uśmiechem. <br />-Nie wyobrażaj sobie za dużo i nie pozwalaj sobie za dużo, Malik. Rozumiesz?-warknęłam, próbując odepchnąć go od siebie, jednak nie udało mi się, bo po raz kolejny okazał się silniejszy ode mnie. Przyciągnął mnie do swojej piersi i zatraciliśmy się muzyce. Nie miałam sił szarpać się już z nim, dlatego pozostawiłam to tak, jak było. Po dwóch piosenkach powróciliśmy do stolika, na którym zaczęło przybywać alkoholu. Moje ciało coraz lepiej przyjmowało napoje wysokoprocentowe, które już zaczęły na mnie działać. Podstawiano nam różnego rodzaju drinki i inne specjały w dosyć dużych ilościach. Emilie była już pijana, jednak była w stanie, w którym kontaktowała ze światem i była bardzo zabawna. Ja po dłuższym czasie wlewania w siebie alkoholu poczułam, że dosyć mocno zaczął we mnie działać. Zorientowałam się, kiedy wracałam z ubikacji, bo obraz rozmazywał mi się całkowicie, a ludzi widziałam jak w kinie na oglądanie filmu w 3D. <i>"Albo nawet 5D..."</i>. Moje nogi ciężko stąpały po ziemi i szłam na tyle koślawo, że ciągle na kogoś wpadałam.<br />-Chyba na dzisiaj już wystarczy, księżniczko? Prawda?-usłyszałam koło siebie głos Zayna.<br />-Jes...Jest npr... Naprawdę superrrr-odpowiedziałam i wiedziałam, że nawet mówienie ciężko mi przychodziło. W tym momencie film dzisiejszej nocy zwyczajnie mi się urwał...<br /><span style="color: #cccccc;">*Następnego dnia*</span><br />Obudził mnie potworny ból głowy, z którym wiedziałam, że dzisiejszego dnia będzie problem. Czułam jakby moja głowa była ogromnych rozmiarów i nawet mój oddech wydawał się być głośny. Nie mogłam się poruszyć, bo coś zwyczajnie nie pozwalało mi na to. A może to ja nie miałam siły? Ciężką czynnością okazało się nawet otworzenie oczu... Gdy już mi się to udało, rozbudziłam się w ciągu jednej sekundy.<br />-Ja pierdole, Zayn!-krzyknęłam w stronę moje przyjaciela, który smacznie spał, trzymając mnie w żelaznym uścisku, a w dodatku znajdowaliśmy się na jego łóżku. Na sobie miałam tylko bieliznę i za dużą o dwa rozmiary koszulkę Zayna... <br />-Nie krzycz tak, Meg-powiedział lekko zachrypniętym głosem, powoli przeciągając się i wypuszczając ze swoich objęć.<br />-Co to do cholery ma znaczyć?! <br />-Sama mi się tutaj wpakowałaś-powiedział cicho, leżąc jeszcze z zamkniętymi oczami. <br />-Zayn, dlaczego jestem tutaj... Z tobą w łóżku? Upiłam się wczoraj, ale nagle urwał mi się film... Co my...-mówiłam, a moje nerwy znowu sięgały zenitu. <br />-Jeśli myślisz, że do czegoś doszło to nie. Nie musisz się martwić-odpowiedział, zupełnie niewzruszony moimi emocjami i nerwami.<br />-No to co ja do cholery tutaj robię?! A może ty mnie tutaj...-krzyknęłam sfrustrowana, </span></span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="font-size: small;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgb0zxy-XtQnyRIW7aFyKaeXplrpxfp82dwEMDPMrSMrkgzmndjDZfVEBOjwiORVeKWIVYpr5piGBt6kDhcKcB6r3S-YTyCGpBPXr5e4z2CX0-kVRo9sf0fsa3Z6Lmq8ULIQSb6oy3hoe8q/s1600/klt.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="106" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgb0zxy-XtQnyRIW7aFyKaeXplrpxfp82dwEMDPMrSMrkgzmndjDZfVEBOjwiORVeKWIVYpr5piGBt6kDhcKcB6r3S-YTyCGpBPXr5e4z2CX0-kVRo9sf0fsa3Z6Lmq8ULIQSb6oy3hoe8q/s200/klt.gif" width="200" /></a></span></span></div>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="font-size: small;"> siadając po turecku.<br />-Kurwa, Megan! Uspokój się i nie krzycz, dobra?-wybuchnął Zayn, siadając przede mną.-Nie spałem z tobą i nie wykorzystałbym tego, że byłaś zalana w trzy dupy żeby się z tobą przespać, jeśli o to ci chodzi, rozumiesz? Szanuję kobiety i nie zrobiłbym tego! Nie wiem jak mogłaś tak w ogóle pomyśleć...-mówił podniesionym głosem, a jego nerwy tez już chyba sięgnęły... -Robiłaś sceny jak wróciliśmy do hotelu...<br />-Jakie sceny?-zapytałam zmieszana. Zawsze miałam tak, że nie myślałam nad tym, co mówię w nerwach. <br />-Przyszliśmy do hotelu, wszyscy rozeszli się do pokoi... Zaprowadziłem cię tutaj, a ty wtedy zaczęłaś dosyć dużo mówić. Chciałem, żebyś poszła spać, ale ty powiedziałaś, że możesz spać tylko ze mną, a jak nie to śpisz przed hotelem...-mówił powoli i już nieco spokojniej, bezsilnie opadając na poduszki.<br />-Co... Ja... Niemożliwe-mówiłam zszokowana tym, co podobno miało miejsce w nocy.<br />-Pijana Emilie wpadła jeszcze do nas jak to ujęła na dobranoc i znowu ją musiał wziąć Harry. Potem ty zaczęłaś się rozbierać i powiedziałaś, że musisz spać w czymś moim, bo inaczej nie zaśniesz. Dałem ci swoją koszulkę i położyliśmy się spać... Zasnęliśmy po godzinie, bo ciebie naszło na pogadanki...<br />-Coś mówiłam?<br />-Oj, wiele rzeczy, Meg... Ale połowę z tego bełkotałaś...<br />-Zayn, jeśli się dowiem, że w tym co mówisz jest chociaż najmniejsze kłamstwo, to uwierz mi, że się odwdzięczę...-powiedziałam twardo w jego stronę.<br />-Wiesz co, Megan? Może idź do Louisa, to jemu uwierzysz-rzucił wściekły w moją stronę i poszedł do łazienki. <i>"Kurwa mać!"</i>. Uderzyłam pięścią w kołdrę i sfrustrowana wstałam udając się na balkon, by zapalić papierosa. Byłam tylko w samej bieliźnie i koszulce Zayna, a woń jego zapachu kolejny raz pieściła moje zmysły. Wiedziałam, że przebywanie ze sobą w jednym pokoju nie mogło skończyć się bez żadnej kłótni. Nie wiedziałam co mam myśleć o całej sytuacji, ale pierwszy raz od dawna zauważyłam nerwy Zayna wobec mnie. Byłam wściekła i nie mogłam opanować drżenia rąk i można było czekać aż eksploduję. Szybko wypaliłam papierosa i wróciłam do pokoju. Spakowałam swoje rozrzucone rzeczy i czekałam na udostępnienie łazienki. Po kilku minutach Zayn wyszedł z i nie patrząc na mnie zaczął także pakować swoje rzeczy. Nadal chodził wściekły i wiedziałam, że nasza kolejna wymiana zdań zakończyłaby się co najmniej jeszcze większa kłótnią. Zabrałam świeżą bieliznę i kosmetyki. Wzięłam prysznic, wykonałam poranną toaletę i nałożyłam lekki makijaż, podkreślając oczy jedynie tuszem do rzęs. Gdy wyszłam już odświeżona bez słowa wyciągnęłam do Zayna rękę z jego koszulką, ale on nawet na to nie zareagował. Potraktował mnie jak powietrze... Z wielką złością, po chwili oczekiwania i zaciśniętymi zębami cofnęłam rękę i wpakowałam koszulkę do swojej torby. Zayn nadal traktując mnie jak powietrze, wyszedł bez słowa razem ze swoją torbą. <i>"Kurwa mać!",</i> po raz kolejny krzyknęłam do siebie w myślach i uderzyłam pięścią w ścianę, by wyładować emocje. Bezsilnie oklapnęłam na łóżko i zakryłam twarz rękoma. Czy po raz pierwszy czułam się źle po kłótni z Zaynem?<i> "Tak..."</i>, odpowiedziałam sobie w myślach. Być może dlatego, że nigdy nie był tak zdenerwowany? Kretyn... Spojrzałam na zegarek i dochodziło południe. Doszłam do wniosku, że zebraliśmy się w odpowiednim momencie, bo lada moment mieliśmy jechać na lotnisko. Zabrałam swój niewielki bagaż i zamknęłam pokój. Ruszyłam na dół windą i przy wyjściu stał już Harry, Niall i Emilie. <br />-No, no! Patrzcie! Idzie nasza imprezowiczka-krzyknął blondyn, śmiejąc się pod nosem. <br />-Zamknij się-odpowiedziałam, nawet na niego nie patrząc. Klucz oddałam w ręce Harry'ego i usiadłam na sofie obok Emilie. <br />-Chyba ktoś dzisiaj jest nie w humorze-powiedział zielonooki, a ja nie reagowałam na żadne teksty kierowane w moją stronę. Kątem oka zobaczyłam Zayna, który właśnie do nas dołączył siadając na końcu kanapy, na której siedziałam. <br />-Uuuu...-rozległo się buczenie Harry'ego, gdy na nas spojrzał, gdyż Zayn także nie odezwał się ani słowem, a jego wyraz twarzy także nie malował się zbyt ciekawie.-To chyba coś poważniejszego-dodał z rozbawieniem w głosie, jednak mi nie było do śmiechu. <br />-Harry, daj spokój. Idź lepiej oddaj te klucze-zwrócił się do niego Zayn, siedząc z zamkniętymi oczami. <br />-Dobra, dobra-odpowiedział brunet, unosząc ręce do góry w geście niewinności.<br />-Megan, co się stało?-spytała ciszej Emilie. <br />-Powiedz mi tylko, czy ja wepchałam się do łóżka Zaynowi do łóżka i robiłam jakieś cuda?-spytałam wprost nie mogąc powstrzymać napięcia i emocji.<br />-Tak...-zaczęła moja przyjaciółka.<br />-Niestety, albo stety tak, Meg-powiedział Lou, przechodząc koło nas. Ten to ma gumowe ucho...<br />-Ja też podobno robiłam ciekawe rzeczy...-powiedziała blondynka, lekko się uśmiechając. <br />-Coś jeszcze?-nagle odezwał się Zayn patrząc na mnie zimnym wzrokiem, z wyrzutem sumienia, na co ja tylko pokiwałam głową i skrzyżowałam dłonie na piersiach.<br />-Niech zgadnę, o to się pokłóciliście, tak? Naskoczyłaś na niego?-szepnęła mi na ucho.<br />-No... Ta... Tak, można tak powiedzieć...-odpowiedziałam, patrząc się w podłogę. Siedzieliśmy w milczeniu, a ja byłam znowu rozrywana od środka i chciałam znaleźć się już w domu. Czy to było już za dużo? Sama nie potrafiłam sobie odpowiedzieć na to pytania.<br />-Dobra, klucze oddane. Możemy jechać na lotnisko-powiedział Liam, po czym wszyscy zebraliśmy się razem ze swoimi bagażami i kierowaliśmy się na lotnisko. <br /><span style="color: #cccccc;">*Kilka godzin później. Londyn*</span><br />Pożegnałam się ze wszystkimi i w końcu znajdowałam się pod domem. <i>"No może jednak nie ze wszystkimi..."</i>. Ruszyłam do drzwi, po drodze wyjmując klucze do drzwi. Przed domem nie było samochodu, więc zapewne znowu nikogo nie było. Nacisnęłam klamkę i drzwi były zamknięte. Miałam rację. Nic nowego.<br />-Dzień dobry, Megan-usłyszałam za sobą tak dobrze znany mi głos... Klucze wypadły mi z dłoni, uderzając o drewnianą podłogę na werandzie przed domem, a torba spadła z mojego ramienia. Nogi odmówiły mi jakiekolwiek posłuszeństwa i czułam jak uginają się pode mną. Ciało zalał zimny dreszcz i czułam się sparaliżowana. To nie mogła być prawda... To nie mógł być on...-Nie spodziewałaś się mnie tutaj. Wiem o tym-dodał, a ja czułam się jakby ktoś uderzył moją głową o ścianę.<br />-Da... Dave...-wyszeptałam po chwili ciszy, powoli odwracając się w jego stronę. To był on... W całej okazałości... Nic się nie zmienił... Poczułam ukłucie w sercu.-Co ty tutaj robisz?-spytałam chłodno patrząc mu prosto w oczy. Zaciskałam szczękę z dużą siłą, a oczy zaczęły mnie niebezpiecznie szczypać.<br />-Wróciłem-odpowiedział, stojąc dosłownie dwa metry przede mną, jakby była to wspaniała nowina. Naprawdę myślał, że może to zrobić? <br />-Dla mnie już nie istniejesz. Nie wyraziłam się wystarczająco jasno?<br />-Meg... Proszę.. Ja... <br />-Przestań-przerwałam mu stanowczym tonem.-Najlepiej wynoś się stąd, bo jest mi niedobrze, kiedy na ciebie patrzę. <br />-Megan...-wymruczał błagalnym tonem, robiąc krok w moją stronę.<br />-Nie zbliżaj się-uprzedziłam go szybko.<br />-Nie możemy już normalnie porozmawiać? Po tym wszystkim, co nas łączyło?<br />-Teraz już nie łączy nas NIC-odpowiedział z naciskiem na ostatnie słowo.-Nie mam z tobą nic wspólnego i tak pozostanie-mówiłam pewnie, nie spuszczając z niego wzroku i nie wykonując nawet najmniejszego ruchu. <br />-Daj mi chociaż minutę... Chcę ci choć trochę wyjaśnić-powiedział, robiąc krok w przód i chwytając mnie za dłonie. Szybkim ruchem, od razu wyrwałam się z tego uścisku.-Proszę...<br />-Masz dwadzieścia sekund-odpowiedziałam, nie ruszając się z miejsca.<br />-Megan... Ja musiałem wyjechać. Byłem do tego zmuszony. Nie chciałem cię zostawiać, ale nie miałem innego wyjścia. Dzięki temu przeżyłem...-mówił, a ja nie wytrzymałam.<br />-Dzięki temu zepsułeś wszystko, co nas łączyło. Zniszczyłeś nas-powiedziałam szeptem, przerywając mu. Czułam narastającą gulę w moim gardle i skutecznie utrudniała mi ona mowę.<br />-Tyle nas łączyło... Kochałem cię i do tej pory nie jesteś mi obojętna. Wróciłem tutaj... Dla ciebie, Megan-powiedział, a do moich oczu napłynęły łzy, a w głowie zaczęły odtwarzać się wszystkie wspomnienia, jak ze starej kasety. <br />-Już nas nic nie łączy-wydukałam z zaciśniętym gardłem.-Kochałeś mnie...-powtórzyłam po nim, z szyderczym uśmiechem.-Kochałeś... Może mam ci za to podziękować? Spierdoliłeś wszystko! W jednym momencie! Wyjechałeś, kiedy ja najbardziej cię potrzebowałem i nie patrzyłeś na to, że dzisiaj mógłbyś mnie już nie zobaczyć, prawda? Gdyby mnie znaleźli już dawno leżałabym w piachu. Patrzyłaś tylko na to, żeby ochronić swoje dupsko, pierdolony egoisto-mówiłam, a łzy znalazły ujście w moich oczach, jednak szybkim ruchem starłam je z twarzy.<br />-Przepraszam... Wiem, że teraz te słowa nic nie znaczą, ale chcę... Tęsknię za tobą...-dodał, a ja mocno zacisnęłam oczy starając się wyrzucić wszystkie wspomnienia jakie stanęły przed moimi oczami, a także łzy, których w tej chwili nie mogłam pokonać. <br />-Masz rację. Nic nie znaczą-potwierdziłam jego słowa, cichym szeptem. <br />-To jest mój numer-chwycił moją bezwładną dłoń i wcisnął mi do niej małą kartkę papieru.-Proszę, nie wyrzucaj tego. Nie chcę cię stracić po raz kolejny... Do zobaczenia, Meg-powiedział, po czym nachylił się ku mojej twarzy, by pocałować mnie w policzek, jednak ja szybko odsunęłam twarz na bok, unikając bliższego zbliżenia. Popatrzył na mnie smutnym wzrokiem i odszedł, znikając za horyzontem. Stałam nieruchomo jakby ktoś przykleił mnie do podłoża. Czułam się bezsilna. Pierwszy raz czułam, że nie potrafię zapanować nad swoimi emocjami, nad sobą... Spojrzałam na kartkę papieru, którą trzymałam w dłoni i zaczęłam ją zaciskać, jednak w ostatniej chwili rozluźniłam mięśnie. Usiadłam na werandzie przed domem i schowałam ją do kieszeni. Czułam, że robi mi się duszno, a obraz zaczynał wirować mi przed oczami. </span></span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="font-size: small;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhx6CM2yv5LMYHATnwYzBSogvQ0j2G2Q3Ge1tUjZ6J1iUoUiy-Lz7OXYenCL-bnFbn7-sVRJkNi5Iol76sbVguzOSZ5nyIWTl8y0qmYPs8YUJtPd1yR1dadWYiWFdwHbZqzE7hAYXvYyeRk/s1600/koniec.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="100" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhx6CM2yv5LMYHATnwYzBSogvQ0j2G2Q3Ge1tUjZ6J1iUoUiy-Lz7OXYenCL-bnFbn7-sVRJkNi5Iol76sbVguzOSZ5nyIWTl8y0qmYPs8YUJtPd1yR1dadWYiWFdwHbZqzE7hAYXvYyeRk/s200/koniec.gif" width="200" /></a></span></span></div>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="font-size: small;"> Ciężko opadłam na jednym ze schodów, chowając twarz w dłoniach. Dlaczego to wszystko powróciło właśnie teraz? </span></span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="font-size: small;"><br /></span></span>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="font-size: small;"><br /></span></span>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="font-size: small;"><br /></span></span>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="font-size: small;"><br /></span></span>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="font-size: small;">___________________________________________________________</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="font-size: small;"><br /></span></span>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="font-size: small;">Witajcie ;) I w końcu mamy rozdział Megan, którego wiele z Was nie mogło się doczekać. Szczerze? Też już za nią tęskniłam. Pod ostatnim rozdziałem nie było wielu komentarzy, ale mimo tego dodałam go. Wiem, że może już Wam się to nudzi... Ale dziękuję, że mimo wszystko jesteście ze mną :) Jest to najdłuższy rozdział jaki napisałam, ale mam nadzieję, że jakoś to przeżyjecie :) Czekam na Wasze opinie, komentarze... Do następnego! :* </span></span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="font-size: small;">Jeżeli macie jakiekolwiek pytania, to możecie śmiało zadawać je w komentarzach, a także tutaj: <b><a href="http://ask.fm/unrealdreamm" target="_blank">http://ask.fm/unrealdreamm</a></b> (można zadawać pytania do bohaterów).</span></span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="font-size: small;"><br /></span>
<span style="font-size: small;"> <span style="background-color: whitesmoke; color: #333333; line-height: 18px;">♥</span><span style="background-color: whitesmoke; color: #333333; line-height: 18px;">♥</span><span style="background-color: whitesmoke; color: #333333; line-height: 18px;">♥</span></span></span><br />
<br />Annabel ♥http://www.blogger.com/profile/17198480913285648568noreply@blogger.com24tag:blogger.com,1999:blog-8483809706060994102.post-12925147188299088422013-06-04T16:16:00.000+02:002013-06-04T18:31:53.254+02:00WYNIKI KONKURSU<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Dzień dobry, Kochani! </span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Przychodzę już do Was z wynikami konkursu, w którym można było wygrać 3 biografie Harry'ego Styles'a :) Dziękuję wszystkim dziewczynom, które przysłały pracę na konkurs, a trochę ich było. Nawet nie spodziewałam się, że tyle osób weźmie udział. Gdybym mogła to naprawdę nagrodziłabym Was wszystkie, bo każda praca była inna od poprzedniej. Nie będę umieszczała tutaj prac, bo może ktoś by sobie tego nie życzył. Mam nadzieję, że nikt nie będzie miał mi za złe wyboru... Musiałam kierować się pewnymi kategoriami, ale naprawdę wszystkie prace były wspaniałe! A mianowicie, przechodzę już do rzeczy... </span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><b>III miejsce</b></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Książka wędruje do Justyny <b>@</b><b>Just_a_Girl_09</b> :) </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Spodobała mi się Twoja praca, bo była dobra i miała w sobie coś fajnego.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Nie odbiegała zupełnie od rzeczywistości i czułam bijącą z niej szczerość.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Gratuluję! :*</span></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><b>II miejsce </b></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Kolejna książka wędruje do <b>@xx_adeline </b>:) </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Twoja praca była niby niepozorna, ale również niezwykle szczera i bardzo czuła.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Gdy ją czytałam to aż rosło mi serce i było to naprawdę bardzo realne, przez co</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">miałam to wszystko przed oczami. Twoja praca naprawdę mnie ujęła. Było w niej </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">mnóstwo uczucia, zrozumienia i miłości... Gratulacje! :* </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><b>I miejsce </b></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Zwyciężczynią jest <b>@Kateiloveyou1 </b>:) </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Jest to zdecydowanie najlepsza praca, dla której kłaniam się nisko. </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Kochana, naprawdę pięknie to napisałaś... Twoja praca naprawdę jest genialna i </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">doprowadziła mnie do wzruszenia. Gdy zagłębiałam się w każde słowo jeszcze bardziej, to uwierz mi, że serce mi rosło. Jest po prostu wyjątkowa... Dziękuję, za tyle uczuć jakie w to włożyłaś. Gratuluję! :* </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Pozwolę sobie zamieścić Twoją pracę, bo jest się czym chwalić ;) </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif; font-size: small;"><i>"Pytanie
jak wyobrażam sobie moje spotkanie z One Direction nie może być jasno
wyjaśnione. Dzień, kiedy miałabym okazję spotkać moich pięciu idoli na
zawsze zapadłby w mojej pamięci. Jestem w stu procentach pewna, że
każdego dnia wracałabym do tego z szczerym uśmiechem na twarzy. To co
robię dla nich jest niczym, w porównaniu co właśnie oni, robią dla mnie.
Dokładnie dlatego, chciałabym im podziękować,
powiedzieć jak wiele dla mnie znaczą. One Direction jest moim lekiem na
złe chwilę, pocieszeniem na łzy, uśmiechem na każdy moment i co
najważniejsze wsparciem na całe życie. Może jutro, może w przyszłym
tygodniu, może za miesiąc, może za rok, może za kilka lat, a może za
kilkanaście lat im to powiem? Może, gdy stanę oko w oko z nimi - z One
Direction. Słowo ''może'' określa jak mogłabym to wszystko sobie
wyobrazić:</i></span></div>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif; font-size: small;"><i>
</i></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: small;"><br /></span></div>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif; font-size: small;"><i>
</i></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif; font-size: small;"><i>Może
to spotkanie byłoby z czystego przypadku? Może, gdy za paręnaście lat,
jako już była, ale wciąż pamiętająca fanka, pojadę do stolicy rodzinnego
państwa 4/5 1D, Londynu i tam spotkam pięciu moich byłych idoli? Może
ja, jako już dorosła kobieta, spotkam mężczyznę, który był moim idolem? A
może byłoby to w stolicy rodzinnego państwa 1/5 1D, Dublinie? Może, tak
po prostu, na ulicy powiem kim dla mnie
byli? Może byłaby to właśnie ta rozmowa na, którą czekałam kilkanaście
lat?</i></span></div>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif; font-size: small;"><i>
</i></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif; font-size: small;"><i>TO JEST WŁAŚNIE TO CO MOGĘ SOBIE WYOBRAZIĆ. </i></span></div>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif; font-size: small;"><i>
</i></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: small;"><br /></span></div>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif; font-size: small;"><i>
</i></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif; font-size: small;"><i>Może
to spotkanie będzie zaplanowane? Może będzie to już za kilka lat? Może
będzie to na koncercie? Może to wszystko będzie jak w moich snach? Może
stanę w wielkim pomieszczeniu, budynku, arenie, stadionie, gdziekolwiek,
z myślą, że zaraz zobaczę i spotkam kogoś kto jest dla mnie ważniejszy
niż oddychanie? Może, wtedy będę miała cudowną okazję i podbiegnę do
moich chłopców z One Direction i mocno ich
uściskam? Może nawet im nie podziękuję, bo przez łzy i emocje nie będę w
stanie powiedzieć ani jednego słowa?</i></span></div>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif; font-size: small;"><i>
</i></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif; font-size: small;"><i>TO JEST WŁAŚNIE TO CO MOGĘ SOBIE WYOBRAZIĆ. </i></span></div>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif; font-size: small;"><i>
</i></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: small;"><br /></span></div>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif; font-size: small;"><i>
</i></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif; font-size: small;"><i>Może
to spotkanie będzie już jutro? Może zobaczę One Direction w miejscu,
gdzie nigdy bym się tego nie spodziewała? Może moja reakcja będzie inna
niż chciałabym, żeby była? Może będzie to na przeciwko domu moich
dziadków? Może będzie to w małym miejscowym sklepie? Może będzie to w
okolicach domu mojej cioci? I może właśnie wtedy powiem im, kim dla mnie
są w życiu?</i></span></div>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif; font-size: small;"><i>
</i></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif; font-size: small;"><i>TO JEST WŁAŚNIE TO CO MOGĘ SOBIE WYOBRAZIĆ. </i></span></div>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif; font-size: small;"><i>
</i></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: small;"><br /></span></div>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif; font-size: small;"><i>
</i></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif; font-size: small;"><i>Może
po prostu nie znam daty, miejsca i okoliczności kiedy spotkam moich
idoli, moich chłopców? Nie będzie miało znaczenia gdzie, kiedy i jak
powiem im, krótkie dwa zdania; ''Thank you. I love you.'' W tym wypadku
inne słowa, będą nic nie znaczące. Owszem, chciałabym powiedzieć im,
więcej, ale krótkie dwa zdania i jedno szczere przytulenie będzie
znaczyło o wiele, wiele więcej niż
tysiąc słów. Będzie się wtedy liczyć jedno - spotkałam i zobaczyłam ich,
czyli One Direction. Pięciu chłopców, którzy odmienili mój cały świat,
zmienili wszystkie gorzkie i brzydkie barwy świata na te dobre i pełne
koloru i uśmiechu gesty. Właśnie wtedy, kiedy nie będę miała pojęcia
kiedy to się stanie, będzie to dla mnie najlepsze spotkanie 1D o jakim
śniłam. Nawet myśl, że dla nich to tylko paręnaście sekund z życia, a
dla mnie wydarzenie na CAŁE
życie, nie będzie miała znaczenia. Po prostu ich obecność sprawi, że
wszystko nie będzie się liczyć tylko oni i ja. Piątka najlepszych idoli
na świcie i jedna z milionów fanek na świecie. TO JEST WŁAŚNIE MOJE
MARZENIE i marzenie, które mogę sobie wyobrazić. A marzeń nikt nie może
mi, ani nikomu innemu, zabrać. To jest piękne, że dzięki One Direction
powiększam zbiór moich marzeń, których nic mi nie zabierze.</i></span></div>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif; font-size: small;"><i>
</i></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: small;"><br /></span></div>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif; font-size: small;"><i>
</i></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif; font-size: small;"><i>Co
jest powodem dla, którego chce wygrać książkę, o Harry'm Styles'ie i
jego przyjaciołach? To proste, po prostu chce ją przeczytać i wydobyć z
niej kolejne wnioski, dlatego więź moja i tych właśnie chłopców jest tak
duża i głęboka. Dlaczego nikt i nic nie jest w stanie zniszczyć tego co
razem, ale w tym samym bez nich, zrobiliśmy? Właśnie to MY stożyliśmy i
to dla NAS pozostanie na zawsze. Za każdą
rzecz lub każdy uczynek, który sprawi, że powiększymy naszą więź nie
jestem nawet w stanie podziękować w 100 %, ponieważ to jest bezcenne dla
mnie i dla każdej fanki, Directioner, kim właśnie dumnie jestem i
pozostanę. Właśnie ta książka jest taką bezcenną rzeczą i bezcennym
uczynkiem, to powód dlaczego chce ją wygrać."</i></span></div>
<div style="font-size: medium; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="font-size: medium; text-align: left;">
<br /></div>
<div style="font-size: medium; text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Jeszcze raz wszystkim dziękuję za udział w konkursie. Jesteście cudowne! :) </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="font-size: large;"><b>Bardzo proszę, aby wygrane osoby skontaktowały się ze mną poprzez maila! Musicie mi wysłać swoje adresy-JAK NAJSZYBCIEJ :) Jeśli nie odezwiecie się, nagroda przepada!</b></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="font-size: large;"><b><br /></b></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="font-size: large;"><span style="font-size: small;">Pozdrawiam Was serdecznie i całuję! :) xx</span><b><br /></b></span></span></div>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">@unrealdreamm</span><br />
<div style="text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: center;">
<b> </b></div>
Annabel ♥http://www.blogger.com/profile/17198480913285648568noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-8483809706060994102.post-59089838203820942202013-05-30T20:16:00.004+02:002013-05-30T20:16:55.843+02:00Rozdział 20 <b><span style="color: #cccccc;"><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Z perspektywy Emilie</span></span></b><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><br />-Myślicie, że już wszystko kupiłam?-zwróciłam się do moich przyjaciółek, kiedy znajdowałyśmy się w centrum handlowym na ostatnich zakupach przed moim wyjazdem, który miałam dzisiejszego dnia wieczorem. W pewnym sensie celowo wybrałyśmy się do centrum, razem z Megan obmyślając to, aby Nicki choć trochę mogła odreagować. Na marne...-Nicki, co myślisz o tej bluzce? Pasuje ci-zwróciłam uwagę na jedną z kilkudziesięciu wystaw, którą miałyśmy dzisiejszego dnia. <br />-Zwyczajna...-odpowiedziała blondynka, błądząc wzrokiem wokół siebie. Nie zachowywała się normalnie i to było najgorsze. Patrzyliśmy na jej stan psychiczny, który zaczął się pogarszać i nie można było na to nic poradzić. Próbowałyśmy już na wiele sposobów, jednak bezskutecznie... Najbardziej obawialiśmy się tego, że nasza przyjaciółka popadnie w depresję, czy w inną chorobę tego typu. Nie rozmawiała z nikim w normalny sposób, praktycznie nie oddzywała się i też nie wyglądała dobrze. Nawet Megan, która nigdy nie zwracała na tego typu rzeczy, zaczęła to zauważać. <i>"Z Liamem też nie jest pewnie najlepiej..."</i><br />-Może w takim razie zjemy jakiś obiad?-spytałam, kiedy obeszłyśmy już chyba wszystkie sklepy, a ja miałam już wszystko, czego potrzebowałam.<br />-Ja chętnie! Jestem taka głodna, że chyba zaraz przewrócę się na tą jędzę, która idzie zaraz za nami i mnie wkurwia coraz bardziej, gdy tak gapi się na nas... Zaraz jej pokażę język...-odezwała się Megan.<br />-Ja nie mam ochoty. Będę wracała do domu. Idźcie beze mnie-powiedziała Nicki, patrząc na nas przepraszającym wzrokiem. Serce mi się krajało, gdy patrzyłam na to jak funkcjonuje. <i>"Jeśli w ogóle normalnie funkcjonuje..."</i><br />-Daj spokój, Nicki. Emi dzisiaj wylatuje, więc możemy iść jeszcze razem na obiad-powiedziała Megan, próbując zachować luźną i normalną atmosferę.<br />-Naprawdę nie mam ochoty. Ja... Muszę coś jeszcze załatwić. Przepraszam...-powiedziała cicho, jakby nie miała na nic siły.<br />-Nic się nie dzieje, w porządku-odpowiedziałam, uśmiechając się uspokajająco. <br />-Emilie, powodzenia na zawodach. Będę tam z tobą mentalnie i trzymam kciuki już od teraz. Wierzę w ciebie, siostro-powiedziała, przytulając mnie na pożegnanie, a następnie zrobiła to samo z Megan. <br />-Nicki!-zatrzymałam ją, gdy ruszyła przed siebie, na co ta od razu odwróciła się przez ramię.-A ja wierzę w ciebie-dodałam, po czym nieśmiało uśmiechnęłam się. Blady uśmiech zagościł na jej twarzy, ale był on prawie niewidoczny. Patrzyłam tylko na chudą sylwetkę, która pomniejszała się i po chwili zniknęła w tłumie. Spojrzałam na brunetkę i napotkałam wzrok, który mówił wszystko-w tej chwili byłyśmy bezradne.<br />-Emi, chodźmy na ten obiad, bo ja zaraz chyba kurwa naprawdę umrę...-mruknęła Meg, chwytając się za brzuch.<br />-Pizza?-spytałam, lekko rozbawiona jej zdesperowanym widokiem.<br />-Cokolwiek, byleby było jadalne. <br />-Chodź-chwyciłam ją pod rękę i poszłyśmy zaspokoić nasz mały głód.<i> "Chyba Megan duży głód..."</i>. Zjadłyśmy ogromną pizzę, po której ciężko było nam się podnieść. Z wielkim trudem, z centrum handlowego przedostałyśmy się do mnie, do domu samochodem Megan. Jak za każdym razem mocno trzymałam się fotela, bo jazda z nią zawsze wyglądała tak samo. Wymuszanie pierwszeństwa, jazda na czerwonym świetle, przekraczanie prędkości-to było dla niej zupełnie normalne i nie robiło większego wrażenia. <i>"Chyba tylko na niej..." </i><br />-Rany boskie, dziewczyno... Dziwię się, że ty masz jeszcze to prawo jazdy...-powiedziałam, zabierając do rąk trzy siatki zakupów, które dzisiaj zrobiłam. <br />-Już nie przesadzaj. Nie jest źle-odpowiedziała, zupełnie nie przejmując się tym, co mówiłam i puściła mi oczko, na co ja cicho zaśmiałam się. Przywitałyśmy się z moimi rodzicami i poszłyśmy do mojego pokoju.<br />-Cholera... Martwię się o Nicki. Widzisz co się dzieje...-mówiłam do Megan, która leżała na brzuchu na moim łóżku i opierając głowę na dłoniach, przyglądała mi się jak pakuję swoją walizkę.<br />-Wiem, Em. Ale nie możemy z tym nic zrobić. Sama widzisz...<br />-Liam powinien wiedzieć prawdę...-szepnęłam, siadając po turecku i lekko przechyliłam się do tyłu, opierając ciężar ciała na rękach. <br />-Ja... Ja nie wiem... Wiesz, że ja nie znam się na takich sprawach, Emilie. Ale w tej sytuacji też mi się tak wydaje. Zajmiemy się tym, jak wrócisz. Dobra?-mówiła brunetka, przekręcając się na plecy i zakładając ręce za głowę.-Patrz, jakie to wszystko popierdolone...-szepnęła po chwili prawie niedosłyszalnie, jakby mówiła sama do siebie, jednak ja usłyszałam jej stłumione słowa.<br />-Co masz konkretnie na myśli? A może raczej kogo?-spytałam, a moje usta automatycznie wykrzywiły się w uśmiechu. Megan chyba nie chciała żebym to usłyszała i gwałtownie zmieniła pozycję, siadając na łóżku.<br />-Ugh... No wiesz... Tak ogólnie mówię-odpowiedziała, lekko przy tym gestykulując. <i>"Mnie nie oszukasz..."</i><br />-Zayn?-spytałam, pakując do walizki ostatnie rzeczy. Kątem oka widziałam, jak usta mojej przyjaciółki zaciskały się w wąską linię, oczy przybrały ciemniejszą barwę i zaczęła strzelać palcami. Była to typowa reakcja, kiedy się denerwowała. <br />-Co, Zayn? Daj spokój... Przecież nie miałam nawet na myśli tego kretyna-odpowiedziała szybko, jakby chciała się uchronić przed pogłębianiem jego tematu. <br />-Powiedz mi, kiedy zaczniecie się zachowywać poważnie?-zapytałam lekko rozbawiona.<br />-Ja zachowuje się całkiem normalnie. Tylko on jest jak wrzód na dupie. Idiota...<br />-Mhm, rozumiem. Czyli nigdy. Tak myślałam-odpowiedziałam, szerzej uśmiechając się, na co Megan tylko prychnęła pod nosem. Podniosłam się, domykając walizkę, co przyszło dzisiaj nawet łatwo. <br />-Czas na mnie-brunetka podniosła się podchodząc bliżej mnie.-Nie życzę ci powodzenia, bo wiem, że i tak rozwalicie tyłki tamtym formacjom-powiedziała z uśmiechem, przytulając mnie do siebie.<br />-Dzięki... Cały czas nie mogę przeboleć tego, że nie możecie lecieć razem ze mną...-odpowiedziałam z nutą smutku w moim głosie, gdyż na samą myśl, że moi przyjaciele mieli oglądać mnie przed telewizorem, a nie na żywo, było mi naprawdę źle. Ich wsparcie było dla mnie bardzo ważne, a nie mogli tam ze mną być poprzez jakiś problem z miejscami.<br />-Spoko, Emi. Nie przejmuj się-przytuliła mnie do siebie na pożegnanie-Wszyscy będziemy trzymać kciuki...<br />-Dziękuję. Pa-powiedziałam, całując przyjaciółkę w policzek, gdy oderwała się ode mnie, na co ta, będąc już w progu pomachała mi ręką. Usiadłam na łóżku, przyglądając się mojej walizce. Za 2 godziny miałam znajdować się na lotnisku, bo jak zawsze czekała nas wszystkich odprawa. Podniosłam się z łóżka i miałam kierować się na dół, jednak w pokoju pojawił się mój brat.<br />-Co jest, młody?-spytałam patrząc na niego z góry. Poznałam po nim, że jest coś nie tak.-Tom?<br />-Emi... Zabierz mnie tam ze sobą-mruknął mały blondyn, mocno oplatając mnie rękoma w nogach.<br />-Słońce, gdybym tylko miała możliwość to jako pierwszego zabrałabym ciebie... Ale nie mogę-odpowiedziałam ze skruchą w głosie. Szkoda było mi mojego brata, który tak bardzo chciał być ze mną w bardzo ważnych momentach. <br />-A Harry? On też pojechałby jako pierwszy...-powiedział malec, unosząc głowę do góry, a na jego twarzy pojawił się przebiegły uśmiech. <i>"Co za mała swatka..."</i>. <br />-A ty znowu o nim... Nie wiem, czy by pojechał-odpowiedziałam, przyklękając nad nim, kiedy poluźnił swój uścisk.<br />-Przecież to twój chłopak-rzekł pewnie Tom, zakładając w śmieszny sposób ręce na klatkę piersiową. <i>"Mój mały wojownik..."</i><br />-Tomy... Już wiele razy mówiłam ci, że to nie jest mój chłopak. Harry jest moim dobrym przyjacielem. Po prostu... Lubimy się...-odpowiedziałam, chwytając małe dłonie mojego brata w swoje.<br />-Ale on cię kocha-odpowiedział blondyn bardzo pewnym siebie głosem, jakby to była najbardziej oczywista rzecz na ziemi. Nawet teraz moje policzki przybrały różową barwę, jednak zaśmiałam się pod nosem.<br />-Tom, masz bujną wyobraźnię, ale naprawdę łączy mnie z nim tylko przyjaźń-odpowiedziałam, ciepło uśmiechając się do mojego brata. <br />-To była nasza tajemnica. Harry się pewnie zdenerwuje jak się dowie, że ci powiedziałem...-powiedział mały, drapiąc się po głowie. <br />-Jaka tajemnica?-spytałam lekko zmieszana.<br />-No powiedział mi to kiedyś... Powiedział, że cię kocha... Myślał, że nie usłyszę, ale usłyszałem. No i wtedy on mnie prosił, żeby to była nasza tajemnica. A poza tym, czemu masz czerwoną twarz, kiedy o nim powiedziałem?-mówił Tom, a ja aż musiałam usiąść na podłodze.<i> "Czemu ten mały człowiek jest taki mądry i tak gadatliwy?"</i><br />-Wiesz... Gorąco tutaj... A co do Harry'ego, to napewno miał na myśli to, że kocha mnie jak... Siostrę, przyjaciółkę... Czy ty nie masz nic innego do roboty?-spytałam, krzyżując ręce na piersiach.<br />-Emilie...-zaczął, spuszczając głowę. Nie mogłam znieść momentów, kiedy mój brat był smutny...-Bo ja tęsknię za tobą... Ciągle cię nie ma... Dawno razem się nie bawiliśmy...-mówił, przebierając swoimi małymi paluszkami.<br />-Chodź tu do mnie-powiedziałam, przyciągając go do siebie tak, że teraz siedział pomiędzy moimi nogami i trzymałam go w mocnym uścisku.-Obiecuję ci, że jak wrócę z zawodów, to wszystko nadrobimy. Będziemy robić, co będziesz chciał. Wtedy będziemy mieli czas na gry, zabawy, lody, pójście do wesołego miasteczka, parku... Co tylko będziesz chciał...-mówiłam, głaszcząc go dłonią po plecach.<br />-Przysięgasz?-spytał, patrząc na mnie swoimi pięknymi, błyszczącymi oczami.<br />-Słowo harcerza-odpowiedziałam, przykładając prawą rękę do piersi i uśmiechnęłam się, po czym, pocałowałam go w policzek. <br />- Ale super by było, gdyby Harry był twoim chłopakiem-dodał wesoło mały, zacierając ręce, a ja tylko zaśmiałam się i znowu zarumieniłam się przy swoim bracie. <i>"Tak na ciebie reaguję, Styles..."</i><br /><span style="color: #cccccc;">*Półtorej godziny później* </span><br />Byłam w drodze z rodzicami na lotnisko, a telefon wręcz nie przestawał dzwonić.<br />-Słucham?-odebrałam kolejny telefon, tym razem od Nialla.<br />-Hej, Emilie!-słysząc jego wesoły głos, na moją twarz automatycznie wpłynął uśmiech.-Dzwonię, żeby życzyć ci powodzenia! Wiem, wiem... Wszyscy po kolei dzwonią i pewnie masz dość, ale musisz mnie jakoś przeżyć...<br />-To bardzo miłe, Niall...-uśmiechałam się coraz szerzej, słysząc to, jak szybko i żwawo wymawia słowa.<br />-Powodzenia, Emi. Trzymam za ciebie kciuki od tej pory i nawet nie wiem jak będę jadł... Będzie ciężko, ale dla ciebie wszystko-powiedział i mimo tego, że go nie widziałam, wydawało mi się, że się uśmiechał.<br />-Cóż za poświęcenie, Panie Horan. Dziękuję i mam nadzieję, że trzymanie kciuków i poświęcenie nawet względem jedzenia nie pójdzie na marne... Tylko żebyś nie umarł z głodu, do tego czasu jak wrócę. Chcę zastać cię całego-mówiłam, po czym zaśmiałam się pod nosem. Niall był człowiekiem, przy którym nie mogłam być smutna. Zawsze wprowadzał do rozmowy humor i miał wspaniały charakter i ogromne serce.<br />-Postaram się. Trzymaj się i pokaż swoją siłę, razem z drużyną-mówił z ekscytacją w głosie, co bawiło mnie coraz bardziej.<br />-Dziękuję, blondasku. Zrobię co w mojej mocy. Trzymaj się, żarłoczku...<br />-I wzajemnie, Emi. Pa!-pożegnałam się, po czym rozłączyliśmy się. Do lotniska zostało nam raptem pięć minut drogi, a ja czułam w sobie coś dziwnego... Tęsknotę? Ale za czym? <i>"A może za kim?"</i>. Telefon nie leżał zbyt długo cicho, bo znowu rozległ się dźwięk dzwonka. Widziałam tylko jak moja mama kiwa głową na moje rozmowy telefoniczne, które zajmowały cały czas drogi na lotnisko. Spojrzałam na wyświetlacz... Harry... W moim ciele rozlała się fala ciepła, a serca zaczęło coraz szybciej bić... <i>"Jak zawsze przy nim..."</i><br />-Halo?-odebrałam z uśmiechem na twarzy. <i>"Czekałam na ten telefon..."</i><br />-Och, w końcu!-odetchnął z ulgą do słuchawki, po czym kontynuował.-Widzę, że jesteś tak rozrywana, że nawet nie można się do ciebie dodzwonić.<br />-To fakt, telefon dzwoni mi teraz co chwilę...<br />-Chciałem do ciebie przyjechać, zanim pojechałaś, ale wypadło mi coś ważnego... <br />-Nic się nie stało-odpowiedziała uspokajająco. <i>"Stało się... Źle mi bez pożegnania z tobą!"</i><br />-Szkoda, że w takich chwilach nie mogę być koło ciebie, Emi. Ale będę ci kibicował i trzymał kciuki! Obiecuję-mówił, jakby musiał odkupić swoje winy, a ja czułam jak robię się gorąca na twarzy. <i>"Nawet wtedy kiedy cię nie widzę... Czy to już chore?"</i>. <br />-Dziękuję, Harry. Jesteś kochany...-powiedziałam ciszej, nie chcąc by moi rodzice dobrze słyszeli naszą rozmowę. Byłam pewna, że potem byłyby jakieś insynuacje... <br />-Tęsknię, Emi...-powiedział nagle, z dobrze dającym się wyczuć uczuciem, które przepełniało jego głos. Czułam jak motyle w brzuchu latały jak opętane...<br />-Ja także, Harreh...-odpowiedziałam jeszcze ciszej niż dotychczas.<br />-Będę z tobą duchem. Powodzenia, słońce...<br />-Do zobaczenia wkrótce-odpowiedziałam i czułam to śmieszne napięcie pomiędzy nami. <i>"Gdybyś to było pożegnanie na żywo... Co by się działo?" </i><br />-Pa!-krzyknął do słuchawki, po czym zakończyliśmy rozmowę. Odchyliłam głowę do tyłu, zamykając oczy. Po chwili zastanowienia lekko uchyliłam prawe oko i ujrzałam moich rodziców, którzy stali na zewnątrz i czekali na mnie z tym swoim wymownym wzrokiem. <i>"Przyłapana..."</i>. Lekko zmieszana, szybko wygramoliłam się z samochodu, zabierając z bagażnika walizkę.<br />-Nie bujaj tak w obłokach, zakochana...-dociął mój tata, a ja byłam już czerwona jak burak.<br />-Przestań-syknęłam w jego stronę zmieszana i za wszelką cenę unikałam jego wzroku. Wiedziałam, że śmiał się ze mnie... <i>"To przez ciebie, Styles!"</i>. Moi rodzice pomogli mi z bagażami i pożegnali się ze mną. Jak zawsze dali mi ogromną motywację... Już z daleka widziałam dziewczyny, które machały do mnie. Podeszłam bliżej witając się z wszystkimi. Każda z nas czuła już narastające emocje, adrenalinę... Teraz cel był tylko jeden: Amsterdam i wygrać Mistrzostwa Europy...<br /><span style="color: #cccccc;">*Następnego dnia* </span><br />Dotarłyśmy do miejsca, gdzie miałyśmy występować. Wczorajszego dnia przyleciałyśmy wieczorem i zmęczone zajęłyśmy pokoje w hotelu i poszłyśmy spać. Dzisiejszego poranka odbywały się tutaj próby i po toalecie, którą wykonałyśmy w hotelu wróciłyśmy właśnie teraz... Pod wieczór... Weszliśmy do budynku i skierowaliśmy się za kulisy. Widziałam z tego miejsca widownię, która niebawem miała zostać wypełniona do ostatniego miejsca. Było mnóstwo kamer, realizatorów, makijażystek... Roiło się tam od ludzi. Nasza trenerka jak zawsze zachowywała klasę i uśmiech, który miał podnieść nas na duchu, jednak byłam pewna, że w głębi duszy też zżerał ją mały stres. <br />-Chodźcie do garderoby-powiedziała pani Fisher, prowadząc nas do pomieszczenia. Gdy szłyśmy przez długi korytarz, mijałyśmy się z naszymi przeciwniczkami , które darzyły nas ciepłymi uśmiechem, ale były też takie, które wręcz zabijały i paliły nas wzrokiem, jednak my starałyśmy się zachować kamienną twarz. W końcu dotarłyśmy do pomieszczenia, gdzie mogłyśmy przygotować się do występu. Było dość obszerne, aby cała nasza formacja mogła się tam swobodnie poruszać i przygotować. Jedną ścianę zdobiły lustra, które przeznaczone były do wykonania fryzur i makijażu. Naprzeciwko były kanapy i fotele, na których można było się zrelaksować. Czułam powoli gromadzący się we mnie stres, ale razem z dziewczynami wspierałyśmy się wzajemnie.<i> "Do pełni szczęścia brakowało mi tylko mojej siedmioosobowej bandy... Zwłaszcza Ciebie, <b>H</b>... "</i><br /><span style="color: #cccccc;">*Dwie godziny później* </span><br />Wykonałyśmy swoje makijaże, oraz ubrałyśmy stroje przeznaczone na występ. </span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgb0yZHdFfS9ToYSefl07rR_xC_NBSDa4s5BKigo-jyAMuxEsv0itJeqNJFyLl7L93x_7-Qwzx5LEGat-vqrn27e6gTDMFrd9V6Fak-3fe-bfF55VzEyVsBHbl5HZaiY_fkR2zczbSXlDiV/s1600/EMi.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgb0yZHdFfS9ToYSefl07rR_xC_NBSDa4s5BKigo-jyAMuxEsv0itJeqNJFyLl7L93x_7-Qwzx5LEGat-vqrn27e6gTDMFrd9V6Fak-3fe-bfF55VzEyVsBHbl5HZaiY_fkR2zczbSXlDiV/s200/EMi.jpg" width="200" /></a></span></div>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Truchtem udałyśmy się zaraz za kulisy, gdyż od występu dzieliły nas zaledwie minuty. Za sceną panował chaos, ponieważ wszyscy biegali i pilnowali tego, by wszystko było dopięte na ostatni guzik i prezentowało się w przyzwoity sposób. Dwie minuty dzieliły nas od wielkiej chwili...<br />-Dziewczyny, dajecie z siebie dwieście procent. Pamiętajcie, że to dla nas prawdziwa bitwa, którą musimy wygrać, nokautując przeciwników-mówiła nasza trenerka, wyraźnie rozemocjonowana tym wydarzeniem. Adrenalina krążyła nam w żyłach i powodowała niesamowite emocje. Pani Fisher uciekła zza sceny i pobiegła na widownię, na swoje miejsce. Wszystkie razem stanęłyśmy w kołku i objęłyśmy się rękoma.<br />-Jesteśmy jednością... Rozwalimy je, dziewczyny. Tak?!-krzyknęła Julie.<br />-Tak!-odkrzyknęły wszystkie, po czym stanęłyśmy jedna za drugą. Skakałyśmy z nogi na nogę głęboko oddychając i starając się zachować zimną krew. Emocje sięgały zenitu... <br />-Uwaga! 3,2,1... Wychodzicie!-krzyknął realizator, który wypuścił nas na scenę. Było to coś niesamowitego... Wszystkie światła były skierowane prosto na nas, a ich moc była tak silna, że prawie oślepiały każdą z nas, co naprawdę utrudniało widoczność, jednak po chwili już się przyzwyczaiłyśmy. Było tam tak wiele ludzi... To było coś, czego nie dało się opisać. Wszyscy przywitali nas gromkimi brawami i w pierwszym rzędzie zobaczyłam panią Fisher, która wnet skakała z radości. Stało się... Zapadła wielka cisza i po okołu trzech sekundach pierwsze nuty muzyki wypełniły całe, ogromne pomieszczenie... Zaczęłyśmy... Wykonałyśmy pierwszy krok i zatraciłyśmy się w swoim świecie nie zważając uwagi na to, że występujemy przed całym światem. Ostatni raz pomyślałam o moich przyjaciołach, których tak bardzo mi tutaj brakowało... Skupiłam się na tańcu i wykonywałam krok po kroku nasz układ, który ćwiczyłyśmy przed długi czas. Czując dokładnie każdy dźwięk, który docierał do każdej komórki mojego ciała czułam się szczęśliwa. To właśnie to chciałam zawsze robić w życiu, a i tak zaszłam już tak daleko. Kto by pomyślał, że będę występowała na tak ogromnej scenie, przed całym światem? Ostatnie salto... Koniec... Powróciłam do rzeczywistości. Bałam się spojrzeć przed siebie, bałam się reakcji... Chwyciłyśmy się za ręce i stanęłyśmy w rzędzie kłaniając się przed publicznością. Spojrzałam przed siebie i nie mogłam uwierzyć. Większość tak licznej publiczności biła nam owacje na stojąco, a pani Fisher wyglądała na tak szczęśliwą, że wnet skakała w powietrzu. Ulga... Ogromna ulga uwolniła moje ciało ze spięcia, w jakim było od kilku godzin. Czułam ogromną radość i łza szczęścia zakręciła mi się w oku. Z wielką satysfakcją zeszłyśmy ze sceny. Byłyśmy ostatnią formacją, która zakończyła Mistrzostwa. Byłyśmy z siebie zadowolone, jednak czy to wystarczyło, by wygrać? Siedząc w wielkim stresie za kulisami oczekiwałyśmy tego momentu, kiedy wszystko miało zostać ogłoszone oficjalnie. Konkurencja stawiała bardzo wysoki prób, a ich umiejętności były ogromne...<br />-Uwaga! Wychodzicie!-po raz kolejny realizator wypuścił nas na scenę. Wszystkie drużyny stały obok siebie i niecierpliwie przebierały nogami, bo w tej chwili nerwy były nie do opisania.<br />-Panie i Panowie! Jest już werdykt od sędziów i mam zaszczyt ogłosić zespół, który dzisiejszego wieczora zgarnia całą stawkę. Zanim ogłoszę tą niesamowitą wiadomość chciałbym podziękować wszystkim drużynom, które stawiły się na Mistrzostwach. Był to dla nas niezwykły zaszczyt gościć tutaj naprawdę tak zdolne osoby. Wszyscy byliście niesamowici, jednak wygrać może tylko jeden...-mówił prowadzący, który przewodził dzisiaj wszystkim na scenie i po jego słowach zapadła całkowita cisza. Chwyciłyśmy się za ręce i zamkniętymi oczami, czekaliśmy...-Proszę Państwa! Mistrzami Europu zostaje... Dance Factory!-nie wierzyłam w to, co słyszałam. Zostaliśmy Mistrzami Europy! Wygraliśmy Mistrzostwa! Nie wierzyłam, że to dzieje się naprawdę... Wszystkie skakałyśmy na scenie i polały się łzy szczęścia... Emocje były nie do opisania i to uczucie, które poczułam w środku. Właśnie spełniały się moje najskrytsze marzenia... <br />-Zapraszam na środek cały zespół oraz trenera-poinstruowali nas prowadzący. Wyszliśmy na środek sceny, przed całym światem...-Mamy zaszczyt wręczyć wam nagrodę główną, a są nią warsztaty w Nowym Jorku w Broadway Dance Center oraz pięćdziesiąt tysięcy funtów! Proszę Państwa, Dance Factory z pewnością pozostanie w naszej pamięci przez wiele czasu, a nawet w historii tańca. Jest to niesamowita formacja, która dzisiaj były jednogłośnie najlepsza... Serdeczne gratulacje-mówił z pełnym profesjonalizmem prowadzący, po czym zostałyśmy obsypane gratulacjami, oraz dostałyśmy złote medale. Kątem oka przeleciałam wzrokiem po publiczności, która biła nam owacje na stojąco. Nagle wśród tak ogromnej ilości osób w kącie, w pierwszych rzędach zobaczyłam postać... Te włosy, zielone oczy, ta sama postura... Harry? To nie mógł być on... <i>"Głodnemu chleb na myśli..."</i>. Te wszystkie emocje i endorfiny szczęścia działały na mnie w dziwny sposób... Na scenie stałyśmy jeszcze około piętnastu minut, gdyż zbierałyśmy wszystkie gratulacje, a także Pani Fisher przemówiła głównie do nas w geście podziękowania. Łzy szczęścia były nie do opanowania, bo była to niezwykła chwila. Szybko zaniosłyśmy za kulisy nagrodę i medale i odbyłyśmy ostatni taniec na zakończenie Mistrzostw. Te same emocje... To coś niezwykłego... W końcu w pełni szczęśliwe pobiegłyśmy do garderoby, w której wszystkie dziękowałyśmy sobie wzajemnie i cieszyłyśmy się ze zwycięstwa.<br />-To jak? Idziemy świętować!-krzyknęła Cassie, która wnet latała ze szczęścia w powietrzu. Wszystkie odkrzyknęłyśmy twierdząco, bo była to ogromna okazja, by świętować zwycięstwo, a wylot miałyśmy dopiero następnego dnia rano. <br />-Emilie, kochanie...-zaczęła trenerka, chwytając mnie za ramię.-W tej garderobie obok jest taka moja czerwona torba. Mogłabyś mi ją przynieść? Bardzo cię proszę.<br />-Jasne-odpowiedziałam, żwawo ruszając za wskazówkami mojej trenerki. Ruszyłam do białych drzwi, ostrożnie naciskając klamkę. Zaświeciłam światło.<br />-Gdzie tutaj są jakieś torby, do cholery...-mruknęłam sama do siebie. Widziałam tylko same regały, które były zapełnione jakimiś pudłami. <br />-Pani Fisher nazwała mnie torbą? Oj, nie ładnie...-usłyszałam ten zachrypnięty głos, który przyprawiał mnie o motyle w brzuchu, które nie dawały mi spokoju. Odwróciłam głowę w prawą stronę i ujrzałam Harry'ego ubranego w czarne, obcisłe spodnie, do których dobrał koszulę w takim samym kolorze. Włosy jak zawsze miał w nieładzie, a z przodu były zaczesane do tyłu. Stał z nonszalanckim uśmiechem, opierając się o jedną z półek i lustrował mnie wzrokiem. Mogłam przysiądz, że prawie dostałam zawału.<i> "Jaki ty jesteś przystojny, Styles!"</i><br />-Ha-Harry... Co-Co ty tutaj... Co ty tutaj robisz?-stałam jak słup wmurowany w ziemię i patrzyłam na niego z szerokimi oczami. Również zlustrowałam go wzrokiem od góry do dołu, </span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiggl3O3N_2QrAUFzD_GKbm5xq50nxUHqnrC_0roKVaScrxJcf2eZf09ZSXqlbuY701Jvp4bvPYcj2Dd0OlnSGdiyMEtPSkStp_WpKmGZuo-M0YvKKqPGnr147-JzL_FlMU5dcOmIpBu-zV/s1600/HARRY+GIF+W+GAR.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiggl3O3N_2QrAUFzD_GKbm5xq50nxUHqnrC_0roKVaScrxJcf2eZf09ZSXqlbuY701Jvp4bvPYcj2Dd0OlnSGdiyMEtPSkStp_WpKmGZuo-M0YvKKqPGnr147-JzL_FlMU5dcOmIpBu-zV/s200/HARRY+GIF+W+GAR.gif" width="178" /></a></span></div>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">bo wyglądał... niesamowicie. Ale co on tutaj robił?!<br />-Nie cieszysz się, że mnie widzisz?-spytał, robiąc powoli kroki w przód, zbliżając się do mnie, a ten czarujący uśmiech nie schodził z jego ust. <i>"Już wiem, czemu wszystkie dziewczyny tak za nim szaleją..." </i><br />-B-Bardzo się cieszę...-odpowiedziałam, nie ruszając się z miejsca. <i>"No i co tak stoisz jak widły wbite w ziemię, dziewczyno?!"</i>. W końcu, ale z dużym trudem zrobiłam krok w jego stronę, na co on od razu objął mnie swoimi ramionami.-Dobrze, że jesteś...-wyszeptałam, czując ciepło bijące z jego ciała.<br />-Dobrze, mieć cię przy sobie-odpowiedział lekko odsuwając mnie od siebie, by móc spojrzeć mi w oczy.-Gratuluję, słońce.<br />-Dziękuję... Jak... Jak ty się tutaj znalazłeś?-spytałam, powoli zaczynając powracać do rzeczywistości. <br />-Och... Przyleciałem... A uprzedzając twoje pytanie... Mój urok osobisty działa tak bardzo, że bez problemu wpuścili mnie tutaj-mówił, ukazując przy tym rząd białych zębów, a dołeczki jakie tworzyły się w jego policzkach były cholernie seksowne. Nie do zniesienia...-A po pierwsze, nie mogłem bez ciebie wytrzymać, po drugie, nie mogłem opuścić tego wydarzenia, by nie zobaczyć prawdziwych Mistrzów, a po trzecie... A po trzecie, musiałem załatwić jedną sprawę...<br />-W Amsterdamie? Jaką sprawę?-spytałam zdziwiona, kiedy ostatnie zdanie wypowiedział z całkowitą powagą. <br />-Zapewne dzisiaj spełniło się twoje największe marzenia, prawda?-mówił, a ja lekko przytaknęłam głową, przyglądając mu się z niezwykłą uwagą.-Ja właśnie przyjechałem spełnić swoje... Jesteś nim ty, Emilie...-powiedział, przejeżdżając wierzchem dłoni po moim policzku, a ja znowu stałam jak cielę, które nie wiedziało jak ma się poruszyć.-Kocham cię-powiedział, a moje serce chyba właśnie dostawało palpitacji. <br />-Ja... Harry... Też cię kocham... I kiedy stałam tam ze świadomością, że cię nie ma w pobliżu mnie było mi cholernie źle... Teraz spełniło się moje kolejne marzenie. Dziękuję ci za to-odpowiedziałam, a ten przyłożył swoje usta do moich... Magia... Czułam się jakby ktoś właśnie rzucił na nas zaklęcie... Jego usta były miękkie i doskonale współgrały z moimi. <br />-To ja ci dziękuję za to, że jestem teraz najszczęśliwszym facetem ziemi, kochanie...-powiedział, po raz kolejny składając pocałunek na moich ustach.-Ale miej świadomość, że nie jestem tutaj sam...<br />-Gratulacjeeeeee!-drzwi z ogromną siły otworzyły się, a ja ujrzałam moich przyjaciół, którzy również wyglądali jakby zjawili się tutaj z nieba.<br />-Co wy... Jak wy się tutaj znaleźliście?-powiedziałam, z ogromnym uśmiechem patrząc na tych szaleńców, którzy właśnie doprowadzali mnie do duszności.<br />-Chyba nie myślisz, że mielibyśmy opuścić coś takiego?-powiedział Louis, szczerząc się od ucha do ucha, zakładając mi swoją rękę na moje ramię.<br />-Gratulacje, moja tancerko. No i oczywiście, gołąbeczki... Porzygam się zaraz od tych słodkości-zaśmiała się Megan, przytulając mnie do siebie.<br />-Dziękuję... A Nicki?-spytałam swoją przyjaciółkę na ucho.<br />-Nie mogła przyjechać...-odpowiedziała smutno, odwracając się. Na moim policzku pojawiła się łza, bo emocje, które dzisiaj mną targały były nie do opisania. Właśnie miałam już chyba wszystko... </span><br />
<br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">________________________________________________</span><br />
<br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">I w kooońcu przychodzę do Was z nowym rozdziałem. Jest dosyć długi... Mam nadzieję, że Wam to zbytnio nie przeszkadza. Czekam na Wasze opinie i dziękuję, że cały czas jesteście ze mną! To naprawdę wiele dla mnie znaczy. I zapraszam Was na <span style="font-size: large;"><b>konkurs </b><a href="http://sensitive-loving-nasty.blogspot.com/2013/05/konkurs_27.html" target="_blank">(KLIK)</a><span style="font-size: small;">, w którym możecie </span></span>wygrać biografię Harry'ego. </span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Buziaki! :) </span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> +Jeżeli macie jakiekolwiek pytania to śmiało zadawajcie w komentarz, albo możecie też tutaj: <b><a href="http://ask.fm/unrealdreamm">http://ask.fm/unrealdreamm</a> </b>(można zadawać pytania do bohaterów).</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="font-size: small;"> <span><span style="background-color: whitesmoke; color: #333333; line-height: 18px;">♥</span><span style="background-color: whitesmoke; color: #333333; line-height: 18px;">♥</span><span style="background-color: whitesmoke; color: #333333; line-height: 18px;">♥</span></span></span></span><br />
<br />
<br />
<br />Annabel ♥http://www.blogger.com/profile/17198480913285648568noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-8483809706060994102.post-83759987454707282432013-05-27T16:09:00.000+02:002013-06-01T00:23:46.137+02:00KONKURS<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Witam Was! :) Tak jak Wam już wspominałam, przychodzę z <b>konkursem</b>. </span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Kochani, <b>5 czerwca</b> jest <b>premiera biografii Harry'ego Styles'a</b> i to właśnie <span style="font-size: small;"><b>ta </b></span></span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-size: small;"><b><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjFdaPEhPvBGjuJJ-jLYvttgJQN0V0eEF8XlW_l3BSRvo3NnkEVB86uG39QNCgF_tNSX25iiPkeZcV7oNUBHlp2WyJ8qzXM7k8gAX1uNo2tItobL0ggDlU_5U0RuSWPsy4libUr0KoXHW7T/s1600/konkurs.jpg" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjFdaPEhPvBGjuJJ-jLYvttgJQN0V0eEF8XlW_l3BSRvo3NnkEVB86uG39QNCgF_tNSX25iiPkeZcV7oNUBHlp2WyJ8qzXM7k8gAX1uNo2tItobL0ggDlU_5U0RuSWPsy4libUr0KoXHW7T/s200/konkurs.jpg" width="128" /></a></b></span></div>
<span style="font-size: small;"><b>książka jest do wygrania</b></span>
w konkursie. Natomiast jeśli ktoś chciałby ją zakupić to może to zrobić
jeszcze przed premierą w specjalnej cenie, pod tym linkiem: <a href="http://www.labotiga.pl/harry-styles" target="_blank"> </a><b><a href="http://www.blogger.com/null" target="_blank">http://www.labotiga.pl/harry-styles</a></b><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><b>Książkę mogą wygrać aż 3 osoby</b>! Także jak widzicie dla każdego jest szansa :) A co zrobić żeby wygrać? Zadanie jest bardzo proste: </span><br />
<ul>
<li><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><b>Opisz jak wyobrażasz sobie swoje spotkanie z One Direction oraz dlaczego ta książka ma trafić właśnie do Ciebie. </b></span></li>
</ul>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Pracę wyślijcie pod ten adres e-mail: <b>victoria.blanc@onet.pl </b>do <b>03.06</b>,
a w temacie maila wpiszcie "Konkurs-SLN". Nie będę patrzyła na to, czy
ktoś ma talent pisarski, czy też nie, bo nie oto mi chodzi-SZANSĘ SĄ DLA
KAŻDEGO TAKIE SAME :) Gdyby ktoś z Was nie wyrobił się w czasie, a
chciałby wziąć udział to napiszcie na maila lub w komentarzach, a ja
poczekam na pracę tej osoby. Wyniki podam 4 czerwca, albo dopiero 8
czerwca, ponieważ od 5 czerwca na 3 dni nie będę miała dostępu do
komputera i nie będzie mnie w domu. Bardzo proszę, aby<b> każdy kto weźmie udział w konkursie i wyśle swoją pracę na maila, napisał pod tym postem komentarz: "Biorę udział"</b>, abym miała pewność, że praca doszła mi na maila. Kochani, <b>każdy ma szansę</b>, a <b>zwycięzców</b> może być <b>aż trzech,</b>
pamiętajcie! :) Udało mi się w końcu zrobić coś dla Was i może chociaż w
taki malutki sposób mogę się Wam podziękować i odwdzięczyć się za to,
że cały czas ze mną jesteście :) <br /><b>Jeżeli macie jakiekolwiek pytania, to pytajcie w komentarzach, na mailu lub na <a href="http://ask.fm/unrealdreamm" target="_blank">asku</a>. </b></span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Życzę Wam powodzenia i całuję xx</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><br /></span>
Annabel ♥http://www.blogger.com/profile/17198480913285648568noreply@blogger.com19tag:blogger.com,1999:blog-8483809706060994102.post-15223531150328640192013-05-03T21:11:00.001+02:002013-05-05T22:56:31.534+02:00Rozdział 19<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="color: #999999;"><b>Z perspektywy Nicki</b></span></span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><br />Siedziałam w szpitalu, czekając niecierpliwie na swoją kolej, by w końcu dowiedzieć się o swoich wynikach badań. W powietrzu dało się wyczuć ogrom medykamentów, czego nigdy nie mogłam znieść. Niecierpliwie przebierałam nogami próbując w jakiś sposób opanować nerwy, jednak bezskutecznie. <br />-Spokojnie, kochanie. Wszystko będzie dobrze-przerwał ciszę mój tata, bacznie mi się przyglądając i uśmiechnął się delikatnie, chwytając moją dłoń. Odwzajemniłam to prawie niezauważalnym uniesieniem kącików ust. <br />-Nicki Shepherd-pielęgniarka o ciepłych rysach twarzy wywołała moje imię i nazwisko. Kiedy stanęłam na nogach czułam jak miękną mi kolana. <i>"Złe przeczucia..."</i>. Mój tata cały czas widząc ogarniający mnie stres, objął mnie ramieniem mocniej przytulając do siebie. <br />-Dzień dobry-przywitałam się ze starszym lekarzem, mijając próg.<br />-Witam was, usiądźcie-odpowiedział, wskazując na fotele znajdujące się naprzeciwko niego. Widziałam, że jego mina nie wróżyła niczego dobrego, przez co moje serce przyspieszyło tempa, a ręce zaczęły mi się pocić. Tata chwycił moją dłoń. <br />-Jakie są wyniki?-odezwał się mój tata, patrząc starszemu mężczyźnie w oczy, od którego bił profesjonalizm. <br />-Uważnie analizowaliśmy każdy jeden wynik, po kilka razy. Niestety nie mam dobrych wiadomości...-mówił, ściągając swoje okulary z nosa i ciężko wypuścił powietrze.-Nie chcę trzymać was dłużej w stresie, ale... Nicki... Wykryliśmy u ciebie guza. Guza mózgu-ostatnie słowa wypowiedział bardzo cicho, a jego głos brzmiał jak u anioła. Czułam się jak w śnie, w którym otaczała mnie fantazyjna rzeczywistość. Moje ciało drżało, a w gardle stanęła ogromna gula, która uniemożliwiła mi przełknięcie śliny, a także normalne oddychanie. Miałam wrażenie, że brakuje mi tlenu, a moje ciało ktoś katuje igłami.<br />-Ale ja... Jak... Jak to jest mo-możliwe? Przecież... Ja... -jąkałam się, a widoczność przysłoniła mi tafla łez, które zaraz spłynęły po moich policzkach. <br />-Panie doktorze... Czy to już jest pewne?-spytał mój tata drżącym głosem, nie wypuszczając mojej dłoni z uścisku.<br />-Analizowaliśmy wszystko z niezwykłą dokładnością, ale niestety doszukaliśmy się tego, czego najbardziej się obawiałem.<br />-Ale ja... Ja mam jeszcze... Mam jeszcze tyle do zrobienia... Całe życie...-mówiłam cicho patrząc tylko w jeden punkt, którego i tak nie widziałam przez łzy, które znalazły ujście. <br />-Nicki, nie myśl o tym w ten sposób. To, że masz guza mózgu nie wróży ci od razu śmierci. Twój stan w chwili obecnej można nazwać stabilnym, a gdyby ci się on pogarszał to wtedy będziemy się martwić. Ale wiedz, że są duże szanse, że uda nam się ciebie wyleczyć. I zrobię wszystko co w mojej mocy, aby się tak stało-mówił ze stoickim spokojem w głosie lekarz, którego głos rozchodził się w mojej głowie echem. Mój tata głaskał mnie po wierzchu dłoni próbując uspokoić mnie w chociaż najmniejszy sposób. Jednak na marne...<br />-A co jeśli... Jeśli ze mną będzie coraz gorzej?-odezwałam się cicho, nie odrywając wzroku od mojego wypatrzonego punktu, który był zupełnie przypadkowy. <br />-Wtedy będziemy musieli zatrzymać cię w szpitalu. Twój stan może pogorszyć się w różny sposób, a wszelkich objawów złego samopoczucia nie możesz bagatelizować. Musisz od razu zawiadomić osobę, która jest najbliżej ciebie. Będziesz przychodzić na kontrolne wizyty, abyśmy mogli kontrolować twój stan zdrowia. Kolejna wizyta będzie za trzy tygodnie.<br />-Czy na dzisiaj... Czy to wszystko?-spytał mój tata niezmienionym, drżącym głosem. <br />-Myślę, że na dzisiaj to wszystko. Widzimy się za trzy tygodnie-odpowiedział mężczyzna patrząc na nas ciepłym wzrokiem. Czułam się jakby to był koszmar, z którego nie mogłam się wybudzić. Mój tata lekko pociągnął mnie za rękę, pomagając mi się podnieść z miejsca. Czułam jak wszystkie kończyny odmawiają posłuszeństwa, uniemożliwiając mi jakikolwiek ruch. Tata objął mnie ramieniem, tym samym prowadząc do wyjścia. W dalszym ciągu widoczność zasłaniała mi mgła łez, nad którymi nie mogłam zapanować. <br />-Nicki-lekarz zatrzymał nas przy wyjściu, a ja spojrzałam na niego przez ramię.-Jesteś silna. Trzymaj się-powiedział, delikatnie unosząc kąciki ust ku górze, a ja próbowałam to odwzajemnić, jednak nie wiedziałam czy umiejętnie. Nie oddzywając się do siebie ruszyliśmy na zewnątrz kierując się do samochodu. Przed oczami miałam obraz mojej mamy. Łzy spływały po moich policzkach nie ustając, a ja nie mogłam złapać powietrza. Kiedy dotarliśmy do samochodu mój tata stanął i mocno przyciągnął mnie do siebie, głaszcząc po głowie i składał na moich włosach pocałunki, by mnie uspokoić. <br />-Spokojnie, maleńka... Przetrwamy to razem. Córeczko... Kocham Cię-szepnął mi do ucha jeszcze mocniej przyciskając do siebie. Tuliłam się do jego piersi jak małe dziecko, które zrobiło sobie krzywdę. Wiedziałam, że to on jest moją podporą, tylko z nim mogłam przez to przebrnąć. Po dłuższej chwili oderwaliśmy się od siebie i bez słowa ruszyliśmy do domu. Wiedziałam, że czeka mnie trudna rozmowa z Liamem oraz z dziewczynami. Byłam chora... Tak samo jak moja mama... Czy mnie też czekało to najgorsze? Biłam się ze swoimi myślami, których nie mogłam się pozbyć. Całą drogę jechaliśmy w ciszy, jednak ona była w tej chwili potrzebna. Nie potrzebowałam żadnej rozmowy, tłumaczeń, zbędnego gadania... Musiałam się uspokoić. Gdy dotarliśmy na swoje miejsce jako kierunek obrałam sobie mój pokój. <br />-Nic...-zatrzymał mnie mój tata, kiedy znajdowałam się na schodach, a ja odwróciłam się.-Mogę coś dla ciebie zrobić? <br />-Nie, muszę chyba trochę pobyć sama. Wystarczy, że będziesz przy mnie-odpowiedziałam i próbowałam sprawić, aby uspokoić go chociaż cieniem uśmiechu na mojej twarzy, jednak nie mogłam powiedzieć, że mi się to udało. Weszłam do swoim czterech ścian i od razu położyłam się na łóżku. Targało mną mnóstwo emocji, a głowę zaprzątały mi najgorsze myśli, których nie mogłam od siebie odpędzić. Po raz kolejny łzy mimowolnie spłynęły po moich policzkach. Co miałam powiedzieć Liamowi? Jak miałam to powiedzieć dziewczynom i reszcie chłopców? Nie chciałam tego odkładać, ale także nie miałam tyle sił, by tak po prostu oznajmić to światu. Liam... Co z nim? Miałby mieć chorą dziewczynę, która mogłaby umrzeć w każdej chwili? Nie zasługiwał na to. <i>"Miałam do niego odpisać zaraz po badaniach..."</i>. </span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><i>"Możemy się spotkać? Będę czekać w Hyde Parku, naprzeciwko fontanny.<br />Przyjedź jak najszybciej, proszę."</i></span></div>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Napisałam wiadomość do mojego chłopaka, bo wiedziałam, że rozmowa z nim była nieunikniona. Wstałam z łóżka i uprzedzając tatę wyszłam z domu w umówione miejsce z Liamem. Zanosiło się na deszcz, jednak mimo wszystko nie zawróciłam. <i>"Ja nie mogę mu tego tak po prostu powiedzieć..."</i>. Szłam dość szybkim krokiem, a łzy, które ponownie zaczęły spływać po moich policzkach utrudniały widoczność. Po dłuższym czasie w końcu znalazłam się w umówionym miejscu. Usiadłam na ławce i rozglądałam się wokół siebie, szukając wzrokiem mojego chłopaka. <i>"Mojego... Albo już nie..."</i>. Moje gardło cały czas ściskała ogromna gula, który przysparzała mi wiele problemów. W końcu na horyzoncie dojrzałam Liama. Moje serce zaczęło bić z niewyobrażalną szybkością, a ja szybko wierzchem dłoni wytarłam mokre policzki. Był coraz bliżej mnie, a moje ciało po raz kolejny zaczęło drżeć. <br />-Cześć, skarbie-przywitał się, chcąc złożyć na moich pocałunek, jednak ja w ostatniej chwili odwróciłam głowę. <i>"Nie mam serca żeby ci to robić..."</i>.-Nicki... Wszystko dobrze? Byłaś po wyniki?-spytał, badawczo mi się przyglądając. <br />-Musieli przesunąć wizytę, bo mieli jakieś zamieszanie w szpitalu i jeszcze ich nie ma. Chciałam z tobą porozmawiać-mówiłam z wielkim trudem, gdyż ciągle ledwo co udawało mi się składać normalne zdania. Głos mi drżał tak samo jak całe ciało. Łzy cisnęły mi się do oczu, a ja z trudem je zatrzymywałam.<br />-Nicki...<br />-Liam, my... To nie ma sensu. Nie możemy być razem-powiedziałam na jednym tchu, a moje serce po tych słowach zaczęło pękać na milion różnych kawałków. <br />-Skarbie, co ty wygadujesz?-zapytał mnie Liam, próbując ująć moją dłoń, a jego oczy widocznie powiększyły się.<br />-Liam, to wszystko było pomyłką. Nasz cały związek to pomyłka. Moje uczucia były mylne. Ja... Nie kocham Cię-powiedziałam, nie patrząc mu w oczy. Podniosłam wzrok i po ostatnich wypowiedzonych słowach zobaczyłam w jego oczach i twarzy ból. Ogromny ból. <i>"Co ja robię?". </i>Nie mogłam powstrzymać kilku łez, które spłynęły po moich policzkach, jednak ja szybko wytarłam je. <br />-Nicki... Czy ty siebie słyszysz? Przecież... Jest nam razem tak dobrze. Co ty wygadujesz?-mówił zciszonym tonem, a jego oczy zaszkliły się.<br />-Nie chcę cię dłużej oszukiwać, Liam. To koniec. Przepraszam...-szepnęłam, po czym wstałam i szybkim krokiem ruszyłam do domu. <br />-Nicki! Stój!-jego głos zatrzymał mnie. Wiedziałam, że nie podda się tak łatwo. Chwycił mnie za nadgarstek i odwrócił przodem do siebie.-Nie wierzę ci. Nie zrobiłabyś mi tego.<br />-Wolałbyś żebyśmy żyli w kłamstwie? Ja nie. To koniec...-odpowiedziałam wyrywając się z jego uścisku i pobiegłam przed siebie. Biegłam tak szybko, ile miałam sił w nogach. Wiedziałam, że tam stał jednak nie miałam na tyle sił, aby jeszcze na niego spojrzeć. Właśnie w tej chwili skrzywdziłam osobę, którą kochałam całą sobą. Był dla mnie drugim z kolei najważniejszym mężczyzną, jakiego dotychczas spotkałam. Dlaczego to zrobiłam? Musiałam oszczędzić mu tego wszystkiego. Nie chciałam, by dowiadując się wiadomości o mojej chorobie przeżył to samo, co przeżywał mój tata kiedy zachorowała mama.<i> "Nie zasługujesz na to..."</i>. Wiedziałam, że po rozstaniu za moją decyzją także sprawi mu to ból, ale co jeśli któregoś dnia zabrakłoby mnie? Wtedy przeżywałby jeszcze większy ból, niż w taki sposób. Zasługiwał na dożywotnie szczęście, a ja od teraz nie mogłam mu tego zapewnić. Tak naprawdę nie wierzyłam co dzisiejszego dnia działo się w moim życiu. <i>"Mimo wszystko... Kocham Cię, Liam"</i><br /><span style="color: #cccccc;">*Kilka godzin później*</span><br />Obudził mnie potworny ból głowy. <i>"Musiałam zasnąć..."</i>. Otworzyłam oczy i mocno wzdrygnęłam się, gdy zobaczyłam obok siebie moje przyjaciółki.<br />-Co wy tutaj robicie?-spytałam zdziwiona.<br />-Cóż za miłe powitanie. Hej, słońce-przywitała się Emilie, cmokając mnie w policzek.<br />-Dzień dobry, śpiąca królewno-odezwała się Megan, chwytając mnie za rękę.<br />-Niech zgadnę... Tata was tutaj zgarnął?-spytałam, opierając się na łokciach.<br />-Po części... Można tak powiedzieć-odpowiedziała Emi, przyglądając mi się.<br />-Wiecie już, prawda?-zapytałam moje przyjaciółki niemal pewna, że wiedzą już o mojej chorobie. Te tylko spojrzały po sobie i nieznacznie skinęły głową. <br />-Jak się czujesz?-odezwała się brunetka, która zachowywała w sobie niezwykły spokój. <br />-Czuję się okropnie, bo właśnie popełniłam najgorsza rzecz w moim życiu-odpowiedziałam, odchylając głową do tyłu.-Zerwałam z Liamem-powiedziałam cicho, a mój głos znowu zaczął się łamać. <br />-Co?!-powiedziały równocześnie, a ich oczy dwukrotnie powiększyły się.<br />-Nicki, czy ty zwariowałaś?-powiedziała Emi.<br />-Dziewczyny, nie miałam innego wyjścia. Nie chciałam, aby było tak, że pewnego dnia może mnie zabraknąć, a on przez moją chorobę będzie cierpiał tak bardzo. Nie chcę, żeby przeżywał to samo co mój tata, kiedy zachorowała mama... <br />-Ja pierdole...-powiedziała pod nosem Megan, łapiąc się za głowę.-Co mu powiedziałaś?<br />-Powiedziałam, że to wszystko było pomyłką, że kłamałam i...że go nie kocham...-z trudem wypowiedziałam te słowa, a na moim policzku pojawiła się łza.<br />-Myślisz, że po takich słowach on nie cierpi? Co ty najlepszego zrobiłaś, Nicki... Nie spodziewałam się, że zdobędziesz się na coś takiego. To nie w twoim stylu...-mówiła Megan, lekko podniesionym tonem.<br />-Ale nie rozumiecie, że przeżyłby to jeszcze bardziej, jakby mnie zabrakło nagle? Dziewczyny, od tej chwili niczego nie mogę być pewna, a on zasługuje na szczęście...<br />-To ty byłaś jego szczęściem, Nicki-dodała Emi, wyraźnie niedowierzając temu, co zrobiłam.<i> "Ja sama w to nie wierzę..." </i><br />-Nie zrozumiecie tego... Wiem, co przeżywał mój ojciec, do cholery!-podniosłam głos, gdyż nie mogłam w sobie dalej kumulować wszystkich emocji, jakie dzisiejszego dnia mną targały. <br />-Nic, ale przecież lekarz powiedział, że nie możesz wszystkiego przekreślać. Znajdź w sobie chociaż cień optymizmu...-powiedziała Emilie, obejmując mnie ramieniem.<br />-Nie mam siły, żeby patrzeć na to optymistycznie. Wszystko tracę... Nie mam sił, przynajmniej na razie...-odpowiedziałam, cicho łkając. <br />-Nicki, nie ważne co się będzie działo, my i tak będziemy z tobą. Wszyscy strasznie cię kochamy i będziemy cię wspierać-mówiła Emilie, przytulając mnie do siebie.<br />-Dziękuję-wyszeptałam, bo na nic więcej nie było mnie stać.-Ja już cholernie za nim tęsknię...-dodałam, a ja zaczęłam znowu wylewać dzisiejszego dnia morze łez. Cieszyłam się, że dziewczyny były przy mnie, bo nie wiedziałam, czy tego wieczoru sama bym sobie poradziła. Leżałyśmy w trójkę w ciszy, starając się ukoić wszystkie nerwy. Ich towarzystwo trochę mi pomogło i przyniosło pewnego rodzaju ulgę. <br />Po dwóch godzinach odprowadziłam dziewczyny do drzwi i pożegnałam się z nimi. Byłam prawdziwą szczęściarą, że miałam takie przyjaciółki. Ruszyłam do salonu, gdzie znajdował się mój tata. Stałam opierając się o futrynę i bacznie mu się przyglądałam. Siedział przy włączonym telewizorze, jednak zupełnie nie interesował się tym, co tam leciało. Po chwili podeszłam do niego, wtulając się w niego, a on otoczył mnie swoim ramieniem. Siedzieliśmy po raz kolejny w ciszy, która cały czas dzisiejszego dnia była moim ukojeniem. <i>"Chociaż w jednej setnej procenta...".</i> <br />-Tato, popełniłam dzisiaj najgorszą rzecz w moim życiu-powiedziałam, przerywając ciszę jaka panowała pomiędzy nami. Ten tylko patrzył na mnie swoim lustrującym i zaniepokojonym wzrokiem.-Zerwałam z Liamem.<br />-Słucham?-powiedział, będąc prawdopodobnie zszokowanym.<br />-Ja... On nie wie o tym, że ja... że mam guza. <br />-To w takim razie, co mu powiedziałaś?-dopytał, będąc zmieszanym. Widać było, że nie bardzo rozumiał całego zdarzenia.<br />-Że go nie kocham i to wszystko było pomyłką. Tato, ja nie miałam innego wyjścia... Nie chcę, by cierpiał pewnego dnia przez to, że mogłoby mnie zabraknąć...-mówiłam o tym z wielkim trudem, a potężna gula w moim gardle znowu nie mogła dać mi spokoju.<br />-Córeczko... Ale ty nie umierasz. Nie możesz traktować siebie jak obłożnie chorą. Sama słyszałaś, że lekarz powiedział, że są duże szanse, że cię wyleczą. Nie możesz o tym myśleć w taki sposób, kochanie... On teraz tez z pewnością cierpi, bo bardzo cię kocha-mówił mój tata, a widząc moje łzy mocniej przytulił mnie do siebie, głaszcząc po ramieniu.<br />-Tato, ja wiem, co ty przeżywałeś, kiedy mama leżała w okropnym stanie w szpitalu. Ja nie chcę, żeby on to przeżywał, żeby przeze mnie męczarnie... On zasługuje na szczęście-mówiłam, co chwilę lekko pociągając nosem.-Tato, wiem, że w pewien sposób ranię też ciebie, bo przechodzisz przez to drugi raz...<br />-Nicki, nie mów tak. Funkcjonujesz normalnie, jak każdy z nas. Wyleczą cię. Nie pozwolę, by Bóg zabrał mi już wszystko, co mam do tej pory. Mam tylko ciebie, córeczko. Ty jesteś fundamentem mojego życia. Zrobię wszystko, oddam wszystko dla ciebie, żebyś była zdrowa i z tego wyszła-mówił, a jego głos w tej chwili także zaczął się łamać. Kątem oka spojrzałam na niego i zauważyłam jak rękawem swojej dżinsowej koszuli, ociera pojedynczą łzę.<br />-Tato... Myślisz, że on mi to kiedyś wybaczy?-spytałam, nie odrywając się od niego.<br />-Słońce, nie powiem, że podoba mi się twoja decyzja i to, co zrobiłaś, ale może jest w tym chociaż ziarno prawdy, sam nie wiem... Nie będę kwestionował twoich decyzji, bo tylko ty decydujesz o swoim życiu. Kochanie, mówią, że miłość wszystko wybacza. Ale on cię kocha i nie wiem, czy się z tym pogodzi. Mam nadzieję, że wszystko jakoś się wyprostuje-powiedział, po czym pocałował mnie w czoło. <br />-Ja też go strasznie kocham...-wyszeptałam przez łzy, prawie niedosłyszalnie. Kiedy myślałam o Liamie i o tym, co zrobiłam, czułam jakby ktoś w moje ciało celował potężne strzały, a serce nieodwracalnie łamało się. <i>"Kocham Cię, Liam..." </i><br /><span style="color: #cccccc;">*Następnego dnia*</span><br />Razem z Sarah zatrzymałyśmy się przed studio, w którym miała odbyć się dzisiaj moja sesja. Miałam wziąć kilka dni wolnego, jednak zrezygnowałam z tego. <i>"Muszę normalnie żyć..."</i>. Weszłyśmy do środka, a z nosa zdjęłam swoje czarne RayBany, które przysłaniały moje napuchnięte oczy i ogromne sińce pod nimi. <br />-Nicki, wszystko w porządku? Jesteś bardzo blada, a twoje oczy wyglądają jakbyś balowała całą noc-odezwała się moja menadżerka, gdy wchodziłyśmy do niewielkiego pomieszczenia, w którym zaraz miałam mieć robiony makijaż i różne przymiarki.<br />-Źle spałam w nocy-odpowiedziałam bez żadnych emocji. <br />-Dzień dobry, Nicki-przywitała się z nami jedna z wizażystek, z którą nie pierwszy raz miałam do czynienia. Była to trochę starsza kobieta o zielonych oczach, bujnych, brązowych lokach i niezwykle ciepłym uśmiechu. Była bardzo miłą i pogodną osobą, a przede wszystkim miała ogromny fach w ręku.<br />-Dzień dobry, Claro-odpowiedziałam, układają usta w lekkim uśmiechu. <br />-To robimy cię na bóstwo, tak?-spytała, pełna energii odsuwając czarne, skórzane krzesło.<br />-Claro, przykryj mi lepiej te wory pod oczami, bo bez tego może być ciężko... A tylko ty umiesz zdziałać cuda-odpowiedziałam, ciężko opadając na miękkie krzesło.<br />-Rzeczywiście, dzisiaj masz je dość duże. Źle spałaś?-spytała zmartwiona. <i>"Ta jej dobra dusza..."</i><br />-Tak...-odpowiedziałam cicho patrząc na swoje niezbyt dobre odbicie w lustrze i zabraliśmy się do pracy. Dzisiejszego dnia sesja ciągnęła mi się w nieskończoność, a praca była ciężka. Nie była ona owocna, a cała otaczająca mnie ekipa dokładnie to widziała.<br />-Przerwa-zarządził Martin, który dzisiejszego dnia mnie fotografował.-Nicki, odpocznij trochę. <br />-Nicki, co się dzisiaj dzieje?-spytała mnie Sarah, podchodząc bliżej mnie.<br />-Nic takiego. Mam po prostu zły dzień...-odpowiedziałam, siadając w kącie i wzięłam łyk niegazowanej wody. Czułam ścisk w brzuchu i pulsacyjny ból głowy, przez który zwinęłam się w pół. Szybko pobiegłam do toalety, bo wiedziałam że dłużej nie wytrzymam. Zaczęłam opróżniać swój żołądek, co przychodziło mi z wielkim trudem, bo dzisiejszego dnia nie miałam ochoty, aby przełykać jedzenie. Usiadłam bezsilnie na płytkach i schowałam twarz w dłoniach, a łzy cisnęły mi się do oczu, nad czym nie mogłam zapanować. <i>"Nie umiesz sobie poradzić, Nicki..."</i>. Czy mogłam udźwignąć na swoich barkach taki ciężar? </span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">_________________________________________________________</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Witajcie! :) W końcu przychodzę do Was z nowym rozdziałem, bo baaardzo długim czasie... Nie mam zamiaru się tutaj tłumaczyć, ale przepraszam Was za tak długą nieobecność i postaram się z Wami nie rozstawać już na tak długi czas... Tęskniłam :) Rozdział nie jest za długi, ale nie chciałam już nic więcej dodawać, bo chyba i tak już się wystarczająco namieszało, prawda? Mam nadzieję, że nie uciekliście ode mnie i czekam na Wasze komentarze! :) Buziaki! </span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">I dziękuję, że nadal jesteście i dajecie o sobie znać... :) </span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><b>+Jeżeli macie jakiekolwiek pytania, możecie śmiało pytać, a ja Wam odpowiem :) </b></span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><b>MOŻECIE PYTAĆ TAKŻE TUTAJ: <a href="http://ask.fm/unrealdreamm">http://ask.fm/unrealdreamm</a></b></span><br />
<br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="font-size: small;">Mój twitter: <a href="https://twitter.com/unrealdreamm">https://twitter.com/unrealdreamm</a></span></span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background-color: whitesmoke; color: #333333; line-height: 18px;">♥</span><span style="background-color: whitesmoke; color: #333333; line-height: 18px;">♥</span><span style="background-color: whitesmoke; color: #333333; line-height: 18px;">♥</span></span></span><br />
<br />
<br />Annabel ♥http://www.blogger.com/profile/17198480913285648568noreply@blogger.com25tag:blogger.com,1999:blog-8483809706060994102.post-37672569453824755802013-04-06T00:09:00.001+02:002013-04-06T00:12:33.514+02:00Rozdział 18 <span style="color: #999999;"><b><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Z perspektywy Megan</span></b></span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><br />Dźwięk mojego telefonu potęgował ból głowy, który spowodowany był nocą, podczas której zaspokajałam swoje ciało alkoholem i innymi używkami. <br />-Słucham?-odebrałam dzwoniące urządzenie ze wściekłym i zachrypniętym głosem. <br />-Dzień dobry, Megan. Słysząc twój ton wnioskuję, że zabalowałaś i o godzinie trzynastej nadal leżysz z głową w poduszce, zgadłem?-usłyszałam miły głos w słuchawce.<br />-Tomlinson, życie ci nie miłe? Czy tak bardzo chciałeś mnie usłyszeć?<br />-Nic z tego. Chcę się spotkać. Znajdziesz dla mnie czas?<br />-Dla ciebie zawsze, Lou. O której i gdzie?-odpowiedziałam, lekko przeciągając się.<br />-O czternastej w Starbucks'ie?-spytał, upewniając się.<br />-Okej, do zobaczenia, przystojniaku-odpowiedziałam zalotnie, lekko uśmiechając się przy tym.<br />-Do zobaczenia, buntowniczko-odpowiedział z lekkim rozbawieniem w głosie, po czym rozłączył się. Rozleniwiona i obolała wylegiwałam się jeszcze kilka minut pod kołdrą i bez żadnej energii w końcu podniosłam się i skierowałam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, bo tak naprawdę nie miałam wiele czasu. Owinęłam się ręcznikiem, umyłam zęby, założyłam czystą bieliznę i zrobiłam lekki makijaż. Założyłam na siebie czarne rurki, a do nich dobrałam zwykłą, białą bokserkę zarzucając na ramiona jeansową koszulę. Zeszłam na dół rozglądając się po pomieszczeniu, jednak nikogo w nim nie zastałam co było do przewidzenia. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał trzynastą czterdzieści trzy. Ruszyłam z domu zabierając papierosy, pieniądze, telefon, klucze oraz założyłam swoje czarne RayBan'y. Na zewnątrz zapaliłam papierosa czekając na taksówkę, którą w międzyczasie zamówiłam. Nie ukrywałam, że ucieszył mnie telefon Louisa. Zastanawiało mnie to jaką miał sprawę chcąc umówić się ze mną. Jego głos nie spowodował we mnie niepokoju, dotyczącego Malika. Mój kontakt z Zaynem w ostatnim czasie popsuł się, jeśli dało się to tak nazwać, zważając na to, że dość często się kłóciliśmy. <i>"Czyżby trochę mi tego brakowało?"</i>. Moje rozmyślenia przerwała taksówka, która właśnie podjechała pod mój dom. Wsiadłam do środka, kierując się w umówione miejsce. Po piętnastu minutach znalazłam się na miejscu i wzorkiem odszukałam Lou, który siedział na zewnątrz lokalu.<br />-Pięć minut spóźnienia. Dzień dobry, pani-powiedział Lou rozkoszując się promieniami słońca, które padały na jego twarz.<br />-Ale mimo tego czekasz. Cześć, Tomlinson-przywitałam się z nim siadając obok niego, obdarowując go czułym cmoknięciem w policzek. <br />-Zamówiłem dla nas dwie latte-powiedział mój przyjaciel, opierając się na łokciach o stolik. <br />-A skąd wiesz, że taką lubię?-spytałam z chytrym uśmiechem.<br />-Wystarczy zwykłe "dziękuję"-powiedział odwzajemniając mój uśmiech. <br />-Tak bardzo się za mną stęskniłeś, że chciałeś się ze mną spotkać w cztery oczy?-spytałam go, uważnie przyglądając mu się zza ciemnych okularów.<br />-Nie do końca, ale to przy okazji też może być-odpowiedział z zalotnym uśmiechem malującym się na jego twarzy, a ja czekałam, aż powie mi powód dla którego chciał się ze mną spotkać.-Chciałem ci porozmawiać o całej sytuacji, która zdarzyła się ostatnim razem klubie-dodał po chwili, a mój humor dobry humor od razu ulotnił się w powietrzu, bo wiedziałam, że będzie wchodzić na temat Zayna.<br />-Nie wydaje mi się, żeby ci się nie podobało-powiedziałam złośliwie w jego stronę, na co ten uśmiechnął się pod nosem.<br />-Nic takiego nie powiedziałem. Byłaś... naprawdę dobra-odpowiedział z uroczym </span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiiBQ4ghDOMn_8wItkUMzb7qhWq7JunmhX6XMcg32uTOzBFy3353VS5EpjD8fBBCEdlCHeWiI2q6zIRVxL3SOd_Q0zpzA0INr0p9ajcSwwnZFqLGeBR-NiExPIUPrRdDNHSsuMRuMN24IPa/s1600/LOUIS2.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="100" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiiBQ4ghDOMn_8wItkUMzb7qhWq7JunmhX6XMcg32uTOzBFy3353VS5EpjD8fBBCEdlCHeWiI2q6zIRVxL3SOd_Q0zpzA0INr0p9ajcSwwnZFqLGeBR-NiExPIUPrRdDNHSsuMRuMN24IPa/s200/LOUIS2.gif" width="200" /></a></span></div>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">uśmiechem.<br />-Więc?-spytałam, czekając cały czas na to, co chciał mi powiedzieć. <br />-Chciałem się spotkać, aby wszystko wyjaśnić-powiedział, wygodnie układając się na krześle. Zrobiłam to samo, opierając się i krzyżując ręce na piersiach.-Jesteś piękną kobietą o dość specyficznym charakterze, przez co przyciągasz do siebie facetów jak magnez i doskonale jesteś tego świadoma. Ze mną tak samo. Intrygujesz mnie i mnie również czasami do siebie przyciągasz przez to, że jesteś taka niedostępna. Ale to są moje wewnętrzne odczucia, o których nawet niepotrzebnie teraz wspomniałem. Nie będę wchodził pomiędzy ciebie, a Zayna-mówił, a po wymowieniu imienia, które działało na mnie jak kubeł zimnej wody moje usta zacisnęły się tworząc cienką linię.<br />-Czy wy wszyscy myślicie, że dla mnie istnieje tylko ten pierdolony dupek?-syknęłam cicho z wściekłością w głosie, nachylając się nad stolikiem. <i>"Gdybyśmy nie byli w miejscu publicznym..."</i><br />-Po części tak właśnie jest Megan i tak właśnie myślimy-dodał, a moja złość, która była we mnie widoczna nie zrobiła na nim żadnego wrażenia.-Właśnie dlatego tak na niego reagujesz-dodał z chytrym uśmiechem, również nachylając się nad stolikiem, przez co nasze twarze znajdowały się bardzo blisko siebie.<br />-To się kurwa mylicie...<br />-Czyżby? To jest twoja tajemnica, która jest prawdą, złośnico. To, że mnie pociągasz w pewien sposób i to co zdarzyło się w klubie nie oznacza, że będę ingerował pomiędzy was. Nie będę pionkiem, którym będziecie się poruszać jak tylko chcecie. Zayn jest moim przyjacielem, a ja nie zrobię niczego przeciwko niemu-odpowiedział cały czas zachowując przy tym miły ton. <br />-Ty też mnie pociągasz, Louisie... Świat nie kręci się tylko wokół Zayna, a wy jesteście za bardzo pewni siebie. Mam na ciebie ochotę, Louisie-syknęłam, wykrzywiając usta po raz kolejny w krzywym uśmiechu, po czym przejechałam dłonią po jego twarzy. <br />-Może czasami to ty jesteś za bardzo pewna siebie, Meg? Dlaczego się przed nim bronisz? Bronisz się przed uczuciem do niego? To naprawdę porządny facet... A co do twoich "propozycji" z ciężkim sercem muszę ci powiedzieć, że nie mam zamiaru się w coś takiego mieszać-odpowiedział, składając na mojej dłoni delikatny pocałunek.<br />-Świat nie kręci się wokół niego, do kurwy... Niech to zrozumie i nie gra ze mną, bo nie lubię, gdy ktoś idzie pod prąd na mojej drodze-uderzyłam pięścią lekko w stół, na co Louis przykrył ją swoją dłonią.<br />-Ale nie chcę, abym ja był twoją przykrywką przed nim. Mimo wszystko, mam nadzieję, że to przemyślisz. Naprawdę to mądry facet, który też ma uczucia. Pamiętaj o tym, Megan-dodał, na co moje pięści ponownie zacisnęły się.<br />-To nie ja zaczęłam, Louis.<br />-Bawicie się w kotka i myszkę, niepotrzebnie. Po co rozważać kto zaczął? Nie można normalnie porozmawiać, czy po prostu przestać sobie dogryzać? Przecież nikt nie jest ślepy i widać, że ciągnie was do siebie-odpowiedział Lou, uroczo uśmiechając się przy tym. Zbierała się we mnie złość, którą z miłą chęcią wyładowałabym na swoim towarzyszu.-Niech ci miną nerwy, nie musisz już nic mówić. Wiem, że nasza rozmowa mogłaby się skończyć kłótnią, bo w końcu tak "nienawidzisz" drążyć jego tematu, ale czy mogę napić się spokojnie kawy, która zapewne jest już zimna ze swoją przyjaciółką?-spytał szeroko uśmiechając się, a ja wypuściłem nosem powietrze, które na chwilę wstrzymałam.<br />-Masz szczęście, że cię lubię, Tomlinson. Inaczej tą kawę mógłbyś sobie wsadzić głęboko w dupę-odpowiedziałam, upijając łyk kawy, która rzeczywiście stała już zimna, ale mimo tego nie straciła swojego smaku, a Louis zaśmiał się ukazując przy tym szereg swoich białych zębów. Brunet wprowadził po chwili jak zawsze dobry humor opowiadając jak to ma już w zwyczaju parę kawałów, które były naprawdę dobre. W międzyczasie do Louisa zadzwonił Niall.<br />-Widzisz, Megan... Prawie bym zapomniał... Gramy dzisiaj koncert charytatywny dla jednej z fundacji, ale jest to dość szykowny koncert, na którym będzie dużo ludzi. Bardzo chcielibyśmy z chłopakami, żebyście się tam pojawiły razem z dziewczynami.<br />-Niech dziewczyny idą, ja nie przepadam za takiego typu imprezami...-powiedziałam szczerze, bo nie miałam zamiaru kłamać.<br />-Bardzo nam zależy na waszej obecności. Proszę, Meg-powiedział z nadzieją w głosie Louis, a naszą rozmowę tym razem przerwał mój telefon. Była to Nicki, która koniecznie chciała, abym po spotkaniu z Lou, od razu pojawiła się u niej. <br />-To Nicki... Powiedziała, że wszystkie idziemy na ten cały koncert i mam zjawić się u niej niebawem. Chyba nie mam wyboru... O której to się zaczyna?-dopytałam, bezradnie rozkładając ręce. <br />-O dziewiętnastej. Podrzucić się do Nic?-spytał Lou.<br />-A mógłbyś? W sumie możemy się już zbierać, bo nie wiem co one wymyśliły...-powiedziałam podnosząc się miejsca, a Louis uśmiechnął się do mnie. Mój towarzysz podwiózł mnie do przyjaciółki i po zaledwie piętnastu minutach znaleźliśmy się pod jej domem. <br />-Dziękuję, że mnie dzisiaj nie pobiłaś i jednak postanowiłaś wypić ze mną tą kawę-powiedział przy moim wyjściu Lou, śmiejąc się pod nosem.<br />-Udało ci się, Louisie-odpowiedziałam, obdarowując go szczerym uśmiechem i wyszłam z samochodu.<br />-Do zobaczenia!-krzyknął na pożegnanie, a ja ruszyłam do środka i od progu przywitały mnie moje przyjaciółki. Musiałam wytłumaczyć im się co robiłam z Louisem, bo w ich głowach zaczęły tworzyć się różne historie i to, że byliśmy na randce. Wytłumaczyłam im, że było to przyjacielskie spotkanie, ale nie zdawałam im dokładnej relacji. <br />-A co u was?-spytałam rozkładając się na łóżku Nicki, obok Emilie. <br />-Jason się odezwał...-powiedziała cicho Emilie spuszczając głowę w dół i zaczęła nerwowo bawić się palcami, a ja po tych słowach cała zesztywniałam. <br />-Co?-odezwała się cicho Nicki, niemało zdziwiona słowami naszej przyjaciółki<br />-Moi rodzice od razu się tym zajęli... Okazało się, że ten świr dorwał się do jakiegoś komputera w ośrodku. Podobno dzieją się z nim bardzo niepokojące rzeczy i bardzo... bardzo mu odbija. Prawdopodobnie te prochy tak go zniszczyły...<br />-Ale oni mają go pod kontrolą?-spytała zmartwiona Nicki, obejmując Emi ramieniem.<br />-Tak... Wszystko mają pod kontrolą i raczej szybko go nie wypuszczą. Ale nawet nie wiecie jak się przestraszyłam...-mówiła cicho Emi, a ja zauważyłam łzy zbierające się w jej oczach. <br />-Sukinsyn... Jeżeli kiedyś go wypuszczą, to załatwię sobie broń i strzelę mu w łeb-powiedziałam ze złością w głosie.<br />-Megan...<br />-Nikt nie będzie was krzywdził... Wtedy zadziera ze mną-syknęłam, po czym wstałam wyciągając z paczki papierosa, jednak szybko schowałam go, bo Nicki spojrzała na mnie karcącym wzrokiem.<i> "Zapomniałam, że tutaj się nie pali..."</i>. Po chwilowej niemiłej rozmowie położyłyśmy się z dziewczynami i zamówiłyśmy pizzę. Często gdy byłyśmy u której z nas grzeszyłyśmy zamawiając niezdrowe jedzenie i tak też było tym razem.<br />-To miło ze strony chłopaków, że nas zaprosili, prawda?-odezwała się Emilie, biorąc do ust ostatni kęs pizzy.<br />-Każda z nas wie dlaczego miło. Harry pewnie się ucieszy-powiedziałam, uśmiechając się w jednoznaczny sposób poruszając przy tym brwiami i na twarzy Nicki również pojawił się uśmiech. <br />-Przestańcie... Mówię, że są dla nas dobrzy, wszystkich-powiedziała rumieniąc się i mocno akcentując ostatnie słowo, a ja razem z Nic zaśmiałyśmy się i wymieniłyśmy ze sobą jednoznaczny wzrok.-Słuchajcie... Jeśli mamy się wyrobić, to może zaczniemy się szykować?<br />-No chyba już czas... Która idzie pierwsza do łazienki?-spytała Nicki podnosząc się z miejsca. <br />-To ja wracam do dom...-zaczęłam, ale moja przyjaciółka nie pozwoliła mi dokończyć.<br />-Nie, nie, nie. Dzisiaj wszystkie trzy robimy się na bóstwo... Tutaj-powiedziała dumnie Nicki, po czym na przegranej pozycji poszłam wziąć prysznic. Za mną poszły dziewczyny, a ja w tym czasie wysuszyłam włosy. <br />-Słuchajcie, nawet załatwiłam wam specjalne stroje...-mówiła z ekscytacją w głosie Nicki, wyciągając z pokrowca sukienki, które były bardzo eleganckie i piękne... Nienawidziłam takich strojów, bo czułam się w nich krępująco i zdecydowanie nie był to mój styl.<br />-Słuchajcie, ale mi wystarczą spodnie i elegancka bluzka-powiedziałam, wyłączając suszarkę z kontaktu.<br />-Zwariowałaś? Liam tutaj przed tobą był i mówił, że to bardzo uroczysta impreza i musimy założyć coś eleganckiego-powiedziała Nicki, klepiąc mnie po ramieniu. <br />-No to mają problem. Albo pójdę w spodniach i tak jak chce, albo nie pójdę w ogóle...-syknęłam lekko rozzłoszczona.<br />-Megan... Daj spokój, jak często chodzisz w sukience? Prawie nigdy. Raz na ile też fajnie jest się pokazać ubraną tak bardziej kobieco-mówiła Emi, przytulając mnie do siebie.<br />-Jestem dla was wszystkich dzisiaj za dobra-powiedziałam, prawie niewidocznie uśmiechając się. Wstałam stojąc przed lustrem w samej bieliźnie i myślałam co powinnam zrobić z włosami. Nie lubiłam takie szykowania się i picowania... Nigdy nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić i zajmowała to zbyt długo czasu.<br />-Usiądź, pokręcimy je-powiedziała Nicki, klepiąc miejsce na łóżku na co ja wdzięcznie uśmiechnęłam się. Emilie robiła sobie makijaż, a ja zaczęłam lekko stresować się całą sytuacją.<i> "Napewno będzie tam mnóstwo ludzi... Fotoreporterzy...". </i>Siedziałam na łóżku niecierpliwie czekając, aż moja fryzura będzie gotowa. <br />-Jak cię chłopaki zobaczą-mrugnęła do mnie Emi, a ja tylko pokazałam jej język. W końcu po dłuższym czasie Nicki skończyła.<i> "Nawet ładnie..."</i>. Następnie zrobiłam sobie makijaż; niezbyt mocny, aby wyglądać przyzwoicie. Założyłam na siebie granatową sukienkę w prostym fasonie, ze zmarszczonym </span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh3XZ5iopMl1o0D-7fUPOUT3Hwf0Zxg-E_GkT4gM2viUQw26eKatEGq0HIiDnqHZJblXrvLJHzjKalH7ei2jcbx3t8rWnqO_E09cvwSQfEOcLRGO3etyc6WZUXcl7iengka8XOtxl7yCgTE/s1600/MEG.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh3XZ5iopMl1o0D-7fUPOUT3Hwf0Zxg-E_GkT4gM2viUQw26eKatEGq0HIiDnqHZJblXrvLJHzjKalH7ei2jcbx3t8rWnqO_E09cvwSQfEOcLRGO3etyc6WZUXcl7iengka8XOtxl7yCgTE/s320/MEG.png" width="212" /></a></span></div>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> paskiem materiału, który przebiegał wzdłuż sukienki, a do tego dziewczyny dobrały mi kolorowe szpilki na platformie. Podeszłam do lustra i osoba, którą zobaczyłam w odbiciu napewno nie była mną... <br />-Wow... Meg... Wyglądasz przepięknie-powiedziała Emi, poprawiając moje włosy. <br />-Wy też wyglądacie naprawdę zachwycająco-odpowiedziałam miło w stronę moich przyjaciółek.<br />-Megan, bo my nie jedziemy wszyscy razem. Chłopaki mają jakoś to wszystko tak ustalone, że każdy z nich przyjeżdża osobnym samochodem-mówiła Nicki, drapiąc się po głowie.<br />-Już są! Chodźcie na dół-krzyknęła Emilie, po czym szybko zabrała torebkę i ruszyła ku wyjściu. Podeszłam do okna i zobaczyłam pięć czarnych, lśniących samochodów, z przyciemnianymi szybami, które stały przed domem mojej przyjaciółki. Z pierwszego wyszedł Harry, biorąc pod rękę Emilie. <i>"Ładnie razem wyglądają"</i>. Z kolejnego wyszedł Liam, a zaraz za nim Zayn...<br />-Nic, zrobiłyście to kurwa specjalnie...-powiedziałam twardo w stronę przyjaciółki.<br />-Megan, przestań. Widzę twoją reakcję na niego. Zejdź zaraz na dół-powiedziała moja przyjaciółka, przelotnie całując mnie w policzek. Moje serce przyspieszyło tempa, a oddech stał się płytki i nierównomierny. Usiadłam na łóżku, by się uspokoić, ale niestety to nie pomagało. Miałam ochotę zdjąć buty i uderzyć nimi o ścianę, mówiąc, że nigdzie nie pójdę. Nie mogłam tego zrobić... Szybko podniosłam się z miejsca, poprawiłam się w lustrze kierując się po schodach na dół. Czułam, że nogi uginają się pode mną... <br />-Dobry wieczór, słońce-odezwał się Malik, kiedy stanęłam przed nim w progu. Na mój widok jego oczy zaświeciły się i zlustrował mnie wzrokiem od stóp do głów. <br />-Witam, Panie Malik-odezwałam się chłodnym wzrokiem, ale mimowolnie na moją twarz wpłynął minimalny uśmiech.-Żeby było jasne... Nie idę z tobą dla przyjemności, czy relaksu... Nie chcę robić scen-powiedziałam zamykając za sobą drzwi. <br />-Megan, wyglądasz... Zjawiskowo...-szepnął, podchodząc do mnie na odległość zaledwie kilku centymetrów. <br />-Ty też nawet niczego sobie. Blondynie z klubu napewno byś się spodobał-dogryzłam mu, </span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiAop05_su3E7ALplKattl2y7x1617eSom4X2i_nNf_SI3CJ3Jyb1hS-N1gz1hYaR2-hExD8cE5bOklh1q0Y3-URITkU0GToox95TDGv5S34o_t13Uy9Xw8L7yDhXi22RZ77Oi62JV83Y_j/s1600/ZAYNG.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiAop05_su3E7ALplKattl2y7x1617eSom4X2i_nNf_SI3CJ3Jyb1hS-N1gz1hYaR2-hExD8cE5bOklh1q0Y3-URITkU0GToox95TDGv5S34o_t13Uy9Xw8L7yDhXi22RZ77Oi62JV83Y_j/s320/ZAYNG.jpg" width="236" /></a></span></div>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">wymijając go. Tak naprawdę Zayn wyglądał niesamowicie pociągająco w garniturze, a włosy postawione miał do góry jak zawsze w idealny sposób. <i>"Czarna koszula-to, co lubię..."</i><br />-Megan-zatrzymał mnie, podchodząc bliżej, jednak ja nie odwróciłam się.-Nie ma dla mnie żadnej blondyny... <br />-Daruj sobie-syknęłam i ruszyłam przed siebie, jednak ten chwycił mnie za nadgarstek.<br />-Może mnie pani chwyci pod rękę?-spytał, zalotnie uśmiechając się.<br />-Nie żartuj-prychnęłam i podeszłam do samochodów, jednak nie bardzo wiedziałam do którego wsiąść.<br />-Tutaj-powiedział Zayn, otwierając mi drzwi. Bez słowa weszłam do środka i tak też minęła nam cała droga. Nie odezwałam się do mulata nawet jednym słowem, jednak mimo wszystko ten wydawał się być w dobrym humorze i cały czas nie spuszczał ze mnie wzroku. <i>"Dobrze wiedział jak bardzo denerwowało mnie to, jak się na mnie gapi i robił to specjalnie..."</i>. Mimo wszystko zachowałam zimną krew i starałam się zachować spokój. <br />-Jesteśmy-powiedział, po czym drzwi od samochodu otworzyły się. Zayn wyszedł pierwszy, podając mi rękę.<br />-Chwyć mnie pod rękę-powiedział mi cicho nad uchem, kiedy stanęliśmy przed czerwonym dywanem przed tłumem fotoreporterów. <i>"Co to ma kurwa być... Pierdolony koncert..."</i>. Mimo wszystko chwyciłam Zayna pod rękę i ruszyliśmy przed siebie.-Uśmiechnij się od czasu do czasu...<br />-Kurwa, coś jeszcze?-spytałam lekko zirytowana, jednak mimo wszystko na moją twarz wpływał nieśmiały uśmiech. W końcu znaleźliśmy się w środku. Było mnóstwo ludzi, jednak od razu ruszyliśmy za scenę.<br />-Dlaczego nikt mi nie powiedział, że tutaj będzie...no właśnie tak?!-syknęłam w stronę Zayna, kiedy znaleźliśmy się za sceną w... prawdopodobnie garderobie.<br />-Pięknie wyglądasz, Megan-powiedział przelotnie Harry, mijając nas i puszczając do mnie oczko.<br />-Podobno cię uprzedzili-powiedział Zayn, nie robiąc sobie niczego z moich nerwów.<br />-Ale nie wiedziałam, że będę musiała iść tutaj z tobą...-powiedziałam chłodno, a ten przyciągnął mnie do siebie tak blisko, że stykaliśmy się swoimi ciałami i chwycił mnie z tyłu zaraz nad pupą.<br />-Przestań w końcu, albo po prostu się ze mną nie zadawaj. Grasz przede mną...-mówił mi nad uchem w taki sposób, że moje ciało przeszywały dreszcze.<br />-Nawet gdybym chciała mieć od ciebie spokój, to i tak byś za mną łaził jak ćma-odgryzłam mu się. Moje serce znowu biło niebezpiecznie szybko, a ja przy nim cała zesztywniałam. <br />-Powiedz tylko słowo. Tu i teraz. Powiedz, że nie chcesz mnie znać, że nie chcesz mieć ze mną nic wspólnego, że nasza znajomość nic dla ciebie nie znaczy-mówił miłym tonem, nie poruszając się. <i>"Trafił w czuły punkt..."</i>. Nie mogłam wydusić z siebie nawet jednego słowa i nie miałam w sobie takiej siły, bym mogła wypowiedzieć te słowa, a moje ręce zacisnęły się w pięści.<i> "Właśnie z nim przegrałam... Najgorsze co mogło się stać..."</i><br />-Po co mnie zwodziłeś, skoro bawisz się uczuciami?-odpowiedziałam w końcu, jednak gula, która znajdowała się w moim gardle utrudniała mi dalsze mówienie.<br />-To było sprawdzenie ciebie, kocie...-odpowiedział z pożądaniem w głosie, przez które </span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhouHhZCrqPDfDZYvdBMqvpFOkHpuRkgebrq2IQMZk4EfPLmAqXySbvH3M-Gvikh29PD_0J2RviJhQuw5gbFu4GJ7mP9CTZHOrDn08Cxy0iOTDq9ukmk8Dsncv-PeBz9eZw-DHJsLzEZDDR/s1600/ZAYN.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="136" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhouHhZCrqPDfDZYvdBMqvpFOkHpuRkgebrq2IQMZk4EfPLmAqXySbvH3M-Gvikh29PD_0J2RviJhQuw5gbFu4GJ7mP9CTZHOrDn08Cxy0iOTDq9ukmk8Dsncv-PeBz9eZw-DHJsLzEZDDR/s200/ZAYN.gif" width="200" /></a></span></div>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> moje ciało zalała fala ciepła. Staliśmy w bezruchu, a ludzie z zespołu chłopaków mogliby pomyśleć, że jesteśmy parą... Musnął moją szyję swoimi ciepłymi wargami, co spowodowało gęsią skórkę na moim ciele i to, że wygięłam głowę delikatnie do tyłu, rozkoszując się tą przyjemną chwilą rozkoszy... Chwycił moją prawą rękę unosząc ją do góry i jednocześnie zaczął szukać czegoś w kieszeni.-Mam dla ciebie prezent... <br />-Nie będę nic od ciebie brała-powiedziałam, odciągając rękę od niego, ale on okazał się silniejszy. <br />-Nie rób tutaj scen. To nic takiego... Prezent, możesz sobie powiedzieć, że po prostu... Po przyjacielsku... Noś ją zawsze przy sobie, bo czasami w życiu może ci się przydać. Nawet nie wiesz co może cię spotkać, a może wtedy podejmiesz dzięki temu słuszną decyzję-mówił, a ja nie sprzeciwiałam się już i pozwoliłam mu zawiesić na ręce podarunek. Był to srebrny łańcuszek, który miał coś wygrawerowane. Przyjrzałam się i ujrzałam piękny napis: <i>Musisz podjąć ryzyko, jeśli chcesz znaleźć miłość...</i><br />-Chłopaki, zaraz ruszacie!-po pomieszczeniu rozszedł się głos, przez który wszyscy poderwali się z miejsca. Ja tylko spojrzałam Zaynowi prosto w oczy i czułam jak moje pole widzenia zaczynała przysłaniać mgła... <i>"Nie teraz... Nie pora na beczenie..."</i>. Nie potrafiłam nic powiedzieć w dalszym ciągu, bo czułam jak to wszystko mnie przerastało. <i>"Czyżbyś sobie nie radziła, Megan?"</i><br />-Ochroniarze zaraz zaprowadzą was na wasze miejsca. Macie je zaraz pod sceną-mówił Zayn, kiedy ciągle patrzyliśmy sobie w oczy.<br />-Zayn... Powodzenia-wydusiłam z siebie cicho, po czym moje usta przyległy do jego policzka, pozostając chwilę w bezruchu. Odsunęłam się od mulata, a na jego twarzy malował się uśmiech, na widok którego nogi po raz kolejny uginały się pode mną. Powoli wypuścił moją dłoń z uścisku, po czym mrugnął do mnie okiem i razem z chłopakami wyszli na scenę, a ja razem z moimi przyjaciółkami ruszyłyśmy na swoje miejsca. Cały czas gładziłam bransoletkę, która znajdowała się na moim nadgarstku i wypuściłam mocno powietrze, co spowodowało w pewnym rodzaju ulgę.<i> "Cząstka ciebie, Zayn..."</i><br /><span style="color: #cccccc;">*Późnym wieczorem* </span><br />Po dość ciężkim dniu i pełnym emocji w końcu znalazłam się pod domem. Usiadłam na murku przed domem odpalając papierosa, mocno zaciągając się nim. Paliłam w dość szybkim tempie, gdyż czułam głód nikotynowy spowodowany tym, że dzisiejszego dnia długo nie paliłam. Czułam głowie wiele myśli, których dzisiejszego wieczoru nie mogłam się pozbyć. Zbyt wiele się zdarzyło... Sama nie wiedziałam w jakim punkcie stanęłam i jak mam poruszać się dalej. <i>"Gdzie twoja siła, Whitman?" </i>spytałam samą siebie w myślach, po czym wykrzywiając usta w krzywym uśmiechu prychnęłam do siebie pod nosem. Moje rozmyślania przerwał dźwięk telefonu i nie patrząc na wyświetlacz, zmęczonym głosem odebrałam:<br />-Słucham? <br />-Megan? Nie wiem czy poznajesz...-usłyszałam w słuchawce jego głos. <i>"Dave..."</i>. Cała zesztywniałam i wypuszczając papierosa z rąk czułam, jakby moje serce na chwilę przestało pracować.-W końcu cię odnalazłem.<br />-Dla mnie już nie istniejesz. Już dawno zniknąłeś z mojego życia-wyszeptałam z wrogością w głosie, po czym wypuściłam telefon z rąk, powodując pęknięcie ekranu. <i>"Za dużo zaczęło dziać się w moim życiu..." </i></span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><i>________________________________________________________</i></span><br />
<br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Cześć Kochani :) Rozszalałam się ostatnio, prawda? :) Dodaję tak szybko ten rozdział, bo jakoś nie miałam serca trzymać go dłużej w folderze i chciałam się nim już z Wami podzielić. Mam nadzieję, że przypadł Wam do gustu i czekam na Wasze opinie :) Dziękuję za wszystkie komentarze, bo to właśnie one dały mi takiego kopa do pisania, że rozdział jest już dzisiaj :) Buziaki! </span><br />
<u><b><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><i>+</i>Jeśli macie jakieś pytania, możecie śmiało pytać, a ja z chęcią Wam odpowiem :) </span></b></u><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Mój twitter: <a href="https://twitter.com/unrealdreamm">https://twitter.com/unrealdreamm</a></span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background-color: whitesmoke; color: #333333; line-height: 18px;">♥</span><span style="background-color: whitesmoke; color: #333333; line-height: 18px;">♥</span><span style="background-color: whitesmoke; color: #333333; line-height: 18px;">♥</span></span></span>Annabel ♥http://www.blogger.com/profile/17198480913285648568noreply@blogger.com24tag:blogger.com,1999:blog-8483809706060994102.post-22640365478252556792013-04-02T17:53:00.002+02:002013-04-02T17:58:14.994+02:00Rozdział 17<br />
<b><span style="color: #999999; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Z perspektywy Emilie </span></b><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Moje ciało doskonale współgrało z melodią jaka wydobywała się z głośników. Dopiero teraz poczułam tą niesamowitą siłę, której mi brakowało w ostatnim czasie. Treningi i taniec były dla mnie wszystkim i to cały czas było w moim życiu niezmienione. Poruszałam się w rytm muzyki dając z siebie bez wątpienia sto procent, gdyż niezaprzeczalnie brakowało mi tego podobnie jak tlenu. Do głowy powrócił mi dzień, gdy znajdowałam się tutaj z Harry'm, ucząc go tańczyć. Były to naprawdę miłe wspomnienia i z pewnością był to dzień, który wspominałam z wielkim uśmiechem na twarzy. <i>"Ale co z tym weselem?"</i> spytałam samą siebie w myślach i wiedziałam, że muszę spytać się o to bruneta. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Emi, widać, że twoja forma jest lepsza niż przed przerwą. Jestem pod ogromnym wrażeniem-powiedziała pani Fisher, poklepując mnie po ramieniu. Faktem było to, że szybko udało mi się nadrobić wszelkie zaległości. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Cudownie, że znowu jesteś z nami-przytuliła mnie jedna z moich koleżanek z zespołu.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Też się cieszę, Amy-odpowiedziałam, szeroko uśmiechając się.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Dziewczyny, dziękuję za dzisiejszy trening i oczywiście widzimy się jutro. Do zobaczenia-powiedziała nasza trenerka, żegnając się z nami.-Czekajcie! Jak wiecie mistrzostwa zbliżają się ogromnymi krokami i to już naprawdę niedługo, tak więc w najbliższym czasie omówimy szczegóły wyjazdu. Lećcie już-dodała z uśmiechem, po czym ruszyłyśmy do szatni. Przebrałam się i ruszyłam ku wyjściu, po drodze żegnając się ze wszystkimi. Dzisiejszego dnia pogoda była całkiem ładna, jednak było duszno, co wskazywało na to, że deszcz mimo wszystko zagości w dzisiejszym dniu w Londynie. Mój brzuch domagał się jedzenia, a wodą podzieliłam się na treningu z dziewczynami, przez co wiedziałam, że koniecznie muszę odwiedzić jakiś sklep. <i>"Nando's..."</i>. Restauracja ta znajdowała się niedaleko mojej szkoły tańca, więc wystarczyły trzy minuty i już znalazłam się w środku. Rozejrzałam się po pomieszczeniu i moje oczy zdążyły zauważyć postać ubraną w szare dresy, czarną koszulką, białe Nike, a blond włosy były postawione do góry. Bez wątpienia był to Niall i od razu dało się go rozpoznać. Podeszłam do blondyna czekającego przy kasie i stojąc za nim zasłoniłam mu oczy.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Zgadnij kto to-szepnęłam mu na ucho z uśmiechem na twarzy.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Emi? Co ty tutaj robisz? Hej-przywitał się ze mną energicznie przytulając do siebie. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Miałam trening i spragniona jedzenia jak i picia przybyłam tutaj, bo miałam niedaleko-wytłumaczyłam blondynowi, przelatując oczami po menu. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Wspaniale, w takim razie możesz zdać się na mnie i pozwól, że wybiorę ci coś naprawdę pysznego, dobrze?-spytał mnie Niall, z wyraźną radością w głosie, jak i w jego oczach.-Nie pożałujesz-dodał z szerokim uśmiechem, na co ja twierdząco przytaknęłam głową. Zajęłam stolik przed lokalem, a Niall składał nasze zamówienie. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Niall, to jest naprawdę pyszne-powiedziałam, rozkoszując się wspaniałym smakiem kurczaka, jakiego zamówił mój przyjaciel. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Mówiłem, że nie pożałujesz. Tak jak ja się znam, to nikt się nie zna na jedzeniu-odpowiedział blondyn biorąc do buzi kolejny kęs kurczaka. Pochłaniał jedzenie w dwa razy szybszym tempie niż ja, co powodowało śmiech w środku mnie samej, gdyż nie chciałam tego pokazać na zewnątrz. Był on przy tym bardzo uroczy. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Przez ciebie chyba nie ruszę się z miejsca, blondynku-powiedziałam, dopijając przy tym swoją pepsi. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Spokojnie, z chęcią ci pomogę-odpowiedział z malującym się na jego twarzy szerokim uśmiechem.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Muszę się w końcu zbierać, bo zaraz mam autobus, a z powodu tak pełnego brzucha szybko się tam nie doczołgam, mimo tego, że to za rogiem-powiedziałam, podnosząc się z miejsca. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Daj spokój, przecież cię odwiozę-odpowiedział Niall, dając mi znak machnięciem ręki, aby usiadła. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Ale naprawdę nie trzeba, ja mam autobus, a do przystanku mam dwa kroki.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Emilie, chyba nie chcesz żebym się obraził, prawda?-powiedział Niall, udając naburmuszonego.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Oczywiście, że nie-odpowiedziałam, lekko śmiejąc się. Niall był bardzo uroczy i zawsze jego towarzystwo powodowało to, że człowiek miał o wiele lepszy humor. Był ciepłą i wspaniałą osobą, równocześnie wrażliwą i bardzo pogodną. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Emi, a może pojedziesz ze mną do nas? Chłopaki się ucieszą, a zwłaszcza... Harry-dodał cicho Niall, poruszając przy tym w zabawny sposób brwiami, a po tych słowach czułam jak moje policzka zaczynają nabierać kolorów.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Może nie, innym razem. Ostatnio dość często u was bywamy, więc nie będę znow...-mówiłam, ale irlandczyk przerwał mi w połowie słowa.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-O nie, wiem co chcesz powiedzieć dalej i nawet nie chcę słuchać takich głupot. Naprawdę wasza obecność w naszym domu to jest czysta przyjemność i jakbyśmy mogli to zatrzymalibyśmy was tam na zawsze. Nie daj się namawiać, proszę. Spike napewno też tęskni za tobą... Nie bardziej niż Harold, ale z pewnością także mocno-mówił, szczerząc się od ucha do ucha,a ja czułam jak w tej chwili dosłownie paliłam już buraka, przez co spuściłam głowę na dół.-Harry miał rację, uroczo się rumienisz-dodał, przez co czułam jakby moje policzka paliły się.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Dobra, Niall. Koniec tego gadania, jedziemy?-powiedziałam szybko odchrząkając i wstając ze swojego miejsca.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Emilie nie wygłupiaj się. Daj mi chwilę pobyć w twoim towarzystwie super dżentelmenem. Fajne uczucie-powiedział blondyn, chwytając moją rękę w chwili, gdy wyciągnęłam z portfela pieniądze.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Jesteś okropny-odpowiedziałam, zakładając ręce na piersiach, a ten kierując się do </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">środka lokalu, by zapłacić posłał mi buziaka w powietrzu, na co ja zaśmiałam się. Poszłam </span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgvlZCcy0y0r11FngHIJTzEVsBRcGx6Vyv9f2DMziWwSL2ZAfB6dQrQeK5Zmkw_Zy5zy2tIea8g3qkJreT2kvDQvK-TJP2eWgaVIJBtOerGRRxUXzcwQR9E4wqD9P1VJozKMwSgIu_4gKht/s1600/Niall1.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><img border="0" height="94" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgvlZCcy0y0r11FngHIJTzEVsBRcGx6Vyv9f2DMziWwSL2ZAfB6dQrQeK5Zmkw_Zy5zy2tIea8g3qkJreT2kvDQvK-TJP2eWgaVIJBtOerGRRxUXzcwQR9E4wqD9P1VJozKMwSgIu_4gKht/s200/Niall1.gif" width="200" /></span></a></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> do samochodu, przy którym po zaledwie minucie pojawił się Niall, otwierając mi drzwi.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Naprawdę prawdziwy dżentelmen-odpowiedziałam, poruszając brwiami tak samo jak przed momentem Niall. Wsiedliśmy do środka i ruszyliśmy do domu chłopaków. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Jak trening? Wszystko w porządku?-spytał mnie Niall, uważnie patrząc przed siebie. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-To, że wszystko to mało powiedziane, Niall. Ja dzięki temu poczułam, jakby żyła na nowo, uwierz mi. Ta decyzja niewątpliwie była tą słuszną-odpowiedziałam,zapewniając go o swojej racji. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Cieszę się, Emi. Widać po tobie, że promieniejesz-rzucił blondyn, nieśmiało uśmiechając się przy tym. Po kilkunastu minutach znaleźliśmy się pod domem chłopaków. Mój przyjaciel zamknął za mnie drzwi do samochodu i ruszyliśmy ku wejściu. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Emilie, naprawdę wam szczerze kibicuję i mocno trzymam kciuki-szepnął mi na ucho, obejmując mnie ramieniem. <i>"Znowu się rumienisz... Opanuj się, Emi"</i></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Dziękuję, braciszku. Nie chcę poruszać tego tematu, ale mam nadzieję, że w końcu wszystko mi się jakoś ułoży-powiedziałam patrząc mu w oczy.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Wierzę, że będzie dobrze. Pamiętaj, że masz nas. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Dobrze, że są tacy ludzie jak ty i chłopaki. Dziękuję-odpowiedziałam cicho.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Do usług, siostrzyczko-powiedział Niall, ponownie uśmiechając mnie po czym cmoknął mnie w policzek i ruszyliśmy do środka. W domu panował o dziwo nieduży hałas, co bardzo rzadko zdarza się u chłopaków. Skierowaliśmy się do salonu, gdzie Louis z Zaynem prowadzili rozgrywki w fifę. <i>"A gdzie Harry?"</i></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Hej, Emi!-krzyknął Louis, a zaraz za nim Zayn.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Cześć chłopaki-przywitałam się z przyjaciółmi i na wieszaku powiesiłam torbę, kierując się bliżej nich.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Wstawaj, grubasie-powiedział głośniej Louis w stronę Harry'ego, który spał na kanapie, a Spike również pochrapywał u niego na brzuchu. <i>"Nie rozpłyń się, dziewczyno".</i> Miałam ochotę uwiecznić to zdjęciem, ale z pewnością spotkałoby się to z docinkami chłopaków. Słowa Lou nie bardzo podziałały na zielonookiego, więc podeszłam siadając na skraju kanapy z radością ciesząc się widokiem tej wspaniałej dwójki. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Hej, Spike-pogłaskałam naszego labradora, który rósł jak na drożdżach, ale ciągle pozostawał tak samo piękny.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Pobudka-szepnęłam na ucho Harry'emu, który po moich słowach leniwie zaczął się przeciągać i otwierać oczy. Nie przypuszczałam, że moje słowa wybudzą go ze snu, co o dziwo okazało się skuteczne.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Emilie?-wymruczał cicho, niskim i zachrypniętym głosem, w którym dało się wyczuć nutkę zdziwienia, ale jednocześnie radości. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Dzień dobry, śpiochu-powiedziałam do niego miło uśmiechając się, po czym cmoknęłam na powitanie w policzek. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Takie pobudki to ja mógłbym mieć codziennie-rzucił w moją stronę, przeciągając się i </span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj3MsVoaauYMl6-dlUzzF1k3DEPfnme4nP5Or91MjY-n8NqxQYzHZczzjbAmxD8KLnqjjfulzaTKsCEHiqdYHcH6A_OkwdaZvLx3bQDMlwgBqHAjfYynBSJFAF5IwBuLl0V4vEDSS6P-SRR/s1600/Harry3.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj3MsVoaauYMl6-dlUzzF1k3DEPfnme4nP5Or91MjY-n8NqxQYzHZczzjbAmxD8KLnqjjfulzaTKsCEHiqdYHcH6A_OkwdaZvLx3bQDMlwgBqHAjfYynBSJFAF5IwBuLl0V4vEDSS6P-SRR/s1600/Harry3.gif" /></span></a></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">uśmiechając się, po czym podniósł się razem psem do pozycji siedzącej. <i>"Cholera, zawsze muszę wyglądać przy nich jak burak?"</i>-Kiedy przyszłaś?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Ja ją tutaj przywiozłem!-krzyknął z kuchni Niall wpychając sobie do buzi garść czipsów. <i>"Gdzie on to wszystko mieści?"</i></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Dobrze cię widzieć-powiedział cicho Harry chwytając moją dłoń.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Ciebie też, Harry-odpowiedziałam z ciepłym uśmiechem jaki wpłynął dzięki niemu na moją twarz.-Spike, idziemy na spacer? Chciałabym zabrać psa na spacer, chyba nie macie nic przeciwko?-zwróciłam się do reszty.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Emi, nie musisz o to pytać-odpowiedział Zayn, po czym puścił mi oko.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Mogę ci potowarzyszyć?-spytał mnie cicho Harry patrząc na mnie sowimi dużymi, zielonymi oczami, które przyprawiały mnie o szybsze bicie serca.<i> "Uspokój się, dziewczyno"</i></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Wciągnij żółtko i czekam ze Spikiem przed domem-powiedziałam poklepując go po ręce i wzięłam ze sobą psa, ruszając na zewnątrz, zostawiając swoje rzeczy w domu chłopaków. Usiadłam na schodach przed domem czekając na Harry'ego wykorzystując ten czas na zabawę z psem, który był cudowną maskotką i najlepszym przyjacielem dla człowieka. Czekając na mojego towarzysza poczułam w sobie dziwne emocje; radość, której nie mogłam powstrzymać. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Już jestem-powiedział Harry, wyskakując zza drzwi. Ruszyliśmy jak zawsze w stronę Hyde Parku bardzo wolnym krokiem, aby się zrelaksować. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Harry, mam do ciebie pytanie. Kiedy ty masz to wesele, na które uczyłam cię tańczyć? Bo trochę już minęło i właśnie tak się dzisiaj nad tym zastanawiałam, bo nie wiedziałam czy popisałeś się już swoimi umiejętnościami-powiedziałam miło w stronę moje przyjaciela.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Wesele... Ekhm... Yyy... To wesele... Ono... Ono dopiero będzie... Będzie, będzie... Będzie w... No za jakiś czas ono będzie. Takkk... O, popatrz jakie ładne drzewo, prawda?-mówił żwawo Harry bardzo zmieszany i mocno gestykulując rękoma.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Wszystko z tobą w porządku, Harry?-mówiłam rozbawiona jego zachowaniem, bacznie mu się przy tym przyglądając bo jego reakcja i odpowiedź były mniej niż normalne. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Tak. Wszystko dobrze. Tylko, tylko... No wiesz... Ja nie lubię wesel-mówił przebierając palcami, na co ja tylko głośno zaśmiałam się.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Co cię tak rozbawiło? Ze mnie się śmiejesz?-mówił, udając smutek na swojej twarzy, jednak nie wychodziło mu to dobrze, gdyż po chwili parsknął śmiechem. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Jesteś naprawdę uroczy, gdy się stresujesz-odpowiedziałam, rzucając naszemu psu duży patyk, który powodował w nim wiele radości, jak u każdego zwierzęcia. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Nie mów mi, bo tym razem ja się zarumienię-powiedział z szerokim uśmiechem na twarzy.-Emi, promieniujesz i pięknie wyglądasz-dodał, przez co ja znowu zarumieniłam się, gdyż zawsze tak reagowałam, gdy ktoś rzucał w moją stronę komplementy.-O, właśnie z tymi rumieńcami wyglądasz jeszcze piękniej. Uwielbiam je-odpowiedział, szepcząc mi to na ucho tak blisko, że poczułam jak jego miętowy oddech owiewa moją skórę, powodując na niej gęsią skórkę. Moje policzka znowu zaczynały przybierać niebezpiecznie mocniejszą barwę, przez co znowu spuściłam głowę w dół starając się to ukryć.-Słońce, nie ukrywaj ich bo są naprawdę cudowne-dodał, mocno akcentując ostatnie słowo. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Ja ich nie lubię-odpowiedziałam cały czas zawstydzona. Szczerze ich nienawidziłam, bo czułam się wtedy jak prawdziwy burak. W końcu ileż razy można się czerwienić do takiego stopnia? Szliśmy całą drogę śmiejąc się i nieustannie rozmawiając. W końcu znaleźliśmy się w parku, gdzie dzisiejszego dnia nie było wiele ludzi, bo pogoda była coraz gorsza.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Emilie, przepraszam, że znowu do tego nawiązuje... Ale bardzo się cieszę, że w końcu do nas powróciłaś. Jako ta stara Emi. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Nie przepraszaj mnie, Harry. Też się cieszę, że w końcu zaczęło być w miarę normalnie. Bynajmniej staram się jak mogę...-odpowiedziałam, lekko się do niego uśmiechając.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Doskonale ci to wychodzi, naprawdę-odpowiedział Harry, zakładając rękę na moje ramię. <i>"Moja bariera bezpieczeństwa..."</i></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Niestety, miłość chyba nie jest dla mnie. Jestem w tym kiepska i tak było w tym przypadku... A ty? Jak to było u ciebie z dziewczynami?-powiedziałam, przebierając palcami. Nigdy nie lubiłam takich tematów, zwłaszcza, że ten dotyczył w pewnym stopniu Jasona, jednak wiedziałam, że z Harrym mogłam rozmawiać o wszystkim. Spojrzałam mu w oczy, a jego twarz po moich słowach wyraźnie spochmurniała.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-U mnie... Nie powiem, bo miałam kilka przygód z kobietami, niekoniecznie najmilszych. Ale ja nie szukam już nikogo na siłę. Może ten ktoś nie jest wcale tak daleko jak nam się wydaje?-powiedział stonowanym głosem patrząc przed siebie, ale ciągle nie wypuszczał mnie ze swoich objęć.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Harry...-zaczęłam nieśmiało, zatrzymując się.-Dziękuję ci za wszystko co zrobiłeś dla mnie do tej pory. Od tego zdarzenia poświęciłeś mi mnóstwo czasu, co z pewnością przyczyniło się do tego, że było mi lepiej. Martwiłeś się, cały czas się mną opiekowałeś... Gdyby nie ty, nie wiem czy byłoby tak jak teraz. Nie było okazji, żebym ci podziękowała za to wszystko... Wiem, że mam u ciebie duży dług i napewno postaram się go spłacić... Postaram ci się jeszcze odwdzięczyć za to wszystko. Szczerze dziękuję-mówiłam po czym mocno przytuliłam się, gdyż czułam, że łzy zaczynają napływać mi do oczu. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Dla ciebie zrobię wszystko, Emi-powiedział cicho, trzymając mnie w swoich objęciach i składając na mojej głowie pocałunek, przez który poczułam ciepło rozchodzące się po moim ciele. <i>"Mój Aniele..."</i></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Spike, chodź tutaj-krzyknął Harry, do małego labradora, który zaczął biegnąć w nieznanym kierunku, jednak po krzyku Harry'ego od razu do nas podleciał. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Zaczyna kropić-powiedziałam, gdy właśnie mieliśmy siadać na ławce. Na moje słowa Harry tylko tajemniczo uśmiechnął się, bo to, że deszcz nas złapie było już chyba sytuacją nieuniknioną, gdyż krople zaczęły zwiększać swoją częstotliwość. <i>"Cholera... Mam białą bluzkę".</i> Od razu zawróciliśmy jednak było to na marne, gdyż złapał nas tak duży deszcz, że w ciągu trzydziestu sekund byliśmy przemoczeni do suchej nitki.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Wiesz, deszcz potrafi być przyjemny-powiedział Harry, lustrując mnie wzrokiem od stóp do głów. Mokre ubrania i cholerna, cienka, biała bluzka całkowicie przylegała do mojego ciała uwidaczniając moje ciało.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Przestań, Harry. Wyglądam jak zmoknięta kura-mówiłam mimo wszystko z udawaną złością i lekkim uśmiechem na twarzy. Normalnie byłabym strasznie zła będąc przemoczona do suchej nitki, jednak w tej chwili czułam się naprawdę dobrze. <i>"To z nim czułam się dobrze".</i> Jedyną krępującą rzeczą była dla mnie ta pieprzona bluzka, która czy była w tej chwili na mnie czy też nie i tak pokazywała dosłownie wszystko co pod nią było, a Harry cały czas bacznie mi się przyglądał.-Proszę cię, nie patrz się tak na mnie, bo zaraz moje policzki zaczną się palić.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Niech się palą, temu także dokładnie się przyjrzę-mówił cały czas z nieschodzącym uśmiechem na twarzy. Kątem oka co chwilę spoglądałam na Harry'ego przyglądając się jego mięśniom, które doskonale były widoczne poprzez jego zmoczoną koszulkę, przez co moje ciało w środku również zaczynało się palić. <i>"Jesteś cholernie seksowny, Styles..."</i>. Po kilkunastu minutach szybkim krokiem doszliśmy do domu. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Co wam się stał... No, no, no... Emilie, naprawdę pięknie dzisiaj wyglądasz-powiedział Zayn, schodząc z góry i zatrzymując się równocześnie uważnie patrząc się w jeden punkt-moją białą, przemoczoną bluzkę. <i>"W sumie to jakby jej nie było...".</i></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Ulala... No rzeczywiście... Emi, piękna bluzka-dodał Niall, wyłaniając się zza kanapy.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Emilie! Wow... Po prostu brak mi słów-dopowiedział Louis, stając koło Zayna. Ja stałam jak wryta razem z Harrym, paląc się na twarzy ze wstydu, co dzisiejszego dnia było chyba rzeczą normalną.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Prawda, że wygląda... olśniewająco?-dodał po chwili ciszy i wpatrywania się we mnie Harry, obejmując mnie ramieniem. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Harry..-syknęłam w jego stronę, wbijając mu łokieć w żebra przez co ten zgiął się w pół.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-No dobrze, koniec tego chłopaki. Chodź Emi, dam ci coś suchego. Z ciężkim sercem...-powiedział, uśmiechając się pod nosem i chwytając mnie za rękę udaliśmy się do jego pokoju. Po drodze cała trójka stała jak małe pieski, wpatrując się w nas maślanymi oczami. Weszliśmy do pokoju Harry'ego, w którym panował lekki bałagan, jednak mimo to było dość przyjemnie. Poprzez mokre ubrania Harry zauważył, że zimno dawało się trochę we znaki. Podszedł do szafy wyciągając z niej swoją czarną koszulkę i z nieznikającym uśmiechem z jego twarzy wręczył mi ją do rąk. Ruszyłam do łazienki i założyłam na siebie suchą koszulkę, która na całe szczęście sięgała mi do połowy ud, a następnie wycisnęłam z moich włosów wodę. Lekko przeczesałam je i ruszyłam z powrotem do pokoju bruneta. Ten leżał na łóżku podparty na łokciach, a gdy weszłam jego oczy zaświeciły się i podniósł się stając przede mną. Czułam jak niezliczony raz dzisiejszego dnia na moją twarz wpłynął rumieniec, który rozpalał ją coraz bardziej. </span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg9TDrdPCq6mzlf6et6wwk_ZGGUwb8XK-XxXAechsXhoSR47ZlRAKsqkbWhoXwvJ38AdGHfxtaqjelJouslue5tve671zsg8ztPDQKjbKWqOO_xTwWwzuTWwkDbm9UyPKQGztsotGY8AHcO/s1600/Harry2.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg9TDrdPCq6mzlf6et6wwk_ZGGUwb8XK-XxXAechsXhoSR47ZlRAKsqkbWhoXwvJ38AdGHfxtaqjelJouslue5tve671zsg8ztPDQKjbKWqOO_xTwWwzuTWwkDbm9UyPKQGztsotGY8AHcO/s200/Harry2.gif" width="145" /></span></a></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Harry, nie patrz tak, bo zaraz zapadnę się pod ziemię-powiedziałam cicho, zawstydzona całą sytuacją. Jego piękne, zielone tęczówki z dużą uwagą i fascynacją wpatrywały się we mnie, a ja nie mogłam oderwać od nich wzroku. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Emilie, kiedy ja nie mogę... Jesteś taka piękna. Jeszcze kiedy stoisz przede mną tylko w mojej koszulce...-mówił zbliżając swoją twarz coraz bliżej mnie. Zaczęło robić mi się niebezpiecznie ciepło, a ja cały czas czułam fale ciepła, które od środka zalewały moje ciało. Nie byłam w stanie odezwać się ani jednym słowem i czułam jak nogi uginają się pode mną. Harry chwycił moją brodę, unosząc twarz ku górze.-Jesteś najpiękniejsza...-szepnął znajdując się dosłownie centymetr od mojej twarzy, po czym złączył nasze usta w namiętnym pocałunku. Nie miałam w sobie takiej siły, by się od niego oderwać. <i>"Może po prostu nie chciałam?"</i>. Bicie mojego serca nabrało niebezpiecznie szybkiej prędkości, co z pewnością Harry wyczuł, przyciskając mnie do siebie. Stałam znieruchomiała trzymając dłonie na jego mokrym i umięśnionym torsie i rozkoszowałam się wspaniałym smakiem i miękkością jego ust, które razem z moimi współgrały idealnie. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Przepraszam, ale nie mogłem się powstrzymać. Mam do ciebie straszną słabość, Emilie-szepnął nadal znajdując się w niewielkiej odległości od mojej twarzy, a ja nie mogłam wydusić z siebie ani jednego słowa. <i>"No odezwij się, dziewczyno!"</i></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Harry... Tak... Ja, ja chyba też... To znaczy... Nie, to nie powinno... Po prostu... Ja nie jestem dobra w tych sprawach...-mówiłam, plącząc się jak małe dziecko, które nie potrafi mówić. <i>"To przez niego... Ciekawe co teraz sobie pomyśli?"</i></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Emilie, ja nie chciałe...</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Ja chyba... Może już pójdę-powiedziałam, wodząc wzrokiem po podłodze i wyszłam z pokoju.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Emilie, zaczekaj. Mam dla ciebie jeszcze spodenki-zatrzymał mine Harry, wręczając mi do rąk krótkie, granatowe spodenki. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Dziękuję-szepnęłam i ruszyłam na dół.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Emilie-zatrzymał mnie drugi raz.-Nie chciałem cię wystrasz...</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Jest w porządku, Harry-odpowiedziałam, wykrzywiając usta w nieśmiałym uśmiechu. Zeszłam na dół, zabierając z wieszaka swoją torbę, którą zostawiłam po treningu i stanęłam w progu, żegnając się z całą resztą.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Emi, nie żeby coś, ale w tamtym wydaniu prezentowałaś się lepiej-rzucił komentarzem Louis, podnosząc się z miejsca.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-No, no. Harry użyczył ci swoich ubrań... To nie zdarza się często-wtrącił swoje dwa grosze Zayn.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Dobra, dajcie jej już spokój, bo zaraz stracimy życie. Zawieźć cię, Emilie?-powiedział Niall, a ja obdarowałam go wdzięcznym wzrokiem. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Poradzę sobie, dzięki. Trzymajcie się-pożegnałam się i ruszyłam ku wyjściu.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Emilie!-zatrzymał mnie Zayn.-Ale nie gniewasz się na nas?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Nie gniewam-uśmiechnęłam się, obdarowując go szczerym uśmiechem i wyszłam na zewnątrz. Zaczynało robić się już ciemniej, jednak nie zapadł całkowity zmrok. Do domu nie miałam aż tak długiego dystansu, więc dłuższy, wieczorny spacer dobrze mi zrobił. Szłam ulicą rozkoszując się świeżym powietrzem, jakie unosiło się po tak obfitych opadach. Moje myśli cały czas zaprzątała sytuacja, która przed kilkoma minutami miała miejsce pomiędzy mną a Harrym. Nie chciałam wiązać się w niepotrzebne relacje, przez które potem z pewnością mogłabym cierpieć, a tego nie chciałam. Tylko czy przy Harrym mi to groziło? <i>"Dlaczego tak mnie do ciebie ciągnie, Styles?"</i>. Zadawałam sobie to pytanie nie znajdując na nie odpowiedzi. Bałam się miłości po przykrych przygodach jakie miały miejsce w moim życiu. Z pewnością więcej bym już nie zniosła i zwyczajnie się tego bałam. Bałam się miłości, czy jakiegokolwiek uczucia... Kiedy znajdowałam się już niedaleko mojego domu, moim oczom mignęło czarne auto, a w nim... Ta sama twarz, fryzura, rysy... <i>"Dave?!"</i>. Mimo zmroku, który zdążył już nadejść nim doszłam do domu to potrafiłam dostrzec postać, która z niewielką prędkością mijała mnie. To niemożliwe... Wyciągnęłam telefon i od razu napisałam do Nicki, prosząc ją, by za kilkanaście minut weszła na internet, bo musiałam się z nią tym podzielić. Nie wiedziałam co mam o tym myśleć i co mam z tym robić. Ciekawiło mnie to, czy Megan jest świadoma tego, kto właśnie mógł znajdować się w Londynie.<i> "Po tak długim czasie..."</i>. W końcu znalazłam się w domu, gdzie do progu przywitała mnie mama, oczywiście zaskoczona tym, co miałam na sobie. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Kochanie, czy to są ubrania któregoś z chłopaków?-spytała mnie moja rodzicielka z uśmiechem jaki malował się na jej twarzy.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Tak, mamo. To ubrania Harry'ego. Byliśmy na spacerze i złapał nas deszcz, więc podarował mi swoje suche ubrania-powiedziałam szybko i unikając późniejszych zbędnych pytań, ruszyłam na górę. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Cześć, szkrabie-przywitałam mojego młodszego brata, wchodząc do niego do pokoju.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Emilie!-malec od razu wpadł w moje ramiona, mocno przytulając. Także jego uwadze nie umknęły ubrania, w jakich byłam.-Dlaczego masz na sobie takie duże ubrania? </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Bo to nie są moje ubrania, Tom. Po prostu złapał mnie deszcz, gdy byłam na spacerze-mówiłam, rozbawiona jego miną z jaką przysłuchiwał się temu, co mówiłam.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-A kto ci je dał?-dopytywał blondyn, będąc u mnie na rękach.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Harry-odpowiedziałam cicho, odstawiając go na ziemię.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Harry! Harry dał ci swoje ubrania, czyli jest twoim chłopakiem? Moja siostra ma super chłopaka!-krzyknął uradowany, obkręcając się wkoło. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Tomy... Harry nie jest moim chłopakiem. Jest moim przyjacielem-wytłumaczyłam mu, a jego mina w ciągu sekundy zrzedła. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Dlaczego? Nie może być twoim chłopakiem? Wtedy pewnie częściej by do nas przychodził. Chciałbym się z nim pobawić, albo pograć w piłkę. Kiedy go zaprosisz?-nadal nie zbaczał z tematu zielonookiego, który wyraźnie zyskał ogromną sympatię mojego brata. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Nie wiem, Tom. Może niedługo do nas wpadnie-odpowiedziałam, zaspakajając jego ciekawość i ruszyłam do pokoju, czekając na Nicki, która już powinna być na Skype. <i>"Dobrze mi w twoich ubraniach, Panie Styles"</i> zaśmiałam się do siebie w myślach, zaciągając się wspaniałą wonią zapachu bruneta z jego ciuchów. W oczekiwaniu na Nicki sprawdziłam swoją pocztę, na której miałam nową wiadomość, którą od razu otworzyłam. </span><br />
<div style="text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">"I tak będziesz moja.</span></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Twój J."</span></i></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Moje ręce zaczęły się pocić, ciało zalała fala dreszczy, a do oczu napłynęły mi łzy, które z trudem potrafiłam powstrzymać. <i>"Czego znowu ode mnie chcesz, Jason?"</i></span><br />
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></i>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">_____________________________________________________</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Cześć Kochani :) Dosyć szybko przychodzę z nowym rozdziałem z racji tego, że miałam trochę wolnego czasu :) Trochę martwi mnie ilość komentarzy, która zmalała :( Ale i tak dziękuję wszystkim, którzy cały czas są ze mną :) Mam nadzieję, że ten rozdział przypadnie Wam do gustu. Buziaki! </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b><u>+Jeśli macie jakieś pytania, to śmiało pytajcie :) </u></b></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Mój twitter:<a href="https://twitter.com/unrealdreamm" target="_blank"> https://twitter.com/unrealdreamm</a></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="background-color: whitesmoke; color: #333333; font-size: x-small; line-height: 18px;">♥</span><span style="background-color: whitesmoke; color: #333333; font-size: x-small; line-height: 18px;">♥</span><span style="background-color: whitesmoke; color: #333333; font-size: x-small; line-height: 18px;">♥</span></span>Annabel ♥http://www.blogger.com/profile/17198480913285648568noreply@blogger.com17tag:blogger.com,1999:blog-8483809706060994102.post-7980323445731852812013-03-27T17:12:00.002+01:002013-03-27T18:46:55.043+01:00Rozdział 16<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="color: #999999;"><b>Z perspektywy Nicki </b></span></span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><br />-Kochanie, to przyjadę dzisiaj po ciebie około siedemnastej, może być?-spytał mnie Liam niezmiennie najpiękniejszym głosem, który pieścił moje ucho. <br />-Będę gotowa-odpowiedziałam, po czym pożegnałam się z moim chłopakiem i rozłączyliśmy się. Dzisiejszego dnia wszyscy mieliśmy spotkać się u chłopców, co było już w pewnym sensie rutyną. Każdy czuł się tam dobrze, a ja wraz z Emilie i Megan czasami czułyśmy się jakby to był nasz drugi dom, a chłopcy nie chcieli nas z tamtąd wypuszczać. Odłożyłam telefon na szafkę nocną i skierowałam się do łazienki, by wziąć kąpiel. Następnie zrobiłam sobie makijaż-lekko przypudrowałam twarz, zrobiłam delikatne, czarne kreski na powiekach, rzęsy wytuszowałam, a usta musnęłam błyszczykiem. Zeszłam na dół ubierając na siebie granatową spódniczkę w kropki, przepasając ją w pasie cienkim paskiem i </span></span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjjb1qjHddkJTlOjvmoQcCWrTw3FjVqVUxjn-yJGrNwWyCuEcjxcgmYIxBblo5wnFkhlMllYm4RKkD7kPkN0QY5TQtscWo16DsWLIHBACklJmfb8n9_5aa2l_U86ZB5PbPxf_NVGidHhBJd/s1600/N1.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjjb1qjHddkJTlOjvmoQcCWrTw3FjVqVUxjn-yJGrNwWyCuEcjxcgmYIxBblo5wnFkhlMllYm4RKkD7kPkN0QY5TQtscWo16DsWLIHBACklJmfb8n9_5aa2l_U86ZB5PbPxf_NVGidHhBJd/s200/N1.jpg" width="200" /></a></span></span></div>
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> związując na środku w kokardkę, a do tego dobrałam biały, cienki sweterek przepuszczający powietrze. Bardzo lubiłam takie ubrania; były zwiewne, trafione w mój gust, a ja czułam się wtedy kobieco. <br />-Co robisz, tato?-spytałam, wchodząc do kuchni i nalewając sobie do szklanki świeżego soku pomarańczowego. <br />-Odpoczywam, bo miałem dość ciężki dzień w pracy. Wybierasz się gdzieś?-odpowiedział, leżąc na kanapie z zamkniętymi oczami. <br />-Tak, Liam po mnie niedługo przyjedzie i pojedziemy do chłopaków-odpowiedziałam, siadając na fotelu i wzięłam na kolana laptopa. Zaczęłam przeglądać twittera, oraz różne informacje, jakie pisali moi znajomi. Dostałam także wiele tweetów od swoich własnych fanek, a także od fanek mojego chłopaka. W większości były one pozytywne, co bardzo mnie cieszyło, jednak zdarzały się także te fanki, które nienawidziły mnie za to, że jestem z ich idolem. To bolało, jednak starałam się nie przywiązywać do tego większej wagi. Przez przypadek znalazłam się na profilu Megan i zobaczyłam coś, co wprowadziło moje serce w przyspieszone bicie. <i>"Dave..."</i>. W ciągu sekundy weszłam na jego profil, przeglądając go i zobaczyłam jednego z ostatnich tweetów. Tweet z klubu, ten sam dzień, kiedy my tam byliśmy, zbliżona godzina... <i>"Cholera! On jest w Londynie!"</i>. Mnóstwo myśli kłębiło się w mojej głowie i siedziałam przez chwilę przed monitorem w bezruchu. <br />-Nicki, wszystko w porządku?-z całego szoku wyrwał mnie mój tata, który bacznie mi się przyglądał.<br />-Tak, tak-odpowiedziałam szybko, lekko zakłopotana, gdyż nie mogłam ułożyć sensownie myśli. <i>"Dlaczego Megan nic nie powiedziała? Nie wiedziała?"</i>. Szybkim ruchem wylogowałam się z twittera i wstałam podchodząc do okna i wyglądając na Liama. Czułam się zaniepokojona tym, czego się dowiedziałam, bo czułam, że to nie mogło wróżyć niczego dobrego. <br />-Kochanie, napewno wszystko w porządku? Źle się czujesz?-odezwał się po raz drugi mój tata widocznie zaniepokojony moim zachowaniem.<br />-Wszystko jest dobrze. Nie martw się, tato-odpowiedziałam usiłując wykrzywić usta w jak najbardziej wiarygodny uśmiech, by uspokoić ojca, ale dobrze wiedziałam, że w to nie uwierzył. Rozumiał doskonale moje gesty, to co mówiłam i wiedział, że jest coś na rzeczy, tylko nie chciał tego w tej chwili drążyć, bo wiedział, że tego nie chcę. <i>"Mój najukochańszy, Martin..."</i><br />-Nic, zapomniałbym ci powiedzieć. Jutro jedziemy na badania.<br />-Już jutro? Tato, ale to niepotrzebne, już jest wszystko w porządku-powiedziałam, chcąc go przekonać, jednak wiedziałam, że mi się to nie uda.<br />-Obiecałaś mi i Liamowi, więc nie ma żadnego kombinowania. I tak cię to nie ominie-odpowiedział mój tata, a w tym samym momencie mój chłopak podjechał pod dom. <br />-No dobrze. To ja wychodzę, pa-powiedziałam szybko w stronę taty, przelotnie cmokając go w policzek. W drodze do wyjścia zabrałam jeszcze ze swojego pokoju telefon oraz małą, czarną torebkę do której wrzuciłam wszystkie potrzebne mi rzeczy. <br />-Cześć, kochanie-przywitał mnie Liam, gdy opadłam na miejscu pasażera składając na moich ustach pocałunek. <i>"Powiedzieć mu o Davie? Nie, nie mogę. Nie ważne... Nic nie jest potwierdzone" </i><br />-Nicki, wszystko dobrze?-zapytał mnie brunet, z troską w głosie.<br />-Tak, kochanie. Wszystko w porządku-odpowiedziałam, po czym szczerze uśmiechnęłam się do niego i położyłam dłoń na jego kolanie. Ten tylko uśmiechnął się, a moje serce na ten widok za każdym razem biło mocniej.<br />-Wiesz, że jutro jedziemy na badania?<br />-Tak, wiem... Tata już zdążył mnie uprzedzić i przypomnieć, niestety-odpowiedziałam, nie kryjąc przy tym niezadowolenia.<br />-To wspaniale-odpowiedział, z szerokim uśmiechem, a następnie kontynuował.-Nicki... Rozmawiałaś może z Megan o jej występie w klubie?<br />-Nie rozmawiałam, bo jeszcze nie było okazji. To co zrobiła...-mówiłam, jednak brakło mi słów na zachowanie mojej przyjaciółki. Właśnie w takich sytuacjach jej czarny charakter objawiał się najbardziej, co czasami było nie do zniesienia.<br />-Nie powiem, że było to mądre-odpowiedział Liam, nie kryjąc tego co myślał. <br />-Nie zamierzam jej bronić, Liam. To było szczeniackie. W cholerę szczeniackie...-powiedziałam zażenowana zachowaniem mojej przyjaciółki. Była dorosłą osobą, a czasami zachowywała się jak dziecko, albo nawet gorzej. Rozumiałam, że można było robić coś na pokaz, ale w granicach rozumu. Była już dorosła i to niesie za sobą pewien racjonalizm, którym powinna się posługiwać. "<i>Chyba nie zawsze jej to wychodzi..."</i>. Po kilkunastu minutach znaleźliśmy się już pod domem chłopaków. Wysiedliśmy z auta, a na schodach przed budynkiem siedział Zayn paląc papierosa. <br />-Hej, Nicki-przywitał się mulat, wyrzucając fajkę na ziemię i przydeptując ją nogą.<br />-Cześć, przystojniaku-odpowiedziałam przytulając się do niego na powitanie.<br />-Hej, hej! Kochanie, mam być zazdrosny?-udał oburzonego Liam, chwytając mnie w talii i przyciągając do siebie, a my z Zaynem tylko zaśmialiśmy się. Weszliśmy do środka i tam przywitaliśmy się z resztą. Dziewczyny również zdążyły już przybyć do chłopaków. Mój wzrok od razu powędrował na Megan, z którą miałam do pogadania, jednak musiałam czekać na odpowiedni moment. <i>"Emilie, o niczym nie wie"</i>. Czułam, że muszę porozmawiać z brunetką i dać jej choć trochę reprymendy. Nie lubiłam tego robić, gdyż zawsze było to zadanie Emi, jednak tym razem nie chciałam dostarczać jej jeszcze więcej stresu, gdyż w ostatnim czasie przeżyła swoje. <br />-Nialler, co tak licho wyglądasz? Czyżby męczył cię kac morderca po wczoraj?-rzucił sarkastycznie </span></span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj-Uv8x_fKSXfG9TRD2xYwd8NgRjVY_XMZItujXgOR94H1wacviRKOl3V_CTtTHFiXe0RRAOlZALKRmjqw6UZ09UOLByvQyINsm0wyvOTWBy1JliH7Ava6vTdu20DpPPUUNKG-IgujqvTJ8/s1600/HARRY1.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="112" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj-Uv8x_fKSXfG9TRD2xYwd8NgRjVY_XMZItujXgOR94H1wacviRKOl3V_CTtTHFiXe0RRAOlZALKRmjqw6UZ09UOLByvQyINsm0wyvOTWBy1JliH7Ava6vTdu20DpPPUUNKG-IgujqvTJ8/s200/HARRY1.gif" width="200" /></a></span></span></div>
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">w stronę blondyna Harry, uśmiechając się od ucha do ucha. </span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">-Oj, Niall! Chyba nie było aż tak źle?-odezwała się Megan, klepiąc Irlandczyka po ramieniu.<br />-No niestety biedny był z tobą w teamie. Naprawdę biedak...-powiedział Zayn z dużą ironią w głosie. Widać było, że próbował dogryźć brunetce. <i>"Nie daj się, Zayn"</i><br />-Za to będąc z tobą napewno nie bawiłby się dobrze-odpowiedziała mu nie dając sobie w kaszę dmuchać.<br />-Za to niektórych zabawa chyba poniosła aż za bardzo-rzucił ponownie z niezmienionym tonem w jej stronę kątem oka spoglądając w tej chwil na Louisa.<br />-Nikt nie zabroni mi się bawić jak chce. Nauczę Nialla prawdziwej zabawy, nie to co ty-powiedziała mulatowi po raz kolejny wymawiając dokładnie każde słowo z dużą dokładnością. Przyglądałam się mojej przyjaciółce, jak wszyscy znajdujący się w pomieszczeniu. Brunetka siedziała zaciskając powoli pięści, co oznaczało, że ciśnienie znacznie zaczęło jej się podnosić. Zawsze robiła tak, gdy się denerwowała. <br />-Za to jak widzisz, do tej pory, znając się już trochę czasu bawiliśmy się wszyscy nie jeden raz wspaniale. W normalny sposób-odpowiedział mulat, lekko unosząc głos. <br />-Skończcie!-w końcu krzyknęłam w stronę naszych przyjaciół, którzy prowadzili między sobą poważną wymianę zdań, która zaraz mogłaby się przerodzić w prawdziwą burzą. Rzadko kiedy podnosiłam głos, praktycznie nigdy. Dzisiaj zdarzyło mi się to już od dłuższego czasu. Nie mogłam patrzyć na to jak Megan pomiata ludźmi. Wiedziałam, że napewno jest to odczuwalne dla strony przeciwnej, gdyż w końcu jesteśmy ludźmi.<br />-Może po prostu dajcie mi spokój?-powiedział Niall lekko zachrypniętym głosem.-Zajmijcie się ze sobą i tym jaki teatrzyk odpierdalacie-syknął ciszej w stronę dwójki. Wszyscy spojrzeliśmy w stronę blondyna lekko zdziwieni, gdyż nieczęsto zdarzało się jego wulgarne zachowanie.<i> "Widocznie ktoś też ma ich już czasami dość"</i>. Ujrzałam, że Emilie pytała ciszej Harry'ego o co chodzi, gdyż nie mogła zrozumieć tego, o czym była mowa. Odpowiedział jej, że potem wszystko wytłumaczy. Wzrokiem odnalazłam także Louisa, który nie odezwał się jeszcze ani słowem. Siedział na kanapie z głową opartą na dłoni, dokładnie przyglądając się całej sytuacji. Na jego twarzy malował się prawie niewidoczny uśmiech i wyczuwałam jakby znajdował się na przedstawieniu. "<i>Po części ja też się tak czuję"</i><br />-Koniec już. Co powiecie na jakiś film?-odezwał się mój chłopak po chwilowej ciszy.<br />-Słuchajcie... Ja chciałabym tylko coś powiedzieć-odezwała się nieśmiało Emilie, a wszyscy utkwili w niej wzrok i czekali, aż powie coś więcej.-Wracam na treningi. <br />-No ja rozumiem, Emi. Wracasz, ale jeszcze nie teraz-powiedział Harry, wpatrując się w blondynkę.<br />-Nie... Ja wracam od teraz. Nie chcę czekać dłużej, bo mistrzostwa są już niedługo, a ja nie mogę się zapuścić. Rozmawiałam z trenerką i zgodziła się, a czuję się już dobrze-mówiła spokojnie, patrząc na nasze twarze.<br />-Emilie, nie wydaje ci się, że jest to jeszcze za wcześnie?-spytałam moją przyjaciółkę troskliwym głosem. Bałam się o nią i uważałam, że jest to za wcześnie, aby kontynuowała treningi.<br />-Też nie wydaje mi się, aby był to dobry pomysł...-odezwał się Niall, leżąc na dużej poduszce.<br />-Dajcie jej spokój. Bardzo dobrze robisz, Emi. Wolelibyście żeby siedziała w domu i popadała w depresję i ciągle o tym myślała?-powiedziała Megan siedząc z rękoma założonymi na klatce piersiowej. <br />-Ja już postanowiłam. Wracam i nic tego nie zmieni. Nie chcę do tego wracać, chcę zapomnieć i funkcjonować normalnie jak każdy człowiek. Nie chcę traktowania jak małego dziecka, które nie potrafi chodzić, albo które skaleczyło się w rękę. Jason to przeszłość, której nie chcę pamiętać. Koniec. Mam was i proszę abyście mnie zrozumieli. Wiecie, że i tak jesteście dla mnie najważniejsi...-dodała na koniec ciszej lekko łamiącym się głosem, a do moich oczu napłynęły łzy, które skutecznie udało mi się powstrzymać. Cudownie było słyszeć takie słowa od bliskiej osoby, bo wtedy czułam niesamowitą radość i satysfakcję z tego, że mam wspaniałych przyjaciół.<br />-Jeśli już tak postanowiłaś, to nie będziemy podważać tej decyzji. Napewno będziemy cię dopingować w drodze po mistrzostwo-powiedział Harry, obejmując ją ramieniem i czule uśmiechając się. Kiedy zobaczyłam także uśmiech na twarzy mojej przyjaciółki pojawił się szczery i piękny uśmiech, którego brakowało mi od dłuższego czasu. <i>"Moja Emilie..."</i><br />-W takim razie trzeba się trochę rozerwać i to uczcić! Kto chce coś mocniejszego?-spytał Lou, żwawo podnosząc się z kanapy. Niall jako pierwszy przytaknął mrucząc coś pod nosem, a cała reszta za nim. Po jakimś czasie atmosfera rozluźniła się i było w końcu normalnie. Śmialiśmy się i jak zawsze Louis zaczął opowiadać swoje kawały.<br />-Denerwowałaś się, prawda? Nigdy cię jeszcze takiej nie widziałem, kochanie...-szepnął mi na ucho Liam, z lekko fascynacją w głosie.<br />-Bo nie zdarza mi się to prawie w ogóle, ale wyprowadzili mnie dzisiaj z równowagi. Mam małe wyrzuty sumienia, że za bardzo na nich naskoczyłam...-odpowiedziałam z lekkim przejęciem w głosie.<br />-Nie prawda, dobrze zrobiłaś. Ale... byłaś boska, słonko-szepnął mi po raz kolejny mój chłopak na ucho tak blisko, że jego oddech na mojej skórze przyprawił mnie o gęsią skórkę, a następnie złożył na moich ustach pocałunek. <i>"Kocham Cię..."</i><br /><span style="color: #cccccc;">*Dwie godziny później*</span><br />Humor cały czas wszystkim dopisywał, co było wnet zaskakujące wracając do początku dzisiejszego spotkania. Zdążyliśmy zagrać w upragnionego przez chłopaków twistera, przy którym było śmiechu co niemiara. Nawet Niall, który dzisiaj był w dość kiepskim stanie ożywił się, grając, ale po chwili zastanowienia możliwe, że była to zasługa piwa, które na kacu dodało mu energii. Jego śmiech zarażał wszystkich po kolei, przez co nikt nie mógł się uspokoić. Jedynie Megan nie była chętna dzisiaj do gry, zwłaszcza, gdy zobaczyła, że ma stanąć naprzeciwko Zayna. Dzisiejszego dnia nie mówiła dużo, nawet do mnie, czy do Emilie, która dzisiaj widać było, że ma sporo energii. <i>"Czyżby cię coś męczyło, Meg?"</i>. W tej samej chwili, gdy w moich myślach pojawiła się brunetka, ta wstała z fotela i wyszła na taras, by zapalić, gdyż wzięła ze sobą papierosy. Po drodze zdążyłam się jeszcze zwinąć ze śmiechu na widok Liama, Nialla i Harry'ego, którzy w jednej chwili runęli na podłogę.<br />-A ty znowu się trujesz, M-powiedziałam miłym tonem w stronę mojej przyjaciółki, przymykając za sobą drzwi do salonu. <br />-Wiesz, że inaczej nie umiem-odpowiedziała, zaciągając się po czym zrobiła kółeczka z dymu, który wypuszczała z ust.<br />-Po co odstawiłaś ten cały spektakl?-spytałam wprost, patrząc jej w oczy. <br />-Jaki spektakl?-odwróciła się i zadała pytanie retoryczne, które było pozbawione jakiegokolwiek sensu. <br />-Megan, rozmawiajmy jak dojrzali ludzie i nie udawaj, że nie wiesz o czym mówię. Chodzi mi o tą całą akcję z Louisem w klubie-odpowiedziałam lekko poirytowana zachowaniem mojej przyjaciółki. <br />-To nie był żaden spektakl. Podoba mi się Louis. Pociąga mnie. Nie wzięliście tego pod uwagę?-odpowiedziała bez żadnych uczuć. <br />-Nie kpij, Megan. Nikt nie jest tutaj ślepy, a z nas głupców nie zrobisz. Co z Zaynem?<br />-A myślisz, że świat kręci się tylko wokół niego? Sam mnie sprowokował, a Louis... On naprawdę jest seksowny-odpowiedziała z chytrym uśmiechem, po raz kolejny zaciągając się. <br />-Pamiętaj, że on także nie jest głupi. A ty możesz być głupia tracąc to, co jest naprawdę blisko ciebie-powiedziałam, kręcąc z dezaprobatą głową. Nic nie odpowiedziała tylko patrzyła się gdzieś w dal, dokańczając swojego papierosa.-Megan...-szepnęłam, jednak nie wiedziałam, czy chcę kończyć to, co zaczęłam.<i> "Czy mogę poruszyć ten temat?"</i>-Dzisiaj weszłam przez przypadek na twojego twittera... Meg... Dave... Czy ty wiesz...-mówiłam, jednak, gdy wypowiedziałam jego imię jej w sekundzie odwróciła się do mnie, a jej oczy były duże i nabrały jakby czarnej barwy, w których można było dostrzec czystą nienawiść, coś czego nie mogłam zdefiniować. Jej oddech również przyspieszył, a ręce zacisnęła w pięści. <br />-On dla mnie nie istnieje-odpowiedziała z wrogością w głosie, po czym szybko wyrzuciła papierosa i wróciła do środka. Weszłam z powrotem zaraz za nią i usiadłam obok Liama, wtulając się w jego ciepłe ciało. Siedzieliśmy u chłopaków jeszcze kolejne dwie godziny, po czym zaczęłyśmy rozchodzić się do domów. Harry odwiózł Emilie, a także Megan, a mnie Liam. <br />-W takim razie widzimy się jutro. Przyjadę po was-powiedział Liam, zatrzymając się pod moim domem.<br />-Z jednej strony dobrze, że będę miała to z głowy... Do jutra, kochanie-powiedziałam, czule żegnając się z brunetem i ruszyłam do domu. Wieczór w domu minął mi równie szybko, co wizyta u chłopaków. Spędziłam jeszcze trochę czasu z tatą, a potem ruszyłam do łazienki, aby wziąć kąpiel. Po chwili relaksu udałam się do łóżka i planowałam iść spać, jednak ciszę w pokoju przerwał dźwięk mojego telefonu. <br />-Halo?Emi?-odebrałam lekko zaniepokojona telefonem przyjaciółki.<br />-Nicki! Dave! Ja weszłam i...<br />-Wiem, Emi, wiem. Też to dzisiaj widziałam, ale to nie jest rozmowa na telefon-odpowiedziałam nieco zmartwionym tonem. <br />-Nic, czy ty wiesz co to może oznaczać?-powiedziała moja przyjaciółka, a jej głosie także dało wyczuć się zmartwienie. <br />-On teraz może przynieść tylko kolejne kłopoty...<br /><span style="color: #cccccc;">*Następnego dnia*</span><br />Siedzieliśmy na szpitalnym korytarzu czekając na swoją kolej, by wejść do gabinetu. Kazano zrobić mi chyba wszystkie badania jakie są tylko możliwe, począwszy od pobierania krwi, którego nienawidziłam. Przebierałam palcami, gdyż miałam ochotę iść już do domu i mieć święty spokój, a przede mną była jeszcze wizyta z lekarzem, który na całe szczęście był wspaniałym człowiekiem. Nie lubiłam tego miejsca ze względu na wspomnienia związane z moją mama, która ostatnie chwile swojego życia musiała przecierpieć właśnie tutaj. <br />-Tato, co ci jest?-spytałam go, gdyż wybuchnął tak niekontrolowanym śmiechem, że wszyscy wokoło zaczęli się na nas patrzyć jakby patrzyli na niezrównoważone psychicznie osoby. <br />-Przypomniało mi się, kiedy byliśmy tutaj z tobą na badaniach. Miałaś być tylko osłuchana, a ty zaczęłaś się bronić-mówił mój tata, wspominając tą nieszczęśliwą wizytę w szpitalu.<br />-Tato, proszę, nie mów dalej-powiedziałam uśmiechając się od ucha do ucha na wspomnienie tej sytuacji. <br />-Słuchaj Liam, lekarka chciała ją tylko osłuchać i od tego się zaczęło... Nicki zaczęła się tak panicznie bać, że zaczęła chować się przewracając po drodze wieszak. Zaczęła biegać i krzyczeć, że nikt nie będzie jej badał, bo ona sobie tego nie życzy. Schowała się za półką, którą przy okazji także przewróciła, a znajdowały się na niej lekarstwa dla jakiegoś pacjenta, które przyszykowała dla niego pielęgniarka. No i jeszcze przy okazji roztargała jej fartuch, która miała na sobie, a lekarz oberwał patyczkiem do gardła. Nie wiem co w nią wtedy wstąpiło, bo nigdy się tak nie zachowywała także zięciu... Musisz uważać, żeby kiedyś nie dostała takiego nagłego ataku-opowiedział moją historię tata, a ja śmiałam się pod nosem jednocześnie udając obrażoną.<br />-Byłam mała i... i roztrzepana-odpowiedziałam, tłumacząc moje zachowanie. <br />-O rany... Kochan... Kochanie, właśnie sobie to wyobraziłem-powiedział mój chłopak, </span></span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg-3vx_ET0twEZpDy3NKz2hue5NyxHhggiEmAQKxg1gXQfnudm1xp3ysM0krIsuw9YROsHXRmxuthw_iuCmI44JGHX7XoHb1XSzn7nQ4Ml9BCoAxec2e2VtRgomYE8cXKFmZD3Y04DILjhM/s1600/LIAM1.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="108" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg-3vx_ET0twEZpDy3NKz2hue5NyxHhggiEmAQKxg1gXQfnudm1xp3ysM0krIsuw9YROsHXRmxuthw_iuCmI44JGHX7XoHb1XSzn7nQ4Ml9BCoAxec2e2VtRgomYE8cXKFmZD3Y04DILjhM/s200/LIAM1.gif" width="200" /></a></span></span></div>
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">zanosząc się śmiechem. <br />-Dobra, skończcie już. Ja wam się odwdzięczę-odpowiedziałam, grożąc im palcem. <br />-Nicki Shepherd?-obok nas pojawiła się pielęgniarka o miłym głosie.<br />-Tak, to ja.<br />-Zapraszam państwa do środka-powiedziała, wskazując na drzwi do gabinetu. Cała nasza trójka opanowała się i weszliśmy do środka, siadając naprzeciwko lekarza. Spojrzałam w jego oczy i moje serce zaczęło bić szybciej, gdyż nie mogłam odczytać z nich niczego, a zawsze bałam się takich sytuacji.<br />-Nicki.. Bo mogę się tak do ciebie zwracać?-zaczął, na co ja twierdząco przytaknęłam głową.-Jak wiesz po ostatnim incydencie musieliśmy przeprowadzić szereg ważnych badań. Wiem, że pewnie cię to męczy i myślisz po co my to robimy. Ja podchodzę do swojej pracy bardzo poważnie, a moi pacjenci są dla mnie...jak drugie dzieci. Tak właśnie ich traktuję. Zapowiedzieliśmy ci, że to już koniec, ale niestety chciałbym, abyś wytrzymała jeszcze trochę. <br />-Co to znaczy?-spytałam.<br />-Chcę, abyś przeszła jeszcze tomografię i USG. Panno Kate, bardzo proszę przygotować pacjentkę-odpowiedział, zwracając się do pielęgniarki, która stała koło nas widocznie czekając na mnie.<br />-Panie doktorze... Czy coś jest nie tak?-odezwał się mój tata, patrząc starszemu mężczyźnie prosto w oczy. Zaniepokoiłam się dodatkowymi badaniami i przez to poczułam w gardle dziwną gulę, która ściskała moje gardło.<i> "Nie panikuj"</i>. Liam musiał ujrzeć moje zdenerwowanie, gdyż mocniej chwycił mnie za rękę i głaskał ją. <br />-W tej chwili nie mogę wiele powiedzieć i nie chcę też rzucać niepotrzebnie słów-odpowiedział, ściągając swoje okulary. <br />-Czyli jednak coś jest?-spytałam niemal już pewna, że coś jest nie tak.-Proszę mi powiedzieć...<br />-Słuchajcie, wszystko okaże się po badaniach i za jakiś czas jak będę miał wszystkie wyniki. Wtedy wszystko będzie pewne.<br />-Panie doktorze, proszę... Jeśli mi pan nie powie, to zaraz będzie miał tu przed biurkiem zatrzymanie akcji serca-jęknęłam, gdyż już nie mogłam wytrzymać napięcia w jakie zostałam wprowadzona.<br />-Nicki... Mam pewne obawy, które wolałbym aby się nie potwierdziły. Jesteśmy dorośli więc chyba tyle mogę ci powiedzieć. Proszę, abyście się nie denerwowali, gdyż to tylko przypuszczenia, a czasami są one mylne w tej dziedzinie-odpowiedział lekarz, próbując nas uspokoić. Mocniej zacisnęłam dłoń mojego chłopaka i czułam, jak do oczu napływają mi łzy. <i>"Boże, nie stawiaj kłód na mojej drodze..."</i></span></span><br />
<br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><i>__________________________________________________________</i></span></span><br />
<br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Witajcie po dłuugiej nieobecności! :) Tak, znowu długo mnie tutaj nie było, ale już Was uprzedzałam, że rozdziały mogą pojawiać się nieregularnie. Szczerze, muszę Wam się przyznać, że myślałam o tym, czy nie zawiesić bloga, bo ciężko było mi pisać... Ale po chwili zastanowienia odgoniłam od siebie te myśli i nie chcę tego zostawiać na dłuższy czas, tylko skończyć to, co zaczęłam tak jak planuję. To chyba tyle ode mnie... Dziękuję wszystki<span style="font-size: small;">m</span>, którzy cały czas są ze mną. Wiedzcie, że jesteście niesamowici i to wszystko jest dla Was :) Mam nadzieję, że po takiej nieobecności jest tutaj jeszcze ktoś ze mną... Buziaki! :)<br /><u><b>+Jeżeli macie jakieś pytanie dotyczące bloga, rozdziałów, bohaterów, mnie, czy tez czegokolwiek innego, możecie śmiało pytać, a ja Wam odpowiem :) </b></u></span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><br /></span></span>
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Mój twitter: <a href="https://twitter.com/unrealdreamm">https://twitter.com/unrealdreamm</a></span></span><br />
<br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="background-color: whitesmoke; color: #333333; line-height: 18px;">♥</span><span style="background-color: whitesmoke; color: #333333; line-height: 18px;">♥</span><span style="background-color: whitesmoke; color: #333333; line-height: 18px;">♥</span></span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><br /></span></span>
<br />
<br />Annabel ♥http://www.blogger.com/profile/17198480913285648568noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-8483809706060994102.post-10279353887469947962013-03-10T18:25:00.000+01:002013-03-10T18:25:08.400+01:00Rozdział 15<br />
<b><span style="color: #999999; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Z perspektywy Megan</span></b><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Megan, nie życzę sobie takiego zachowania w tym domu-powiedział mój ojciec podniesionym głosem, mierząc mnie zimnym wzrokiem. Wrócił do domu po długiej nieobecności, gdyż miał bardzo długi wyjazd. W tym momencie chodziło mu o moje zachowanie, które widocznie mu się nie spodobało. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Jestem taka, jak mnie wychowaliście-odpowiedziałam, krzyżując ręce na piersiach. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Nie, ja wcale cię tak nie wychowałem, mama także-dodał już nieco spokojniejszym tonem. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Może zbyt mało czasu mi poświęciłeś? Nie ma cię w domu przez większość czasu, więc nie miej do mnie pretensji. Co ty teraz o mnie wiesz? Nic. Nie wiesz co robię, jak się zachowuję, z kim się zadaję, gdzie jestem... Gówno o mnie wiesz-syknęłam w jego stronę i udałam się do swojego pokoju. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Megan, wróć tutaj!-krzyknęła mama, gdy wyszłam z pomieszczenia, jednak nie zwracałam na to najmniejszej uwagi. Z hukiem zatrzasnęłam za sobą drzwi i wzięłam do ręki paczkę papierosów, do kieszeni spodni wcisnęłam telefon i ponownie zeszłam na dół, kierując się do wyjścia. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Wróć tutaj, córeczko. Proszę-usłyszałam w progu głos taty. Odwróciłam się w jego stronę i patrząc mu głęboko w oczy, odpowiedziałam:</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Daj mi na razie spokój. Będę potem. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Następnie chwyciłam klamkę i ruszyłam przed siebie. Nerwy z trudem trzymałam w sobie i miałam ogromną ochotę wyżyć się na czymkolwiek. Wyciągnęłam jednego papierosa i zapaliłam go, mocno zaciągając się. Wpuściłam powietrze, po czym po raz kolejny wpuściłam w siebie nikotynę, która w jakiś sposób koiła moje nerwy. Nagle i zupełnie niespodziewanie w moich myślach zaczęło się rozchodzić to, co w ostatnim czasie omal nie doprowadziło mnie do zawału. <i>"Dave...".</i> Moje niechciane myśli przerwał mi dźwięk telefonu. Spojrzałam na wyświetlacza, a moim oczom ukazało się zdjęcie Zayna. <i>"Jeszcze ciebie brakowało..."</i>. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Słucham?-odezwałam się twardym głosem.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Czyżby moja księżniczka miała zły humor?-spytał mulat lekko roześmiany i z sarkastycznym przejęciem w głosie. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Nie twój pieprzony interes.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Mogę ci go skutecznie poprawić-powiedział, celowo jeszcze bardziej podnosząc mi ciśnienie.-Poza tym, nie idź tak szybko-dodał, a ja odwracając się na pięcie, stanęłam jak wryta widząc przed sobą Zayna.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Co ty tutaj robisz?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Obserwuję cię-odpowiedział, witając mnie namiętnym pocałunkiem w policzek i mocno przyciągając do siebie.-Gdzie się wybierasz?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Nie twój interes.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Do Emilie? To dobrze, bo ja też-powiedział w moją stronę, uśmiechając się przy tym całkiem szczerze i miło.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Czy wyglądam jakbym miała jakiś czip w głowie, która przekazuje ci moje myśli, a do tyłka wsadziłeś mi GPS?-rzuciłam w jego stronę zirytowana jego zachowaniem. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Wszyscy się tam spotykamy, księżniczko-odpowiedział, zarzucając swoje ramię na moje, a następnie przelotnie cmoknął mój policzek.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-A chrzań się, Malik-odpowiedziałam, zakładając ręce na piersiach, głośno wypuszczając powietrze. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Też cię uwielbiam, księżniczko. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Przez kilka minut szliśmy, a ja nie odezwałam się do Zayna nawet jednym słowem, mimo tego, że ten co chwilę mnie prowokował. <i>"A może ja to odbierałam jako prowokowanie, a w rzeczywistości było inaczej?"</i>. W międzyczasie Zayn odebrał telefon od Harry'ego, który poinformował nas, że czekają na nas w parku i udaliśmy się w tamtym kierunku. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Jak Emilie? Z tego co opowiada Harry, jest znacznie lepiej-Zayn przerwał naszą ciszą, wchodząc na temat Emilie, a jego głos nabrał poważniejszej barwy. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-O dziwo, tak szybko się podniosła, że wszyscy zaczęli się obawiać, czy jest z nią wszystko w porządku. Rozmawiałam z nią i powiedziała mi, że nie chce do tego wracać, chce zapomnieć i żyć dalej nie obracając się za siebie. Stwierdziła, że wraca na treningi i chce normalnie funkcjonować i tak też pragnie być traktowana.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-To samo powiedziała Harry'emu...-powiedział Zayn, jakby lekko zmartwiony.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Moim zdaniem, dobrze robi i napewno jest tego świadoma. Zawsze była rozsądna i podejmowała właściwe decyzje. Powinniśmy się tylko cieszyć, że tak szybko się po tym zebrała. Wiadomo, że nie do końca, ale jak na tydzień, który minął od tego zdarzenia to jest naprawdę dobrze-odpowiedziałam z powagą w głosie. Bardzo podobała mi się postawa Emilie, która nie chciała, aby ktoś się nad nią użalał, tylko postanowiła sama wziąć się w garść. Mimo wszystko i tak czekałam na moment, w którym mogłabym dokopać temu gnojowi.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Ale wiesz, że ona potrzebuje jeszcze dużo czasu, żeby wrócić do całkowitej normalności.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Da radę-odpowiedziałam, spoglądając w jego brązowe oczy. <i>"Hipnotyzują..."</i>. Szybko odwróciłam wzrok i już prawie byliśmy na miejscu. Louis i Niall leżeli wyciągnięci na trawie, Liam z Nicki jak zawsze siedzieli objęci obok siebie, a Harry siedział obok Emilie, jak gdyby chronił ją przed wszystkimi wokół. Od razu było widać troskę jaką darzył Emi, a mi bardzo się to podobało, bo w głębi duszy cały czas kibicowałam Harry'emu. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Nad czym tak debatujecie?-spytałam, siadając koło Louisa i Nialla.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Nad tym, co dzisiaj robimy-odpowiedział Harry, opierając się na łokciach.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Idziesz z nami do klubu?-spytał mnie Louis, spoglądając na mnie spod swoich czarnych okularów przeciwsłonecznych. Pogoda w Londynie po raz kolejny nas rozpieszczała, co powodowało zdumienie wszystkich, gdyż było to wręcz nieprawdopodobne.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Z miłą chęcią-odpowiedziałam, uśmiechając się do bruneta.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-A ty, Zayn?-odezwał się Niall.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Ja również wybiorę się z miłą chęcią-odpowiedział brązowooki, nachylił się nade mną i obdarzył mnie swoim uśmiechem. <i>"Znowu hipnotyzujesz"</i></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-To może ja jednak zrezygnuję-odparłam z ironią, po czym również obdarowałam go szerokim uśmiechem i położyłam się na trawie, zakładając ręce za głowę. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Harry?-zwrócił się do zielonookiego Zayn. W jego głosie dało wyczuć się odrobinę ostrożności, ponieważ chyba każdy ze znajdujących się w tym gronie domyślał się, że spędzi ten czas z Emilie, która nie byłaby napewno zwolenniczką pójścia do klubu. Napewno jeszcze nie teraz.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Ja, razem z Emi, mamy już plany. Nami się nie przejmujcie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Zayn słysząc te słowo chytrze uśmiechnął się i mrugnął oczkiem do Harry'ego, na co ten tylko pokiwał głową i zawadiacko uśmiechnął się, a na policzkach blondynki dało zauważyć się niewielkie rumieńce. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Liam? Nicki?-zwrócił się do naszej zakochanej pary Louis.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-My możemy się dzisiaj na to pisać-odpowiedział Li, po czym złożył na ustach Nicki pocałunek. <i>"Za dużo tutaj tej miłości"</i>. Zawsze zakochane pary powodowały we mnie takie same uczucia i było to niezmienione, jednak mimo wszystko Liamowi i mojej przyjaciółce życzyłam jak najlepiej. Dla mnie ważne było, aby ona była szczęśliwa, a wiedziałam, że właśnie takie szczęście zapewni jej Payn. Przez niedługi czas leżeliśmy i spędzaliśmy beztrosko czas w Hyde Parku, po czym rozeszliśmy się do domów, aby szykować się na dzisiejszy wieczór. Szłam do domu wolnym krokiem, ponieważ wiedziałam, że natknę się na rodziców, którzy nie dadzą mi spokoju. Nie miałam ochoty ciągłego narzekania i wysłuchiwania pretensji do mnie, co nie zawsze było trafne. Po spacerze do domu, który celowo sobie wydłużałam prawie bezszelestnie weszłam do środka ruszając na górę, jednak zatrzymał mnie mój ojciec. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Megan, usiądź-powiedział ze stoickim spokojem w głosie, poklepując miejsce koło siebie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Słucham?-odrzekłam, opierając się o ścianę i krzyżując ręce na piersiach. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Kiedy wracam do domu, ja nie myślę o tym, żeby kłócić się z własną córką. Praca ogranicza mi kontakt z tobą, ale kiedy już tutaj jestem chcę się tobą nacieszyć i poczuć rodzinną atmosferę. Nie prowadźmy ze sobą wojen-mówił z niezmienionym tonem. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Jest w porządku-odpowiedziałam również ze spokojem w głosie. Zmiękłam. Słowa ojca były wypowiedziane naprawdę szczerze i rzadko to słyszałam.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Napewno?-upewnił się patrząc mi głęboko w oczy. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Tak-rzuciłam krótko, z bladym i prawie niewidzialnym uśmiechem, po czym ruszyłam do swojego pokoju. Nigdy nie lubiłam takich rozmów, nie potrafiłam okazywać na zewnątrz uczuć. Przychodziło mi to z trudnością, a czasami uważałam to za zupełnie zbędne. Skierowałam się do łazienki, zabierając przed tym z szuflady świeżą bieliznę oraz ręcznik. Przed wyjściem do klubu wzięłam długą i odprężającą kąpiel, która pozwoliła mi zapomnieć i oczyścić ze wszystkich nerwów i nieprzyjemności jakie przydarzyły mi się dzisiejszego dnia. Po około trzydziestu minutach wyszłam z kąpieli, starannie wytarłam swoje ciało ręcznikiem, a następnie owinęłam się nim i ruszyłam do swojego pokoju, by wybrać jakiś strój na dzisiejszą noc. </span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhxNQsjKWgGUPj4U9njCdRjp4gFopFVnkQvm0jprK3ksW-0Hg99lCpiMI5Ll19t1YGAU9zJMFByJ40iIjxVQ71BSaX-p-q1-FAbYMoGK-LTY8I56tP9oSVvVbIVbLgg8TC3HRy3ev0eJ321/s1600/Meg1.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><img border="0" height="112" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhxNQsjKWgGUPj4U9njCdRjp4gFopFVnkQvm0jprK3ksW-0Hg99lCpiMI5Ll19t1YGAU9zJMFByJ40iIjxVQ71BSaX-p-q1-FAbYMoGK-LTY8I56tP9oSVvVbIVbLgg8TC3HRy3ev0eJ321/s200/Meg1.gif" width="200" /></span></a></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Kurwa! Co ty tutaj do cholery robisz?!-krzyknęłam, kiedy zobaczyłam </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Zayna leżącego na moim łóżku. Na jego widok aż podskoczyłam, a moje serce biło w takim tempie jakbym była niedaleko od zawału. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-No, no... Taki widok-mówił z ekscytacją w głosie, po czym zagwizdał i podniósł się opierając na łokciach.-Spokojnie, słoneczko, nie wkradłem się przez okno, tylko twoi rodzice mnie wpuścili.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-A po jaką cholerę ty tutaj przychodziłeś?-wnet krzyknęłam w jego stronę, gdyż doprowadzał mnie już do nerwów, które z trudem udawało mi się powstrzymać.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Przyszedłem po ciebie, ale z tego co widzę, jeszcze nie jesteś gotowa-odpowiedział, wstając z łóżka i kierując się w moją stronę.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Nie waż się mnie tknąć! Jak już tu jesteś to siadaj i czekaj-syknęłam, po czym odwróciłam się do szafy i wyjęłam z niej długie, czarne rurki, szarą bluzkę oversize z czarnymi elementami, a do całości dobrałam czarne koturny. Wróciłam do łazienki, aby założyć na siebie przygotowany strój, włosy wyprostowałam i pozostawiłam rozpuszczone, oraz zrobiłam sobie makijaż. Po raz kolejny dzisiejszego dnia nie mogłam opanować nerwów, a Malik cały czas mnie celowo prowokował za co miałam ochotę wbić mu nóż w gardło. Zaczął pozwalać sobie na zbyt wiele w stosunku do mnie, a ja nie mogłam dopuścić, aby pozwolił sobie na jeszcze więcej. <i>"Jeszcze ci pokażę"</i>. Przed wyjściem z łazienki przystanęłam jeszcze na chwilę przed lustrem, nachylając się nad umywalką, by się uspokoić i tym razem nie dać się sprowokować. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Zdecydowanie wolałem cię w tamtym wydaniu-powiedział Zayn, gdy zamknęłam za sobą drzwi bacznie obserwując każdy mój ruch.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Jak ci się coś nie podoba, to wcale nie musisz patrzeć. Tam są drzwi-odpowiedziałam ze spokojem w głosie, wskazując na wyjście.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Aż tak mi to nie przeszkadza-odpowiedział, zbliżając się do mnie. Stałam przy lustrze poprawiając włosy oraz zakładając na rękę bransoletki z ćwiekami, a ten powoli podchodził ku mnie i stając za mną objął mnie w pasie, opierając swoją głowę na moim ramieniu.-Pięknie pachniesz-szepnął mi do ucha, przez co czując jego oddech na swoim ciele, przeszedł mnie przyjemny dreszcz. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Zbierajmy się już jak ma przyjechać ta taksówka-powiedziałam szybko, lekko zmieszana. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-A jednak, miałem rację-szepnął, nie zmieniając swojej pozycji.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-O czym ty mówisz? </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Pamiętasz jak mówiłem ci, że zakochasz się we mnie szybciej niż się spodziewasz? Właśnie się to dzieje-odpowiedział z triumfalnym uśmiechem na twarzy, ukazując przy tym rząd swoich zębów. Patrzyłam na jego twarz, której rysy były wprost idealne. <i>"Jesteś zbyt idealny..."</i></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Wiesz co? Spierdalaj, Malik. Chyba masz za dużą samoocenę-odpowiedziałam, po czym zabrałam z biurka potrzebne rzeczy, chowając je do podręcznej, czarnej, uniwersalnej torebki po czym ruszyłam do wyjścia. Zayn na moje słowa tylko głośno zaśmiał się i ruszył za mną. Przy wyjściu zatrzymali mnie rodzice:</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-O której wrócisz? </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Nie wiem, będę pewnie w nocy-odpowiedziałam, po czym zatrzasnęłam za nami drzwi. Taksówka jeszcze nie przyjechała, więc miałam chwilę, aby jeszcze zapalić. Wyciągnęłam paczkę swoich papierosów, wyciągając z niej jednego i zapalając go. Zayn cały czas stał uśmiechając się od ucha do ucha, jednak starałam się nie zwracać na niego większej uwagi.</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjqWAPla-6Kj6ThJp8efMijfLESonRW9ioOiLzTLPpyCtsb4ao3oZf59ILZbVCDEOoalXzSNJC9KFP3Z7PRnEVSiQyEy6UdPw41-p1QmKr2AUOsA3YNQqshr4g4Q7PjOusIY0xCTktpqp0E/s1600/Zayn1.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><img border="0" height="172" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjqWAPla-6Kj6ThJp8efMijfLESonRW9ioOiLzTLPpyCtsb4ao3oZf59ILZbVCDEOoalXzSNJC9KFP3Z7PRnEVSiQyEy6UdPw41-p1QmKr2AUOsA3YNQqshr4g4Q7PjOusIY0xCTktpqp0E/s200/Zayn1.gif" width="200" /></span></a></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Chcesz?-spytałam po chwili, wciągając w jego stronę dłoń, w której miałam papierosa. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Ten cały patrząc mi prosto w oczy i nie spuszczając ze mnie wzorku bez słowa wziął ode mnie fajkę, mocno zaciągając się z nieznikającym uśmiechem, który cały czas malował się na jego twarzy. <i>"Tak seksownie wyglądasz...". </i>Staliśmy bez słowa, patrząc na siebie. Zayn cały czas uśmiechał się, a ja stałam za założonymi rękoma nie okazując żadnych emocji. Czułam, że bił się mną wzrokiem. Po chwili żółta taksówka podjechała pod mój dom i kierowaliśmy się do klubu, gdzie wszyscy mieli na nas czekać. Większość drogi minęła nam w ciszy, jedynie czasami Zayn oddzywał się chcąc mnie zaczepić, jednak ja starałam się nie reagować. To, co powiedział w moim pokoju wywołało we mnie mieszane emocje-zarówno złość jak i ciepło, które zaczęło wypełniać mnie od środka w dziwnie przyjemny sposób. Pociągał mnie na swój sposób, a napewno wyglądem. <i>"Idealny..."</i>. Po około dwudziestu minutach znaleźliśmy się na miejscu, gdzie wszyscy już na nas czekali. Przywitaliśmy się i weszliśmy do środka, dzisiejszego wieczoru nie płacąc za wstęp, gdyż akurat wpuszczał nas mój znajomy ochroniarz, który dobrze mnie już znał poprzez to, że często tutaj przebywałam. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-No proszę, proszę. Przyjechaliście razem-powiedział głośniej Niall, gdyż muzyka zagłuszała wszelkie głosy.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Nie miałam wyjścia, więc przyjechaliśmy razem-odpowiedziałam twardo, siadając przy barze. Nicki wraz z Liamem poszli zająć stolik, a my złożyliśmy zamówienia na alkohol. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Megan, wiesz, że on tego wszystkiego nie robi na marne-mówił blondyn, uroczo uśmiechając się pod nosem i wskazując na mulata, który co chwilę ukradkiem na nas zerkał.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Chyba jednak na marne-odpowiedziałam, ironicznie uśmiechając się, po czym zabrałam przygotowany dla nas alkohol. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Meg, nie oszukuj się-dodał mi nad uchem Niall, a ja tylko zaśmiałam się głośno. Usiedliśmy przy stoliku, a po chwili wszyscy ruszyliśmy na parkiet. <i>"Może jednak masz rację, Horan..."</i> </span><br />
<span style="color: #cccccc; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">*4 godziny później*</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Dalej Megan, dalej. Mam dzisiaj wyśmienity dzień-mówił rozweselony Niall, stawiając przede mną kieliszek. Był już w błogim stanie, z czego wszyscy mieli niezły ubaw. Dla mnie także alkohol był dość wyczuwalny. Większość z nas była już pijana, jednak dzisiejszego dnia głównie ja z Horanem piliśmy szybciej niż wszyscy.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Niall, nie znasz jeszcze moich możliwości-odpowiedziałam, biorąc do ust kieliszek i wpijając całą jego zawartość. Poczułam gorzki smak wódki, przez co poczułam ciepło w przełyku, jednak nie zamierzałam przestawać, gdyż czułam się naprawdę i wyjątkowo dobrze. Niall miał słabszą głowę ode mnie, a ja byłam bardziej doświadczona. Cały czas się śmiał, ja automatycznie zaczynałam się śmiać się z niego, a reszta z nas. Czułam, że mogę jeszcze wiele alkoholu w siebie wlać, jednak chwilowo musiałam zrobić sobie przerwę. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Megan, idziesz tańczyć?-spytał mnie rozweselony blondyn, a ja wstałam podając mu dłoń. Poruszałam się w rytm muzyki w przeciwieństwie do Nialla, który chyba po części nie wiedział co robił i gdzie się znajdował. Mimo wszystko był on bardzo pocieszny i wszyscy mieliśmy z niego cały czas niezły ubaw. Po chwili pojawił się koło mnie Louis, który chwycił mnie w swoje ramiona i z nim o wiele lepiej czułam się w tańcu. Po jego zachowaniu dało się wywnioskować, że także procenty zaczęły na niego działać, jednak nie przeszkadzało mi to. W pewnym momencie wracaliśmy do stolika i zobaczyłam Zayna, który stał w towarzystwie tlenionej blondynki, o zgrabnych nogach i krótkiej, lateksowej spódniczce, która sięgała jej ledwo za pupę. Moje serce przyspieszyło tempa, a nerwy po raz kolejny rozrywały mnie od środka. <i>"Pierdolona lala..."</i>. Zwolniłam kroku bacznie obserwując tą dwójkę. Blondynka widocznie napierała na Zayna, a ten w jednej chwili spojrzał na mnie kątem oka i chwycił ją w pasie widocznie kokietując. Zacisnęłam ręce w pięści i miałam ochotę podejść do nich i przyłożyć jemu jak i jej. Gdy na mnie popatrzył pojawił się u niego ten złowieszczy uśmiech. <i>"Tak chcesz się ze mną bawić?"</i> pomyślałam w głowie, po czym ujrzałam, że mulat odchodzi od swojej towarzyszki, jednak ta nie dawała za wygraną. Louis trzymał mnie w pasie i ruszaliśmy do stolika, tak samo jak Zayn. Nagle stanęłam i odwróciłam się do Lou, chwyciłam go za głowę zatapiając dłonie w jego brązowych włosach i mocno przyciągnęłam do siebie namiętnie całując. Na początku chłopak cały zesztywniał i wygiął się lekko do tyłu, jednak ja napierałam i jeszcze mocniej przyciągnęłam go do siebie, dając do zrozumienia, że nie zamierzałam go teraz wypuścić. Po kilku sekundach rozluźnił się i położył mi jedną ręką na biodrze, odwzajemniając pocałunki. <i>"Wspaniale całujesz, Louis"</i>. Delikatnie uchyliłam powieki i kątem oka spojrzałam w stronę Zayna, który stał jak wryty i wpatrywał się w nas. Oddałam Lou ostatni pocałunek i oderwaliśmy się od siebie. Ten stał również jak wryty z szeroko otwartymi oczami, jak gdyby nie wiedział co się działo.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Co to było, Meg?-spytał z lekkim uśmiechem.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Nagroda, Louisie-odpowiedziałam z satysfakcją w głosie, cmokając go w policzek po czym chwyciłam w pasie i ruszyliśmy do stolika. Wszyscy również patrzyli na nas, jakby ujrzeli duchy, a ja tylko triumfalnie uśmiechnęłam się.</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiameKGX04MtWUVipTazGogT-hqKb0GeHybb5311FrPDg_XCZrr0quH0B0Ua_5LbaEfQaWTeorcquWQVEoLh9ZAV62uPHa2cqpmBk5eih8fUkrnwY7ZvazH8KO8MD2wR05Lpave6AphDOBR/s1600/Nialler.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><img border="0" height="112" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiameKGX04MtWUVipTazGogT-hqKb0GeHybb5311FrPDg_XCZrr0quH0B0Ua_5LbaEfQaWTeorcquWQVEoLh9ZAV62uPHa2cqpmBk5eih8fUkrnwY7ZvazH8KO8MD2wR05Lpave6AphDOBR/s200/Nialler.gif" width="200" /></span></a></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Kurwa, Megan. Ty jesteś niemożliwa-odezwał się Niall, którego już ciężko </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">było zrozumieć. Zdziwienie wszystkich było tak duże, że chyba nie byli w stanie niczego powiedzieć. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Zaraz wracam-odezwałam się, po czym wstając przejechałam dłonią po twarzy Tomlinsona i ruszyłam do łazienki. Zamknęłam za sobą drzwi i przyglądałam się swojemu odbiciu w lustrze. Uśmiechnęłam się do siebie i odkręciłam kurek z wodą przemywając ręce zimną wodą. W pewnym momencie ciszę w pomieszczeniu przeszkodziło głośne wejście. Obejrzałam się w prawo i zobaczyłam Zayna, który zatrzasnął za sobą drzwi. Podszedł bliżej mnie i oparł się o umywalki, a ja uśmiechnęłam się pod nosem nie spoglądając na niego. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Co to miało znaczyć?-odezwał się o dziwo spokojnym głosem.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-A czym mówisz?-spytałam łagodnie z uśmiechem na twarzy. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-O tym, jak wpiłaś się w Louisa.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Nie wydaje mi się żeby to był twój interes. Mogę robić co chcę i z kim chcę-odpowiedziałam, wzruszając ramionami, równocześnie lekko oblewając go wodą. Wyjęłam jeden ręcznik papierowy starannie wycierając ręce. Ten bacznie obserwował każdy mój ruch i po chwili podszedł do mnie przyciskając moje ręce do ściany i tym razem to on wpił się w moje usta. W głębi duszy bardzo mi się to podobało, jednak na zewnątrz nie dałam tego po sobie poznać.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Co ty kurwa robisz?-syknęłam w jego stronę, wyrywając mu się.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Mogę robić co chcę i z kim chcę-odpowiedział, akcentując moje słowa i sarkastycznie uśmiechnął się. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Napewno nie ze mną. Spierdalaj do swojej laluni-odpowiedziałam, wymijając go, jednak on w pewnym momencie chwycił mnie za nadgarstek raz jeszcze przyciągając do siebie. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Megan, stosujesz złe metody-powiedział, przelotnie całując mnie w szyję i wyszedł z pomieszczenia. Kopnęłam z całej siły w kosz na śmieci, który znajdował się najbliżej mnie i również wściekła wróciłam do stolika. Wszyscy badawczo nam się przyglądali, a ja z powrotem usiadłam obok Louisa. Po godzinie postanowiliśmy wracać do domów, gdyż wszyscy byli zmęczeni,a także pijani. Liam wziął Nialla pod ramię, gdyż ciężko było mu iść w miarę przyzwoicie. Ja, chwyciłam Lou pod ramię i miło uśmiechnęłam się do niego, a ten tylko zaśmiał się pod nosem i pokiwał głową. Kiedy zbliżaliśmy się do wyjścia przed oczami mignęła mi ta twarz. <i>"Dave...".</i> Nie wiedziałam, czy to alkohol zaczął działać na mnie w taki sposób, że to co widziałam było tylko moim wyobrażeniem,czy tak było naprawdę. Te same rysy twarzy, ta sama postawa, ta sama fryzura. Szybko odwróciłam głowę i przyspieszyłam kroku kierując się do taksówki, którą mieliśmy wracać do domu. Opadłam na siedzenie szybko oddychając, a moje serce biło tak szybko, że musiałam przymknąć oczy i uspokoić nerwy i to, co zaczęło się z mną dziać. <i>"Kurwa!"</i> krzyknęłam w myślach. "<i>To nie mógł być on. Napewno..."</i></span><br />
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></i>
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">_________________________________________________________</span></i><br />
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></i>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Cześć Kochani! :) I przybyłam do Was z kolejnym rozdziałem i jesteśmy już w połowie opowiadania. Mam nadzieję, że spodobają Wam się moje dalsze pomysły i uda mi się Was zaskoczyć :) </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Tymczasem czekam na Wasze opinie i całuję! :)</span><br />
<b><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><u>+Jeżeli macie jakiekolwiek pytania dotyczące bohaterów, bloga, mnie, czy czegokolwiek innego, możecie śmiało pytać, a ja Wam odpowiem :)</u> </span></b><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Mój twitter: <a href="https://twitter.com/unrealdreamm">https://twitter.com/unrealdreamm</a></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="background-color: whitesmoke; color: #333333; font-size: 14px; line-height: 18px;">♥</span><span style="background-color: whitesmoke; color: #333333; font-size: 14px; line-height: 18px;">♥</span><span style="background-color: whitesmoke; color: #333333; font-size: 14px; line-height: 18px;">♥</span></span><br />
<span style="background-color: whitesmoke; color: #333333; font-family: Arial, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 18px;"><br /></span>
<span style="background-color: whitesmoke; color: #333333; font-family: Arial, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 18px;"><br /></span>
<br />
<i><br /></i>
<i><br /></i>
Annabel ♥http://www.blogger.com/profile/17198480913285648568noreply@blogger.com16tag:blogger.com,1999:blog-8483809706060994102.post-23415977464017126732013-03-03T00:32:00.003+01:002013-03-03T00:32:15.246+01:00Rozdział 14<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><b><span style="color: #999999;">Z perspektywy Harry'ego</span></b><br /><br />Obudziłem się niechętnie otwierając swoje ociężałe powieki. Odwróciłem głowę w stronę okna, a ciemne chmury i deszcz, który padał na zewnątrz od razu zniechęcał do wychodzenia z łóżka. Pierwszą czynnością jaką zrobiłem było sprawdzenie telefonu, czy aby nie było choćby jednej wiadomości od Niej. Cały wieczór próbowałem skontaktować się z nią jednak nie odbierała telefonu, ani nie odpisywała na żadną wiadomość. <i>"Trochę nie w jej stylu..."</i>, pomyślałem. <i>"Może była zmęczona i usnęła?"</i>, tłumaczyłem sobie ciszę, która w tej chwili doprowadzała mnie do szaleństwa. Mozolnie podniosłem się z łóżka, kierując na dół. Na kanapie leżał Zayn, który prawdopodobnie ucinał sobie jeszcze drzemkę. Skierowałem się do kuchni, z której już dochodziły głosy Nialla i Liama. Rozejrzałem się wokół i nie było Louisa, który zapewne jeszcze spał. <br />-Cześć-przywitałem się zaspanym głosem. <br />-Może ty nam pomożesz, bo on nie umie robić naleśników-zwrócił się do mnie Niall, wskazując na blat pełen składników. <br />-Cześć Harry-przywitał się Liam.-Rób sobie z nim śniadanie, bo ja nie mam nerwów. W ogóle mnie nie słucha-dodał, po czym uniósł ręce w geście bezradności i wyszedł do salonu, opadając obok Zayna, który był niezbyt zadowolony, gdyż nasz przyjaciel chyba go przebudził. <br />Zabrałem się za robienie ciasta do naleśników, które bez przechwalania się wychodziło mi bardzo przyzwoicie. Wytłumaczyłem Niallowi, jak robić naleśniki, który pomimo tego, że miał zawsze wilczy apetyt nie znał się zbytnio na przygotowywaniu potraw. Podczas przygotowywania przez nas śniadania, rozległ się dzwonek do drzwi.<br />-Liam, otwórz!-krzyknął Niall na cały dom, przez co czułem, że zaraz zejdzie obudzony Lou. Ja przeglądałem szafki w poszukiwaniu oleju, który w tym błaganie ciężko było znaleźć. <br />-O, jest-powiedziałem zadowolony, wyciągając go z szafki.<br />-Harry...-powiedział poważnym głosem Liam. Podniosłem wzrok, a moim oczom ukazała się zarówno Megan jak i Nicki. Spojrzałem na ich twarze i moje serce od razu przyspieszyło tempa <i>"Coś jest nie tak..." </i><br />-Gdzie jest Emilie?-to było jedyne zdanie jakie przyszło mi na myśl. Na ich twarzy malował się smutek, a z nimi nie było Jej... <br />-Harry...-zaczęła Nicki, jednak w jej oczach pojawiły się łzy, po czym Liam przytulił ją do siebie. Po chwili w kuchni pojawił się Zayn, który również nie mógł domyślić się o co chodzi. <br />-Emilie zniknęła-powiedziała nagle Megan, przerywając ciszę, która już prawie przyprawiała mnie o zawał serca. <br />-Słucham?-spytałem z szeroko otwartymi oczami, a olej, który trzymałem </span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEirkabNHa_yyJdfD2vbH5kp8hPXrTWb4GUshY7naZ4lbXdAZHgfXAWgq4fGvd9tuzb2GTYX4S0sh9Q3h8-mzBOxLF_IyjKXPsq1vPG5mBCeNjIzCSgMsv0jhXBSqBiNgmoQpKrl3jyGj6r5/s1600/hazza+3.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEirkabNHa_yyJdfD2vbH5kp8hPXrTWb4GUshY7naZ4lbXdAZHgfXAWgq4fGvd9tuzb2GTYX4S0sh9Q3h8-mzBOxLF_IyjKXPsq1vPG5mBCeNjIzCSgMsv0jhXBSqBiNgmoQpKrl3jyGj6r5/s1600/hazza+3.gif" /></a>w rękach runął na ziemię. Nagle koło mnie znalazł się zaspany Lou, który także przebudził się po tej wiadomości, jakby został oblany kubłem zimnej wody.<br />-Jej rodzice do nas zadzwonili. Nie ma jej... Nie ma ze sobą telefonu, wszystko jest na miejscu, tak jak było. Tomy powiedział jej rodzicom, że widział ją wychodzącą późno z domu, mówił o jakimś kolesiu, aucie... Dzwonili już na policję. Nie chcieli przyjąć zgłoszenia, ze względu na to, że uznali, że mogła po prostu nie wrócić na noc. Nie rozsiewaliby paniki, gdyby nie to, że Tom powiedział o jakimś typie-mówiła Megan, jednak w jej głosie chyba po raz pierwszy dało się wyczuć smutek i jakiekolwiek uczucia. <br />-Jason...-wyszeptałem z niedowierzaniem w głosie.<br />-Naprawdę myślicie, że jest aż tak ześwirowany?-powiedział cicho Niall, opierając się rękoma o blat i opuszczając bezsilnie głowę na dół. <br />-A macie jakiś inny pomysł?-ponownie odezwała się brunetka.-Od zawsze nie trawiłam tego typa i od zawsze mi się nie podobał... <br />-Jedziemy do jej rodziców-powiedziałem, po czym wszyscy zebrali się na równych nogach i zaledwie dwie minuty później znajdowaliśmy się już w drodze do domu Emilie. <br />-Na telefonie nic nie było?-spytał Liam państwa Lander. <br />-Harry, tam była właśnie wiadomość od ciebie, ale coś się nie zgadzało...-mówił ojciec Emi, podając mi jej własność do rąk. Wszedłem w wiadomości i rzeczywiście, były tam nieodebrane wiadomości ode mnie, ale była jedna, która mogła wiele znaczyć.</span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><i>"Czekam przed domem. To bardzo ważne :)<br />A to mój drugi, nowy numer. Specjalnie dla Ciebie...<br />Harry xx"</i></span></div>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">-Ale to nie jest mój numer, do cholery...-wyszeptałem ze złością w głosie, bo dobrze wiedziałem, kto podszywał się za mnie.<br />-Trzeba to zgłosić na policję i muszą przyjąć to wezwanie, bo potem może być za późno-odezwał się ponownie Liam.<br />-Może udało by się go namierzyć-dodał Zayn, który obejmował ramieniem Megan, która była wyraźnie przejęta całą sytuacją jak wszyscy. Pierwszy raz widziałem ją w takim stanie. Miałem wrażenie, jakby siedziała przede mną zupełnie inna osoba. <br />-Słuchajcie, ja mam przecież mojego starego kumpla, który pracuje w policji-powiedział tata Emilie, podnosząc się z miejsca i chwytając szybko za telefon. Zaczął dłuższą rozmowę prawdopodobnie z doświadczonym policjantem. Siedziałem wpatrzony w pustą ścianę, w tylko jeden punkt mając jej obraz przed oczami. Bałem się... Czułem, że to wszystko może zabrnąć zbyt daleko. Jeśli to był on to nie wiedziałem, czego można było się po nim spodziewać. I nie chciałem wiedzieć... <i>"Spróbuj ją skrzywdzić..."</i> Pan Ryan skończył rozmowę telefoniczną ze swoim znajomym i wszyscy spojrzeliśmy na niego wyczekując na jakąkolwiek odpowiedź.<br />-Udało się, niedługo tu przyjadą-odetchnął z ulgą, jednak w jego oczach nadal było widać strach i bezsilność. Przytulił mamę Emilie, która wydawała się być na skraju wytrzymania, co było spowodowane niewiedzą co działo się z jej córką. Nie dziwiłem się, gdyż każdy z nas odchodził od zmysłów, a rodzina Emi była ze sobą bardzo zżyta i wszyscy darzyli się ogromną miłością. Po zaledwie kilkunastu minutach w domu państwa Lander pojawiła się policja. Przeprowadziła z nami szybkie 'wywiady' i widać było, że policjant, który był znajomym ojca Emilie chciał zrobić wszystko, by ją odnaleźć.<br />-Znajdźcie ją jak najszybciej, proszę...-powiedziała mama Emilie z ogromnym smutkiem, po czym zalała się łzami. Nicki cały czas siedziała wtulona w Liama, który także strasznie przeżywała zniknięcie przyjaciółki. Zayn nie odstępował Megan na krok, a ja cały czas rozmyślałem co dzieje się z Emilie...<br />-Spróbujemy namierzyć jego telefon, ale nie wiem czy nam się uda. Nie wiadomo, czy on jeszcze istnieje-powiedział jeden z funkcjonariuszy.<br />-On może być pod wpływem narkotyków-powiedział nagle Zayn. <br />-Jest narkomanem?-poderwał się drugi z nich, uważnie wpatrując się w nas.<br />-Wiemy, że miał przygody z narkotykami i nie jeden raz był pod wpływem tego świństwa-dodał mulat, nie wypuszczając Megan ze swoich objęć. <br />-Już ostatnio był pod jej szkołą tańca i chyba także był pod wpływem-dodałem, nie odrywając wzroku od punktu, w który cały czas uważnie się wpatrywałem, choć tak naprawdę niczego tam nie było. <br />-To tylko pogarsza sprawę. Może być nieobliczalny-mruknął pod nosem jeden z trzech policjantów. Po jego słowach moje ciało przeszedł nieprzyjemny dreszcz i schowałem twarz w dłoniach. Denerwowało mnie najbardziej to, że nie mogłem z tym nic zrobić. Byłem kompletnie bezradny. Nie mogłem jej pomóc... <br />-Jest. Mamy go-powiedział nagle przyjaciel Pana Ryana, podnosząc się z miejsca.-Na obrzeżach Londynu, trzydzieści kilometrów stąd. Jedziemy-powiedział, po czym wszyscy skierowali się do wyjścia.<br />-Susanne, zostań w domu. W razie wypadku, ktoś tutaj musi być, a poza tym... Tom-mówił Ryan Lander do swojej żony z uczuciem w głosie, dobrze wiedząc co robi. <br />-Ryan, ja nie wytrzymam tutaj sama.<br />-Ja z panią zostanę. Razem z Liamem, Louisem i Megan-powiedziała Nicki, obejmując starszą kobietę.<br />-Dziękuję-wyszeptał to pan Lander w ich stronę.-Wszystko będzie dobrze, kochanie-zwrócił się do swojej żony, po czym czule przytulił ją do siebie i ucałował w czoło.<br />-My z Zaynem i Niallem jedziemy-powiedziałem twardo otwierając drzwi prowadzące na dwór.<br />-Chłopcy... Lepiej będzie...<br />-Nie. My i tak pojedziemy-powiedziałem pewnie, a ojciec Emilie tylko poklepał mnie po ramieniu. Szybko wyszliśmy w czwórkę na dwór, kierując się do swoich samochodów. Zayn pojechał z panem Ryanem, a Niall ze mną. Od razu ruszyliśmy za radiowozem, a ja modliłem się, by nie było za późno. <br />Po kilkudziesięciu minutach znaleźliśmy się na jakimś kompletnym odludziu. Przed nami stał budynek, który przypominał ruiny fabryki, a przed tą ruderą czarne auto, którego drzwi były pootwierane. Ruszyliśmy biegiem za funkcjonariuszami, pomimo tego, że nie powinniśmy i nie słuchaliśmy ich zastrzeżeń. Przemierzyliśmy pierwsze piętro, jednak tam nic nie było.<br />-Emilie!-krzyknąłem, a wołanie blondynki ponowił po mnie Niall. Ruszyliśmy na kolejne <br />piętro, rozejrzeliśmy się, jednak nic nie widziałem. Było tutaj mnóstwo pomieszczeń i każde z nich trzeba było dokładnie sprawdzić. <br />-Emilie!-krzyknąłem po raz kolejny. <br />-Pomocy...-usłyszałem ledwo dosłyszalnie, cichy i stłumiony głos. <i>"Mój anioł..." </i><br />-Emilie! Tutaj!-krzyknąłem, a policjanci wyprzedzili nas kierując się do pomieszczenia, z którego dochodził jej głos. Weszliśmy do środka, a moim oczom ukazał się... Ring? Czy tak można było to nazwać? Blondynka leżała na ziemi, a Jason znajdował się już w rękach policji. <i>"Sukinsyn..."</i>. Nie mogłem powstrzymać swoich nerwów, które osiągały już apogeum... W przeciągu sekundy znaleźliśmy się obok Emilie. Na jej twarzy widniała jedna, zaschnięta smuga krwi, a ona była kompletnie wyczerpana. <br />-Już jesteś bezpieczna-wyszeptałem, głaszcząc ją po jej blond włosach. Funkcjonariusze policji od razu ruszyli w stronę Jasona, który zaczął unosić się o własnych siłach i stawać na nogach. W tej chwili spojrzałem na niego złowrogim wzrokiem i miałem ochotę ruszyć w jego stronę i spuścić mu taki łomot, aby się nie podniósł. Zayn od razu ujrzał emocje jakie we mnie buzowały i chwytając mnie za ramię, powiedział: <br />-Zostaw. Ona jest teraz ważniejsza.<br />Nie miałem ochoty patrzyć dłużej na tego gnoja, który jej to zrobił. Wziąłem ją na ręce i przytuliłem do piersi, po czym ruszyliśmy jak najszybciej do szpitala. <i>"Nie pozwlę cię już więcej skrzywdzić. Nigdy..." </i><br /><span style="color: #cccccc;">*Półtorej godziny później* </span><br />-Wszystko jest w porządku. Jest lekko wycieńczona i miała zadrapanie na twarzy, ale wszystko jest zdezynfekowane. Musi w domu odpocząć i dojść do siebie. Musicie zapewnić jej ogromną troskę, a będzie dobrze, aczkolwiek niewykluczone, że możliwa będzie wizyta u psychologa. Takie sytuacje czasami odbijają się na psychice-mówił lekarz o średnim wzroście, siwych włosach i delikatnych rysach twarzy. Przeprowadził jeszcze krótką rozmowę z ojcem Emilie. Wszyscy z uwagą czekali, wraz z jej mamą, Nicki, Liamem i Louisem i Megan, którzy zdążyli już przyjechać z domu. <br />-Jej stan pozwala na to, by wróciła do domu, jednak musi być pod stałą opieką-podkreślam-pod stałą. W razie jakichkolwiek komplikacji proszę z nią tutaj od razu przyjechać-dodał starszy doktor. <br />-Napewno będzie pod stałą opieką i zapewnimy jej jak najlepsze warunki, dziękuję-odpowiedział Ryan Lander, po czym zabrał blondynkę z gabinetu, w którym kończono jej zakładać opatrunek nad łukiem brwiowym, gdzie skóra była draśnięta. Po wyjściu Emilie z gabinetu wszyscy z wielką uwagą wpatrywali się w nią, jednak ta cały czas wyglądała na przerażoną i nieobecną, a jej wzrok wbity był w ziemię. Nagle lekko uniosła wzrok, spojrzała na mnie, po czym na jej twarzy pojawił się prawie niewidzialny uśmiech. <i>"Chciała mnie uspokoić..."</i> W jednej chwili podnieśliśmy się i w ciszy ruszyliśmy przed szpital, pakując się do swoich aut.<br />-Harry, dziękuję wam za wszystko-odezwała się mama naszej przyjaciółki, zatrzymując mnie przed wejściem do samochodu.<br />-Nie ma za co, niech mi pani uwierzy. Wszyscy martwiliśmy się o nią tak samo jak państwo. Czy będę mógł ją jutro odwiedzić?-spytałem z nadzieją w głosie. <br />-Nie wiem czy będzie na to gotowa, jeśli tak to od razu dam ci znać-odpowiedziała miłym głosem.<br />-Dobrze, będę czekał. Do widzenia.<br />-Cześć Harry. Podziękuj od nas reszcie. Jesteśmy wam za wszystko bardzo wdzięczni-mówiła z widoczną wdzięcznością w głosie mama Emilie, po czym wsiadła do swojego samochodu. Ja także wsiadłem do środka swojego, gdzie na miejscu pasażera siedział Niall, a z tyłu Megan z Zaynem. Louis, Nicki i Liam pojechali razem w drugim aucie. Siedziałem za kierownicą i ciężko oparłem głowę o zagłówek, zamykając oczy i ciężko wzdychając.<br />-Jak dobrze, że to wszystko tylko tak się skończyło-powiedział Niall zciszonym głosem. <br />-Muszę go zobaczyć-powiedziałem twardo.<br />-Ty chyba nie mówisz o Jasonie?-odezwał się Zayn, nachylając się nade mną.<br />-A o kim mogę? Zabiję tego gnoja za to, co jej zrobił.<br />-Teraz nic nie zrobisz, bo zapewne zamkną go na jakiś czas na odwyku, a potem w pierdlu-dodała Megan, cały czas patrząc się przez szybę, a ja ponownie ciężko westchnąłem. <br />-Dasz radę jechać?-spytał mnie Niall.<br />-Tak, już jedziemy do domu.<br />-Harry, nie martw się. Dorwiemy go, jeśli kiedyś wypuszczą go na wolność-dodała Megan, chwytając mnie za ramię, co spowodowało zazdrosny wzrok Zayna. <i>"Jak nie ona..."</i><br />Odnosiłem wrażenie, że tylko Megan rozumiała mnie w stu procentach. Następnie odwieźliśmy dziewczyny do domów i w ciszy udaliśmy się do własnego mieszkania. Co jakiś czas czułem na sobie wzrok któregoś z chłopaków. Kiedy wjechaliśmy na nasze podwórko zauważyliśmy zniecierpliwionego Louisa.<br />-Gdzie wy tak długo byliście do jasnej cholery?-był bardzo zdenerwowany, co u niego zdarza się dosyć rzadko. Nie miałem najmniejszej ochoty mu się tłumaczyć. <br />-Chodź do domu stary, zaraz ci wytłumaczę-odpowiedział mu Niall, który jak do tej pory zachowywał najbardziej trzeźwy umysł. Udałem się na górę do swojego pokoju, gdyż czułem, że to najbezpieczniejsze rozwiązanie. <i>"Kurwa..."</i> . Sam nie wiedziałem co miałem ze sobą zrobić. Z jednej strony chciałem być przy Emilie, chronić ją przed wszystkim i powiedzieć jak bardzo jest dla mnie ważna. Po tym zdarzeniu uświadomiłem sobie jak bardzo mi na niej zależy. Wiedziałem, że zrobię wszystko, aby ona odwzajemniła moje uczucie. W tym momencie chciałem być przy niej... Czułem się jak dupek, bo musiałem tkwić bezradnie w tych czterech ścianach. <i>"Ty idioto..."</i>. Dlaczego nie zapytałem, czy mogę przy niej chwilę zostać... Z drugiej strony chciałem dorwać tego pieprzonego Jasona i spojrzeć mu prosto w oczy. Chciałem zobaczyć tego brutala, a potem po prostu zniszczyć go. Nie zasługiwał na to, by nadal normalnie żyć. <i>"Już nigdy jej nie tkniesz</i>". Z całej siły kopnąłem w stojące krzesło tak, że z ogromnym hukiem uderzyło w drzwi. Czułem, że dłużej nie wytrzymam. Czułem jak krew pulsuje mi w żyłach i już miałem zamiar wziąć kluczyki od samochodu, jednak w tym momencie do pokoju wszedł Louis.<br />-Harry, uspokój się.<br />-Jak mam się uspokoić? Co ty pierdolisz? Widziałeś co on jej zrobił? </span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgedjQixZ06NyhNlm0Juw9WJMt1B4AWj7y-oFh02kzx2cFdsOm2LxCWvmKiQFL6ESXTWlJjcADjhYMHbd_ebZs3S4_NBjGZhRF_VaNlEzGNBEH0uWhN_QciIylKUe-IDk8OY4-Xi20TgrcX/s1600/hazza+2.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgedjQixZ06NyhNlm0Juw9WJMt1B4AWj7y-oFh02kzx2cFdsOm2LxCWvmKiQFL6ESXTWlJjcADjhYMHbd_ebZs3S4_NBjGZhRF_VaNlEzGNBEH0uWhN_QciIylKUe-IDk8OY4-Xi20TgrcX/s1600/hazza+2.gif" /></a> Widziałeś w jakim jest stanie?<br />-Rozumiem cię, ale musisz się uspokoić, bo w takim stanie niczego dobrego nie zrobisz-mówił Lou, próbując mnie uspokoić.<br />-Nic nie rozumiesz do cholery. Nie obroniłem jej przed tym dupkiem i teraz nic nie mogę zrobić tylko mam tu siedzieć jak gdyby nigdy nic?<br />Nie kontrolowałem siebie. Nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić. <br />-Harry-usłyszałem głos Zayna i jednocześnie poczułem silny uścisk na swoim barku.-Spójrz na mnie i posłuchaj. Jason jest w rękach policji, a Emilie w domu pod opieką rodziców. Nic jej się nie stanie, a on na razie siedzi w jakimś zakładzie lub pierdlu. Opanuj się. Teraz zejdziesz z nami i napijemy się razem. A Jason... Jeszcze przyjdzie czas na to, żeby wyrównać z nim porachunki. I to odpowiednio-mówiąc to mocno uderzył mnie w plecy. Razem z Louisem i Zaynem zeszliśmy na dół, gdzie czekał na nas Niall z Liamem.<br />-Będzie dobrze, stary-powiedział jak zwykle opanowany brunet. Niall jakby czytając w moich myślach podał mi kieliszek z wódką. Wiedziałem, że tego potrzebowałem. <i>"Więcej i jeszcze więcej..."</i>. To była moja myśl, którą miałem zamiar zrealizować razem z chłopakami.<br /><span style="color: #cccccc;">*Dwa dni później*</span><br />Leżałem na kanapie, oczekując na jakikolwiek telefon, wiadomość od mamy Emilie. <i>"Pewnie nie jest jeszcze na siłach..."</i> Były to zaledwie dwa dni, a ciągnęły się one i odczuwałem jakby mijał co najmniej tydzień. Nie mogłem znaleźć sobie miejsca, ani żadnego zajęcia, które pozwoliłoby mi choć na chwilę zapomnieć o tym wszystkim, o tym całym koszmarze.</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">-Harry, dostałeś wiadomość-szturchnął mnie Zayn, a ja nagle ocknąłem się.</span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><i>"Emilie chce, abyś do niej przyszedł. <br />Susanne L."</i></span></div>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Po przeczytaniu tej wiadomości przyjemne ciepło rozeszło się po moim ciele i w jednej chwili podniosłem się z miejsca i ruszyłem do drzwi, zabierając po drodze dokumenty, pieniądze i telefon.<br />-Gdzie ty tak biegniesz?-spytał mnie przy wyjściu Niall.<br />-Do Emilie. Chce się ze mną zobaczyć-odpowiedziałem szybko, spoglądając na moich przyjaciół, którzy byli zadowoleni z tej wiadomości.<br />-Pozdrów ją od nas-mrugnął do mnie Zayn, a następnie ruszyłem do samochodu kierując się w stronę domu Emi. Na początku chciałem jej kupić coś do jedzenia, jednak stwierdziłem, że to mogłoby być nietrafione. <i>"Kwiaty powinny być w porządku"</i>. Tak też zrobiłem i zatrzymując się po drodze kupiłem tulipany. Po kilkunastu minutach znalazłem się na miejscu i zadzwoniłem dzwonkiem. Nie wiedziałem, czy byłem tak podekscytowany, czy przestraszony.<br />-Dzień dobry, Harry. Wejdź-przywitała mnie mama Emilie miłym głosem, wpuszczając mnie do środka.<br />-Jak z nią?-spytał zciszonym głosem.<br />-Wczoraj było kiepsko, ponieważ musiała zdać zeznania policji. Dzisiaj jest już lepiej, ale z pewnością nie normalnie... Idź do niej. Czuję, że się ucieszy.<br />Po tych słowach bez wahania ruszyłem po schodach, kierując się do pokoju Emilie. Stanąłem przed drzwiami i lekko zapukałem, niepewnie wchodząc do środka. Blondynka leżała w łóżku skierowana przodem do mnie i na mój widok podniosła się, uśmiechając nieśmiało. Moje serce przyspieszyło tempa. <i>"Uspokój się..." </i><br />-Hej Emi.<br />-Cześć Harry-odpowiedziała cicho, poklepując miejsce koło siebie. Podszedłem bliżej niej i przelotnie cmoknąłem ją w policzek nie chcąc przestraszyć. <br />-To dla ciebie-powiedziałem, śmiało uśmiechając się. Musiałem dodać pewności sobie, jak i jej.<br />-Dziękuję, są piękne-odpowiedziała, po czym lekko ścisnęła moją dłoń.<br />-Jak się czujesz?-zapytałem wprost. Nie chciałem dukać bez sensu, jak jakiś kretyn, który nie umiałby skonstruować składnego zdania.<br />-Lepiej-odpowiedziała, po czym ponownie położyła się na poduszce.<br />-Nie jesteś zmęczona? Może wolałabyś pobyć sama?-dopytywałem. <br />-Nie. Dzięki tobie od razu poczułam się lepiej. Nie mam ochoty leżeć sama w czterech ścianach.<br />-Emilie... Ja... Ja nie pozwolę na to, abyś kiedykolwiek cierpiała-powiedziałem, patrząc jej głęboko w oczy i dojrzałem, że napływają jej do nich łzy, a po chwili jedna z nich pojawiła się już na jej policzku.<br />-Obiecaj mi tylko, że teraz ze mną zostaniesz. Po prostu bądź...-powiedziała z nadzieją w głosie, ponownie siadając przede mną.<br />-Obiecuję. Zostanę z tobą tyle ile będzie trzeba i ile będziesz chciała. Choć tu do mnie-odpowiedziałem, a ta od razu wtuliła się we mnie kurczowo zaciskając dłonie na moich plecach, przez co poczułem lekki ból, jednak ignorowałem to. <i>"Bała się. Jednak przy mnie chyba czuła się bezpiecznie"</i>. Siedzieliśmy chwilę ciszy, a ja tylko słyszałem jak cicho zaciągała nosem od łez. Ucałowałem ją w czoło, nie wypuszczając ze swoich objęć. <br />-Nie pozwolę cię już nigdy skrzywdzić, słońce.<br />-Dziękuję, Harry-odpowiedziała cicho łkając, wtulona we mnie. Mimo wszystko czułem się szczęśliwy. Czułem się szczęśliwy, mając ją przy sobie. </span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">__________________________________________________________</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Witam Was z nowym rozdziałem. Znowu musieliście na niego długo czekać, ale tak jak wcześniej wspominałam mam nadzieję, że zrozumiecie. W takim razie czekam na Wasze opinie i dziękuję, że cały czas jesteście ze mną :) </span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><b><u>+Jeżeli
macie jakiekolwiek pytania dotyczące bohaterów, bloga, mnie, czy
czegokolwiek innego, możecie śmiało pytać, a ja Wam odpowiem :)</u></b></span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Mój twitter: <a href="https://twitter.com/unrealdreamm">https://twitter.com/unrealdreamm</a></span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="background-color: whitesmoke; color: #333333; font-size: 14px; line-height: 18px;">♥</span><span style="background-color: whitesmoke; color: #333333; font-size: 14px; line-height: 18px;">♥</span><span style="background-color: whitesmoke; color: #333333; font-size: 14px; line-height: 18px;">♥</span></span><br />
Annabel ♥http://www.blogger.com/profile/17198480913285648568noreply@blogger.com18tag:blogger.com,1999:blog-8483809706060994102.post-46876132399201511672013-02-17T13:31:00.002+01:002013-02-17T13:31:33.555+01:00Rozdział 13<br />
<span style="color: #999999; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>Z perspektywy Emilie</b></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Cały dzień wolny-już dawno nie miałam okazji, by trafił mi się dzień bez treningu. Mimo tego, że je uwielbiałam to potrzebowałam od dłuższego czasu trochę odpoczynku. Ze względu na intensywne treningi i bardzo dobry układ, który dopracowywałyśmy poświęcając temu wiele czasu nasza trenerka postanowiła wynagrodzić nam to dając wszystkim trzy dni wolnego. Leżałam beztrosko na łóżku z laptopem na kolanach, rozmyślając o tym, co zrobić w wolnym czasie. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Emilie, masz gościa-powiedziała moja mama z tajemniczym uśmiechem na ustach, wychylając głowę zza drzwi. Skinęłam głową i uniosłam do góry jedną brew w geście zapytania, kto mógł mnie odwiedzić. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Harry?-spytałam zdziwiona, gdy moim oczom ukazał się brunet z nieśmiałym uśmiechem malującym się na jego twarzy. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Hej, Emi-powiedział do mnie, składając na moim policzku przelotnie buziaka.-Nie przeszkadzam? </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Nie, coś ty. Właśnie delektuję się nicnierobieniem, bo mam trzy dni wolnego-odpowiedziałam, zsuwając komputer z kolan, a zielonooki usiadł koło mnie. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Masz bardzo miłych rodziców-rzekł z szerokim uśmiechem, przez co można było zobaczyć jego urocze dołeczki, które z pewnością urzekły miliony dziewczyn. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Już zdążyłeś ich poznać?-powiedziałam, również miło uśmiechając się. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Tak i są to naprawdę świetni ludzie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Nie zaprzeczę, bo są naprawdę wspaniali-powiedziałam z uznaniem w głosie, gdyż byłam dumna z tego, że mogę uważać ich jako swój autorytet.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Emilie, właściwie przyszedłem tutaj, aby wyciągnąć cię na spacer. Masz ochotę?-spytał nieśmiało z nieschodzącym uśmiechem z jego twarzy. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Z chęcią-powiedziałam, po czym Harry wstał, podając mi rękę i wyszliśmy z pokoju. Zeszliśmy po schodach na dół, kierując się do wyjścia.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Wychodzę!-krzyknęłam, chwytając za klamkę, jednak zatrzymał mnie mój brat, który podleciał do mnie z prędkością światła kurczowo tuląc się do moich nóg.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Emilie, weźcie mnie ze sobą!-mówił słodko i błagalnym tonem. Nie miałam serca mu odmawiać, jednak wiedziałam, że zabranie go ze sobą na spacer z Harrym nie byłoby dobrym pomysłem, gdyż mojemu przyjacielowi mogłoby to przeszkadzać. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Tom, nie teraz, jutro pójdziemy razem, dobrze?-mówiłam ciszej do blondyna, który nie zmniejszał swojego uścisku. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Dlaczego nie dzisiaj? Niech idzie z nami-powiedział zachęcająco Harry. Ja tylko spojrzałam na niego ze zdziwieniem, gdyż nie każdy chłopak byłby za tym, aby jakiś małolat towarzyszył mu w spacerze z jakąkolwiek dziewczyną.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Nie masz nic przeciwko?-spytałam. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Pewnie, że nie. Idziemy, Tom?-spytał w stronę malucha, a w jego oczach pojawiły się tańczące iskierki radości. Blondyn odrazu chwycił dłoń Harry'ego ciągnąc go na zewnątrz. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Uważajcie na niego-powiedziała moja mama, gdy zamykałam drzwi, a ja tylko skinęłam głową na znak, że może być o niego spokojna. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-To gdzie idziemy?-spytałam, patrząc na dwóch mężczyzn, którzy mnie teraz otaczali. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Słuchajcie, może rozegramy jakiś meczyk w piłkę nożną? Tomy co ty na to?-spytał Harry kucając obok mojego brata i równocześnie patrząc na mnie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Tak, tak, tak!-krzyczał Tom, a ja tylko uśmiechałam się pod nosem.</span><br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiH_W8QZnUpSl5yxcpLbfEuCfXsTNv9bnTjoiqdEufEnMRV6uigM_w6YblSVo1gq5eM8IKum2gM8mgoGAe7SlXxFlMaVGXxZKWX7Su3MyO5zi656Rs2GwzEtxkwIra1DRuKn2mAY6F1QhvM/s1600/E1.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><img border="0" height="84" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiH_W8QZnUpSl5yxcpLbfEuCfXsTNv9bnTjoiqdEufEnMRV6uigM_w6YblSVo1gq5eM8IKum2gM8mgoGAe7SlXxFlMaVGXxZKWX7Su3MyO5zi656Rs2GwzEtxkwIra1DRuKn2mAY6F1QhvM/s200/E1.gif" width="200" /></span></a><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Ale wiecie, że nie mam z Wami żadnych szans?-powiedziałam do obydwóch, </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">którzy bacznie mi się przyglądali.-No dobra. Tomy, to leć jeszcze po piłkę-powiedziałam do blondyna, a ten odrazu ruszył pędem. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Jest świetny, chyba jak wszyscy w twoim domu-powiedział Harry obejmując mnie ramieniem. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Już mam!-krzyknął od drzwi mój brat, trzymając w rękach piłkę, a po zaledwie dwóch sekundach znalazł się koło nas.-To gdzie idziemy?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Hyde Park?-spytał brązowowłosy. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Myślę, że będzie dobrze-odpowiedziałam, po czym Tom oddał piłkę w ręce Harry'ego, tak, by mógł chwycić za dłonie mnie jak i jego i ruszyliśmy w wyznaczone miejsce. Większość drogi minęła nam w dobrych nastrojach, w połowie przez mojego brata i Harry'ego, którzy co chwilę mówił coś zabawnego. Miałam wrażenie, że Tomy to mały Harry, lecz o innym wyglądzie. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Ty jesteś chłopakiem Emilie?-spytał nagle blondyn Harry'ego. Na to pytanie uśmiechnęłam się nieznacznie. Spojrzałam na loczka, a on w tym samym momencie wbił wzrok we mnie, zalotnie uśmiechając się, a na mojej twarzy pojawiły się lekkie rumieńce. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Nie, nie jestem chłopakiem twojej siostry-odpowiedział, kątem oka patrząc na mnie. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Dlaczego? Przecież bierzesz ją na spacer, a zawsze tak robi chłopak ze swoją dziewczyną-powiedział mój brat, przyglądając się Harry'emu.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Tomy, nie każdy kto idzie ze sobą na spacer musi być z tą osobą. Mogą się przyjaźnić, tak jak ja z Harrym-powiedziałam ze spokojem w głosie, a Harry po tych słowach odwrócił wzrok. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Szkoda. Fajnie by było jakbyś była jego dziewczyną, prawda Harry?-spytał mój brat ponownie brązowowłosego.</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhtIFk-XVyTzA1O8nyobNeVzTMw9xyItS2e2zQ5NQuX_gelDiXnqnAq-vYJVBNBFlEBDwyzLXyT91NZomVIVcUrX8y6JosbDYy7Liwz0TyuNzhe1kDUsWxaC84bVNJ2tYHi0PBb1fBXv_bR/s1600/H1.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><img border="0" height="158" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhtIFk-XVyTzA1O8nyobNeVzTMw9xyItS2e2zQ5NQuX_gelDiXnqnAq-vYJVBNBFlEBDwyzLXyT91NZomVIVcUrX8y6JosbDYy7Liwz0TyuNzhe1kDUsWxaC84bVNJ2tYHi0PBb1fBXv_bR/s200/H1.gif" width="200" /></span></a></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Pewnie-odpowiedział ciszej, znowu uśmiechając się, ukazując przy tym </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">szereg swoich białych zębów. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Harry chce być twoim chłopakiem!-krzyknął malec, wybiegając przed nas.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Tomy przestań już-powiedziałam do mojego młodszego brata, czując jak rumienię się jeszcze bardziej. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Emilie, ale twoje rumieńce są naprawdę urocze-wyszeptał mi na ucho Harry, a ja poczułam jak w tym momencie spaliłam totalnego buraka.-O właśnie tak jak teraz-dodał, zalotnie uśmiechając się do mnie, a ja speszona i zawstydzona spuściłam wzrok, uśmiechając się pod nosem. Po kilku minutach dalszej drogi i dyskusji na różne tematy dotarliśmy do parku. Szczerze mówiąc, nie spodziewałam się, że mój mały brat będzie przy Harrym taki rozmowny i otwarty. Musiał go naprawdę polubić. Dobraliśmy się w dwie drużyny. Ja byłam z Harrym, a Tom sam, gdyż uważał, że jestem na tyle słaba, że muszę być z kimś w drużynie, a on doskonale da sobie radę sam. Chcąc sprawić frajdę maluchowi, oczywiście zgodziłam się na to. Tomy bardzo wczuł się w grę głównie z Harrym, gdyż to oni głównie biegali za sobą, chcąc sobie odbierać wzajemnie piłkę. Harry wczuwał się nie mniej niż mój brat, a ja byłam bardzo zadowolona z tego jaka relacja zaczęła się między nimi tworzyć. Po kilkudziesięciu minutach biegania w końcu obydwoje zmęczenie upadli na trawę.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Tomy, chyba dzisiaj z tobą przegrałem-powiedział Harry, uśmiechając się do mnie pod nosem.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Tak, napewno-mówił radością w głosie Tom.-Następnym razem dam ci wygrać-dodał z dumą w głosie. Obydwoje odpoczęli po tak dużym wysiłku i po kilkunastu minutach leżenia na zielonej trawie, która latem wyglądała przepięknie wstaliśmy i przechadzaliśmy się uliczkami Hyde Parku. Gdy przechodziliśmy obok chłopaka,który sprzedawał róże, Harry powiedział w moją stronę:</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Poczekaj tu na mnie chwilę-a następnie razem z moim bratem, ruszyli do niego. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Proszę, dla pięknej pani-powiedział Harry, pojawiając się koło mnie po chwili i wręczając mi do rąk jedną z róż. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-I ode mnie też! Dla najlepszej i najpiękniejszej siostry-powiedział mój brat, także wręczając mi jedną z róż. Czułam jak na moją twarz wpływa kolejna fala rumieńców, czego kompletnie nie mogłam kontrolować.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Dziękuję-odpowiedziałam cicho, po czym wstałam i pocałowałam mojego brata w policzek.-Dla najlepszego brata pod słońcem.-A następnie podeszłam do Harry'ego, także składając na jego policzku pocałunek.-I dla najlepszego... Dla najlepszego przyjaciela i faceta pod słońcem.</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh7GmQ1toPP09msGO5RTnqdORMfa2anZu26I_z9fAm69ISxXTm9M6CeGppPVLSVR1q7wkRr24481WGuAuK_k55OOTgx32k4gXXCM5eGzLoIjYChrWcXdFt8CEUip7gNvaOt10axGpzlFnYU/s1600/H2.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh7GmQ1toPP09msGO5RTnqdORMfa2anZu26I_z9fAm69ISxXTm9M6CeGppPVLSVR1q7wkRr24481WGuAuK_k55OOTgx32k4gXXCM5eGzLoIjYChrWcXdFt8CEUip7gNvaOt10axGpzlFnYU/s200/H2.gif" width="200" /></span></a></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Słyszeć to z takich ust... To zaszczyt dla mnie-powiedział zielonooki, po raz kolejny dzisiejszego dnia zalotnie uśmiechając się, co niesamowicie działało na kobiety. <i>"Znowu ten uśmiech... Harry, przestań..." </i>Swoimi słowami dobrze wiedział, że spowoduje rumieńce na mojej twarzy, a w tej chwili byłam pewna, że robi to celowo. Po długim spacerze, kierowaliśmy się w stronę naszego domu. Ciągle śmialiśmy się,a tematy do rozmów nie kończy się. Mój brat był najwidoczniej bardzo zainteresowany osobą Harry'ego, gdyż ciągle miał do niego jakieś pytania, zagadywał, a ten cały czas z zainteresowaniem i ekscytacją odpowiadał mu na każde z nich. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-A dlaczego Emi nie może być twoją dziewczyną? Przecież jest ładna i fajna, prawda?-spytał nagle zielonookiego, a jego mina była prawie taka sama jak moja. Zdziwienie i rozbawienie zarazem? Tak, chyba tak można było opisać naszą mimikę. </span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-Ji0tHaaO_zvxkaNUpI-VtjuCtXnhyphenhyphenL6_-Q83WwJ1lvnBIp_0_NqChIrmtf-D8E0vIltSNgA99i4FZBysz2p1-XAj7Uhcgi6uQ5m7HUeNq07Qb5YPAlfTlev9vXhN2IR-GVWLepS01wGX/s1600/H3.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><img border="0" height="128" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-Ji0tHaaO_zvxkaNUpI-VtjuCtXnhyphenhyphenL6_-Q83WwJ1lvnBIp_0_NqChIrmtf-D8E0vIltSNgA99i4FZBysz2p1-XAj7Uhcgi6uQ5m7HUeNq07Qb5YPAlfTlev9vXhN2IR-GVWLepS01wGX/s200/H3.gif" width="200" /></span></a></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Twoja siostra jest piękna, i jest cudowna, ale wiesz Tom...-mówił Harry, a w tym momencie chyba nie wiedział co ma powiedzieć mojemu bratu.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Czasami nie wszystko jest takie proste, skarbie-dokończyłam za niego i na całe szczęście już znaleźliśmy się koło domu.-Leć już Tomy do domu, a ja zaraz przyjdę.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-To cześć Harry. Pogramy jeszcze w piłkę?-powiedział maluch z nadzieją w głosie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Pewnie, że tak. Jeszcze nie jeden raz. Trzymaj się, piłkarzu-odpowiedział, po czym przybił mu piątkę, co najwidoczniej uszczęśliwiło małego i pobiegł do domu. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Świetny chłopak, i za to jaki ciekawy wielu rzeczy-powiedział ze śmiechem w głosie Harry.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Tak, czasami aż za bardzo. To ja też będę się już zbierała do domu-mówiłam nieśmiało, choć tak naprawdę tak dobrze było mi przy moim dzisiejszym towarzyszu, że mogłabym z nim rozmawiać jeszcze przez bardzo długi czas. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Dziękuję za bardzo miłe po południe-powiedział, podchodząc bliżej mnie, a po moim ciele rozeszło się przyjemne ciepło. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-To ja dziękuję, że nas zabrałeś-odpowiedziałam, uśmiechając się do niego i wpatrując się w jego zielone, błyszczące tęczówki.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-W takim razie do zobaczenia? </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Do zobaczenia, Harry-powiedziałam, po czym pożegnałam się z nim cmoknięciem w policzek i uśmiechnęłam się udając w kierunku drzwi, prowadzących do domu. <i>"Oby więcej takich dni. Z nim..." </i></span><br />
<span style="color: #cccccc; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">*3 godziny później*</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Przeglądałam twittera, śledząc nowe tweety moich znajomych i oglądając ich zdjęcia. W trakcie czytania następnej wiadomości jednego z moich znajomych ze szkoły tańca, przyszła mi wiadomość. Otworzyłam ją, jednak numer był mi nieznany.</span><br />
<div style="text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">"Czekam przed domem. To bardzo ważne :)</span></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">A to mój drugi, nowy numer. Specjalnie dla Ciebie...</span></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Harry xx"</span></i></div>
<br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Na widok treści tej wiadomości mimowolnie uśmiechnęłam się i udałam się na dół, kierując na zewnątrz. Na dole nie było nikogo, gdyż było już trochę późno więc bez żadnego słowa, wymknęłam się na chwilę na dwór. Moim oczom ukazało się duże, czarne auto, które jednak nie wydawało mi się, by należało do Harry'ego. Stało ono nie bezpośrednio koło mojego domu, tylko kilkanaście metrów dalej. Podeszłam, spoglądając przez szybę do środka, jednak tam nikogo nie było. <i>"O co tutaj chodzi?" </i>Nagle poczułam silny uścisk wokół szyi i ktoś wprost wepchnął mnie do środka pojazdu. <i>"Znowu on..."</i> I nie myliłam się, gdy po dosłownie dwóch sekundach po stronie kierowcy znalazł się Jason. Próbowałam szarpać klamką, jednak było to na marne. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Jason?-spytałam prawie niedosłyszalnie, gdyż strach sparaliżował całe moje ciało.-Co ty do cholery robisz?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Mówiłem ci, że to jeszcze nie koniec. Ja zawsze dotrzymuję słowa-powiedział z szyderczym uśmiechem, a ja ciągle siłowałam się z klamką od pojazdu, jednak było to marne.-Nic z tego, kochanie. Nie uciekniesz-dodał, odwracając się w moją stronę, po czym odpalił silnik i ruszył przed siebie. Byłam sparaliżowana do takiego stopnia, że w tym momencie nie mogłam wykonać żadnego ruchu.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Do jasnej cholery, zatrzymaj się!-krzyknęłam, jednak on jak gdyby nigdy nic parzył przed siebie, przyspieszając.-Czego ty ode mnie chcesz?-spytałam z ogromną gulą w gardle, która utrudniała mi wypowiedzenie jakiegokolwiek słowa, a do oczu zaczęły napływać łzy. Bałam się... Tak cholernie się bałam. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Chcę mieć cię tylko dla siebie-odpowiedział z przerażającą ekscytacją w głosie. Z moich oczu zaczęły płynąć łzy, których nie mogłam powstrzymać. Nie miałam żadnej drogi do ucieczki. Żadnej...</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Nie zachowuj się jak świr! Zatrzymaj się! Kurwa mać!-krzyczałam, jednak on nadal nic nie robił sobie z tego, że własnie zdzierałam moje struny głosowe, wręcz przeciwnie, on jeszcze bardziej nakręcał się. <i>"Znowu jest pod wpływem tego świństwa. Pomocy..."</i>. Jechaliśmy zupełnie nieznaną mi drogą, gdyż brunet zaczął skręcać w kompletnie nieznane mi uliczki. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Jason, to nic ci nie da... Jesteś pod wpływem tego gówna, nie myślisz racjonalnie. Proszę, zatrzymaj się-mówiłam błagalnym tonem. <i>"To nic nie da..."</i> Nagle wziął szybkim ruchem coś z tylnego siedzenia samochodu, jednak działo się to tak szybko, że nie mogłam niczego dostrzec, zwłaszcza, że było ciemno i widoczność była prawie zerowa. Nagle poczułam tylko silny ból w głowie, tracąc nad wszystkim kontrolę. Ciemność... </span><br />
<span style="color: #cccccc; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">*Godzinę później* </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Otworzyłam ociężale powieki, a to, by uniosły się ku górze, było nie lada wyczynem, gdyż ból głowy był tak silny, że uniemożliwiał mi on poruszanie się. Po wielu trudach w końcu udało mi się i czułam, że leżę na czymś zimnym i twardym. Rozejrzałam się wokoło, jednak to pomieszczenie, to miejsce... To było zbyt trudne do określenia. Z wielkim trudem uniosłam się na łokciach ciągle rozglądając wokół. Znajdowałam się w jakieś ruderze, starym, opuszczonym budynku, który przypominał mi blok, który miałby zaraz runąć, czy starą fabrykę. Po raz kolejny łzy cisnęły mi się do oczu, przez co lekka mgła zasłaniała mi widok.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Witaj, królewno-usłyszałam nad uchem jego głos, przez co wzdrygnęłam się, a moje ciało zaczęły przechodzić zimne, nieprzyjemne dreszcze. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Człowieku, zostaw mnie w spokoju, proszę...-powiedziałam cicho, łamiącym się głosem. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-To ty pierwsza mnie zostawiłaś, więc ja nie mogłem tego tak zostawić-powiedział, chwytając mnie mocno za rękę i unosząc do góry co spowodowało, że musiałam stanąć na nogach, co było bardzo trudne. Spojrzałam w jego oczy i wystraszyłam się tak jak nigdy dotąd... To, co malowało się na jego twarzy było przerażające i mroziło krew w żyłach. Nie miałam pojęcia, co on tym razem wziął, jednak moją jedyną myślą jaka przyszła mi do głowy, to było to, że przedawkował. Jego oczy były zupełnie inne, jakby w połowie przymknięte, patrzące we wszystkie strony. Jego poruszanie się było jakby utrudnione, a po uśmiechu odczytałam, jakby czuł się jak w krainie szczęścia i radości. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Po co mnie tutaj przywiozłeś? Daj mi spokój. Jason...-wypowiedziałam te słowa z wielką trudnością, próbując go uderzyć, jednak po chwili zwątpiłam, gdyż to napewno nie okazałoby się dobrym pomysłem, a moje kończyny, odmawiały wszelkiego posłuszeństwa. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Wybrałaś jego. Wybrałaś jego, za mnie-mówił takim głosem, którego jeszcze nigdy nie słyszałam z jego ust.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Jason, ja nikogo nie wybrałam, rozumiesz? Nikogo...-odpowiedziałam z wielką słabością, po czym zalała mnie kolejna fala łez. Ten podszedł jeszcze bliżej mnie chwytając mnie jedną ręką za nadgarstek, a drugą głowę. Pomimo moich protestów siłą zbliżył nasze twarze do siebie i gwałtownie pocałował mnie. Tym razem spowodowało to we mnie obrzydzenie i odrzucenie. Uścisk był na tyle silny, że ból zdążył rozejść się po całym moim ciele. Musnął swoimi wargami moją szyję, a ja odchyliłam się do tyłu chcąc się od niego uwolnić. Jason przycisnął mnie mocniej do siebie w taki sposób, że dotykałam każdej części jego ciała.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Czego ty jeszcze ode mnie chcesz? Powiedz mi! Czego jeszcze chcesz?!-wykrzyczałam mu w twarz, a on po raz kolejny szyderczo zaśmiał się. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Ciebie, królewno... Nie pozwolę na to, żeby jakiś sukinsyn mi cię odebrał, rozumiesz? Nie pozwolę na to i będziesz tylko moja-powiedział, lekko potrząsając mną. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Jason, ty zachowujesz się jak opętany! Jesteś naćpany, proszę... Zostaw...-kolejny raz z trudnością wypowiedziałam te słowa i bezsilnie zaczęłam sunąć na ziemię, jednak on nie pozwolił mi na to. Jego wzrok znowu wędrował gdzie indziej, usta układały się w szeroki uśmiech, a na jego twarzy było widać ekscytację i coś, czego nie umiałam określić. Właśnie miałam do czynienia z człowiekiem, który nie wiedział co się wokół niego dzieje, gdyż byłam pewny, że przedawkował. Nikt nie mógłby nad nim zapanować. Nawet nie wiedziałam, czy do końca docierają do niego jego słowa. Pomimo tego, że miał też problemy z normalnym poruszaniem się, był silny, tak jak zawsze. Nagle ruszył przed siebie, ciągnąc mnie za sobą. Próbwałam mu się w jakikolwiek sposób oprzeć, jednak kończyło się to na nieudanej próbie, ponieważ brakowało mi sił. Cały czas otaczały nas stare mury, które były obskrobane i wyglądały jak prawdziwa rudera. Nie wiedziałam nawet w jakim miejscu znajdowało się coś takiego. <i>"Gdzie ja właściwie się znajduję?"</i> to pytanie przeszło mi przez myśl. Byłam sam na sam z opętanym mężczyzną, który prawdopodobnie stracił świadomość swoich czynów. <i>"Nie masz najmniejszych szans, Emilie..."</i> ta myśl chodziła po mojej głowie i odbijała się echem. Jak mogłam kogokolwiek zawiadomić o tym? Nie miałam takiej możliwości,a nic sensownego nie przychodziło mi na myśl. <i>"A czego mogłam się spodziewać... Byłam bez szans...."</i>. Łzy cały czas nie dawały za wygraną i co chwilę nadchodziła nowa fala. Uniosłam głowę ku górze i dostrzegłam, że znajdujemy się w innym pomieszczeniu. Było jeszcze większe niż poprzednie, w którym się znajdowałam,a na środku stało... Co to właściwie miało być? Nawet sama nie potrafiłam nazwać tego w jakikolwiek sensowny i odpowiedni sposób. Moje oczy dwukrotnie powiększyły się. Ring... Czy to było odpowiednie słowo? Czułam się jak w bajce... Złej bajce... Koszmarnym śnie i modliłam się, by ktoś uszczypnął mnie i powiedział, że to zły sen i wszystko jest w porządku. Na mylne... </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Jason, ty oszalałeś...-powiedziałam z przerażeniem w głosie. Po raz kolejny nie wiedziałam i nie wierzyłam, że stoi przede mną osoba,przy której jeszcze nie tak dawno czułam się szczęśliwa. A teraz? Teraz miałam do czynienia z szaleńcem... Z kompletnym świrem, który zachowywał się jak wypuszczony ze szpitala. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Teraz się wszystko okaże i rozegra-powiedział z nieustającą ekscytacją w głosie i uśmiechem malującym się na jego twarzy.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Co ty wygadujesz do cholery?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Zawalczmy. Skoro miałaś siłę i odwagę, by mnie dla niego zostawić, to miej siłę, by teraz stawić mi czoła. Jeśli wygrasz, wypuszczę cię wolno, jeśli nie, jesteś już do mnie przywiązana... Na zawsze...-mówił przerażającym głosem, a ja z każdym kolejnym słowem nie mogłam wierzyć w to, co słyszę. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Ty kompletne oszalałeś! Mam z tobą walczyć?! Kurwa mać, Jason, puść mnie...-tylko tyle zdążyłam wypowiedzieć, gdyż ten popchnął mnie przez co ja upadłam na twarz. Nie miałam szans. <i>"Cud... Tylko to mogło mnie uratować..."</i></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">_________________________________________________________</span></i><br />
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></i>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Witajcie Kochani! Bardzo długo zastanawiałam się, czy tak rozegrać ten rozdział, ponieważ taka wizja chodziła za mną od dłuższego czasu. Nie pozostaje mi nic innego jak czekać na Wasze opinie :) </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b><u>+Jeżeli macie jakiekolwiek pytania dotyczące bohaterów, bloga, mnie, czy czegokolwiek innego, możecie śmiało pytać, a ja Wam odpowiem :) </u></b></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Mój twitter: <a href="https://twitter.com/unrealdreamm">https://twitter.com/unrealdreamm</a></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="background-color: whitesmoke; color: #333333; font-size: 14px; line-height: 18px;">♥</span><span style="background-color: whitesmoke; color: #333333; font-size: 14px; line-height: 18px;">♥</span><span style="background-color: whitesmoke; color: #333333; font-size: 14px; line-height: 18px;">♥</span></span><br />
<br />
<br />
<br />
Annabel ♥http://www.blogger.com/profile/17198480913285648568noreply@blogger.com22tag:blogger.com,1999:blog-8483809706060994102.post-40071733267298062162013-02-10T23:47:00.002+01:002013-02-11T15:20:15.055+01:00Rozdział 12<br />
<span style="color: #999999; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><b>Z perspektywy Nicki</b></span><br />
<span style="color: #999999; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Kochanie, ja po ciebie przyjadę-mówił mój chłopak z przejęciem w głosie podczas naszej rozmowy telefonicznej. To dzisiaj był dzień pokazu Burberry, na który tak bardzo wszyscy czekali, a ja byłam bardzo podekscytowana.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-No dobrze, to trzydzieści minut?-spytałam, szukając mojego portfela, a także identyfikatora, który jak zawsze musiał się gdzieś zapodziać. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Będę. Do zobaczenia, kotku-powiedział, krótko po czym rozłączył się, a na moją twarz mimowolnie wpłynął uśmiech spowodowany miłością jaka wypełniała moje serce, dzięki Liamowi. Ruszyłam na dół, gdzie znajdował się mój tata. Dzisiejszego dnia specjalnie załatwił sobie dzień wolnego, aby mógł mnie widzieć na wybiegu. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Czego szukasz, Nic?-spytał, odrywając wzrok od telewizora, na którym oglądał powtórkę meczu piłki nożnej. Zawsze bardzo lubił ten sport i nawet z ogromną chęcią go uprawiał. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Szukam mojego portfela i identyfikatora. Znowu gdzieś je zapodziałam-odpowiedziałam, szperając w drugiej z kolei szufladzie w kuchni.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Są tutaj-powiedział z uśmiechem na twarzy, wskazując na stół, na którym znajdowały się poszukiwane rzeczy. Ja tylko zaśmiałam się z tego, że dzisiejszego dnia byłam na tyle zakręcona, że nie wiedziałam co robię. Podeszłam do mojego taty, siadając obok niego i wtulając się w jego ramię, które zawsze było dla mnie barierą ochronną, powiedziałam: </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Cieszę się, że dzisiaj będziesz razem ze mną.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-A ja się cieszę, że będę mógł cię podziwiać i być z ciebie jeszcze bardziej dumny niż dotychczas-odpowiedział, składając na moim policzku czuły pocałunek, który w niejednej sytuacji dodawał mi otuchy. Po chwili beztroskiego leżenia z tatą przed telewizorem ruszyłam do łazienki, aby przed pokazem wziąć szybki prysznic. Szybko zrzuciłam z siebie ubrania i od razu ruszyłam pod strumień letniej wody. Potrzebowałam orzeźwienia, a był to właśnie zimny prysznic i dodatkowo dzisiejszego dnia ból głowy dawał mi się we znaki, jednak w skuteczny sposób ignorowałam go i nie myślałam o tym. Najchętniej spożyłabym w tym przypadku kawę, jednak było już zbyt późno na moje zachcianki. Strumienie wody w skuteczny sposób rozluźniały moje mięśnie i ciało, przez co czułam ukojenie. Mogłabym tam przesiadywać godzinami, jednak w tym momencie nie było to wskazane, gdyż czas gonił mnie od samego rana. Po chwili rozkoszy wyszłam z pod prysznica i założyłam na siebie świeże ubrania. Tym razem musiałam postawić na wygodę czyli krótkie, dżinsowe szorty, czarną bokserkę oraz białe, krótkie conversy. Nie miałam czasu na strojenie się, a także było to niepotrzebne, gdyż niebawem i tak miałam być pod ręką wizażystek i ludzi, którzy zajmowali się wszystkim przed pokazami oraz byli profesjonalistami, w tym co robili i zawsze dbali o to, aby wszystko było dopięte na ostatni guzik. Podeszłam do lustra, związując włosy w luźnego koka na czubku głowy, a twarz przemyłam letnią wodą po czym wyszłam z łazienki i zabierając po drodze telefon ruszyłam na dół. Schodząc po schodach usłyszałam rozmowę i bardzo dobrze znany mi głos. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Liam? Co ty tu już robisz?-spytałam zdziwiona wpatrując się w mojego chłopaka, który zawzięcie oglądał z moim ojcem mecz, który był transmitowany w telewizji. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Cóż za miłe powitanie. Dzień dobry, skarbie-odpowiedział, wstając z miejsca i podszedł do mnie, składając na moich ustach pocałunek.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Po prostu zdziwiłam się, że tak długo znowu siedziałam pod prysznicem-powiedziałam z uśmiechem, obejmując go w pasie i wtulając się w niego.-Tato, to ja już jadę. Do zobaczenia później-dodałam, po czym wyszliśmy z domu i ruszyliśmy do samochodu.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Chłopaki będą?-spytałam, zapinając pas po czym na nos założyłam swoje czarne RayBan'y. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Będą, będą. Zayn już od rana myśli w co się ubrać-odpowiedział, śmiejąc się pod nosem.-Byłbym zapomniał... Kupiłem ci w Starbucks'ie kawę, bo czułem, że będziesz zabiegana i spragniona. Może być letnia, ale tobie to chyba nie przeszkadza-powiedział brunet, wręczając mi do rąk kubek z kawą. Po jego słowach moje oczy szerzej otworzyły się, a na buzi pojawił się uśmiech jak u małego dziecka, które dostało swoją ukochaną zabawkę w najmniej spodziewanym momencie. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Czy ja już mówiłam, że cię kocham?-powiedziałam z radością w głosie po czym upiłam łyk płynu, który od razu wpłynął pozytywnie na moje ciało i rozkoszowałam się nim, jakbym nie piła go od dłuższego czasu.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Mógłbym tego słuchać cały czas-odpowiedział ze słodkim uśmiechem Liam, kładąc dłoń na moim kolanie. Po kilkunastu minutach znaleźliśmy się przed wieżowcem.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Dziękuję, skarbie. Teraz już czas na mnie i ty też wracaj i róbcie się na bóstwo-mówiłam z </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">radością w głosie.-To zobaczenia potem, pa-dodałam i cmoknęłam Liama w usta, po czym </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">nacisnęłam klamkę. Ten zatrzymał mnie chwytając za rękę i przyciągnął do siebie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-To było dla mnie za mało, Nic-powiedział, po czym zbliżyłam swoją twarz do jego, szeroko </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">uśmiechnęłam się i złączyliśmy swoje wargi w namiętnym pocałunku. Moje ciało od środka </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">pieściło przyjemne ciepło, a w brzuchu czułam motyle, które w śmieszny sposób dały się </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">odczuć. Po dłuższej chwili oderwaliśmy się od siebie po czym wychodząc powiedziałam: </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Do zobaczenia potem, kochanie-a następnie zamknęłam drzwi samochodu i ruszyłam do </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">środka wieżowca. Weszłam do windy i pojechałam na dobrze znane mi piętro.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Hej, Nicki-gdy wyszłam z windy od razu radośnie przywitała mnie Sarah.-Bierzemy wszystkie </span><span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">rzeczy i jedziemy na miejsce-dodała z entuzjazmem i mówiła z prędkością światła, nie </span><span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">zważając uwagi na to, czy ja chciałam coś powiedzieć.-Dziewczyny, zbierajcie te rzeczy!</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Chyba denerwuje się bardziej niż my wszystkie-dodała moje koleżanka z ukrytym uśmiechem na twarzy, również jedna z modelek.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-To do niej wręcz nieprawdopodobne-odpowiedziałam, po czym wszystkie z modelek znajdujących się w wieżowcu zabrały swoje rzeczy, które miały obowiązek wziąć i ruszyłyśmy windą na dół kierując się do miejsca, gdzie miał odbyć się dzisiejszy pokaz.</span><br />
<span style="color: #cccccc; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">*4 godziny później* </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Nicki, zaraz kończysz pokaz, pięć sekund-powiedziała szybko Sarah, a ja po chwili znajdowałam się już na wybiegu. Światła padające prosto na mnie, blask fleszy i tłum widzów, którzy oglądali pokaz nie stresowały mnie już praktycznie na żadnym pokazie. Była to dla mnie wielka przyjemność, bo naprawdę kochałam to. Idąc na wybiegu kątem oka widziałam i czułam na sobie wzrok moich najbliższych, którzy specjalnie dla mnie przybyli tu dzisiaj. Miałam wielką ochotę spojrzeć się w ich stronę i chociaż uśmiechnąć, jednak nie było mi wolno, gdyż musiałam iść i patrzeć się prosto przed siebie, nie zważając na jakiekolwiek czynniki zewnętrzne. Ostatnie wyjście, zakończenie pokazu i gromkie brawa publiczności-to było wspaniałe uczucie, które powodowało we mnie satysfakcję z samej siebie. Razem ze wszystkimi schodziliśmy z wybiegu i już znaleźliśmy się za sceną,a ja poczułam silne zawroty głowy, a żadne dźwięki z zewnątrz do mnie nie dochodziły. Ból uciskał moją głowę jeszcze bardziej, przez co chwyciłam się kurczowo rękoma i klękając. <i>"Co się do cholery dzieje"</i>. Czułam jak ktoś chwyta mnie za ręce i podnosi ku górze. Jednak to nie było dobre rozwiązanie, gdyż poczułam, że nie mam kontroli nad sobą, nad swoim ciałem i powoli traciłam świadomość, co działo się wokół mnie. Nagle nie widziałam nic. Tylko i wyłącznie ciemność.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Nicki, Nicki!-słyszałam nad sobą dobrze znajomy mi głos, który w tej chwili przepełniony był strachem i troską. <i>"Liam..."</i>. Otworzyłam moje powieki, a nade mną znajdowało się mnóstwo twarzy. Mój chłopak, tata, dziewczyny, chłopaki, moje przyjaciółki, Sarah, a także sztab, który zajmował się całą organizacją.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Co się tutaj dzieje?-powiedziałam rozglądając się dookoła. Znajdowałam się na jakimś wypoczynku oraz w kompletnie innym pomieszczeniu. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Zemdlałaś, Nic-powiedziała Emilie, siadając koło mnie i wręczając mi w dłonie szklankę z wodą. Czułam się przez chwilę, jakbym była w amoku, z którego nie mogłam się w żaden sposób ocucić.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Jak się czujesz, skarbie?-zwrócił się mój tata, tuląc mocno do siebie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-W porządku. To pewnie z emocji i ze zmęczenia-odpowiedziałam cicho. <i>"Co to do cholery było".</i> Od tej chwili tylko to pytanie męczyło moje myśli, a ja nie mogłam znaleźć na nie odpowiedzi. Była to nie pierwsza sytuacja, a zarazem najgorsza ze wszystkich, gdyż zazwyczaj kończyło się tylko na zawrotach głowy. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Jedziemy do domu-powiedział mój tata, a Liam tylko twierdząco przytaknął głową, obejmując mnie ramieniem. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Nicki, napewno już wszystko w porządku?-zapytała Megan, a ja czułam na sobie wzrok wszystkich moich przyjaciół. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Tak-odpowiedziałam cicho, wymuszając na twarzy uśmiech, co nie odniosło pozytywnego skutku, ponieważ trudno było mi się uśmiechnąć będąc równocześnie w "szoku". Razem z Liamem, wsiedliśmy do samochodu, a mój tata pojechał swoim. Oczywiście wszystko załatwili i zabrali wszystkie moje rzeczy. Przed wejściem do pojazdu, Sarah musiała się mnie wypytać kilkanaście razy pod rząd jak się czuję i czy wszystko jest już w porządku. W końcu udało mi się wszystkich pozbyć i razem z Liamem wsiedliśmy do środka.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Nicki, pójdziesz do lekarza-powiedział Liam stanowczym tonem, ale jak zawsze odnalazłam w nim nutę troski i miłości, która zawsze przepełniała go całego. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Liam, to naprawdę jest zbędne-powiedziałam cicho, błagalnie patrząc na niego.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-To nie był pierwszy raz kiedy źle się poczułaś, a w dodatku skończyło się to tym, że zemdlałaś. Uważasz, że to jest normalne? </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-To pewnie z tego nadmiaru pracy przed pokazem, przygotowania... Sam wiesz jak to czasami jest-mówiłam, próbując się w jakiś sposób tłumaczyć. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Ja dobrze wiem, że nigdy tak nie miałaś. Nie oszukujmy się, kochanie, bo to nie ma najmniejszego sensu-powiedział, a kiedy ja spojrzałam na niego wymownym wzrokiem i miałam zamiar się go pytać skąd może wiedzieć, czy coś takiego miało miejscu, to on doskonale odczytał moje zamiary i kontynuował.-Nie patrz tak na mnie. Dziewczyny mi powiedziały. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Liam, siejecie niepotrzebną panikę. Nie ja jedna zemdlałam. Dobrze wiecie, że dużo pracowałam, a w dodatku jest lato i pogoda daje się we znaki.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Skarbie, ale to nie był pierwszy raz. Martwię się o ciebie i nie chcę, aby ci się coś stało. Wszyscy się martwią, nie wspominając o twoim tacie-jego oczy i głos były wypełnioną troską, która była wyjątkowa. Wiedziałam,że nie mogłam ukrywać tego przed nim, ale z drugiej strony nie chciałam zrzucać na niego moich problemów. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Wiem kochanie... Proszę jedźmy już do domu, obiecuję, że wrócimy do tej rozmowy-nawet nie byłam świadoma, że powiedziałam to tak błagalnym tonem. Nie kontrolowałam siebie w stu procentach, coś było nie tak.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Droga do domu minęła mi szybko. Przed domem czekał na nas już mój tata, a z jego postawy wnioskowałam, że był bardzo zniecierpliwiony.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Dzieci, nareszcie jesteście- mówiąc to przytulił mnie w sposób czuły i troskliwy.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Spokojnie tato, już wszystko w porządku-próbowałam brzmieć przekonująco.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Liam, dziękuję ci za wszystko, możesz wrócić do domu a ja zaopiekuję się Nicki.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Panie Martin, zostanę z Nicki, chcę być przy niej-Liam wypowiedział to stanowczo i przekonująco, pozostając przy tym niesamowicie ufnym.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-W takim razie zapraszam do środka-po słowach mojego taty udaliśmy się na górę. Marzyłam o krótkiej drzemce i chwili spokoju.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">W czasie kiedy ja poszłam do swojego pokoju, Liam pozostał na dole by porozmawiać z moim tatą. Doskonale wiedziałam o czym, ale nie chciałam sama siebie oszukiwać. Zdawałam sobie, że nie zostawią tak tego i prędzej czy później będę musiała udać się do lekarza i zrobić badania. Wcześniej moje zdrowie nie sprawiało mi takich niespodzianek, jednak w ostatnim czasie zdarzało się to coraz częściej. Byłam tym zaniepokojona, jednak podświadomie nie chciałam o tym myśleć. Miałam wspaniałego chłopaka,którego kochałam całym swoim sercem. Prawdziwych przyjaciół, na których zawsze mogłam liczyć. Kochanego ojca, dla którego zrobiłabym wszystko. Rozwój mojej kariery z dnia na dzień nabierał tempa. Było dokładnie tak jak powinno być. Dlaczego coś miało by to zepsuć? Co takiego mogło się wydarzyć? Nie umiałam sobie odpowiedzieć. <i>"Mamo, tak bardzo tęsknię...". </i></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Nicki, jestem- do pokoju wszedł Liam.-Twój tata zrobił Ci herbatę ziołową, po której powinnaś poczuć się lepiej.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Dziękuję-odebrałam od niego kubek i pocałowałam go w policzek-Dziękuję Ci za to jesteś-Liam przyciągnął mnie do siebie i mocno przytulił. Czułam się dobrze i bezpiecznie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Powinnaś się przespać i odpocząć, po pokazie musisz być bardzo zmęczona, a końcówka nie należała do najlżejszych. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Położyliśmy się razem i w tym momencie poczułam jakby prąd przeszywający moją głowę, otworzyłam oczy, ale zamiast mojego chłopaka, widziałam mnóstwo jakby migoczących światełek. Czułam się jakbym miała zaraz "odlecieć". </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Liam, proszę Cię podaj mi wodę- znowu nie panowałam nad moim drążącym głosem.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Co się dzieje? - zapytał zaniepokojony.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Znowu. Liam, nie wiem co się dzieje. Pomóż mi, proszę. Daj mi wody. Liam...</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Po chwili w moim pokoju pojawił się tata, udało mi się zrozumieć, że dzwoni na pogotowie. Liam cały czas trzymał mnie za rękę i powtarzał, abym nie zamykała oczu.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Nic, nie zasypiaj. Spójrz na mnie-te słowa ciągle odbijały się echem w mojej głowie. Moje ciało było bezwładne. Byłam bezradna. Czułam na moich policzkach łzy. </span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjLfsJKMyTNEmGr96xYsr9N3EybcdqWbwvVOmhwXSUcp0gax7j-Erbijxt6os283Dw5slKzWlhLfKbVYIxH-8xyKVxWVTjJIUrVLqEQ3hkHoDV5qo5sIXTqE01EWx4-D4a-cIUqsU9RCPV2/s1600/3Liam.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjLfsJKMyTNEmGr96xYsr9N3EybcdqWbwvVOmhwXSUcp0gax7j-Erbijxt6os283Dw5slKzWlhLfKbVYIxH-8xyKVxWVTjJIUrVLqEQ3hkHoDV5qo5sIXTqE01EWx4-D4a-cIUqsU9RCPV2/s200/3Liam.gif" width="153" /></span></a></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Nicki, słyszysz mnie? Proszę cię powiedz,że mnie słyszysz- jego głos był drążcy, </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> a zarazem troskliwy. Kiwnęłam głową na potwierdzenie jego słów. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Córeczko, zaraz będzie lekarz. Wszystko będzie dobrze, tylko nie zasypiaj-mój tato oparł moje nogi o ścianę, po czym mocno chwycił mnie za rękę i wytarł moje policzki, po których spływały moje łzy.-Liam, otwórz okno, najlepiej dwa. <i>"Mój kochany Martin"</i></span><br />
<span style="color: #cccccc; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">*30 minut później*</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Leżałalam na łóżku, czekając na tatę. Liam rozmawiał przez telefon z Emilie, która zadzwoniła, kiedy lekarz przejął nade mną opiekę. Zawsze miała takie wyczucie czasu. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Kochanie, nie mamy powodów do zmartwień. Doktor powiedział, że takie sytuacji w twoim wieku mogą się pojawiać. Jesteś bardzo młoda, twoje ciało ciągle się zmienia. W dodatku ostatnio pracowałaś i stresowałaś się bardzo dużo. Wszystkie te czynniki się skumulowały się, stąd twoje omdlenia. Pan Smith przepisał ci kilka lekarstw i witamin, które będziesz musiała przez jakiś czas zażywać. Pojadę teraz do apteki, a Liam przy Tobie zostanie. Tylko pamiętaj, masz leżeć w łóżku i odpoczywać. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Dobrze tato-teraz byłam spokojna i wyciszona. Po lekarstwach, które dostałam od lekarza moje samopoczucie uległo znacznej poprawie. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Nicki, mimo to, za dwa tygodnie idziemy na kompleksowe badania. Poza tym, możesz liczyć na to, że w najbliższych dniach nieco urozmaicę twój jadłospis, ponieważ brakuje ci bezcennych witamin-w tym co mówił ciągle był opanowany, a jednocześnie spokojny.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Ale po co mi badania skoro już wiemy czym spowodowane są te omdlenia? Przecież poza tym nic mi nie jest, czuje się dobrze. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Nie ma mowy, to zwykłe rutynowe badania, które każdy człowiek wykonuje co jakiś czas. Jeśli wszystko jest w porządku nie ma powodów do zmartwień, a dzięki badaniom tylko się w tym upewnimy. Jesteś dzielną dziewczynką i nie ma się co bać-wypowiadał te słowa lekko rozbawiony.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Tatooo- dobrze wiedziałam o co mu chodzi i do czego nawiązuje, nigdy nie zapomniałabym tych kilku sytuacji z dzieciństwa,które chciałam zachować tylko dla siebie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Ja też zrobię te badania, razem z tobą-do rozmowy wtrącił się Liam, który przy tym objął mnie swoim ramieniem.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Świetny pomysł- odpowiedział mu mój tata.-W sumie, ja też mógłbym to zrobić razem z Wami- wydawał się bardzo zadowolony z tego pomysłu.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Przykro mi Nicki, nie masz wyjścia - podsumował Liam. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Dobrze. Zrobię te badania- chciałam już zakończyć tę rozmowę bo wiedziałam, że nie mam z nimi szans. Atmosfera zdecydowanie się rozluźniła. Mój tata pojechał do apteki oraz do sklepu pani Coolen po świeże owoce. Razem z Liamem rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym, po czym zasnęłam w jego ramionach. </span><br />
<span style="color: #cccccc; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">*Godzinę później *</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Z błogiego snu wyrwała mnie dość intensywna rozmowa. Obudziłam się, ale nie było koło mnie Liama. Zaniepokoiłam się trochę, po czym zorientowałam się, że dyskusja dochodzi z mojego podwórka. Podeszłam do okna i zobaczyłam na zewnątrz Liama próbującego porozumieć się z moimi zabawnie rozhisteryzowanymi przyjaciółmi. Na mojej twarzy pojawił się ogromny uśmiech. Domyśliłam się, że przyszli mnie odwiedzić, a Liam twierdził,że to nie jest odpowiednia pora. Słyszałam jak Niall podszedł do niego i powiedział, że jeśli pozwoli im wejść odstąpi mu swoje dwie paczki żelek, które zachował po powrocie z trasy po Ameryce. Nie mogłam się oprzeć tej komicznej sytuacji i urokowi Nialla i cicho zachichotałam pod nosem. Ku mojemu zdziwieniu, po chwili do mojego chłopaka podeszła nieco naburmuszona Megan, która powiedziała mu dosłownie kilka słów, po czym Liam bezradnie dał im znak, że mogą wejść. Cała gromada wręcz rzuciła się na drzwi. Miałam wrażenie, że do mojego pokoju biegnie chmara przedszkolaków, a nie dorosłych ludzi i w tym momencie drzwi do pokoju otworzył Louis.</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi4gPw0o4Qjowq_v9lyajllyga-6mXyH1LqMPO9Q98KbR7A_H8_woER2NcxnR3-gcd58S6bRsv31LLTOWf1bNv0GGRzuGJd6xLTExCHjRpNRAWT-eHV9Nc5G-l4AGSICCAvIJMBdO2aPygQ/s1600/1Lou.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><img border="0" height="110" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi4gPw0o4Qjowq_v9lyajllyga-6mXyH1LqMPO9Q98KbR7A_H8_woER2NcxnR3-gcd58S6bRsv31LLTOWf1bNv0GGRzuGJd6xLTExCHjRpNRAWT-eHV9Nc5G-l4AGSICCAvIJMBdO2aPygQ/s200/1Lou.gif" width="200" /></span></a></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Czeeeść Nicki!- przywitał mnie wesoło wręczając bukiet uroczych, świeżych kwiatów.-Mamy dla Ciebie małą niespodziankę. Oto my! - uśmiechnął się przy tym od ucha do ucha. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Nic, próbowałem im wytłumaczyć, że to nie czas na odwiedziny i jesteś zmęczona - Liam usiłował się tłumaczyć.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Spokojnie, wszystko w porządku. Czuję się już lepiej i naprawdę nie masz powodów do zmartwień- brzmiałam dosyć przekonująco, całując przy tym mojego chłopaka.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Przywitałam się z każdym z moich przyjaciół, udaliśmy się na taras, ponieważ na dworze było bardzo przyjemnie i tam zdecydowanie lepiej się czułam. Było bardzo wesoło, rozmawialiśmy i żartowaliśmy. Przyszedł czas na kalambury, jednak ja postanowiłam się tylko poprzyglądać. </span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjaQKLrDw_uAHqxnsY8TgHnKwN9qZi2YIxBN49gnkn_k1jtTeJXmuZox-3NYx4R1M-te3yJ1qfHwrjwd1hLRVhtuSBGvUB1nGLggyw4h6T2w0jWvu0inrRhuS179HjqHgD-NhpMDfpBpsCl/s1600/2Emilie.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjaQKLrDw_uAHqxnsY8TgHnKwN9qZi2YIxBN49gnkn_k1jtTeJXmuZox-3NYx4R1M-te3yJ1qfHwrjwd1hLRVhtuSBGvUB1nGLggyw4h6T2w0jWvu0inrRhuS179HjqHgD-NhpMDfpBpsCl/s200/2Emilie.jpg" width="134" /></span></a></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Słońce, przejdźmy się kawałeczek za dom, porozmawiamy w ciszy i spokoju-zwróciła się do mnie Emilie, na co ja przytaknęłam głową. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Tego potrzebowałam, rozmowy z moją przyjaciółką, która zawsze była obok mnie. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Nicki, nie będę ukrywać, że martwię się o ciebie. Od dłuższego czasu widziałam,że coś się dzieje-mówiąc to, patrzyła mi prosto w oczy.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Em, wiesz co mówił lekarz.Wszystko jest dobrze, nie musisz się martwić-przytuliłam zatroskaną dziewczynę. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Hej, ile my się znamy?Dobrze wiesz, że mnie nie oszukasz. Pamiętaj, że cokolwiek się będzie działo zawsze i w każdej chwili, możesz ze mną porozmawiać. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Wiem, pamiętam o tym Emilie-byłyśmy jak siostry i trudno było nam przed sobą ukryć cokolwiek.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Mam cię na oku, moja modelko- odpowiedziała Em, nieco spokojniejsza i zadowolona, że byłam z nią szczera. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Chodźmy już bo zaraz cała gromada zacznie panikować, że gdzieś zniknęłyśmy. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-O tak, masz rację. Nicki, i zapomniałabym jeszcze... Zarezerwuj sobie piątkowy wieczór, na babskie spotkanie.Ostatnio miałyśmy dla siebie mało czasu i pora nadrobić zaległości. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-Świetny pomysł, możecie wpaść do mnie razem z Megan na noc, o ile jej znowu nie ubzdura się jakiś wypad do klubu.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">-W takim razie jesteśmy umówione-Emilie wzięła mnie za rękę i wróciłyśmy do naszych przyjaciół. </span><br />
<span style="color: #cccccc; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">*Półtorej godziny później*</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Po ciężkim dniu, w końcu mogłam odetchnąć w swoim pokoju. Było późno w nocy, a mimo wszystko nie mogłam zasnąć. Myśli zaprzątały moją głowę. Tak naprawdę nie miałam powodów do zmartwień, miałam wszystko czego mogłabym tylko zapragnąć. Byłam szczęśliwa i spełniona. Czyżby to było zbyt piękne, aby było prawdziwe?</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">______________________________________________________</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Witam Was po kolejnej, niestety długiej przerwie. Miało się to nie powtórzyć, jednak nie mogę Wam do tego obiecać, bo w szkole czasami naprawdę nie da się wyrobić ze wszystkim, a czasami po prostu nie mogę pisać. Oczywiście postaram się i będę robić wszystko, żeby były raz w tygodniu. Mam nadzieję, że mimo ze mną będziecie i ktoś jeszcze tutaj jest :) Wiem, że mam zaległości na Waszych blogach, znowu... Postaram się to szybko odrobić, wybaczcie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">I dziękuję mojej siostrze za pomoc... :) </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Czekam na Wasze opinie i całuję!</span><br />
<span style="color: #222222; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="line-height: 18px;"><b><u>+Jeżeli macie jakieś pytania dotyczące bohaterów, rozdziałów, bloga czy czegokolwiek innego, możecie śmiało pytać, a ja Wam odpowiem :)</u></b></span></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Mój twitter: <a href="https://twitter.com/unrealdreamm">https://twitter.com/unrealdreamm</a></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="background-color: whitesmoke; font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif; font-size: 14px; line-height: 18px;">♥</span><span style="background-color: whitesmoke; font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif; font-size: 14px; line-height: 18px;">♥</span><span style="background-color: whitesmoke; font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif; font-size: 14px; line-height: 18px;">♥</span><span style="background-color: whitesmoke; color: #333333; font-size: 14px; line-height: 18px;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></span>
<span style="background-color: whitesmoke; color: #333333; font-family: Arial, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 18px;"><br /></span>
Annabel ♥http://www.blogger.com/profile/17198480913285648568noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-8483809706060994102.post-18284111737386870612013-01-27T15:28:00.002+01:002013-01-27T15:32:39.396+01:00Rozdział 11<b><span style="color: #999999;"><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Z perspektywy Megan</span></span></b><br />
<br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">-To zostajemy tutaj, czy idziemy do klubu?-spytał nas Zayn, który przyszedł z kuchni stawiając na stole dwie butelki wódki.<br />-Ja jestem za tym, żeby zostać dzisiaj w domu-odezwał się Louis.<br />-Ja tak samo-odezwała się Emilie.<br />-Popieram-powiedział Liam, a cała reszta przytaknęłam na tą propozycję. Aż było to dziwne, że wszyscy zgodziliśmy się ze sobą.<br />-A ty, Meg?-spytał mnie Zayn, z chytrym uśmiechem nachylając się nade mną tak, że swoje ręce położył po mojej jednej, jak i drugiej stronie uniemożliwiając mi jakikolwiek ruch i równocześnie patrząc mi prosto w oczy. Ja tylko podniosłam jedną brew ku górze i powiedziałam: <br />-Nie uwierzę, że interesuje cię moje zdanie. <br />-Zawsze mnie interesuje, kotku-powiedział, akcentując ostatnie słowo i robiąc przy tym nieco śmieszną minę, na co ja prychnęłam pod nosem. Mulat, na moje nieszczęście usiadł koło mnie i otworzył butelkę trunku, Liam rozdał każdemu szklanki i kieliszki, a Niall przyniósł jedzenie. Zastanawiało mnie gdzie dzisiejszego dnia była Emilie z Harrym, gdy skończyła trening. Nie oddzywała się do żadnej z nas, co było dziwne, a teraz wrócili razem. Nie miałam zamiaru o to pytać przy wszystkich. Nie jestem zwolenniczką związków i tego typu rzeczy, jednak im, w głębi duszy na prawdę i szczerze kibicowałam, a to nie zdarzało się w moim przypadku często. Nurtowało mnie to, co Harry wymyślił, aby się z nią umówić. W końcu starał się o nią normalny facet, a nie jakiś pieprzony ćpun, którego powiesiłabym za... za to, co powinnam. <br /><span style="color: #cccccc;">*2 godziny później*</span><br />Siedzieliśmy w domu chłopaków i wszyscy dobrze się bawili. Humory wszystkim dopisywały, nawet Emilie, która jeszcze kilka dni temu była lekko podłamana. Cały czas u jej boku znajdował się Harry, co mnie zadowalało. Louis zaczął rozbawiać wszystkich jeszcze bardziej opowiadając kawały. Po kolejnym z kolei już nie mogłam wytrzymać i czułam coraz większy ból w moim brzuchu, który był spowodowany napadami śmiechu. <br />-Niesamowite! Patrzcie jakiego ataku śmiechu dostała, Megan. To niespotykane-powiedział Zayn, znajdujący się obok mnie na co ja od razu zmierzyłam go wzrokiem. <br />-Megan, nie denerwuj się, ale tak jest na prawdę. To rzadko spotykany widok-utwierdził w tym wszystkich Lou. <br />-I w dodatku słodko wtedy wyglądasz-dodał mulat obejmując mnie ramieniem. <br />-Tak trochę jak małe, pocieszne dziecko-dodał Harry, z szerokim uśmiechem na twarzy, a ja jego również zmierzyłam wzrokiem. Nie lubiałam jak ktoś porównywał mnie z dzieckiem i mówił takie rzeczy. Było to dość irytujące. <br />-Poczuj się, Megan jak maluszek. Leci samolot, leci prosto do buźki-zaczął mulat, udając samolot z jednej z wielu kanapek znajdujących się na stole. Moje ciśnienie lekko podniosło się i nie ukrywałam, że mnie to zdenerwowało. <br />-Co ty robisz, Malik. Spieprzaj z tym-powiedziałam, odpychając jego rękę, która wędrowała wprost do mojej.<br />-Ale trzeba przyznać, że Meg nie zachowuje się jak malutkie dziecko-dodał Louis, zabawnie poruszając przy tym brwiami. <br />-Pomyślmy.. Chyba trzeba się nad tym poważnie zastanowić-powiedział Zayn jadąc nosem po mojej szyi przez co ja poczułam przyjemne dreszcze, które przeszyły moje ciało. Lubiłam to uczucie, bo było to bardzo przyjemnie. Tym razem musiałam powstrzymać się, by nie ponieść się tej przyjemnej rozkoszy, gdyż słowa Zayna spowodowały we mnie jeszcze większą złość i nie miałam zamiaru tego tak zostawić.<br />-Zastanowić?-powtórzyłam po nim, patrząc mu w oczy z szyderczym uśmiechem.-W takim razie się przekonamy-dodałam, po czym wstałam z zajmowanego przeze mnie miejsca i ruszyłam w stronę kuchni. Wzięłam z blatu kluczyki od mojego samochodu, a właściwie to mojej mamy oraz drugą parę, która należała do pojazdu Zayna.<br />-Trzymaj-powiedziałam, rzucając w mulata kluczykami, a następnie skierowałam się w stronę drzwi. Wszyscy od razu podnieśli się z miejsc i z szokiem, który malował się na ich twarz obserwowali nas z dużą uwagą.<br />-Co to ma znaczyć?-spytał mnie brązowooki z rozbawieniem i dezorientacją, przekładając przedmiot z jednej dłoni do drugiej.<br />-Masz wątpliwości co do tego, że zachowuję się jak małe dziecko? Myślałam, że jest jasno przedstawione i wiesz o tym, jaka jestem. Jeszcze mnie znasz? Dobrze wiesz, że ze mną się nie zaczyna, Malik. Na ciebie jest już za późno, bo właśnie wszedłeś ze mną na ścieżkę wojenną-mówiłam, patrząc na niego ze skupieniem, a na mojej twarzy gościł złowieszczy uśmiech. Czułam, że wywieram na nim pewną presję. <br />-Megan, przecież..-zaczął, jednak ja nie dałam mu skończyć.<br />-Chodź na zewnątrz, tam sobie wszystko wyjaśnimy-powiedziałam i nie czekając na żadną odpowiedź kogoś z moich przyjaciół skierowałam się na zewnątrz, a w tej samej chwili wszyscy ruszyli za mną. Usiadłam na masce samochodu, którym przyjechałam do chłopaków, a mulat po chwili znajdował się już na przeciwko mnie. <br />-Pojedziemy kilometr od waszego domu. Stamtąd będziemy się ścigać, ale na dwóch pasach. Obok siebie-mówiłam, akcentując dwa ostatnie słowo, tak, aby wszystko było jasne.-Przegrany pije 3 kolejki, za wszystkich-dodałam, po czym szeroko uśmiechnęłam się. Kątem oka spojrzałam na naszych towarzyszy i na twarzy każdego z nich malowało się co innego. Harry, Louis i Niall </span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiEVpoelHly9GuYNBoA54JqkOL0UqcYO7Jbr90paJIBQZtR_JEd-3QHST0uEDOsgQFvx_klXR8HUrsF7gCmz9Nf1nwbMv5SsBSObFemZXDQtafAJrecZ-nN5AehAGN3FSbXOJwqb6Osq_Z2/s1600/4+H.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiEVpoelHly9GuYNBoA54JqkOL0UqcYO7Jbr90paJIBQZtR_JEd-3QHST0uEDOsgQFvx_klXR8HUrsF7gCmz9Nf1nwbMv5SsBSObFemZXDQtafAJrecZ-nN5AehAGN3FSbXOJwqb6Osq_Z2/s1600/4+H.gif" /></a>z niedowierzaniem patrzyli nas i równocześnie byli rozbawieni, natomiast reszta już nie była tak wesoła jak ta trójka. <br />-Megan, przestań. Jesteście po alkoholu. Skończcie już te wasze kłótnie-mówiła z lekkim przejęciem Emilie, próbując mnie przekonać. Jednak ja zaprzeczyłam głową i spojrzałam na Zayna. Stał z kluczykami w rękach i stał jakby wmurowany w ziemię, jednak na jego twarzy również malował się szeroki uśmiech jak u Harry'ego. <br />-A co jeśli pojedzie z naprzeciwka auto?-spytał z podekscytowaniem w głosie blondyn.<br />-Wtedy się okaże, kto jest silniejszy-odpowiedziałam, uśmiechając się jakby nic się nie stało.<br />-Jesteś pewna, że tego chcesz?-spytał mnie, podchodząc bliżej z wyższością w głosie.<br />-Nie wyraziłam się jeszcze wystarczająco jasno?-odpowiedziałam, unosząc brwi ku górze. Ten przyciągnął mnie do siebie tak mocno, że nasze ciała stykały się ze sobą chyba w każdym centymetrze, twarze dzieliły milimetry, a następnie ze spokojem i podekscytowaniem w głosie powiedział:<br />-Nie chce nic mówić, co do tego jakie masz ze mną szanse. Ale życzę ci powodzenia, kotku-a następnie wypuścił mnie ze swoich objęć. <br />-Jeszcze mnie doceniasz, Malik-powiedziałam cicho, wchodząc do samochodu. Czułam adrenalinę, która przyspieszała bicie mojego serca, co bardzo mi się podobało. Odpaliłam silnik i gdy miałam ruszać już przed siebie podbiegł do mnie Harry, a gdy uchyliłam szybę powiedział:<br />-Uważajcie na siebie. I wierzę, że to wygrasz-powiedział, po czym szeroko uśmiechnął się, a ja tylko puściłam mu oczko i ruszyłam przed siebie. Spojrzałam w lusterko i za mną jechał Zayn. Po chwili już znaleźliśmy się na miejscu. Ta droga, która prowadziła do domu chłopaków była prawie prosta, pomijając dwa zakręty i było to około kilometra od naszych przyjaciół. Stanęliśmy autami równo obok siebie i na dwóch pasach. O tej porze nie było dużego ruchu, w tej chwili na całe szczęście. Zapewne gdyby jakiś kierowca nas mijał w tym momencie, to nie skończyło by się to dobrze. Malik spojrzał w moją stronę i spojrzał mi głęboko w oczy, zawadiacko uśmiechając się przy tym, na </span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEivzwaV_1y3LvhEtHG2T0l1cOAY-9SNuKYJR3ppuhhJtnAZltiWS24Zq9vQvvyqju71xCfSx_J6dKh8P6iHEdPAPDc7H7k3nFOEP-vUbyS7ZphZyX-B_B00yqJXCfvALXgQuHvTWOTnPkk8/s1600/megan+flirt+gif.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="176" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEivzwaV_1y3LvhEtHG2T0l1cOAY-9SNuKYJR3ppuhhJtnAZltiWS24Zq9vQvvyqju71xCfSx_J6dKh8P6iHEdPAPDc7H7k3nFOEP-vUbyS7ZphZyX-B_B00yqJXCfvALXgQuHvTWOTnPkk8/s200/megan+flirt+gif.gif" width="200" /></a>co ja zareagowałam tak samo i wysłałam mu buziaka w powietrzu i również uśmiechnęłam się.</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> Nie bałam się. Nigdy się nie bałam takich rzeczy, bo twierdziłam, że w życiu trzeba wszystkiego próbować. Jedyne co teraz czułam to adrenalinę, która pobudzała moje ciało coraz bardziej i czułam duże podekscytowanie oraz chęć odgryzienia się Zaynowi. Spojrzałam jeszcze raz w jego stronę i zaczęłam odliczać pokazując mu na palcach. 3,2,1... Z całej siły cisnęłam pedał gazu i zmieniałam biegi na najwyższe. Wskazówka na liczniku podnosiła się coraz szybciej, a samochód z sekundy na sekundę rozpędzał się jeszcze bardziej. Kątem oka spojrzałam na samochód Zayna, który jechał równo z moim. Po chwili mulat wyprzedził mnie o kilka metrów, na co ja zaśmiałam się.<br />-Tylko na to czekałam. Jeszcze nie wiesz do czego jestem zdolna-powiedziałam do siebie na głos, po czym wbiłam najwyższy bieg i ze względu na to, że znajdowaliśmy się coraz bliżej naszej "mety" i docisnęłam gaz do samego końca, co spowodowało, że licznik wskazał na tyle dużą prędkość, że poczułam jakbym nyła wgniatana w siedzenie, jednak dobrze wiedziałam, co potrafi ten samochód. W ciągu kilku sekund znalazłam się na prowadzeniu i już ujrzałam twarze naszych przyjaciół i Harry'ego, który zaczął robić dziwne ruchy przypominające dziki taniec. Zatrzymałam się, a zaraz przede mną stanął Zayn. Wyszłam z auta i obkręcając kluczki na palcu wskazującym i podeszłam do reszty, </span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiRlYMqvPbvVWxwKjWBJ9TaJ3oJDKvAjMOD9KRGNJQrnaPmcXTR6Awn4FI76Rss2-mEjQFQj4Hlp0FI2tDjodaHstJuGnCTbuOMqlEAAd1LyGOcZqHepo3x0HEp6XPKixSLqA62B5RHlx32/s1600/1.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="114" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiRlYMqvPbvVWxwKjWBJ9TaJ3oJDKvAjMOD9KRGNJQrnaPmcXTR6Awn4FI76Rss2-mEjQFQj4Hlp0FI2tDjodaHstJuGnCTbuOMqlEAAd1LyGOcZqHepo3x0HEp6XPKixSLqA62B5RHlx32/s200/1.gif" width="200" /></a>którzy z niedowierzaniem patrzyli w moją stronę.<br />-No, no! Gratuluję!-krzyknął Louis, obejmując mnie ramieniem. <br />-Dałem ci fory-powiedział Zayn, podchodząc do nas.<br />-To cię nieusprawiedliwi. Po prostu przegrałeś. Poległeś, Malik-powiedziałam, po czym puściłam mu oczko i ruszyliśmy do środka. Cała reszta usiadła ponownie w salonie, a ja ruszyłam do lodówki po kolejną butelką wódki i postawiłam ją na stole.<br />-Przegrana, kotku-powiedziałam, siadając obok niego i objęłam go ramieniem, a następnie nalałam kieliszek i podałam mu do ręki.-Jeszcze dwadzieścia sześć kieliszków-powiedziałam z dumą w głosie i podałam mu drugi z kolei kieliszek, po którym mulat również był niewzruszony.<br />-Zayn, Zayn... Chyba dzisiaj długo nie pożyjesz-powiedział Harry, wygodnie układając się na nogach Emilie i kładąc na sobie małego psa, a poruszyłam w stronę zielonookiego brwiami. <br />-Spokojnie, jeszcze mnie nie znacie-powiedział, biorąc do ust kolejny kieliszek. Długo wytrzymał bez żadnego skrzywienia się, co nie ukrywam, że mnie zaskoczyło, gdyż jeszcze przed całą naszą "konfrontacją" spożywaliśmy alkohol. Dopiero w połowie na jego twarzy zagościł grymas, a trunek zaczynał działać na niego coraz bardziej. Po tej połowie postanowiłam dać mu chwilowo spokój, aby nie doszło do tego, by zaczął wszystko zwracać. Po godzinie, Zayn zakończył swoją imprezę i spał na kanapie. Chwilę później wszyscy zebrali się i także poszli spać. Liam poszedł z Nicki, a reszta chłopaków do swoich pokoi. Harry także udostępnił pokój Emilie, a może także łóżko. <br />-Harry-zawołałam go do siebie, gdy wychodzili z salonu.-Nie schrzań tego-powiedziałam, po czym szczerze uśmiechnęłam się do niego. <br />-Wiem. Dziękuję-powiedział, po czym przelotnie cmoknął mnie w policzek i pobiegnął do blondynki. <br />-Meg, a ty nie idziesz?-spytał mnie Louis, zabierając z kuchni butelkę wody.<br />-Nie, ja nie jestem jeszcze śpiąca więc tutaj posiedzę-odpowiedziałam. <br />-Jakby coś to mogę podzielić się z tobą łóżkiem. Bardzo chętnie-szepnął mi na ucho, </span><br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhagK7gxpI9Tiuws4JJ1pJeq4hyi1C5qbBtVrrq6tcB8w-eM8R7NqSDUEfx0FcJsiQqBwYoMNjpAX2VLf-Qqyo086lN1pJQW005KrZ14htlrJ1FvrnwshWOTF783uyGFLejwOZigW-49rTH/s1600/3+Lou.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhagK7gxpI9Tiuws4JJ1pJeq4hyi1C5qbBtVrrq6tcB8w-eM8R7NqSDUEfx0FcJsiQqBwYoMNjpAX2VLf-Qqyo086lN1pJQW005KrZ14htlrJ1FvrnwshWOTF783uyGFLejwOZigW-49rTH/s1600/3+Lou.gif" /></a><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> na co ja zareagowałam śmiechem.<br />-Jak będę się czuła samotna, to na pewno do ciebie przyjdę-odpowiedziałam i szeroko uśmiechnęłam się.<br />-Gdybyś jednak zrezygnowała z mojego nocnego towarzystwa to jak widzisz, pokój Zayna jest wolny, więc możesz tam spać-powiedział, po czym pożegnał się ze mną i ruszył do swojego pokoju. Siedziałam obok mulata i nie mogłam powstrzymać się, aby nie zrobić mu zdjęcia. Zayn leżał zwinięty w kłębek, tuląc się do dużej poduszki. Wzięłam koc, znajdujący się obok niego i nakryłam go.<i> "Kurwa, Megan, co ty robisz" </i>skarciłam się w myślach i opadłam na fotel obok. Rozejrzałam się po pomieszczeniu, w którym panował totalny burdel i napiłam się łyka soku pomarańczowego, znajdującego się na stole. Na jednej z szafek zauważyłam ołówek, a następnie wstałam i zabierając go ruszyłam do kuchni w poszukiwaniu jakieś skrawka papieru.<i> "Czy oni nie mają tutaj zwykłej kartki?" </i>powiedziałam do siebie, po czym zabrałam ze stołu jakąś w połowie zużyta kartkę papieru nie chcąc myszkować w ich domu i ruszyłam z powrotem do salonu. Usiadłam na przeciwko mulata i uważnie mu się przyglądałam skupiając się na każdym rysie jego idealnej twarzy. Wzięłam ołówek do ręki i zaczęłam rysować kontury. Uśmiechnęłam się do siebie, gdyż na prawdę lubiłam to robić, a ostatnio miałam dużą przerwę w rysowaniu. Bardzo mnie to odprężało, jednak nie chciałam, aby ktoś o tym wiedział, bo nie było to dla mnie niczym specjalnym. Skupiałam się na tym i zawsze chciałam to zrobić najlepiej i najdokładniej jak potrafię.<br />-Kurwa, jesteś na prawdę seksowny, Malik-powiedziałam, po jakimś czasie kończąc to, co zaczęłam. Wzięłam ze stołu swojego iPhone'a, a wyświetlacz pokazał mi 4 nad ranem.<i> "Chyba najwyższy czas się położyć"</i> powiedziałam do siebie w myślach i zmęczona długim dniem, a tak właściwie to już jedną czwartą kolejnego dnia, skierowałam się do pokoju mulata. <br /><span style="color: #cccccc;">*Tego samego dnia, przed południem*</span><br />Z wielkim trudem otworzyłam ociężałe powieki i zaczęłam moje poranne przeciąganie się. Moje ciało i głowa były w dość dobrym stanie, gdyż nie wlewałam w siebie tak dużych ilości alkoholu. Po wielu trudach w końcu otworzyłam oczy i odwróciłam się wygodnie na bok, bo nie miałam jeszcze chwilowo ochoty wstawać.<br />-Ja pierdole!-krzyknęłam z przerażenia, gdy zobaczyłam obok siebie Zayna, który opierał głowę na swojej ręce, uważnie mi się przyglądając, jakby było to zupełnie normalne.-Co ty tutaj robisz?<br />-Leżę w swoim łóżku i przyglądam się pewnej upartej dziewczynie, która wygląda słodko, gdy się budzi, a po chwili staje się taką zołzą jaką jest w świetle dziennym. Dzień dobry-powiedział, zachrypniętym głosem, który przyprawił mnie o dreszcze na ciele, a kilkudniowy zarost dodawał mu jeszcze więcej męskości. <br />-Przecież spałeś jak zabity na dole-powiedziałam z lekką złością w głosie, opierając się na łokciach. <br />-Wiem, że w duchu się cieszysz, że budzisz się u boku... Poczekaj, poczekaj... Niech zacytuję... <i>"na prawdę seksownego"</i> mężczyzny-powiedział, z akcentem na moje słowa, które wypowiedziałam do niego, kiedy spał upojony alkoholem, a ja rysowałam go i następnie szeroko uśmiechnął się, a moje zaspane oczy w jednej chwili szerzej otworzyły się.-Wszystko słyszałem, kotku-dodał, po czym przejechał palcem po mojej twarzy.<br />-Co ty pierdolisz, Malik. Byłeś pijany do tego stopnia, że wymyślasz sobie coś, co nie miało miejsca?-powiedziałam, próbując opanować nerwy i zachowując się zupełnie naturalnie. Nie mogłam uwierzyć w to, że to słyszał i nie chciałam nawet dopuścić do siebie takiej myśli. <br />-No i dlaczego okłamujesz samą siebie?-spytał, z anielskim spokojem w głosie cały czas się uśmiechając. <br />-Jak mogłeś to słyszeć skoro spałeś?-powiedziałam, kładąc się z powrotem na poduszce, lekko wtulając się w nią.<br />-Wiesz... To jest chyba taki dar. Czuję, kto jest koło mnie i wiem kiedy się obudzić-odpowiedział, po czym przybliżył się do mnie i również położył się. <br />-Nawet nie drgnąłeś-powiedziałam, lekko przymykając powieki. <br />-Starałem się-szepnął mi na ucho, po czym musnął swoimi ciepłymi wargami moją szyję co skutkowało tym, że moje ciało przeszyły kolejne miłe dreszcze, a moje kąciki lekko uniosły się ku górze.-Wiem, że to lubisz, bo zawsze się wtedy uśmiechasz.<br />-Dobra, ja idę na dół. Poza tym, to coś kiepsko wyglądasz-powiedziałam, wstając z łóżka i ubrałam na siebie spodnie.<br />-No, no. Taki widok mógłbym mieć w swoim pokoju codziennie-powiedział Zayn, </span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgtCGu5d2EzLCyGXUCm0zx53YwM3QUN0XzY-w8BIiahjsickQDjpFjy8NaXWj3oyHPtt1Zb8ygrpluiUJqNqYrF7L9Y3XbyP9YES_GK8H6PHnySehXGZxdsDdIp7jRkOYIBd1YMCTNe7zX5/s1600/2+Zayn.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgtCGu5d2EzLCyGXUCm0zx53YwM3QUN0XzY-w8BIiahjsickQDjpFjy8NaXWj3oyHPtt1Zb8ygrpluiUJqNqYrF7L9Y3XbyP9YES_GK8H6PHnySehXGZxdsDdIp7jRkOYIBd1YMCTNe7zX5/s200/2+Zayn.gif" width="163" /></a> wpatrując się w moje ciało, a następnie leniwie przeciągnął się i również wstał, udając się za mną na dół. Gdy weszliśmy do salonu, tam już na kanapie leżał Niall, a na fotelu siedział Harry.<br />-Uuuu-z ust Nialla wydobył się dziwnie nieokreślony dźwięk... zachwytu? <br />-Przymknij się-powiedziałam w jego stronę, rzucając w niego poduszką.<br />-Kogo jak kogo, ale was schodzących rano razem na dół to się nie spodziewałem-powiedział, szczerząc się, a ja zmierzyłam go wzrokiem. Spojrzałam na Harry'ego, a ten tylko teatralnie poruszył brwiami, na co ja pokazałam mu język. Spojrzałam na Zayna, a ten wyciągnął z lodówki butelkę zimnej wody, nalał do szklanki, wypił jednym duszkiem i nalał kolejną.<br />-Oj, Zayn. Widzę, że kac chyba męczy-powiedział w jego stronę Harry,</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg45Swb8C14Oo2Mlq-tL6Q0AwdzgFD3zCNM-Z2j4RenWVAe0aMLK2Qy6IEVX4oH34fqauwGlncucb7KXSIFR3fLhfq_i4qjG5DUsHPozH1uBoPDP8jR3B3tmmF9PueSBpIi-KwnloVN1V77/s1600/6+H2.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="104" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg45Swb8C14Oo2Mlq-tL6Q0AwdzgFD3zCNM-Z2j4RenWVAe0aMLK2Qy6IEVX4oH34fqauwGlncucb7KXSIFR3fLhfq_i4qjG5DUsHPozH1uBoPDP8jR3B3tmmF9PueSBpIi-KwnloVN1V77/s200/6+H2.gif" width="200" /></a></span></div>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> śmiejąc się z niego. <br />-Bywało gorzej-odpowiedział, po czym położył w połowie pełną szklankę na stole.-Idę się ubrać, żeby nie jej nie rozpraszać moim pięknym ciałem-powiedział do chłopaków, po czym przeszedł koło mnie i uderzył w pupę.<br />-Spierdalaj-odpowiedziałam, po czym usiadłam koło Horana, ale tak właściwie to znalazłam się na nim. Spojrzałam na szklankę z wodą, z której pił Zayn, a na podłodze koło stołu leżała jeszcze butelka wódki, która nie była pusta. Uśmiechnęłam się do siebie i wstałam z miejsca, ruszając do kuchni i wylewając ciecz do zlewu. Wróciłam do salonu i nalałam do szklanki taką samą ilość trunku, odkładając na to samo miejsce.<br />-Jesteś niemożliwa-wymruczał Horan, kiedy na nim siadałam, a on wyglądał jakby w połowie spał. Po chwili mulat zszedł po schodach, razem z resztą przyjaciół i zmęczony usiadł na wcześniej zajmowanym przez siebie miejscu.<br />-Cześć wszystkim-powiedział Liam, a po nim moje przyjaciółki, a także Louis.<br />-Hej-powiedziałam cicho, przymykając powieki i kładąc głowę, na ramieniu blondyna.<br />-Kurwa mać!-usłyszałam to z ust Malika, który właśnie wypluł zawartość szklanki na podłogę i spojrzał na mnie morderczym wzrokiem, a ja triumfalnie uśmiechnęłam się.-Ze względu na to, że dzisiaj nie czuję się najlepiej, to dam ci spokój. Ale i tak tego pożałujesz-dodał, wskazując na mnie palcem, po czym ruszył do kuchni po karton soku i wypił co najmniej połowę jego zawartości. <br />-To kto robi śniadanie?-odezwał się Niall, otwierając oczy.<br />-Jeśli mi pomożesz i macie coś w lodówce, to może ja coś zrobię, ale ktoś musi mi pomóc-powiedziała Emilie, wstając z miejsca. <br />-Jesteś aniołem! Z chęcią ci pomogę-powiedział Horan, podnosząc się na równe nogi, przez co prawie zrzucił mnie na podłogę.-Wybacz, Meg-dodał, i pobiegł za blondynką do kuchni, a cała reszta leżała w pół żywa, czekając na zbawienie w postaci jedzenia i picia. <br /><span style="color: #cccccc;">*Kilka godzin później* </span><br />-Megan, dzisiaj wraca ojciec-powiedziała w moją stronę mama, gdy kierowałam się już do mojego pokoju ze szklanką wody w ręku.<br />-Super-odpowiedziałam ironicznie. Nie umiałam pokazywać radości na zewnątrz, gdyż mojego ojca nie było w domu cały czas. Większość czasu jak zawsze robiłam co chciałam, ale czasami na prawdę chciałam, by ktoś się mną zainteresował. To, że mogłam robić co mi się żywcem podobało było dla mnie korzystne, ale czasami szczerze odczuwałam brak rodziców. W głębi duszy na prawdę cieszyłam się na powrót mojego taty.<br />-Mogłabyś czasami pokazać trochę radości-powiedziała moja mama, patrząc na mnie, siedząc na fotelu i odkładając gazetę.<br />-Moglibyście czasami okazać trochę miłości-syknęłam w jej stronę rozzłoszczona jej słowami i ruszyłam do swojego pokoju, nie czekając jakąkolwiek odpowiedź z jej strony. Usiadłam przed swoim laptopem i weszłam na twittera. Weszłam na Zayna i zaczęłam przeglądać jego tweety i zdjęcia. Miał fanki z całego świata, a ja jak gdyby nigdy nic przebywałam w jego towarzystwie bardzo często, a dzisiaj w dodatku...w jednym łóżku. Mimowolnie na mojej twarzy pojawił się uśmiech. <i>"Co ty robisz dziewczyno" </i>powiedziałam do siebie w myślach i natychmiast wyłączyłam profil Malika. Moje rozmyślania przerwał dźwięk smsa. Otworzyłam wiadomość i była ona od nikogo innego jak od mulata. </span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><i>"Chyba czegoś zapomniałaś... Piękny rysunek, kotku. <br /><b>Z.</b> xxx" </i></span></div>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">-Kurwa mać-powiedziałam rozzłoszczona do siebie na głos.-Zachciało mi się rysunków-mówiłam dalej wściekła. Powróciłam do mojej poprzedniej czynności i przeglądałam dalej nowe tweety, dodane przez moich znajomych. Nagle zobaczyłam, że ktoś dołączył do grona moich obserwatorów.<br />-Ja pierdole-wymruczałam, a w moim gardle stanęła potężna gula.-Dave Bowers-powtórzyłam, dokładnie wymawiając imię i nazwisko. <i>"Nie zwracaj uwagi... Przestań... Nie przypominaj..."</i></span><br />
<br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><i>______________________________________________________</i></span><br />
<br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">I jak Wam się podoba rozdział z perspektywy Waszej ulubienicy? Czekam na Wasze komentarze :) </span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><i> </i><span style="font-size: small;"><b><u>+Jeżeli
macie jakieś pytania dotyczące bohaterów, rozdziałów, bloga, mnie czy
czegokolwiek innego możecie śmiało pytać, a ja Wam odpowiem :)</u></b></span></span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif; font-size: small;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif; font-size: small;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif; font-size: small;">Mój twitter: <span style="color: #444444;"><span class="commentBody" data-jsid="text"><span class="commentBody" data-jsid="text"><span class="commentBody" data-jsid="text"><a href="https://twitter.com/unrealdreamm" target="_blank">https://twitter.com/unrealdreamm</a></span></span></span></span><br />
<span style="color: #444444;"><span class="commentBody" data-jsid="text"><span class="commentBody" data-jsid="text"><span class="commentBody" data-jsid="text"> </span></span></span></span><br />
</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif; font-size: small;">♥♥♥
</span><br />
<br />
<br />
<br />Annabel ♥http://www.blogger.com/profile/17198480913285648568noreply@blogger.com27tag:blogger.com,1999:blog-8483809706060994102.post-6432532569407193262013-01-20T22:00:00.003+01:002013-01-21T17:16:04.771+01:00Rozdział 10 <span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><b><span style="color: #999999;">Z perspektywy Emilie </span></b></span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><br />Taniec. Treningi. To właśnie w tym i to właśnie tutaj wyładowałam dzisiejszego dnia wszystkie emocje, które miałam w środku i w żaden sposób nie mogłam się od nich uwolnić. Pomagało mi to. Zawsze. <br />-Emilie, byłaś świetna-zwróciła się do mnie Pani Fisher, podchodząc bliżej i poklepując mnie po ramieniu, na co ja tylko lekko uśmiechnęłam się. Po skończonym treningu, jak zawsze razem z dziewczynami ruszyłyśmy do szatni, aby się przebrać. Zawsze w tej chwili marzyłam tylko o tym, aby jak najszybciej znaleźć się w domu, pod prysznicem i we własnym łóżku. Otworzyłam swoją szafkę i przebrałam się w ubrania, znajdujące się w niej. <br />-Do zobaczenia jutro!-powiedziałam do moich koleżanek, wychodząc z pomieszczenia i kierując się w stronę wyjścia. Z dużej torby wyciągnęłam swojego iPhone'a i na wyświetlaczu widniała jedna nieodebrana wiadomość, która została dostarczona minutę temu. </span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><i>"Wiem, że zaraz kończysz trening, więc czekaj<br />na mnie przed szkołą. Chciałbym porozmawiać. <br />Mam problem... Całuję, H."</i></span></div>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Po przeczytaniu tego smsa lekko uśmiechnęłam się, a równocześnie zaniepokoiłam tym, co było zawarte w drugiej części wiadomości. Otworzyłam drzwi i poczułam uderzenia gorąca. Powietrze było duszne i wyraźnie zapowiadało się na deszcz. Rozejrzałam się przed siebie i nie zauważyłam nigdzie samochodu loczka. <br />-Witaj Kotku-powiedział mi tuż nad uchem bardzo dobrze znany mi głos. Stał za mną, przyciskając mnie mocno do siebie, trzymając kurczowo w pasie. "Znowu On. Znowu ten głos. Zimny głos. Znowu ten sam uścisk, który sprawiał mi ból." pomyślałam do siebie w myślach i czułam jak moje serce zaczyna bić coraz szybciej, a w gardle pojawia się gula, która uciskała je w tak silny sposób, że nie mogłam wypowiedzieć żadnego słowa.<br />-Co ty tutaj robisz?-wyszeptałam, prawie niedosłyszalnie. Znowu się bałam. Kolejny raz. <br />-Przyszedłem cię odwiedzić, kochanie. Myślałaś, że mnie się tak szybko pozbędziesz?-mówił ze złowieszczą radością w głosie, która przyprawiała mnie o dreszcze. <br />-Zostaw mnie w spokoju. Między nami już nic nie ma-syknęłam, próbując uwolnić się z jego silnego uścisku, jednak na marne. Był na tyle silny, że nie miałam z nim najmniejszych szans.<br />-Dobrze wiedziałaś, że to nie koniec NAS-mówił akcentując ostatnie słowo, a w jego głosie dało się wyczuć jeszcze więcej złości i wrogości.-Mówiłem, że wrócę i jestem. <br />-Daj mi święty spokój-warknęłam w jego stronę po raz kolejny. Znowu próbowałam uwolnić się od niego-bez skutku. Łzy, które napłynęły mi od oczu znacznie utrudniły widoczność przez co nie mogłam nigdzie wyszukać Harry'ego. Czułam jego oddech na mojej szyi, a strach coraz bardziej paraliżował całe moje ciało. <i>"Czy on znowu jest pod wpływem tego świństwa?"</i> zadałam sobie w myślach kolejny pytanie. W tym momencie poczułam jego gorące wargi, które przyległy do mojego ciała. Zaczęłam szarpać się jeszcze bardziej, lecz on nadal był nieugięty. <br />-Puszczaj!-w końcu udało mi się krzyknąć. Podniosłam głowę i w końcu zobaczyłam Jego.<i> "W końcu. Jesteś teraz moim aniołem"</i> powiedziałam do siebie na widok Harry'ego, który szybkim krokiem, ze złością i lekkim przerażeniem w oczach szedł w naszą stronę. Jason na jego widok pchnął mnie do przodu, przez co wpadłam wprost w ramiona Harry'ego, a to uchroniło mnie przed upadkiem. <br />-Emilie, idź do samochodu-powiedział do mnie stanowczo Harry, trzymając w swoich ramionach.<br />-Widzę, że już sobie znalazłaś pocieszenie. Na prawdę podoba ci się ten frajer? Myślałem, że nie popełnisz aż takiego błędu-zwrócił się do mnie ironicznym śmiechem i poczułam jak w środku mnie zaczęła buzować złość, której zazwyczaj staram się tak nie pokazywać na zewnątrz.<br />-Największy błąd popełniłam będąc z tobą-powiedziałam twardo, patrząc mu prosto w oczy, a po tych słowach jego oczy znacznie powiększyły się. <br />-Zostaw ją w końcu w spokoju-powiedział Harry, wychodząc przede mnie i robiąc krok w stronę Jasona, przez co odległość między nimi stała się dość niebezpieczna. <br />-Nie mieszaj się w nie swoje sprawy-odrzekł mu brunet o ciemnych oczach. <br />-Wiedz, że jeśli stanie się jej jakaś krzywda, to wtedy ja zniszczę ciebie-odpowiedział mu Harry z wyraźną wrogością w głosie w stosunku do bruneta.<br />-Harry, chodźmy. Nie warto-powiedziałam cicho, chwytając loczka za rękę. <br />-Jeszcze tego pożałujecie-wyszeptał Jason, po czym szybkim krokiem ominął nas i ruszył przed siebie.<br />-Sukinsyn-syknął zielonooki, mierząc go wzrokiem.-Emi, wszystko w porządku?-spytał się mnie, a ja tylko twierdząco skinęłam głową, masując obolałe miejsce. Styles objął mnie ramieniem i ruszyliśmy do samochodu. Ruszyliśmy w stronę mojego domu i przez chwilę droga mijała nam w kompletnej ciszy. Nie była ona tą krępującą, tylko tą, która była teraz potrzebna, a mój towarzysz doskonale o tym wiedział. Swój wzrok miałam wbity w szybę i obserwowałam to, co znajdowało się na zewnątrz. Chmury były coraz ciemniejsze i było pewne, że lada moment w Londynie zawita deszcz.<br />-Gdybym był wcześniej...-zaczął nagle Harry, ale ja wiedząc co chce powiedzieć dalej nie dopuściłam do tego, by wypowiedział to na głos.<br />-Przestań, Harry. On i tak by nie odpuścił. Tak na prawdę to gdyby nie ty, to nie wiem do czego mógłby się posunąć. Dziękuję-powiedziałam z lekkim uśmiechem na twarzy, odwracając się w jego stronę.-Ale wiem, że chciałeś ze mną o czymś porozmawiać-dodałam po chwili, na myśl o treści wiadomość, którą dostałam od mojego przyjaciela.<br />-A, to nic. Nic ważnego-mówił lekko zmieszany. <br />-Harry, no mów-próbowałam zachęcić go z miłym uśmiechem na twarzy.-Coś się stało?<br />-No bo chodzi o to, że... Bo ja...-plątał się, a po jego mimice twarzy zauważyłam, że czuje się trochę zawstydzony.-Emilie, bo ja... Moja ciotka bierze niedługo ślub i idę na wesele... A ja kompletnie nie umiem tańczyć-po tych słowach szeroko uśmiechnęłam się do siebie, a Harry kontynuował.-I.. czy mogłabyś mi dać chociaż jedną lekcję? Proszę-powiedział, kiedy zatrzymaliśmy się pod moim domem, a jego mina była tak urocza, że popełniłabym błąd nie zgadzając się.<br />-To teraz się módl, aby Pani Fisher udostępniła nam salę-powiedziałam z nieschodzącym uśmiechem na twarzy i wyciągnęłam z mojej torby telefon wybierając numer do mojej trenerki. Po zaledwie dwóch sygnałach już usłyszałam jej miły głos i poprosiłam o klucze i udostępnienie sali. Ta bez żadnych zarzutów zgodziła się.<br />-Jeszcze raz bardzo Pani dziękuję. Jest Pani aniołem, do widzenia-powiedziałam, po czym wyłączyłam się, a na twarzy Harry'ego zobaczyłam uśmiech, który doskonale ukazywał jego dołeczki. <br />-Czyli mam rozumieć, że się udało?-spytał, upewniając się.<br />-Tak, tylko musisz dać mi dziesięć minut na szybki prysznic po treningu i zmianę ubrań-powiedziałam, na co zielonooki przytaknął głową i wyszliśmy z samochodu, kierując się do domu. <br /><span style="color: #cccccc;">*Godzinę później*</span><br />-Trzeba przyznać, że to dziesięć było dość długie-powiedział ze śmiechem Harry, od czasu do czasu spoglądając na mnie podczas kierowania pojazdem. <br />-Tak czułam, że moja mama nas dorwie i nie wypuści nas bez obiadu. Ale przyznaj, że był dobry-odpowiedziałam także ze śmiechem. To właśnie on pozwalał zapomnieć mi o tym incydencie, który zdarzył się po moich zajęciach i nie pozwalał na to, abym teraz o tym myślała. Udawało mu się to doskonale, za co na prawdę w głębi duszy byłam mu wdzięczna.<br />-Był znakomity-odpowiedział z zachwytem, po czym wyciągnął kluczyk ze stacyjki, gdyż właśnie znaleźliśmy się pod szkołą. Wyszliśmy z samochodu i ruszyliśmy do środka budynku. </span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Przeszliśmy przez długi korytarz kierując się do ostatniej sali spośród czterech znajdujących się na tym piętrze. W końcu znaleźliśmy pod odpowiednią z nich i weszliśmy do środka, gdzie czekała już na nas moja nauczycielka.<br />-Dzień dobry-przywitał się miło brunet.<br />-Cześć Harry-odpowiedziała promiennie, podchodząc do nas. Poza zajęciami zachowywała się jakby była dla nas koleżanką i po części za to też ją uwielbiałyśmy.-Emilie, jak skończycie oddaj klucze tam, gdzie zawsze i oczywiście dokładnie sprawdź czy sala jest zamknięta. A ja już się zbieram i widzimy się jutro, pa! A ty masz wspaniałą nauczycielką-dodała po cichu podchodząc do Harry'ego. <br />-Wiem-powiedział z dumą w głosie, a ja cicho zachichotałam pod nosem. <br />-Powodzenia!-krzyknęła Pani Fisher zamykając drzwi. <br />-Świetna kobieta-zwrócił się do mnie Harry, rozglądając po dużym pomieszczeniu, pełnym luster oraz, w którym rozbrzmiewało echo. <br />-Tak, jest cudownym człowiekiem. Gotowy?-spytałam, włączając sprzęt od dźwięku do kontaktu. <br />-To będzie kompromitacja, ale zacznijmy-powiedział zbliżając się do mnie. Stał metr ode mnie, a ja zrobiłam kolejny krok w jego stronę. W sali było zupełnie cicho i byliśmy w stanie słyszeć tylko nasz oddech. Nie puszczałam jeszcze muzyki, gdyż musiałam nauczyć go podstawowych rzeczy. <br />-Emilie, ja nawet nie mam poczucia rytmu-powiedział stojąc nieruchomo w miejscu.<br />-Spokojnie, zrobię z Ciebie prawdziwego tancerza-odpowiedziałam promiennie, po czym stanęłam na tyle blisko, że czułam jego oddech na mojej twarzy. Położyłam jego rękę na mojej talii, a ja położyłam swoją dłoń na jego ramieniu.<br />-A teraz zrobisz krok w przód, zaczynając od prawej nogi, a następnie krok w lewo, dostawiając prawą nogę do lewej. Dasz radę?-spytałam tłumacząc mu wszystko po kolei i najpierw pokazując. <br />-Postaram się-odpowiedział z lekkim uśmiechem, z powrotem kładąc dłoń w bardzo subtelny sposób tym razem nieco niżej-na moim biodrze i powtórzyliśmy krok, który przed chwilą powtórzyłam. <br />-Dobrze-powiedziałam powoli, a moje kąciki uniosły się ku górze.-A teraz krok w tył, zaczynając od lewej nogi, a następnie w prawo, dostawiając lewą nogę do prawej i zrobimy obrót w prawo o dziewięćdziesiąt stopni-Harry wykonał dane kroki, jednak przy okazji lekko zdeptał moje stopy.<br />-Przepraszam. Nie chciałem. Uprzedzałem cię, że nie jest najlepiej-powiedział lekko przejęty, przytulając mnie lekko do siebie w geście przeproszenia. <br />-Nic się nie stało, w końcu uczymy się na błędach-odpowiedziałam, ze szczerym uśmiechem klepiąc go po ramieniu. Powtórzyliśmy ten krok kilkakrotnie i z każdym kolejnym razem było coraz lepiej.-To już opanowałeś. Teraz puszczę muzykę i zobaczysz, że będzie o wiele łatwiej, bo od razu wyczujesz rytm. Będziemy tańczyć tak jak ty potrafisz, dobrze?-powiedziałam, podchodząc do wieży, na której miałam już ustawioną odpowiednią piosenkę. <br />-Emilie, musisz mi bardzo pomagać, to dla mnie bardzo trudne-odpowiedział z przejęciem w głosie, który po chwili skomentowaliśmy śmiechem. Podeszłam z powrotem do loczka, chwytając za ramię. Był ode mnie wyższy, więc stanęłam na palcach, po czym szepnęłam mu do ucha:<br />-Zamknij oczy-odchyliłam się lekko w tył, by zobaczyć czy to zrobił. Tak, przymknął swoje powieki, a na jego twarzy malował się ten uroczy uśmiech, który ponownie pokazywał jego dołeczki. Ponownie nachyliłam się nad jego ucho i kontynuowałam.-Poruszaj się tak jak potrafisz, w jeden bok i w drugi. Lekko kołysz się wczuwając w rytm piosenki-starałam się zachować spokój w głosie i każde słowo wypowiadałam powoli i wyraźnie.<br />-Emilie, twój anielski głos mnie rozprasza-powiedział loczek z nieustającym uśmiechem na twarzy kołysząc się na boki i mocniej przyciągając do siebie, a ja czułam jak palę lekkiego buraka. <i>"Znowu Emilie? Nie teraz!"</i> skarciłam się w myślach. <br />-A teraz rób jakiekolwiek kroki-dodałam, cały czas będąc w jego objęciach. Czułam jego oddech na swojej szyi, a jego piękny zapach perfum pieścił moje zmysły. <i>"Jak on cudownie pachnie..."</i><br />-Idzie ci coraz lepiej-powiedziałam i na tą myśl uśmiechnęłam się.-A teraz mnie obróć-dodałam ze stoickim spokojem, a zielonooki zrobił powoli to, o co go poprosiłam, po czym po raz kolejny nadepnął na moją stopę. Po chwili już ponownie stałam przed nim, a ten patrzył mi prosto w oczy. Przyjemne ciepło rozeszło się po moim ciele, a dreszcz emocji przeszył mnie od stóp do głów. Harry ponownie przyciągnął mnie do siebie i kołysaliśmy się w rytm muzyki. Nie szło mu perfekcyjnie, ale z pewnością lepiej niż na początku i widać było, że się stara. Po kilku minutach, w naszym tańcu stanowiliśmy jedność. Nagle Harry doskonale poczuł rytm muzyki będąc przy tym delikatnym i ostrożnym. Doznałam dziwnego uczucia, którego do końca nie umiałam określić. Czułam się bezpieczna i spokojna. Było mi przy nim po prostu dobrze, tak jak nigdy wcześniej. Nawet nie spotrzegłam się, kiedy piosenka dobiegała końca, a Harry w tym momencie chwycił mnie nieco mocniej i subtelnie, a zarazem zdecydowanie przechylił mnie prawie do samej ziemi. W tym momencie ujrzałam jego piękne, zielone oczy, które dzisiejszego dnia po raz kolejny pochłonęły całą mnie. Chyba na moment straciłam zdolność do myślenia i kontroli, ale wiem, że obdarowałam go ogromnym uśmiechem. <i>"Emilie, nie rozpłyń się"</i> zaśmiałam się do siebie w myślach. Nagle, w jednej sekundzie, z nie wiadomo jakiego powodu i z ogromnym hukiem obydwoje wylądowaliśmy na podłodze. Harry naciskał na mnie całym swoim ciałem i razem zanosiliśmy się od śmiechu.<br />-Chyba jednak nie zostanę tym tancerzem-rzekł roześmiany loczek, a jego twarz znajdowała się zaledwie kilka centymetrów od mojej, dzięki czemu mogłam dojrzeć nawet najdrobniejsze rysy jego twarzy. <br />-No jeszcze przed Tobą daleka droga-odpowiedziałam prawie zanosząc się od śmiechu. <br />-Emilie, ale nie dziw mi się, że czasami nie mogę załapać tych cholernych kroków, ale mając ciebie u boku nawet mężczyzna o najsilniejszej woli nie mógłby się skupić-powiedział, </span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiXGqHWxS3FpZcMRDl-3QuUMvxVMRz4bm7NWO78FNqRZBWBK5ZDUR5r-zMlKGupBZEMFKJY0CUKoiQmVelaQIwFMbcV9CfaNXhr0Ztn3enLl0HhQzCUy_Bm7-zwyg-kn9IdeXTVzzjRys1-/s1600/HARRY+1.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="104" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiXGqHWxS3FpZcMRDl-3QuUMvxVMRz4bm7NWO78FNqRZBWBK5ZDUR5r-zMlKGupBZEMFKJY0CUKoiQmVelaQIwFMbcV9CfaNXhr0Ztn3enLl0HhQzCUy_Bm7-zwyg-kn9IdeXTVzzjRys1-/s200/HARRY+1.gif" width="200" /></a>przygryzając dolną wargę, co działało na mnie niesamowicie, jak chyba na większość kobiet. <i>"Och, Harry. Nie rób tego..."</i> powiedziałam do siebie już kolejny raz dzisiejszego dnia, a na mojej twarzy poczułam czerwone placki, które rozpalały ją coraz bardziej.-A w dodatku, cudownie się rumienisz-powiedział szeptem, nad moim uchem. Po chwili obydwoje wstaliśmy i otrzepaliśmy się. <br />-Pokażesz mi jak tańczy profesjonalna tancerka? Tylko już beze mnie-powiedział w moją stronę, siadając pod jednym z luster.<br />-Zwariowałeś?-odpowiedziałam zdziwiona.<br />-Proszę Emi, bardzo proszę. NALEGAM-powiedział, dokładnie podkreślając ostatnie słowo. <br />-Nie, nie dzisiaj. A jeśli nie chcesz to będziesz mógł mnie oglądać na Mistrzostwach. W nagrodę mogę ci załatwić specjalne miejsce w pierwszym rzędzie-powiedziałam, opierając się o jeden z filarów znajdujących się na sali.<br />-Oczywiście, że chcę! Wiesz co, wydaje mi się, że będziesz musiała załatwić więcej tych miejsc, bo jak chłopaki się dowiedzą to też na pewno nie odpuszczą-powiedział radośnie, zakładając ręce na swojej klatce piersiowej.-Nie mogę się doczekać-dodał z ekscytacją w głosie. Usiadłam obok niego i zaczęliśmy rozmawiać, a Harry zaczął pokazywać mi nieco kompromitujące zdjęcia reszty chłopców z różnych imprez.<br />-Skąd ty to masz?-lekko uniosłam głos ze zdziwienia widząc zdjęcie z Tom'ym.<br />-Dostałem to dzisiaj od niego, kiedy ty się przebierałaś, a ja pokazywałem</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi4SaMuKvt-B9-7chgbU_IYNd2BVqXwr5_-DOOE8xmd8YYNdjVQTJ8sFX5LkIHjoYRMHbOAig4FvohB6FjfnI8XFN8ynfkCiwan1_fKEU6RuIfCGXqx9jKqdeSNiRHPaP2GbiF8O7pfEBFM/s1600/ZDJ%C4%98CIE+1.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi4SaMuKvt-B9-7chgbU_IYNd2BVqXwr5_-DOOE8xmd8YYNdjVQTJ8sFX5LkIHjoYRMHbOAig4FvohB6FjfnI8XFN8ynfkCiwan1_fKEU6RuIfCGXqx9jKqdeSNiRHPaP2GbiF8O7pfEBFM/s200/ZDJ%C4%98CIE+1.jpg" width="200" /></a> jak kapkuję piłkę. Swoja drogą, masz cudownego brata-powiedział miłym głosem.<br />-O to mały, przebiegły kombinator. Ale tak, jest cudowny i bardzo go </span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> kocham-powiedziałam i uśmiechnęłam się na myśl o moim młodszym bracie. Naszą rozmowę przerwał dźwięk telefonu Harry'ego.<br />-Halo? Cześć Zayn. Tak, jestem z nią-mówił do słuchawki Harry, a ja przysłuchiwałam rozmowie od czasu do czasu widząc na jego twarzy uśmiech.-Dobrze, będziemy. Tak, przekażę jej, do zobaczenia-powiedział z szerokim uśmiechem, po czym rozłączył się.-Emilie, dzwonił Zayn i pytał czy z tobą jestem, bo chcą robić u nas imprezę, albo pójdziemy do klubu. Zayn kazał mi cię uprzedzić, że nikt nie przyjmuje protestów.<br />-No dobrze-powiedziałam z uśmiechem, wyciągając nogi przed siebie i opierając się na rękach.<br />-Wow, myślałem, że będę musiał cię namawiać-powiedział ze zdziwieniem w oczach.<br />-A widzisz, zaskoczyłam cię-puściłam mu oczko.<br />-A ja z chęcią bym cię namawiał, mam na to swoje sposoby-powiedział, przybliżając się do mnie i odpowiedział takim samym puszczeniem oczka, a ja ponownie szeroko uśmiechnęłam się. Po chwili wstaliśmy i zabraliśmy swoje rzeczy. Dokładnie zamknęliśmy salę, a klucze zostawiliśmy u naszego ochroniarza, którego wszyscy znali i także był przemiłym, starszym mężczyzną. Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w kierunku domu chłopców.<br />-Myślisz, że dam radę jakoś zatańczyć przed moją rodziną?-spytał mnie wesoło Harry.<br />-Myślę, że tak, będę mocno trzymać kciuki-powiedziałam, uśmiechając się promiennie do bruneta. <br />-A wiesz, że bez ciebie u boku będzie mi trudniej?-powiedział, obdarzając mnie kolejnym swoim uroczym uśmiechem.<br />-Jeśli się wczujesz, to będziesz znakomity-odpowiedziałam, puszczając mu po raz drugi dzisiejszego dnia oczko. Po piętnastu minutach znaleźliśmy się pod domem chłopców i ruszyliśmy do drzwi. Przed samym wejściem do środka, Harry lekko chwycił mnie za rękę i przyciągnął do siebie, po czym powiedział: <br />-Dziękuję za lekcje, moja wspaniała nauczycielko.<br />-Cała przyjemność po mojej stronie, Panie Styles-odpowiedziałam, na co on czule pocałował mnie w policzek, a ja jak zawsze oblałam się lekkim rumieńcem.<br />-Uwielbiam ten widok i mogę ci to powtarzać cały czas, Emi-szepnął mi na ucho otwierając drzwi i wpuszczając mnie do środka, a ja szeroko uśmiechnęłam się lekko spuszczając głowę. </span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">______________________________________________________</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">jest Was tutaj juz okrągła 30, za co Wam dziękuję i mam nadzieję, że będzie Was ze mną jeszcze więceeej! Po raz kolejny dziękuję za wszystko! Kolejny rozdział będzie z perspektywy Megan :) </span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Jak Wam się podoba ten rozdział kochani? Czekam na szczere opinie :) </span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif; font-size: small;"> <b><u>+Jeżeli
macie jakieś pytania dotyczące bohaterów, rozdziałów, bloga, mnie czy
czegokolwiek innego możecie śmiało pytać, a ja Wam odpowiem :)</u></b></span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><br />
<span style="font-size: small;"> </span></span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="font-size: small;">Mój twitter: <span style="color: #444444;"><span class="commentBody" data-jsid="text"><span class="commentBody" data-jsid="text"><span class="commentBody" data-jsid="text"><a href="https://twitter.com/unrealdreamm" target="_blank">https://twitter.com/unrealdreamm</a></span></span></span></span></span><br />
<span style="color: #444444;"><span class="commentBody" data-jsid="text"><span class="commentBody" data-jsid="text"><span class="commentBody" data-jsid="text"> </span></span></span></span></span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="color: #444444;"><span class="commentBody" data-jsid="text"><span class="commentBody" data-jsid="text"><span class="commentBody" data-jsid="text"> </span></span></span></span><br />
<span style="color: #444444; font-size: small;"><span class="commentBody" data-jsid="text"><span class="commentBody" data-jsid="text"><span class="commentBody" data-jsid="text"> </span></span></span></span><span style="font-size: small;"> ♥♥♥</span></span>
<br />
<br />Annabel ♥http://www.blogger.com/profile/17198480913285648568noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-8483809706060994102.post-64817226998201295082013-01-13T15:28:00.003+01:002013-01-13T23:43:51.806+01:00Rozdział 9<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="color: #999999;"><b>Z perspektywy Nicki</b></span></span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh7VouaTlKNrOj-s-GFHmOLSxj26RfSmTcosag6k-_WiDUWkKdP6Pyemt4FDJOXMHCBa1KmFCWL0GgbLLOkn-_tLuw0On6hp01c9pPVcmQaFFuMV9xN28e09VJKqtdBJfDN3EGxKq4wOZ41/s1600/N.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh7VouaTlKNrOj-s-GFHmOLSxj26RfSmTcosag6k-_WiDUWkKdP6Pyemt4FDJOXMHCBa1KmFCWL0GgbLLOkn-_tLuw0On6hp01c9pPVcmQaFFuMV9xN28e09VJKqtdBJfDN3EGxKq4wOZ41/s200/N.jpg" width="185" /></a></span></div>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><br />Szara koszulka z flagą Ameryki, krótkie, dżinsowe spodenki przyozdobione po lewej stronie kilkunastoma ćwiekami oraz białe, wysokie conversy-tak wyglądał mój strój dzisiejszego dnia. Do tego włosy związałam w wysokiego, luźnego koka, a oczy podkreśliłam tuszem do rzęs. Pogoda za oknem z dnia na dzień wróżyła coraz lepsze wakacje i warunki atmosferyczne w Londynie były niebywale sprzyjające, gdyż zawsze niekoniecznie miłym gościem był tutaj deszcz i czarne chmury, przez które człowiek od razu tracił ochotę na robienie czegokolwiek. Usiadłam przy blacie w kuchni i uśmiechnęłam się na widok śniadania, które przygotował dla mnie mój tata. Zawsze, gdy wychodził do pracy jako pierwszy nie pozostawiał mnie bez żadnego posiłku. Zabrałam się za konsumowanie przygotowanego przez tatę pieczywa z warzywami oraz soku ze świeżo wyciśniętych pomarańczy. Nie odchudzałam się, ale tolerowałam i zazwyczaj zdrowo się odżywiałam. Czasami oczywiście grzeszyłam, gdyż nie potrafiłam sobie odmówić kostki czekolady, wafelka, czy też świeżo parzonej kawy, jednak nie panikowałam z tego powodu bo nie miałam w głowie żadnego odchudzania się czy też innych tego typu rzeczy bo z natury i od małego byłam szczupłą osobą, mimo tego, że jadłam czasami za całą rodzinę. Dobra przemiana materii to jest coś o czym marzy wiele ludzi, a ja akurat byłam jedną z tych szczęśliwych. Jedząc w ciszy śniadanie, obróciłam głowę w stronę jednej z półek kuchennych, na której znajdowało się jedno ze zdjęć, które miałam z moją mamą. <i>"Sophie, ile bym dała, abyś tu teraz ze mną była"</i>, powiedziałam do siebie w myślach i cicho westchnęłam opierając swoją głową na dłoni. Dzisiejszego dnia, coś we mnie pękło i poczułam gulę, która uciskała moje gardło utrudniając nawet zwykłe przełknięcie śliny. Pragnęłam przytulić się do niej i zwyczajnie porozmawiać. Chciałabym móc wyżalić się jej z tego wszystkiego, co działo się w ostatnich dniach, a głównie ta feralna noc, gdy dowiedzieliśmy się wszystkiego o Jasonie. Nigdy nikt z nas nie spodziewałby się, że Jason może być takim... No właśnie, kim on na prawdę był? Do tej pory uważałam go za rozsądnego faceta, który wie czego chce, jest dojrzały i inteligenty. Jak się okazało myliłam się. Dowiadując się o jego kontaktach z narkotykami oraz 'innym' towarzystwem, czy mogliśmy się spodziewać czegoś jeszcze? Chyba nikt z nas tego nie wiedział. Najbardziej było mi szkoda w tym wszystkim Emilie, która w niczym tak na prawdę nie zawiniła. To ona najbardziej cierpiała, na co ja nie mogłam patrzeć. Zawsze byłam wrażliwa na ludzką krzywdę i nie tylko. Nie mogłam zrozumieć dlaczego ludzie sobie to robią? Powinniśmy żyć w normalnym świecie, otaczającym nas dobrem. Jednak to jest zupełnie odbiegłe od dzisiejszej rzeczywistości i to było okrutne. Nie wiedziałam jak mogłam pomóc mojej przyjaciółce, choć tak bardzo chciałam. Dopiero teraz zaczęły chodzić w mojej głowie różne myśli. <i>"Czyżby Megan miała rację?",</i> spytałam siebie w myślach, co przerwał dźwięk mojego telefonu. Zobaczyłam, że dzwoni Sarah, na co ja od razu zareagowałam naciskając zieloną słuchawkę, mówiąc: <br />-Halo? <br />-Nicki, ile można na ciebie czekać? Stoję przed Twoim domem, pośpiesz się-powiedziała zniecierpliwionym głosem.<br />-Przepraszam, już wychodzę-odpowiedziałam, po czym rozłączyłam się. Wstałam z zajmowanego przeze mnie miejsca, upijając jeszcze szybki łyk soku, który uwielbiałam i ruszyłam w stronę wyjścia. Po drodze zabrałam czarną torbę, która na spodzie miała srebrne elementy ćwieków i wrzuciłam do niej wszystkie potrzebne rzeczy razem z kluczami, którymi zamknęłam dom. Na zewnątrz stała już brunetka w swoim czarnym audi a6s. Sarah była żywą osobą, więc nie straszne jej były szybkie samochody. Wręcz przeciwnie-uwielbiała je. Wsiadłam do środka i opadając na siedzenie obite czarną skórę powiedziałam: <br />-Przepraszam, nie krzycz. Nie wiedziałam, że już czekasz, mogłaś puścić smsa-powiedziałam z uśmiechem na twarzy, co Sarah odwzajemniła. <br />-Z tego co wiem, to umawiałyśmy się na dziewiątą trzydzieści, a jest już dziesięć minut po czasie i już dawno powinnaś czekać oraz być zwarta i gotowa, zakochana panienko-odpowiedziała, uśmiechając się, a ja słysząc dwa ostatnie słowa odwróciłam się z rumieńcem, który zagościł na moich policzkach i usłyszałam cichy chichot brunetki. Dzisiejszego dnia musiałam jechać do pracy, aby ustalić szczegóły dotyczące nadchodzącego pokazu Thomasa Burberry, w którym miałam wziąć udział. W mojej głowie pojawiły się kolejne przemyślenia, jednak tym razem na temat Jego. <i>"Mamo, co ja mam teraz robić?"</i>,zadałam w myślach kolejne pytanie dzisiejszego dnia. Już dawno nie spotkałam takiej osoby jak Liam, a właściwie nawet nie wiem czy kiedykolwiek spotkałam. Jest on wyjątkowy, w każdym znaczeniu tego słowa, jakkolwiek ludzie mogą je interpretować, w rzecz jasna pozytywnym znaczeniu. Przy nim czuję się w stu procentach bezpieczna, a przede wszystkim wyjątkowa i kochana. Nasze relacje były czymś więcej, niż tylko przyjaźnią damsko-męską, w którą dużo ludzi teraz nie wierzy. Po pocałunku, do którego doszło na cmentarzu, gdy byliśmy u mojej mamy, a także po wypadzie na plażę uświadomiłam sobie, że jest to coś więcej niż przyjaźń. Mogłam śmiało powiedzieć, że byłam tego pewna, jednak zawsze bałam się rozmów na te tematy. Ciężko było mi komuś zaufać, bezgranicznie. Moje życie towarzyskie nie było bujne, mimo tego, że nie jeden chłopak chciał się ze mną umawiać, jednak ja musiałam odrzucać ich, gdyż uważałam, że nonsensem było umawiać się z każdym lepszym, jak na loterii, z myślą, że może w końcu trafię. Wolałam cierpliwie czekać, bo to co miało przyjść, powinno przyjść z czasem. Tak też było z Liamem. Nie było to 'coś', co miało odejść, tylko czułam, że jest to ogromne uczucie, które zaczęło potęgować we mnie z dnia na dzień coraz bardziej. Jedyną wątpliwością jaka we mnie była to skrzywdzenie mnie. Byłam za bardzo uczulona na takie działania w stosunki do mnie i wiedziałam, że to mogłoby być ponad moje siły. Zwłaszcza od osoby, którą się kocha. <i>"On nie mógł mi tego zrobić"</i>, powiedziałam do siebie, po czym zorientowałam się, że wraz z moją menadżerką już znajdowałyśmy się pod IMG Models. <br />-O czym tak rozmyślałaś?-spytała mnie Sarah, gdy wchodziłyśmy do wieżowca. <br />-O niczym-odpowiedziałam z miłym uśmiechem, wchodząc do windy.<br />-Nicki, jeśli go kochasz to nie masz się nad czym zastanawiać-powiedziała nagle McFeenly, szperając w papierach, które wyciągnęła z torebki, na co ja znowu wstydliwie i prawie niewidzialnie uśmiechnęłam się. <br />-Czego szukasz?<br />-Planu pokazu. Jestem pewna, że go wzięłam-mówiła lekko zdenerwowana. Jej złość po kilku sekundach przyćmił triumfalny uśmiech, gdyż właśnie zaczęła machać mi przed twarzą kartkami, na których znajdowały się szczegóły dotyczące pokazu Burberry, na co ja zareagowałam cichym śmiechem.<br /><span style="color: #cccccc;">*2 godziny później* </span><br />-Nicki, pamiętaj o tym, że ty będziesz zamykać pokaz-zwróciła się do mnie moja menadżerka, na co ja twierdząco skinęłam głową.-I oczywiście macie dziewczyny darmowe wejściówki, tak jak zawsze. Możecie je dać komu chcecie-oznajmiła wszystkim modelkom Sarah, wręczając nam w ręce bilety.-Na dzisiaj to wszystko, do zobaczenia-powiedziała promiennie, po czym wyszła z sali. W tej samej chwili rozległ się dźwięk mojego telefonu. Spojrzałam na wyświetlacz, a widząc imię, które przyprawiało mnie o szybsze bicie serca i ciepło w moim ciele bez wahania nacisnęłam zieloną słuchawkę, i przykładając telefon do ucha, od razu usłyszałam: <br />-Dzień dobry, piękna. Jak Ci mija dzień?<br />-Hej. Właśnie wychodzę z pracy, a co u Ciebie?-spytałam z promiennym uśmiechem na twarzy biorąc swoją torbę i kierując się w stronę windy. <br />-To w takim razie za pięć minut będę pod IMG-powiedział słodkim głosem, który przyprawiał mnie o gęsią skórkę na moim ciele. <br />-Liam, nie. Na prawdę nie trzeba-zaczęłam, lecz ten od razu mi przerwał. <br />-Nicki, ale ja chcę. Nie chcę słyszeć sprzeciwu.<br />-No dobrze, dobrze. Już schodzę, pa-powiedziałam z uśmiechem, który nie schodził z moich ust po czym wyłączyłam się. Czekałam na windę, której drzwi po minucie rozsunęły się. Weszłam do środka i nacisnęłam przycisk z numerem 0. Po minucie znalazłam się już na dole i po wyjściu z windy ruszyłam ku wyjściu z wieżowca. Na zewnątrz czekał już na m Liam, co było dla mnie nie małym zdziwieniem, gdyż nie spodziewałam go się tak szybko. Podeszłam bliżej, a ten cały czas nie spuszczał ze mnie wzroku przez co czułam lekkie skrępowanie. Będąc coraz bliżej niego moje ciało wypełniało wcześniej towarzyszące ciepło, a szybkość bicia mojego serca cały czas przyspieszała. <br />-Dzień dobry-powiedział, witając mnie cmoknięciem w policzek, a ja przytuliłam go do siebie. Następnie otworzył mi drzwi do pojazdu, a potem sam usiadł za kierownicą.<br />-To jaki kierunek obieramy?-spytał mnie z miłym uśmiechem. <br />-Ja czuję, że kontynuacja mojego dzisiejszego dnia nie obędzie się bez kawy.<br />-To w takim razie Starbucks?-spytał, upewniając się, a ja twierdząco skinęłam głową. Do kawiarni nie było daleko, dlatego już po chwili znajdowaliśmy się na miejscu. Weszliśmy do środka i podeszliśmy do jednej z kas. <br />-Latte?-spytałam mnie Liam, a ja skinęłam głową.-Dwa razy latte, prosimy-powiedział miło do kasjerki, a potem spojrzał mi w oczy ze szczerym uśmiechem. Po chwili dostaliśmy swoje zamówienie i wyszliśmy na zewnątrz,ruszając w kierunku parku. <br />-A tobie jak minął dzień do tej pory? Bo jeszcze nie usłyszałam odpowiedzi-powiedziałam w kierunku bruneta, biorąc łyk mojej świeżo zrobionej latte. Kochałam kawy </span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhp_bj5hF6TMQM6yh5KdbdPSdDT342cB4dTQHW6CslI_yh0q7UyZS3hPwK2NQ_2wqTVSMaAbcPBkgkvH3-oKbtgQ45DzOyeVcjvkrlBk3d_rJqcpifpvTYgCD_5p6UdfmuDsNZ8xkMUx7-8/s1600/2.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="133" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhp_bj5hF6TMQM6yh5KdbdPSdDT342cB4dTQHW6CslI_yh0q7UyZS3hPwK2NQ_2wqTVSMaAbcPBkgkvH3-oKbtgQ45DzOyeVcjvkrlBk3d_rJqcpifpvTYgCD_5p6UdfmuDsNZ8xkMUx7-8/s200/2.jpg" width="200" /></a>ze Starbucks'a i zazwyczaj tylko stąd je piłam. Nikt w żaden sposób nie był w stanie ich podrobić, a po tak wyśmienitym napoju człowiek od raz czuł się lepiej. <br />-Ranek nie był zbyt przyjemny, ponieważ zostałem obudzony przez Harry'ego, który zaczął śpiewać podczas robienia śniadania, a następnie pomyślałem o tobie. Zdobyłem wszelakie informacje, które były mi potrzebne do dalszego działania i koncepcji dzisiejszego dnia i jak widać rezultat pozytywny, a dzień piękny-powiedział, akcentując ostatnie słowa i objął mnie ramieniem.-W dodatku, cudownie się czerwienisz-dodał, szepcąc mi na ucho, na co ja tylko spuściłam głowę w lekko w dół i z nieśmiałym uśmiechem na twarzy,czułam jak palę jeszcze większego buraka. <br />-Jak ma się Emilie?-spytał mnie po chwili. <br />-Stara sobie radzić i jest coraz lepiej, ale czasami ma małe chwile załamania, a my wtedy nie możemy jej pomóc.To jest najgorsze-powiedziałam, a wyraz mojej twarzy automatycznie zmienił się na wspomnienie o niemiłym zdarzeniu, <br />-Boimy się o was z chłopakami. Ten typ jest chyba zdolny do wielu rzeczy. Nie chcemy, aby stała się wam jakakolwiek krzywda-powiedział odwracając mnie przodem do siebie. <br />-Będziemy na siebie uważać-wyszeptałam, wtulając się w jego klatkę piersiową. Ten przycisnął mnie mocniej do siebie i pocałował w czubek głowy. Mimowolnie uśmiech pojawił się na moich ustach, a przyjemne ciepło po raz kolejny gościło w moim ciele, sprawiając mu przyjemność. Wiedziałam, że w mogłabym zastygnąć w tych ramionach i byłabym bezpieczna. Tą przyjemną chwilę przerwał nam dzwonek moje telefonu. Z cichym pomrukiem niezadowolenia odsunęłam się od bruneta wyciągnęłam telefon z torby, a gdy zobaczyłam na wyświetlaczu Emilie, bez chwili zastanowienia nacisnęłam zieloną słuchawkę. <br />-Hej Nicki, co u Ciebie?-spytała miłym głosem. W tej chwili kamień spadł mi z serca, gdyż obawiałam się, że coś mogło się stać. <br />-Hej kochanie. Wszystko w porządku. Właśnie jestem z Liamem. A co u ciebie? Jak się czujesz?-pytałam i czułam na sobie wzrok zatroskanego bruneta. <br />-Nicki.. Bo ja.. Ja mam problem. Harry chce się ze mną dzisiaj umówić. Co mam zrobić?-mówiła lekko zakłopotana. Słysząc te słowa z ust mojej przyjaciółki, uśmiechnęłam się do siebie. <br />-Jeśli chcesz, to zgódź się. Ja uważam, że nie będziesz żałować-odpowiedziałam, biorąc kolejny łyk mojej kawy, a w głośniku usłyszałam ciche westchnięcie zadowolenia.<br />-A to nie za szybko? Nie chcę, by ktoś pomyślał sobie, że skaczę z kwiatki na kwiatek.<br />-Nikt nie może ci niczego zabronić. A na kawę czy spacer z przyjacielem można zawsze iść, prawda?-powiedziałam, utwierdzając ją w tym co powiedziałam.-A czy.. Czy on coś pisał? Dzwonił?-spytalam niepewnie o Jasona, choć nie chciałam. Bałam się o to spytać, gdyż nie chciałam urazić Emilie w jakikolwiek sposób, a wiadomo, że nie był to miły temat dla nikogo z nas, a zwłaszcza dla niej. Bałam się, że Jason żądał by zemsty na niej, czy na kimś z nas. <br />-Dzisiaj był tylko jeden sms. Czyli na razie nie tak źle-odpowiedziała pewnie, co bardzo mi się spodobało. Emilie z dnia na dzień była coraz bardziej pewna siebie, co było bardzo ważne. Obawiałam się, że Emi może sobie nie poradzić, czy też zamknąć się trochę w sobie, jednak myliłam się, co mnie cieszyło. <br />-Pamiętaj, że gdyby coś..-zaczęłam, lecz ta przerwała mi. <br />-Wiem, mam do ciebie od razu dzwonić. Dziękuję, Nicki-powiedziała wdzięcznie. <br />-Baw się dobrze, skarbie-odpowiedziałam, uśmiechając się do siebie. <br />-Ty także, pa-powiedziała szybko, po czym rozłączyła się. Schowałam swojego iPhone'a spowrotem do torby i biorąc ostatni łyk mojej ulubionej kawy, wyrzuciłam pusty kubek do kosza. Odwróciłam się w stronę Liama i widząc jego pytający wzrok od razu powiedziałam: <br />-To Emilie. Harry chce się z nią umówić.<br />-A jednak nie zrezygnował-powiedział cicho, uśmiechając się do siebie. <br />-Nie zrezygnował?-spytałam pytająco.</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">-Od początku Emilie mu się podobała. Miała chłopaka, więc zaczął tracić nadzieje, ale my mówiliśmy mu, żeby się nie poddawał. Sam nie wiedział co robić, bo nie chciał psuć tego, co było między Emilie, a Jasonem. Teraz może się popisać, ale nie chce, aby to wyszło tak, że tylko na to czekał i od razu chce ją usidlić. Wie o tym, że Emilie została zraniona i nie chce jej też do siebie zrazić. Wiele osób uważa Harry'ego za flirciarza, ale ja nie będę zaprzeczał, że tak nie jest, bo to jest prawda. Jednak tym razem jest to co innego i nie patrzy on na nią, jak na kolejną zdobycz do wykorzystania. Jemu na prawdę i szczerze zależy. Zaangażował się w to i chyba nie zamierza rezygnować-mówił Liam spokojnym jak zawsze głosem, momentami uśmiechając się lekko. <br />-Nie przypuszczałam, że Harry może się tak zaangażować-powiedziałam, patrząc na Liama, który w ten 'swój' sposób uśmiechnął się do mnie. Nagle podeszło do nas kilka dziewczyn, prosząc Liama o zdjęcie i autografy. Ten tylko przepraszająco spojrzał na mnie, a ja z uśmiechem na ustach skinęłam głową. Patrząc na Liama oraz na jego fanki, które patrzyły na niego jak na obraz warty milion dolarów, uśmiechałam się szerzej. Niesamowite było to, jak dbał o swoich fanów i starał się ich nie zawodzić. Dziewczyny wnet skakały, gdy mogły zamienić z nim chociaż jedno słowo. Jemu również sprawiało radość to, że mógł z nimi porozmawiać. Nagle jedna dziewczyna podeszła do mnie i była nie mniej ucieszona na mój widok, co spowodowało we mnie lekkie zdziwienie.<br />-Nicki Shepherd?-spytała z lekko otwartymi ustami na kształt litery "o", a ja skinęłam potwierdzająco głową.-Ty jesteś tą modelką! Mogę zrobić sobie z tobą zdjęcie?-mówiła z podekscytowaniem, a ja zaśmiałam się w duchu na jej reakcję na moją osobę.<br />-Pewnie-odpowiedziałam, po czym ta wyciągnęła swój telefon i zrobiła sobie ze mną pamiątkowe zdjęcie.-Jak ci na imię?-spytałam miło w stronę niższej ode mnie o głowę brunetki, o piwnych oczach, brązowych, kręconych włosach sięgających jej do ramion i smukłej sylwetce.<br />-Lucy-odpowiedziała, lekko zarumieniona, po czym podeszła do mnie jej przyjaciółka prosząc o to samo. Zamieniłam z dziewczynami kilka słów, po czym odeszłam na bok w oczekiwaniu na Liama, który właśnie rozdał ostatni autograf i po kilku sekundach znalazł się koło mnie.<br />-Przepraszam, Nicki. Nie mam serca im odmawiać-powiedział ze skruchą w głosie obejmując mnie ramieniem. <br />-Liam, nie przepraszaj mnie za to. To na pewno jakaś cząstka twojego życia, a ja to doskonale rozumiem-odpowiedziałam, obejmując go w pasie.<br />-Ale nie zawsze są to miłe spotkania. Czasami zdarzają się fanki, które niekoniecznie przyjmują dobrze to, że mam kogoś obok siebie i chciałbym cię przed tym uchronić-mówił z troską w głosie, przytulając mnie do siebie.-To co robimy dalej? Jakieś życzenie specjalne?<br />-Zapraszam Cię do mnie na pyszny obiad. Liczę na to, że pomożesz wyczarować mi coś dobrego w kuchni-powiedziałam, unosząc głowę ku górze, by móc spojrzeć mu w oczy i ujrzałam w nich jakby tańczące iskierki radości, które dodawały mu na jego ciepłej twarzy jeszcze więcej uroku.<br />-Postaram się-odpowiedział, po czym ruszyliśmy do samochodu. Cała droga mijała w przyjemnej rozmowie, a także dużej ilości śmiechu. Pod domem znaleźliśmy się po kilkudziesięciu minutach, poprzez korki, które utrudniały ruch dzisiejszego dnia w Londynie. Weszliśmy do środka i ruszyliśmy do mojego pokoju. <br />-Bardzo ładnie urządzone pomieszczenie-powiedział Liam, rozglądając się po moim pokoju i położył się na łóżku. <br />-Muszę iść na chwilę do łazienki-powiedziałam, po czym skierowałam się do pomieszczenia obok. Spojrzałam w lustro i poprawiłam swoje włosy. Odkręciłam kurek z wodą i umyłam ręce chłodniejszym strumieniem. Nagle poczułam zawroty głowy, a przed oczami zaczęły migać mi dziwne plamki, jakby były jakimś wymysłem. Zamknęłam oczy i chwyciłam się kurczowo rękoma o szafkę i schyliłam głowę w dół w celu uspokojenia się. Po chwili otworzyłam je spowrotem i czułam, że mój stan wrócił do normalności. <i>"Co to do cholery było"</i>, powiedziałam do siebie w myślach. <i>"Nie daj nic po sobie poznać"</i>, powtarzałam do siebie przed naciśnięciem klamki.<br />-Już-powiedziałam cicho, zamykając za sobą drzwi i siadając koło bruneta, który bacznie i z niepokojem mi sie przyglądał. <br />-Nicki, wszystko w porządku? Jesteś bardzo blada-powiedział, podnosząc się. <br />-Tak, wszystko dobrze. Wydaje ci się-odpowiedziałam, siadając obok niego i chwytając jego dłoń.<br />-Nic, chciałbym z tobą porozmawiać. O nas-powiedział nieśmiało z lekkim uśmiechem, gładząc mnie po wierzchu drugiej dłoni.-Słonko, kiedy zobaczyłem Cię po raz pierwszy poczułem coś, czego nie potrafię zdefiniować,ale wiem że czegoś takiego nie doświadczyłem nigdy wcześniej.Wiedz,że chciałbym być przy tobie cały czas,sprawiać żebyś była szczęśliwa,żebyś czuła się bezpiecznie.Chcę z tą spędzać każdy dzień,każdą godzinę,każdą minutę i sekundę.Chcę się z tobą cieszyć </span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4kJvYniRbsuR1nu9VpCkxZ7v-Ie4Rsb4NhSklsRqkyBiE8U6nROV16Kv-q9K4RGDhd3vdkqLHaxw1U7BnCIXx-9FJJ6jTzPSQS_1qkJmzovpMzGTxpbXUPJ9Z-bB7DrwA_hHXxFKZwuXJ/s1600/liam2.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="99" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4kJvYniRbsuR1nu9VpCkxZ7v-Ie4Rsb4NhSklsRqkyBiE8U6nROV16Kv-q9K4RGDhd3vdkqLHaxw1U7BnCIXx-9FJJ6jTzPSQS_1qkJmzovpMzGTxpbXUPJ9Z-bB7DrwA_hHXxFKZwuXJ/s200/liam2.gif" width="200" /></a> każdą najdrobniejszą rzeczą.Chcę być przy tobie w smutku i radości.Chcę zasypiać i budzić się przy tobie.Chcę składać ci czułe pocałunki.Chcę się dzielić z tobą moim szczęściem i moim sercem.Chcę Ciebie,Nicki.<br />-Obiecaj, że mnie nie skrzywdzisz-powiedziałam spokojnie i z nadzieją w głosie. Po jego słowach moje oczy zaszkliły się. Było to wzruszenie, gdyż jeszcze nigdy, żaden chłopak nie mówił do mnie w taki sposób. <br />-Nigdy do tego nie dopuszczę. Kocham Cię-powiedział, po czym starł z mojego policzka pojedynczą łzę, która mimowolnie znalazła ujście w moim oku. <br />-Ja ciebie też, Liam-odpowiedziałam, po czym złączyliśmy nasze usta w namiętnym pocałunku. Czułam ciepło bijące z mojego ciała i rytm Jego serca, który był taki sam jak mój. W tym momencie wiedziałam,co to znaczy być szczęśliwą i bezpieczną.Wiedziałam,że mogę mu zaufać.Wiedziałam,że to mężczyzna <br />mojego życia.Wiedziałam,że moje serce należy do niego.</span><br />
<br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">________________________________________________________</span><br />
<br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Na wstępie chcę Was przeprosić za tak długą nieobecność.Obiecuję, że to się już nie powtórzy :) Natłok obowiązków związanych z zakończeniem semestru nie pozwolił mi na napisanie tego rozdziału wcześniej. Dziękuję za tak dużą ilość komentarzy pod ostatnim rozdziałem! Szkoda, że nie możecie się dowiedzieć jak duża jest moja radość. W dodatku ilość obserwatorów szybko wzrosła i mam nadzieję, że będzie Was jeszcze więcej! Jedyne co mogę Wam powiedzieć to OGROMNE DZIĘKUJĘ! Wytuliłabym Was wszystkich :) </span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Mam nadzieję, że rozdział przypadnie Wam do gustu i oczywiście czekam na Wasze opinie. Jeśli się postaracie, to obiecuję, że kolejny pojawi się w tygodniu, gdyż właśnie rozpoczęły mi się ferie i chciałabym pisać częściej :) </span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="font-size: small;"><b><u>+Jeżeli
macie jakieś pytania dotyczące bohaterów, rozdziałów, bloga, mnie czy
czegokolwiek innego możecie śmiało pytać, a ja Wam odpowiem :)</u></b></span></span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><u><span style="font-size: small;"><b><br /></b></span></u><span style="font-size: small;">(Wiem, że mam duże zaległości u Was na blogach, również postaram się je szybko odrobić) </span></span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="font-size: x-small;"><br /></span></span>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="font-size: x-small;"><br /></span></span>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> Mój twitter: <span style="color: #444444;"><span class="commentBody" data-jsid="text"><span class="commentBody" data-jsid="text"><span class="commentBody" data-jsid="text"><a href="https://twitter.com/unrealdreamm" target="_blank">https://twitter.com/unrealdreamm</a></span></span></span></span></span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="color: #444444;"><span class="commentBody" data-jsid="text"><span class="commentBody" data-jsid="text"><span class="commentBody" data-jsid="text"> </span></span></span></span><br />
<span style="color: #444444;"><span class="commentBody" data-jsid="text"><span class="commentBody" data-jsid="text"><span class="commentBody" data-jsid="text"> </span></span></span></span>
<span style="color: #444444;"><span class="commentBody" data-jsid="text"><span class="commentBody" data-jsid="text"><span class="commentBody" data-jsid="text"></span></span></span></span>
</span>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">♥♥♥</span><br />
<br />
<br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> </span>Annabel ♥http://www.blogger.com/profile/17198480913285648568noreply@blogger.com21tag:blogger.com,1999:blog-8483809706060994102.post-53620666400851083782012-12-29T20:03:00.000+01:002012-12-30T00:28:43.702+01:00Rozdział 8<span style="color: #999999;"><b><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Z perspektywy Megan</span></b></span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><br />-I tobie jeszcze zależy?-spytałam zirytowana w stronę Emilie. Nie mogłam zrozumieć jak po tym, co zrobił Jason mogło jej jeszcze na nim zależeć. Potraktował ją jak swoją zabawkę, a ona chciała mu to jeszcze wybaczyć. Dla mnie było to niedorzeczne. <br />-Megan, ty nie rozumiesz-wyszeptała blondynka w moją stronę. Nie była w stanie normalnie mówić, gdyż cały czas zalewała ją fala łez.<br />-Jak to kurwa nie rozumiem? Dziewczyno, czy ty siebie słyszysz?-mówiłam zdenerwowana tym, co słyszałam z ust Emilie. Nicki siedziała obok niej obejmując ją ramieniem i gładziła drugą ręką w celu uspokojenia jej. Ja nie miałam takiego zamiaru. Nie zamierzałam mówić jej jaka jest biedna i jak mi jej szkoda, bo sama mu na to pozwoliła. Stałam nad moimi przyjaciółkami z rękoma skrzyżowanymi na piersiach i po chwili kontynuowałam dalej.-A jak cię w końcu uderzy to też mu to wybaczysz? Będziesz mu na to pozwalać?-dopowiedziałam, a Emi po raz kolejny zanosiła się od łez. <br />-Megan, skończ już!-krzyknęła w moją stronę lekko zdenerwowana Nicki.-Nie widzisz w jakim jest stanie? Mogłabyś się czasami powstrzymać.<br />-Niech w końcu dotrze do niej to, co mówię. Ty też nie myślisz realnie? Nie widzisz jak ten facet się zachowuje? Od samego początku mi się nie podobał i wiedziałam, że jest z nim coś nie tak. I co do tego całego związku też miałam rację. Kochasz go?-spytałam już o wiele łagodniej Emilie, kucając przed nią i chwytając za rękę. Ta siedziała przede mną, patrząc mi prosto w oczy i nie oddzywała się ani słowem. Wiedziałam, że nie potwierdzi tego, że go kocha. Nie kochała go od samego początku, a była z nim związana. Nonsens. <br />-Nie kochasz go?-spytała lekko zdziwiona Nicki naszą przyjaciółkę. <br />-Ale mi zależy-odpowiedziała, wycierając swoją twarz całą mokrą od łez. <br />-Zależeć, a kochać to dwie różne rzeczy, Emilie-powiedziałam, siadając obok blondynki i przytulając ją do siebie.-Proszę cię, bądź rozważna. Zawsze byłaś najrozsądniejsza z nas wszystkich i wierzę, że podejmiesz właściwą decyzję. A ja jak spotkam tego sukinsyna, to mu nakopę do dupy-powiedziałam, całując ją w blond włosy. Nagle rozległ się dźwięk mojego telefonu. Wstałam z łóżka i wzrokiem zaczęłam szukać miejsca skąd dochodzi dźwięk. Podeszłam do biurka, wzięłam mojego iPhone'a i nacisnęłam zieloną słuchawką.<br />-Halo?<br />-Wyjdźcie przed dom-usłyszałam wesoły głos Zayna, który nie czekając na moją odpowiedź wyłączył się. Wyjrzałam przez okno i od razu moje oczy powiększyły się dwukrotnie. Cała piątka z zespołu stała na pięknych, czarnych motorach i ubrani byli w tego samego koloru skórzane kurtki, które dodawały im bardzo dużego uroku i seksowności. <br />-Patrzcie-zwróciłam się do moich przyjaciółek, kiwając zachęcająco głową na znak, by podeszły do okna. Ich reakcja była prawie taka sama jak moja-oczy powiększyły się i na ich twarzy zagościł promienny uśmiech.<br />-Mamy zejść na dół-powiedziałam, ciągnąc je za sobą.-Emilie, popraw sobie makijaż, żeby nie poznali, że płakałaś-dodałam, wskazując ręką w stronę łazienki, a blondynka zastosowała się do mojej rady. Po chwili wszystkie trzy znalazłyśmy się na dole i przywitałyśmy z chłopakami. <br />-Skąd macie takie cacka?-spytałam naszych przyjaciół, przejeżdżając powoli ręką po czarnym motorze, na którym siedział Louis. <br />-To specjalnie dla Was, doceń to-szepnął mi nad uchem mulat, gdy oparłam się o pojazd, na którym siedział, a ja z lekkim uśmiechem na twarzy prychnęłam pod nosem. <br />-Nie traćmy czasu tylko jedźmy-odezwał się Liam, pospieszając resztę. Podnosząc się, z pozycji opartej o motor Malika spojrzałam lekko zdezorientowana w stronę moich przyjaciółek i z ich min dało się wywnioskować, że także nie rozumieją zajścia.<br />-Chwila, chwila-zaczęła Nicki, stając między chłopcami.-Jedźmy? O czym wy mówicie? <br />-Zabieramy Was na przejażdżkę. Nie pytajcie gdzie, bo to niespodzianka, a jak wam powiemy to już niespodzianki nie będzie-odpowiedział Harry miło się przy tym uśmiechając. <br />-Ale prze..-zaczęła Emilie, ale nie dane było jej skończyć, gdyż loczek od razu wszedł jej w słowo.<br />-Nie ma żadnych "ale". Wsiadajcie i nie przyjmujemy protestów-mówił zatykając przy tym uszy w zabawny sposób i zamknął oczy i gdy spojrzałam na niego nie mogłam powstrzymać cichego chichotu. Harry odwrócił się w stronę Emilie i poklepał ręką miejsce za sobą dając znak, że pojedzie z nim. Blondynka nieśmiało uśmiechnęła się i bez żadnego sprzeciwu usiadła za zielonookim. Nicki wsiadła z Liamem, a ja stałam i kierowałam się w stronę najbliższego osobnika, a był nim Louis. Nagle Zayn chwycił mnie za nadgarstek i przyciągnął swoją stronę po czym powiedział mi na ucho: <br />-Ty pojedziesz ze mną.<br />-Chyba jednak nie-odpowiedziałam z szyderczym uśmiechem na twarzy, wsiadając za Louisa. Ten tylko lekko kiwnął głową po czym założył kask i odpalił silnik, ruszając jako pierwszy. <br />-Prowokujesz Meg, prowokujesz-powiedział Lou, po czym również odpalił silnik ruszając, a ja tylko zaśmiałam się do siebie. Chwyciłam się bruneta i ruszyliśmy przed siebie.</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> Po kilkudziesięciu minutach wjechaliśmy na pewien teren i rozpoznałam, że znajdujemy się na jednej z londyńskich plaż, na której już bardzo dawno nie byłam. Zeszłam z pojazdu zdejmując kask i idąc po piasku kierowałam się bliżej morza, gdzie już znajdował się Zayn, Liam i Nicki, a Harry z Emilie i Niall przyjechali zaraz za nami. <br />-Ze mną byłabyś szybciej-powiedział mulat, stając koło mnie i patrzył się przed siebie z lekkim uśmiechem na twarzy, a ja wyciągnęłam z kieszeni paczkę papierosów, biorąc z niej jednego i zapalając go.<br />-Co powiesz na randkę?-powiedział nagle mulat w moją stronę, na co ja zareagowałam głośnym śmiechem.<br />-Że co proszę? Randkę?-spytałam rozbawiona tym, co usłyszałam. <br />-Tak, Panno Whitman, dobrze słyszysz-powiedział, odwracając się w moją stronę.<br />-Więc chyba coś się panu pomyliło, Panie Malik-odpowiedziałam, odwracając się na pięcie i ruszając przed siebie jednak nagle mulat chwycił mnie i przerzucił przez ramię ruszając w stronę morza.<br />-Puść mnie do cholery-powiedziałam, uderzając pięścią w jego plecy na co ten zareagował melodyjnym śmiechem.-Zayn bo nie ręczę za siebie-syknęłam, a on wchodził coraz głębiej, gdyż woda sięgała mu już ponad kolana. Lubiłam pływać, ale na pewno nie wtedy gdy miałam na sobie ubrania, a nie miałam innych na zmianę. Usiłowałam przemawiać na wszelkie sposoby i uprzedzić Malika, że wrzucanie mnie przez niego do wody na pewno dobrze się nie skończy nie działało nawet w najmniejszym stopniu. Czułam jak z sekundy na sekundę ciśnienie podnosiło mi się coraz bardziej. <br />-To jak będzie z tą randką?-spytał stając na chwilę w miejscu.<br />-Spierdalaj-powiedziałam krótko, patrząc mu w oczy. Ten w tej chwili lekko wzdrygnął rękoma,aby udać, że wypuszcza mnie z nich, przez co ja kurczowo zawiązałam swoje na </span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh-LekomZ3BlU_EISzoMYWH-rjMR821brU0cW3qhNcuG8x6SmAP_VHoaspgC4wI65g6WqBlu6x0f3TRFR0idDogZwycwVF5p4tOI2_9nNEzGUu48zz8vnFlDrF9UFamvCEQHB_oSu_oMEcA/s1600/zayn+smiech.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="149" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh-LekomZ3BlU_EISzoMYWH-rjMR821brU0cW3qhNcuG8x6SmAP_VHoaspgC4wI65g6WqBlu6x0f3TRFR0idDogZwycwVF5p4tOI2_9nNEzGUu48zz8vnFlDrF9UFamvCEQHB_oSu_oMEcA/s200/zayn+smiech.gif" width="200" /></a> jego szyi, przez co ten znowu zareagował śmiechem. <br />-Nadal będziesz się upierać przy swoim?-spytał z chytrym uśmiechem.-Wiedz,że jak cię rzucę to tam dalej, na tą najgłębszą wodę.<br />-Pieprzony szantażysta-powiedziałam w jego stronę ze złością w głosie. <br />-To jak będzie? Wystarczy, że pójdziemy do klubu. Będę usatysfakcjonowany-powiedział jakby z łaską w głosie i wywracając oczami. <br />-Dobra, niech ci będzie-powiedziałam ostatecznie choć wiedziałam, że robię błąd, gdyż ten facet wkurzał mnie jak mało kto. Był takim przypadkiem, że poprzez jedno słowo potrafił wyprowadzić mnie z równowagi. <br />-Obiecaj-szepnął, zbliżając się do mojego ucha z triumfalnym uśmiechem. Ja tylko prychnęłam pod nosem. Zayn zrobił krok w przód, powodując, że byliśmy jeszcze głębiej. Spojrzałam na niego morderczym wzrokiem, a ten uniósł brwi do góry w geście, abym wybrała.<br />-Dobra! Obiecuję-rzekłam z niezmienioną złością w głosie, a ten przelotnie cmoknął mnie w policzek, po czym w sekundzie zrobił dwa kolejne, duże kroki w przód i znaleźliśmy się pod wodą. <br />-Pierdolony dupek!-wykrzyczałam w jego stronę, gdy już wynurzyłam się z wody i odgarniałam mokre kosmyki włosów z mojej twarzy. <br />-Pamiętaj, że obiecałaś-odpowiedział puszczając do mnie oczko, a ja pokazałam mu środkowy palec, a następnie wyszłam z wody i ruszyłam w stronę pojazdów, które były ustawione zaraz koło plaży. Usiadłam na jednym z nich i wyciągnęłam ze swoich spodenek papierosy, które były.. Właściwie to ich już nie było poprzez nagłą i niespodziewaną kąpiel w morzu. Szczęściem było to, iż zostawiłam swój telefon w domu bo z pewnością z niego też nie byłoby już pożytku. Siedziałam wpatrzona w przestrzeń znajdującą się przede mną. Słońce, które gościło dzisiejszego dnia na niebie świeciło z dużą siłą, co rzadko zdarzało się w Londynie, jednak na chwilę obecną tegoroczne lato zapowiadało się pogodnie, ale deszcz, który zawsze był tutaj częstym gościem mógł nas zaskoczyć w każdej chwili. <br />-Te mokre ubrania na prawdę dobrze na tobie leżą-odezwał się głos koło mojego ucha, który należał do Lou. Odwróciłam się w stronę bruneta, który stanął koło mnie mierząc wzrokiem od dołu do góry. Byłam przemoczona nawet w najmniejszym milimetrze, gdyż Malik nie pozostawił na mnie suchej nitki. Przez biały, mokry t-shirt, który przylegał do mojego ciała przebijał się różowy stanik, a dżinsowe spodenki,które w niektórych miejscach były przeze mnie porozcinane przylepiały się do mojego ciała jeszcze bardziej niż wtedy, gdy były suche. <br />-Musisz się tak gapić?-spytałam cały czas zdenerwowana tym, co zrobił Zayn. <br />-Nie mogę sie powstrzymać, przepraszam-odpowiedział Louis, </span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgYeW6A0BdNt4AMKumqPegrCYyj9ZkNY3JhvHi9reKIk0knr9v7GGWM3FxPDoV5bCr0Hbt_Z27Lw-7COPUN-nrwqjOuq9VzOloqtDAdkMG4SMNxByczEI-ZSMMvIRL-MyVeOEGb6gX17BJM/s1600/lou+mowi.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="163" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgYeW6A0BdNt4AMKumqPegrCYyj9ZkNY3JhvHi9reKIk0knr9v7GGWM3FxPDoV5bCr0Hbt_Z27Lw-7COPUN-nrwqjOuq9VzOloqtDAdkMG4SMNxByczEI-ZSMMvIRL-MyVeOEGb6gX17BJM/s200/lou+mowi.gif" width="200" /></a>szczerząc się do mnie. <br />-Louis, bo Zayn będzie zazdrosny-powiedział uradowany Harry obejmując nas swoim ramieniem. <br />-Ty się lepiej zajmij Emilie, bo możesz trafić na odpowiedni moment, aby coś wskórać-powiedziałam do zielonookiego, wskazując skinięciem głowy na blondynkę, która leżała dalej od nas na piasku i rozkoszowała się promieniami słońca, które pieściło dzisiaj każdego z nas. Harry tylko spojrzał na mnie pytająco, a ja tylko uśmiechnęłam się podejrzliwie i kontynuowałam.-Ma kryzys w związku, jeśli można to tak nazwać.<br />-Co się stało?-spytał z wyraźnym zaciekawieniem na twarzy, a w jego oczach ujrzałam iskierki radości.<br />-Nie wiem czy powinnam ci to mówić. Spytaj ją, może sama ci powie, a jeśli tego nie zrobi to wtedy przyjdź do mnie, a wszystkiego się dowiesz. Uwierz mi, że będziesz miał powody, żeby nienawidzić tego typa jeszcze bardziej-powiedziałam, ponownie patrząc na loczka. Ten tylko z wyraźnym pytajnikiem, który malował się na jego twarzy ruszył w stronę blondynki. Siedziałam z Louisem w ciszy, obserwując wszystkich dookoła. Harry rozmawiał z Emilie i gołym okiem widać było, że poprawiał jej humor, Nicki z Liamem cały czas siedzieli nierozłączni i żyli w swoim świecie, Niall rozmawiał o czymś zawzięcie z Zaynem, który palił papierosa w seksowny jak zawsze sposób, który dodawał mu męskości, po czym farbowany blondyn ruszył do reszty dzieląc się z nimi jakąś informacją. <br />-Nie pójdziesz do niego?-spytał z widocznym rozbawieniem na twarzy Lou.<br />-Nie-odpowiedziałam twardo patrząc przed siebie. Ten tylko wzruszył ramiona i poszedł do reszty. Nasi przyjaciele także dzielili się jakąś wiadomością z Lou, który zareagował na to śmiechem. Zeskakując z czarnego, dwukołowego pojazdu ruszyłam w ich stronę jednak usiadłam na piasku, wpatrując się w fale, które wzajemnie rozbijały się o siebie. Nie patrzyłam na to, co dzieje się wokół mnie i żałowałam, że zgodziłam się na ta cholerną 'przejażdżkę', na którą byłam tak podekscytowana. <br />-A pani nie wybiera się do domu?-usłyszałam po pewnym czasie koło mojego ucha ponownie dzisiejszego dnia głos mulata. Odwróciłam się w jego stronę i ujrzałam jak wszyscy nasi przyjaciele odjeżdżają na motorach, a na piasku stał jeden, który należał właśnie do Zayna, a wiązało się to z tym, że byłam zmuszona z nim wrócić. Wstałam z pozycji siedzącej, tak abym mogła spojrzeć mu w oczy, </span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgUEf2rT2FK4Nu-PMmUZlETgH5JfAuJ6S6Ao__zPz57crURv1Po7hG_C8gEabd5xh5tI4wR6Ks5cdLMb6cz3s2sStjEbNnhHHmWeVbmzRAyZYqpbR88lbG8bP2arRrTnDUG29C3515FI4_U/s1600/MEG+M.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="112" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgUEf2rT2FK4Nu-PMmUZlETgH5JfAuJ6S6Ao__zPz57crURv1Po7hG_C8gEabd5xh5tI4wR6Ks5cdLMb6cz3s2sStjEbNnhHHmWeVbmzRAyZYqpbR88lbG8bP2arRrTnDUG29C3515FI4_U/s200/MEG+M.gif" width="200" /></a>a następnie powiedziałam: <br />-Tak bardzo cię to bawi i kręci? <br />-Na pewno nie bardziej niż ty-odpowiedział, po czym zbliżył się do mnie, składając pocałunek na obojczyku, który był widoczny przez moją skórę, a moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz, przez co prawie niewidzialnie kąciki moich ust lekko uniosły się ku górze. <br />-Jesteś zmuszona jechać ze mną-szepnął mi na ucho, chwytając mnie w talii.<br />-To ja już wolę iść pieszo-odpowiedziałam, z wymuszonym uśmiechem, po czym sprawnie wyminęłam go i ruszyłam przed siebie. Moje stopy w przyjemny sposób zapadały się pod piaskiem, który gładził moje nogi i sprawiał przyjemność. Minęłam maszynę i nadal szłam nie patrząc za siebie.<br />-Jesteś pewna, że będziesz szła pieszo kilkadziesiąt kilometrów?-spytał mnie Zayn prawdopodobnie idąc cały czas w niedalekiej odległości za mną.<br />-Tak-krzyknęłam niewzruszona cały czas patrząc przed siebie i stawiając coraz szybsze kroki. W pewnej chwili usłyszałam jak Zayn odpala silnik pojazdu i rusza w moją stronę. Nie myliłam się i już po kilku sekundach znalazł się koło mnie, gdy wyszłam na szosę. <br />-Zastanów się dobrze-powiedział, jadąc tempem równym moim krokom i zalotnie uśmiechał się w moją stronę. Ja bez żadnego słowa i nie odwracając się do niego szłam cały czas przed siebie. Zayn widząc moją reakcję nagle skręcił i ruszył w przeciwną stronę. Zrobiłam kilka kroków, po czym zatrzymałam się i czułam, że moje serce lekko przyspieszyło. Odwróciłam się w stronę, w którą ruszył po czym ten zawrócił i ponownie zatrzymał się koło mnie z triumfalnym uśmiechem malującym się na jego twarzy.<br />-Coś jeszcze?-spytał z drwiną w głosie, po czym przesunął się lekko w przód robiąc mi miejsce. <br />-Zamknij się-powiedziałam wsiadając na pojazd. Ten zdjął skórzaną kurtkę, którą na sobie miał i dał mi ją w moje ręce. Ja tylko przecząco pokręciłam głową.<br />-No weź ją, Megan. Jesteś cała mokra, nie chcę by ktoś inny mógł oglądać twoje ciało oprócz mnie-powiedział z udawanym smutkiem na twarzy, a ja nie mogłam powstrzymać uśmiechu, który zagościł na mojej twarzy po czym założyłam na siebie kurtkę, którą Zayn nadal trzymał w ręce. Rękoma opletłam jego tułów i ruszyliśmy przed siebie.<br /><span style="color: #cccccc;">*Kilkadziesiąt minut później, pod domem Megan*</span><br />Zeszłam z motoru, na którym jechaliśmy i stanęłam podziwiając pojazd, bo nie sądziłam, że jest z siebie wycisnąć tak dużą prędkość.<br />-Zdolna bestia-powiedziałam z fascynacją w głosie.<br />-To fakt, potrafi bardzo dużo-powiedział, klepiąc maszynę dłonią.<br />-No tak, na pewno więcej niż ty-odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy, po czym ruszyłam w stronę mojego domu, jednak Zayn złapał mnie za nadgarstek i wstając przyciągnął mnie do siebie na bliską odległość przez co czułam jego oddech na swojej twarzy. Bardzo lubiłam to uczucie. <br />-Zakochasz się we mnie szybciej niż się spodziewasz-rzekł z dumą </span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJ0AWJSd4eBMPdB7sx-6seZ5hzjXJFFloCpjuJAluSBJ1E5JiWMQt2Y1aaAIGNgmeR3zzMVPBmfdmhmXrSoTGrM4RuRgKDXKHwu6qpQtn8D_HPNTcZ542TT0I9TbopLAkQcVP1_pvtaupW/s1600/zayn+oblizuje+warge.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="149" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJ0AWJSd4eBMPdB7sx-6seZ5hzjXJFFloCpjuJAluSBJ1E5JiWMQt2Y1aaAIGNgmeR3zzMVPBmfdmhmXrSoTGrM4RuRgKDXKHwu6qpQtn8D_HPNTcZ542TT0I9TbopLAkQcVP1_pvtaupW/s200/zayn+oblizuje+warge.gif" width="200" /></a> w głosie i kurczowo trzymał mnie w talii. <br />-Skąd taka pewność?-spytałam, unosząc jedną brew do góry.<br />-Bo jest w Tobie wiele sprzeczności, skarbie-powiedział po czym z dużą siłą i nachalnością złożył na moich ustach pocałunek. Po chwili oderwałam się od niego i z uśmiechem na twarzy ruszyłam w stronę wejścia do mojego domu.<br />-Dzisiaj o 20! Pamiętaj!-krzyknął, a ja zamknęłam za sobą drzwi i ruszyłam do swojego pokoju. <br /><span style="color: #cccccc;">*Późnym wieczorem. W klubie* </span><br />Alkohol rozgrzewał nasze ciała tak samo, jak my siebie wzajemnie. Procenty znajdujące się w naszej krwi powodowały lepsze humory, ale potrafiliśmy zachować stan normalności. Poruszaliśmy się na parkiecie w rytm muzyki. Zayn błądził rękoma po moim ciele, a ja chwyciłam go za kark lekko zbliżając się do niego jeszcze bardziej, przez co poczułam jego perfumy, które zmieszane były z zapachem papierosowego dymu co ubóstwiałam. Było to najlepsze połączenie nut zapachowych jakie mogłam sobie wymarzyć. Poruszaliśmy się w rytm muzyki, a ja czułam jego oddech na swojej skórze co skutkowało w gęsiej skórce na moim ciele. Zamknęłam oczy i czułam się tak jak wtedy, gdy spotkaliśmy się tutaj pierwszy raz jednak teraz to było coś innego. Czułam, jakby było między nami więcej czegoś nieokreślonego. Zaczęłam powoli otwierać moje powieki i spoglądając przed siebie moje źrenice powiększyły się. Na moim widoku znajdował się chłopak mojej przyjaciółki, który właśnie wciągał amfetaminę lub inną używkę tego rodzaju. Ze względu na to, że miałam z tym styczność rozpoznałam to w ułamku sekundy. Nie wiedziałam czy moje oczy widzą to, co się dzieje na prawdę, czy też to co chciałabym zobaczyć. Odsunęłam się od mulata i chwyciłam go za rękę, ciągnąc za sobą w stronę rozbawionego bruneta w towarzystwie jakiś obcych znajomych, których nigdy nie widziałam. Nagle zatrzymałam się i wyciągnęłam telefon i dyskretnie zrobiłam zdjęcie. Zrezygnowałam z robienia mu wsydu przy wszystkich choć bardzo tego chciałam. Wolałam poczekać na odpowiedni moment, by to zrobić. Odwróciłam się w stronę mojego towarzysza, a jego oczy mówiły same za siebie. Był nie mniej zaskoczony ode mnie na ten widok. Uśmiechnęłam się lekko i pociągnęłam go spowrotem na parkiet. <br /><span style="color: #cccccc;">*Kilka godzin później. W drodze do domu*</span><br />Jechaliśmy taksówkę pod dom Emilie, gdyż umówiłyśmy się, że dzisiejszą noc spędzimy u niej razem z Nicki, bo bardzo nas o to prosiła. Wyszliśmy z klubu o godzinie pierwszej, gdyż nie chciałam wracać nad ranem do mojej przyjaciółki, pomimo tego, że zawsze gdy u siebie nocujemy nie śpimy do późnych godzin.Jechaliśmy w ciszy, a ja oparta byłam o ramię Malika i wpatrywałam się w budynki, które minęliśmy. Po kilkunastominutowej drodze, w końcu dotarliśmy pod wyznaczone miejsce. Spojrzałam przez szybę, a to co zobaczyłam spowodowało we mnie nieopisane uczucie. Przed domem stał nikt inny jak Jason, który rozmawiał z Emilie. Szybkim ruchem otworzyłam drzwi, wychodząc z pojazdu, a zaraz za mną Zayn, który trzymał moją dłoń i na chwilę odwrócił mnie w swoją stronę, po czym powiedział:<br />-Megan, nie za ostro. Proszę-a ja od razu ruszyłam w ich stronę.<br />-Co tutaj robisz?-powiedziałam w stronę bruneta zaciskając usta w wąską linię. Nie mogłam opanować nerwów, które mną targały i nie mogłam pozwolić na to, aby ktoś krzywdził osobę, która była dla mnie ważna. <br />-A co ciebie to obchodzi?-spytał rozbawiony tym, co do niego powiedziałam. Jego zachowanie wyraźnie wskazywało na to, że był pod wpływem narkotyków. Spojrzałam kątem oka na Zayna i Emilie, którzy przysłuchiwali się wymianie zdań pomiędzy nami. <br />-Długo jeszcze będziesz ją oszukiwał?-spytałam, zakładając ręce na klatce piersiowej i ściskając je w pięści, próbując powstrzymać złość.-Pieprzony ćpunie-dodałam, dokładnie wymawiając te dwa słowa i patrząc mu prosto w oczy. <br />-Megan, przestań się wtrącać! Co ty wygadujesz-odezwała się Emilie, a zaraz w drzwiach pojawiła się Nicki. Wyciągnęłam z kieszeni spodni swojego iPhone'a i pokazałam zdjęcie, które zrobiłam kilka godzin wcześniej w klubie. Oczy blondynki rozszerzyły się i zalały łzami.<br />-Teraz zaprzeczysz?-zwróciłam się do Jasona, robiąc krok w jego stronę. <br />-Emilie, to nie tak jak myślisz. Skarbie, daj mi to wytłumaczyć-zaczął w stronę swojej dziewczyny, jednak ta zrobiła krok w tył, wtulając się w Nicki, która stała przerażona całą sytuacją. <br />-Nicki, weź ją do środka-zwróciłam się do mojej przyjaciółki, a ona zrobiła to, o co ją poprosiła mierząc Jasona wzrokiem. <br />-Nie pozwolę, abyś ją krzywdził, pierdolony sukinsynu-syknęłam w jego stronę, a ten zdezorientowany zrobił krok w moją stronę.<br />-Megan, chodź do domu-zwrócił się do mnie cicho Zayn, chwytając mnie za rękę, jednak ja szybko uniknęłam odciągania mnie od Jasona.<br />-Jeszcze tego pożałujesz, pieprzona dzi..-zaczął jednak ja nie dałam mu skończyć, gdyż mocno zamachnęłam się i z całej siły wymierzyłam potężną pięść w jego stronę. Uderzyłam w niego taką siłą, że upadł na chodnik. Zayn podszedł do niego, chwycił do za koszulkę podnosząc do góry i stawiając na wprost swojej twarzy powiedział z wielką wrogością w głosie:<br />-Wypierdalaj. Nie chcę cię tutaj widzieć, ani w pobliżu dziewczyn-a następnie szarpnął go, puszczając. Z nosa bruneta leciała krew. Oddalał się od nas, nie spuszczając wzroku, a ja stałam i masowałam swoje kości, które lekko mnie rozbolały od tego uderzenia. Brunet po dłużej chwili zniknął z naszego pola widzenia. <br />-Wszystko dobrze?-spytał mnie Zayn, przytulając do siebie. <br />-Tak-odpowiedziałam, powoli wciągając powietrze i wypuszczając je, by uspokoić oddech. <br />-Nie wiedziałem, że jesteś tak silna-powiedział z uśmiechem na twarzy zarażając mnie nim.<br />-Jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz-odpowiedziałam.-Uważaj, żebyś się nie przekonał o tym na własnej skórze-dodałam udając groźbę.<br />-Dziękuję za dzisiejsze miłe towarzystwo, Meg-powiedział, a ja tylko szczerze uśmiechnęłam się, co w stosunku do mulata było rzadkim zjawiskiem. Zbliżył się do mnie patrząc głęboko w oczy, po czym przejechał wierzchem dłoni po moim policzku. Przymknął oczy i nasze twarze zaczęły zbliżać się do siebie, a usta zaczęło dzielić kilka milimetrów, a ja czułam przyjemne ciepło rozchodzące się po moim ciele. W ostatniej chwili, która miała być tą, łączącą nas w głębokim pocałunku zwinnie odsunęłam się od niego i szepnęłam na ucho:<br />-Nie tak prędko, Panie Malik-usłyszałam tylko jego jęk niezadowolenia i ruszyłam w stronę domu Emilie. Ten zatrzymał mnie w progu stając na odległość kilku metrów, a następnie wyszeptał prawie bezgłośne "Dziękuję". Ja tylko lekko uśmiechnęłam się odwracając do niego tyłem i weszłam do środka. </span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">________________________________________________________</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Rozdział pojawia się szybko, tak jak mówiłam, a jest o Wasza zasługa :) Dziękuję Wam bardzo za sprawienie mi niespodzianki w postaci takiej ilości komentarzy. To od razu zmotywowało mnie do pisania :) Rozdział wyszedł trochę dłuższy, ale mam nadzieję, że nie będziecie się o to złościć :) Jeżeli się postaracie raz jeszcze to może dodam kolejny rozdział po Nowym Roku? :) Dziękuję Wam za wszystko i czekam na opinie :) </span><br />
<u><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="font-size: small;">+Jeżeli macie jakieś pytania dotyczące bohaterów, rozdziałów, bloga, mnie czy czegokolwiek innego możecie śmiało pytać, a ja Wam odpowiem :)</span></span></u><br />
<u><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="font-size: small;"><br /></span></span></u>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="font-size: small;"><b><span style="font-size: small;">I życzę Wam wszystkiego najlepszego w <span style="font-size: small;">Nowym Roku!<span style="font-size: small;"> Oczywiście szal<span style="font-size: small;">onego<span style="font-size: small;"> s<span style="font-size: small;">ylwestra w dobrym towarzystwie i spełnienia wszystkich marze<span style="font-size: small;">ń :) Aby <span style="font-size: small;">Nowy Rok był jeszcze lepszy niż poprzedni<span style="font-size: small;"> <span style="font-size: small;">:) </span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></b></span></span><br />
<br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Mój twitter: <span style="color: #444444;"><span class="commentBody" data-jsid="text"><span class="commentBody" data-jsid="text"><span class="commentBody" data-jsid="text"><a href="https://twitter.com/unrealdreamm" target="_blank">https://twitter.com/unrealdreamm</a></span></span></span></span><br />
<span style="color: #444444;"><span class="commentBody" data-jsid="text"><span class="commentBody" data-jsid="text"><span class="commentBody" data-jsid="text"> </span></span></span></span>
<span style="color: #444444;"><span class="commentBody" data-jsid="text"><span class="commentBody" data-jsid="text"><span class="commentBody" data-jsid="text"></span></span></span></span> </span>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">♥♥♥</span><br />
<br />
<br />Annabel ♥http://www.blogger.com/profile/17198480913285648568noreply@blogger.com36tag:blogger.com,1999:blog-8483809706060994102.post-10571106771992013222012-12-26T21:54:00.000+01:002012-12-26T22:55:10.494+01:00Rozdział 7<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="color: #999999;"><b>Z perspektywy Emilie</b></span></span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><br />-Tak, mamo będę za kilkanaście minut w domu, już wysiadłam z autobusu. Pa-powiedziałam, rozłączając się. Wracałam do domu z kolejnego dnia ciężkiego treningu. Marzyłam o tym, aby znaleźć się w łóżku i zjeść pyszny obiad. Mistrzostwa były coraz bliżej co wiązało się z jeszcze większym wysiłkiem, ale równocześnie byłam bardzo podekscytowana. Miało to być jedno z najważniejszych wydarzeń w moim życiu. Nagle idąc chodnikiem w stronę domu zobaczyłam małego pieska, który skamlał na zielonej trawie pod jednym z drzew. Nie miałam serce przejść obok niego obojętnie. Podeszłam do pięknego, małego pieska rasy labrador i przykucnęłam koło niego. Zawsze kochałam zwierzęta, a zwłaszcza psy. Nigdy nie mogłam zrozumieć jak ludzie mogą mieć tak twarde serce i porzucać te cudowne stworzenia. Tak na prawdę one także mają uczucia i rozumują jak człowiek. <br />-Chodź do mnie maleńki, nic ci nie zrobię-mówiłam łagodnym głosem to słodkiego szczeniaczka, który wyraźnie był wystraszony i wyglądał na porzuconego. Maluch w końcu podszedł do mnie, a ja wzięłam go w swoje ramiona. <br />-Kto cię zostawił maleństwo. Co ja mam teraz z tobą zrobić-mówiłam do szczeniaczka, który wpatrywał się we mnie swoimi pięknymi oczami.<br />-Emilie-usłyszałam za sobą dobrze znany mi głos. Odwróciłam głowę i ujrzałam Harry'ego, który przystanął koło mnie swoim czarnym Range Rover'em.<br />-Harry? Co ty tutaj robisz?-spytałam zielonookiego, trzymając cały czas w swoich ramionach białego malucha. <br />-Równie dobrze mógłbym cię spytać o to samo. Skąd masz takiego pięknego pluszaka?<br />-Znalazłam go tutaj biednego pod drzewem, a właśnie szłam do domu z treningu. Nie wiem co z nim zrobić. Nie zostawię go tutaj, a wziąć go do mnie do domu to też nie jest najlepszy pomysł. Tom zamęczyłby go na śmierć, a rodzice nigdy nie chcieli się zgodzić na psa w domu-powiedziałam i posmutniałam ze względu na losy tego małego szczeniaka. <br />-Wskakuj z nim do auta-powiedział Harry, uroczo się przy tym uśmiechając. Po tych słowach od razu ruszyłam uradowana do środka. <br />-To co robimy z tym fantem?-spytałam całując małego labardora. <br />-Może ja go wezmę do nas? Mam nadzieję, że przeżyje wśród naszej piątki-powiedział Harry ruszając. <br />-Na prawdę mógłbyś?! Dziękuję-powiedziałam uradowana, po czym cmoknęłam go w policzek.<br />-Spokojnie Emi, bo mnie zaczniesz za bardzo rozpraszać podczas jazdy-rzekł zawadiacko się przy tym uśmiechając. Ja oczywiście zarumieniłam się nieśmiało się przy tym uśmiechając. Po chwili już znajdowaliśmy się pod moim domem. <br />-Dziękuję za podwózkę i za opiekę nad...No właśnie, jak go nazwiemy?-powiedziałam, spoglądając na Harry'ego. <br />-No tak, to może być problem. Nie mam pojęcia-mówił drapiąc się po głowie, jednak po chwili kontynuował dalej.-A może wpadniesz dzisiaj do nas to coś wymyślimy z chłopakami?<br />-Umówiłam się z Jasonem, ale wieczorem mogę na chwilę wpaść, ale tylko na chwilę, by pożegnać się z tym małym słodziakiem-powiedziałam, całując po raz kolejny szczeniaka, który siedział na moich kolanach.-Do zobaczenia wieczorem-powiedziałam i żegnając się z brunetem pocałowałam go w policzek. Weszłam do domu i rzuciłam torbę w kąt kierując się na górę, do swojego pokoju.<br />-To ty Emi?-usłyszałam głos mojego taty dochodzący z salonu. <br />-Tak, tato. Idę wziąć kąpiel-odpowiedziałam i po chwili znalazłam się już w swoim ulubionym pomieszczeniu i od razu ruszyłam do łazienki, by wziąć kąpieli, która mnie rozluźni i dzięki temu na chwilę się zrelaksuję.<br /><span style="color: #cccccc;">*3 godziny później* </span><br />-Emilie.. Skarbie..-usłyszałam nad swoim uchem głos, który w miły i delikatny sposób pieścił moje ucho. Doskonale go znałam, gdy go usłyszałam z lekkim uśmiechem na twarzy zaczęłam otwierać moje ociężałe powieki.<br />-Jason-powiedziałam lekko zachrypniętym głosem, wtulając się w mojego chłopaka.-Kiedy przyszedłeś?-spytałam go, unosząc zaspane oczy ku górze.<br />-Chwilę temu, ale nie miałem serca cię budzić-odpowiedział, przytulając mnie do siebie i czule głaskając po twarzy.<br />-Przepraszam, że nie zadzwoniłam, ale wróciłam z treningu i po kąpieli zasnęłam nawet nie wiedząc kiedy. <br />-To jakie plany na dziś?-spytał mnie Jason lekko odsuwając mnie od siebie, by móc spojrzeć mi w oczy. <br />-Kochanie, bardzo chciałabym spędzić dzisiaj z tobą mile wieczór, ale niedługo muszę iść na chwilę do chłopaków-powiedziałam podnosząc się z łóżka i ruszając do lustra. Ze swojej toaletki zabrałam szczotkę, by móc przeczesać włosy, które były w kompletnym nieładzie. Spojrzałam na mojego chłopaka, który siedział na łóżku z dużym grymasem na twarzy. Nie musiał mnie pytać po co się tam wybieram, gdyż dało się to wyczytać z jego wzroku.-Kiedy dzisiaj wracałam do domu znalazłam porzuconego, malutkiego szczeniaczka. Akurat mi się poszczęściło bo jechał tamtędy Harry. Podwiózł mnie pod dom i ustaliliśmy, że on weźmie psa do nich. Ja bym go z chęcią wzięła do siebie, ale rodzice by się nie zgodzili. Nie miałam serca zostawić go bez żadnej pomocy. Dlatego idę do nich, by ustalić imię dla tego malutkiego słodziaka i troszkę z nim pobyć-mówiłam dalej, szczotkując swoje blond włosy. Jason nic nie mówił tylko wstał i podszedł bliżej mnie. <br />-Znowu?-spytał mnie opierając się o ścianę i skupił swój wzrok na mnie. <br />-Znowu?-ponowiłam pytanie zadane przez mojego chłopaka i odwróciłam się w jego stronę przerywając wykonywaną przeze mnie czynność.-Nie byłam już u nich dawno i nie siedzę po cztery godziny. Kiedy chcieli ostatnio żebym do nich przyszła, bo moglibyśmy pooglądać filmy to co zrobiłam? Odmówiłam. A dlaczego? Bo chciałam spędzić ten czas z tobą-powiedziałam. Poczułam w sobie lekką złość jednak trzymałam to w sobie. Nie chciałam tego pokazać w stosunku do Jasona, gdyż mogłoby to być odebrane przez niego w zły sposób i doprowadzić do kłótni, a ja tego nie chciałam. <br />-Czasami mam wrażenie, że wolisz ich ode mnie, a jesteś ze mną, by nie zrobić mi przykrości. Z przymusu-mówił krzyżując ręce na klatce piersiowej. <br />-Co ty wygadujesz, Jason?-spytałam robiąc to samo i zmrużyłam oczy. To co zaczął mówić brunet było dla mnie niedorzeczne. Nie mogłam zrozumieć jakie mógł mieć podstawy do takich twierdzeń. Spędzaliśmy ze sobą sporo czasu i było nam na prawdę dobrze. Praktycznie nigdy nie wspominał nic o chłopakach.<br />-Posłuchaj Emilie-zaczął, podchodząc do mnie a następnie chwycił za nadgarstki.-Jesteś tylko moja, rozumiesz? Nie pozwolę by ktokolwiek mi cię odebrał-mówił z wyraźną złością i wrogością, którą od razu wyczułam w jego głosie. Źrenicy powiększyły mu się, a swoją twarz miał zaledwie kilka centymetrów od mojej. Wystraszyłam się. Po raz pierwszy wystraszyłam się własnego chłopaka. Osoby, przy której zawsze czułam się bezpiecznie. W tej chwili stałam z przerażeniem wpatrując się w jego oczy. Poczułam jak w gardle robi mi się gula, która zaczyna je ściskać w charakterystyczny sposób, </span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjyAmqFwDQHLihseyArPIAKwbmiZuoF3vE_uxbF7sdc4jqJnXCR-gshSZ9PGZEwfL4sW5PYTLTPJkUNQt92W7LMVEvzABbnXuCnX2F0X9VxG6uYIZh4hPDYVZxQ-VbsiZi67x_ip3ybbIaW/s1600/CRY.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="128" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjyAmqFwDQHLihseyArPIAKwbmiZuoF3vE_uxbF7sdc4jqJnXCR-gshSZ9PGZEwfL4sW5PYTLTPJkUNQt92W7LMVEvzABbnXuCnX2F0X9VxG6uYIZh4hPDYVZxQ-VbsiZi67x_ip3ybbIaW/s320/CRY.gif" width="320" /></a> a do oczu zaczęły napływać mi łzy. <br />-Puść mnie-syknęłam szeptem, gdyż nie mogłam wydusić z siebie ani słowa, a uścisk mojego chłopaka był tak mocny, że czułam silny ból. <br />-Na zawsze będziesz moja. Tylko moja-rzekł stanowczym tonem nie zwracając uwagi na to, co ja do niego mówię. Czułam jak na mojej twarzy pojawiają się łzy, które z każdą sekundą stawały się coraz bardziej obfite. <br />-Puść mnie do cholery!-powiedziałam podwyższając zdecydowanie ton i próbowałam uwolnić się z mocnego uścisku, jednak bez skutku. <br />-Nie pójdziesz tam dzisiaj-powiedział, nie zmniejszając uścisku. Wręcz przeciwnie. Ściskał z taką siłą, że czułam jakby moje kości powoli zaczynały się kruszyć.<br />-To mnie boli-syknęłam po raz kolejny kolejny próbując się uwolnić.-Nie będziesz mi nic zabraniał-powiedziałam przez łzy. Stałam i szarpałam się z nim, gdyż ból stawał się nie do zniesienia. Ten stał niewzruszony cały czas patrząc głęboko w moje oczy. Nie poznawałam go. Czułam się jakby stał przede mną kto inny. To nie mógł być mój Jason.<br />-Skarbie-zaczął sarkastycznie się przy tym śmiejąc i równocześnie uwolnił moje ręce. Ja bez żadnego zastanowienia wymierzyłam mu cios w jego lewy policzek. Stał lekko zdziwiony tym, co właśnie zrobiłam, tak samo jak ja. Nigdy nie podnosiłam ręki na człowieka, gdyż uważałam, że to niczego nie załatwi. W tej chwili był to niekontrolowany ruch. Nie zapanowałam i kierował mną strach. Czułam jak to właśnie on paraliżuje całe moje ciało i sprawia mu ogromny ból. Staliśmy chwilę wpatrując się w siebie, a ja masowałam swoje obolałe nadgarstki. <br />-Wyjdź stąd-powiedziałam patrząc mojemu chłopakowi w oczy. W dalszym ciągu łzy zalewały moją twarz. Nie mogłam ich powstrzymać. Jason stał i patrzył mi głęboko w oczy. Chwycił mnie po raz kolejny jednak tym razem za dłonie. To już nie był bolesny uścisk. Chciał mnie do siebie przyciągnąć, jednak w sekundzie wyrwałam się robiąc równocześnie krok w tył. <br />-Wyjdź stąd. Teraz-powtórzyłam po raz drugi. <br />-To nie było dobre posunięcie Emi-zaczął jednak ja nie chciałam słyszeć do niego ani jednego słowa więcej. <br />-Wyjdź!-krzyknęłam w jego stronę i kolejny raz zalałam się łzami. Podeszłam do drzwi od pokoju i z rozmachem je otworzyłam. Zamknęłam oczy. Nie chciałam na niego patrzeć i tez nie mogłam uwierzyć w to, co miało miejsce przed momentem. Stałam i modliłam się by był to sen. Usłyszałam tylko ciche kroki Jasona wychodzącego z pokoju. Otworzyłam oczy. Spojrzałam na niego, stojącego za progiem. Zatrzymał się i wnioskowałam, że chciał jeszcze coś dodać i nie myliłam się. Nie dopuszczając do żadnej wymiany słów trzasnęłam drzwiami z wielką siłą. Podeszłam do łóżka bezsilnie na nie opadając. Schowałam twarz w poduszce i zaczęłam płakać. Płakałam jak małe dziecko, które dostało klapsa za to, że coś nabroiło. Czułam się jakbym była w jakimś amoku, śnie. Nie mogłam zrozumieć tego, co się przed chwilą zdarzyło. Ufałam mu, czułam się przy nim bezpieczna, byliśmy razem. Tworzyliśmy jedność. W jednej chwili coś się zmieniło. Czułam się jakbym rozmawiałam z inną osobą, która chce mnie skrzywdzić. Nigdy nie mówił do mnie w taki sposób i nie zachowywał się tak wobec mnie. Czym było to spowodowane? Zazdrością? W jego głosie czułam zawiść i wrogość. Jakie miał do tego powody? Chłopcy? To nie mógł być powód, gdyż było to jakimś cholernym wymysłem, którego nie mogłam zrozumieć. Co miało być teraz z nami? W jednej sekundzie zepsuł to, co nas łączyło. Straciłam do niego zaufanie, poczucie bezpieczeństwa. Pierwszy raz szczerze mogłam powiedzieć, że bałam się go. Własnego chłopaka, przy którym byłam szczęśliwa. Nie chciałam by stanęła pomiędzy nami ściana, która miała nas oddalić od siebie. Pomimo wszystko nie przestało mi zależeć. Musiałam ochłonąć na tę chwilę. Wstałam i ruszyłam do łazienki. Odkręciłam kurek z wodą i przemyłam twarz. Oparłam się o umywalkę i powoli wciągałam powietrze i wypuszczałam je, aby się uspokoić. Następnie wytarłam twarz starannie ręcznikiem i ruszyłam z powrotem do pokoju siadając przed toaletką. Twarz lekko musnęłam pudrem, rzęsy wytuszowałam, a dolną linię rzęs lekko podkreśliłam czarną kredką. Spojrzałam na swoje odbicie i moje oczy cały czas były czerwone od łez. Wiedziałam, że nie zamaskuję tego, choćbym chciała. Byłam umówiona z chłopcami, że do nich przyjdę i nie miałam zamiaru z tego rezygnować. Wyjęłam z szafy bluzę, aby wieczorem nie było mi zimno i ruszyłam ku wyjściu. Zanim wyszłam z mojego pokoju stanęłam przed lustrem i przyjrzałam się swojemu odbiciu po raz drugi. Schowałam twarz w ręce i starałam się wyrzucić z pamięci to, co zdarzyło się chwilę temu. Wzięłam z półki nocnej swój telefon chowając go do kieszeni i zdecydowanym krokiem ruszyłam w stronę wyjścia. </span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="color: #cccccc;">*Jakiś czas później. U chłopców* </span><br />-Hej Emilie!-krzyknął już od progu w moją stronę Niall.<br />-Cześć-odpowiedziałam miło, a ten od razu chwycił mnie w swoje ramiona.<br />-Jak się masz?-spytał obejmując mnie ramieniem i prowadząc do środka.<br />-Dobrze-odpowiedziałam niepewnie. Skłamałam. Wiedziałam, że nie mogłam okłamać farbowanego blondyna jednak nie czułam potrzeby, aby powiedzieć mu prawdę. Nie mogłam-tak czułam. <br />-Emi, na pewno wszystko dobrze?-spytał stawiając mnie przed sobą.<br />-Na pewno, Niall-odpowiedziałam przytulając go do siebie. Weszliśmy do salonu </span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjjBw4iu-xZPDpcb9_0fML4IoLaRBZy1r4Ww7XMEDdUPWM1G-_LzA4Rbp2KJRfn7hAQ60iyuCs4XmdSBN9UFvd2wSLE3QtPExwUbFH9x8VSbL_Aa94bKv5em96wHOnzBh5Zg5VBLdk-5xZd/s1600/ZAYN+D.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="194" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjjBw4iu-xZPDpcb9_0fML4IoLaRBZy1r4Ww7XMEDdUPWM1G-_LzA4Rbp2KJRfn7hAQ60iyuCs4XmdSBN9UFvd2wSLE3QtPExwUbFH9x8VSbL_Aa94bKv5em96wHOnzBh5Zg5VBLdk-5xZd/s200/ZAYN+D.gif" width="200" /></a> i ujrzałam Zayna siedzącego na podłodze, który bawił się w uroczy sposób z białym szczeniaczkiem. Od razu uśmiechnęłam się widząc to.<br />-Widzisz Emi, jakoś sobie radzimy-odpowiedział Harry, wchodząc do salonu z sokiem pomarańczowym i colą w rękach. Podszedł i przywitał mnie cmoknięciem w policzek, po czym usiadłam na miękkiej kanapie. Mulat wstał z podłogi i podszedł do mnie podając mi małego psa na kolana.<br />-Jak się masz kochanie-mówiłam pieszczotliwie do maleństwa, które znajdowało się w moich rękach.<br />-Dziękuję Emilie, miewam się bardzo dobrze-odpowiedział nad moim uchem Harry, przez co wszyscy parsknęliśmy śmiechem.-To jak go nazwiemy? Może Spike?-spytał po chwili loczek.<br />-Nigdy nie mam pomysłów na imiona dla zwierząt więc myślę, że mogę się na to zgodzić-powiedziałam, unosząc szczeniaczka do góry i uśmiechałam się do niego i czule pieściłam. W tym momencie usłyszałam, że Harry zrobił mi zdjęcie, a ja od razu spojrzałam na niego. <br />-Idealne na twittera-odpowiedział z dumnym uśmiechem, a ja tylko pokręciłam głową.</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi7U-pyajeuahm-KV4SL1WEB_JrktxC-tDtFuuxkTQBhf0upKQjnz1giTslXGq3xTW_J3OWjqTx_0jbC3jyxqnOB-XKVNTxXZCN4PFZ9P3RrQIOpCn6ZprH0dHq9LvsHlI-7PUjp5l4tPoR/s1600/EM.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="140" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi7U-pyajeuahm-KV4SL1WEB_JrktxC-tDtFuuxkTQBhf0upKQjnz1giTslXGq3xTW_J3OWjqTx_0jbC3jyxqnOB-XKVNTxXZCN4PFZ9P3RrQIOpCn6ZprH0dHq9LvsHlI-7PUjp5l4tPoR/s200/EM.jpg" width="200" /></a>-Emilie, od teraz jest coś co nas łączy. Spike-powiedział z uśmiechem w moją stroną, a ja tylko nieśmiało uśmiechnęłam się.Siedziałam u chłopców jeszcze około godziny i tak na prawdę nie miałam ochoty stamtąd iść, gdyż czułam się jak w rodzinie. Jednak uważałam, że lepszym rozwiązaniem </span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">będzie kiedy pójdę do domu i położę się spać, a poza tym robiło się późno.<br />-To do zobaczenia!-krzyknęłam do wszystkich wychodząc od nich z domu, a wszyscy oczywiście miło pożegnali się ze mną. Zamknęłam drzwi i ruszyłam w stronę domu, jednak ktoś chwycił mnie za rękę. Lekko wystraszona odwróciłam się i ujrzałam niebieskie oczy Nialla. -Mogę cię kawałek odprowadzić?-spytał z miłym uśmiechem na twarzy. </span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi7cemwniJVGKRqaatwNaw0uLIx_D3qw4j1xrOVnUvRKNZDzTmKE61LhhccNhX1H_pEQMhJQgQyF7dKMJRENtgmyDlc-XchprizZUMhTnw2IBVYatKH8MQRXO1YvhOCFO8PPsthCPz3kFjI/s1600/Niall+u%C5%9Bmiech.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="110" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi7cemwniJVGKRqaatwNaw0uLIx_D3qw4j1xrOVnUvRKNZDzTmKE61LhhccNhX1H_pEQMhJQgQyF7dKMJRENtgmyDlc-XchprizZUMhTnw2IBVYatKH8MQRXO1YvhOCFO8PPsthCPz3kFjI/s200/Niall+u%C5%9Bmiech.gif" width="200" /></a>-Jeżeli chcesz, to oczywiście, będzie mi bardzo miło-odpowiedziałam, chwytając blondyna pod rękę i ruszyliśmy w stronę mojego domu. <br />-Emilie, coś się stało? Proszę powiedz mi prawdę. Masz całe czerwone oczy i jesteś dzisiaj smutna-mówił z troską w głosie.<br />-Niall, wszystko w porządku, na prawdę-odpowiedziałam z</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> wymuszonym uśmiechem i lekko spuściłam głowę w dół, aby ten nie mógł wyczytać nic z mojej twarzy.<br />-Wiesz Emi, czasami niektórzy myślą i chyba robią ze mnie takiego głupka-mówił, cały czas miło się uśmiechając. W tej chwili zrobiło mi się go trochę szkoda, gdyż rzeczywiście bywają momenty kiedy niektórzy traktują go jak dziecko. Niedojrzałe dziecko.-A wbrew pozorom, ja wiele potrafię odczytać z ludzi, a oni nie są tego świadomi. Ale nie mówię tego na głos tylko bacznie ich obserwuję-kontynuował, a ja uważnie go słuchałam.-Mogę ci zadać jedno pytanie? <br />-Jasne-odpowiedziałam, spoglądając na niego. Ten objął mnie ramieniem, a ja chwyciłam go w pasie. <br />-Jesteś z nim szczęśliwa?<br />-Pytasz o..-zaczęłam, ale ten przerwał mi w połowie zdania.<br />-Dobrze wiesz, o kogo mi chodzi-mówił cały czas miłym głosem. <br />-Tak-odpowiedziałam po chwili ciszy i ponownie spuściłam głowę w dół. Czułam jak oczy ponownie nachodzą do moich oczu i nie mogłam tego pokazać za wszelką cenę.<br />-Emilie, czasami wydaje nam się, że trafiamy na tą właściwą osobą. Czujemy się przy niej bezpiecznie, jest nam razem dobrze, czujemy bliskość tej naszej drugiej połówki i jesteśmy szczęśliwi. Bynajmniej tak nam się wydaje. Potem może coś się zepsuć, ale nie chcemy myśleć o rozejściu się, nie dopuszczamy takiej myśli i staramy się wszystko naprawić. A my żyjemy tak na prawdę w kłamstwie, nieświadomi tego, że gdzieś niedaleko jest ktoś, kto nas kocha. Szczerze i prawdziwie-mówił powoli i z lekką fascynacją w głosie. Czułam jak dzisiejszego dnia po raz drugi w moim gardle staje potężna gula, która mocno je ściska. Po tych słowach spojrzałam pytająco na blondyna, a on zauważył to i kontynuował.-Tak po prostu to mówię Emi. Taka moja refleksja-powiedział cały czas obejmując mnie ramieniem.<br />-I chyba po części prawda życiowa-dodałam cicho, gdyż czułam, że więcej nie dam rady powiedzieć. Dalszą część drogi szłam z moim przyjacielem i po raz pierwszy w życiu czułam, że nie wiem na czym stoję. Czułam się zagubiona i wiedziałam, że stoję w jakiś cholernym punkcie. Punkcie zapytania. Punkcie, który nie wróżył niczego dobrego, ale ja nie chciałam się z niego wycofać. Dlaczego? Zależało mi. Mimo wszystko. </span><br />
<br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">_________________________________________________</span><br />
<br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Witajcie Kochani :) Postanowiłam dodać rozdział szybciej, pomimo nie za dużej ilości komentarzy. Następny również chciałabym dodać szybciej, jeszcze przed Nowym Rokiem. Ale to na prawdę będzie zależało od Was. Dawajcie znać w komentarzach jak Wam się podoba i ile Was tutaj jest ze mną, bo to na prawdę wiele daje. Wystarczy chociaż kropka w komentarzu. I jak Wam się podoba ten rozdział? Czekam na Wasze opinie i dziękuję za wszystko do tej pory :) Kolejny rozdział będzie z perspektywy Megan. </span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">+Jeżeli macie jakieś pytania dotyczące mnie, bloga, rozdziałów, bohaterów czy czegokolwiek innego możecie śmiało pytać :)</span><br />
<br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> </span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Mój twitter: <span style="color: #444444;"><span class="commentBody" data-jsid="text"><span class="commentBody" data-jsid="text"><span class="commentBody" data-jsid="text"><a href="https://twitter.com/unrealdreamm" target="_blank">https://twitter.com/unrealdreamm</a></span></span></span></span><br />
<span style="color: #444444;"><span class="commentBody" data-jsid="text"><span class="commentBody" data-jsid="text"><span class="commentBody" data-jsid="text"> </span></span></span></span>
</span>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="color: #444444;"><span class="commentBody" data-jsid="text"><span class="commentBody" data-jsid="text"><span class="commentBody" data-jsid="text"></span></span></span></span> </span><br />
<br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">♥♥♥</span><br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />Annabel ♥http://www.blogger.com/profile/17198480913285648568noreply@blogger.com23tag:blogger.com,1999:blog-8483809706060994102.post-75782122260592420822012-12-22T18:58:00.005+01:002012-12-24T11:41:59.294+01:00Rozdział 6<span style="color: #999999;"><b><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Z perspektywy Nicki</span></b></span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><br />-Megan, Patrick czeka-powiedziałam do mojej przyjaciółki, która właśnie znajdowała się w garderobie, gdzie miała się przebrać w ubrania przeznaczone do sesji. W tej chwili brunetka wyszła,a mi odjęło mowę i koło mnie pojawił się Zayn. Megan miała na sobie ciemnoszarą sukienkę, która idealnie przylegała do jej ciała, a do tego dobrane beżowe botki, które były przyozdobione ćwiekami. Taki strój ukazywał piękną i moim zdaniem idealną figurę Megan. Była ona bardzo zgrabna, jednak rzadko to pokazywała poprzez to, że nie zawsze zakładała na siebie takie ciuchy, które mogłyby to pokazać. <br />-No i co się tak patrzycie?-powiedziała do nas ze złością w głosie. Pewnie żałowała, że się na to zgodziła, jednak ja wiedziałam, że efekty będą cudowne. Mulat mierzył ją wzrokiem i chyba nie mógł wydusić z siebie ani jednego słowa. Nie dziwiłam mu się, bo zawsze taki widok działał na facetów. Ja tylko stałam i szeroko uśmiechałam się obserwując naszą dwójkę, która zawsze wymieniała między sobą ostre zdania. <br />-Megan, wyglądasz na taką niewinną.. A jednak pozory mylą-powiedział mulat z szerokim uśmiechem po czym podszedł do niej i objął ją ramieniem. Ta tylko lekko odepchnęła go i poszła do pomieszczenia, gdzie wszyscy na nas czekali. Reakcja reszty na widok Megan była podobna do mojej i Zayna. Louis głośno zagwizdał na widok pięknej brunetki.<br />-Nicki miała rację i podjęła dobrą decyzję przyprowadzając cię tutaj-powiedział Patrick witając się z Megan. Ta tylko zrobiła zkwaszoną minę. <br />-Ja nie mam żadnego doświadczenia w modelingu, także to chyba jest bez sensu-powiedziała stając przed obiektywem.<br />-Na pewno wszystko będzie dobrze kochanie!-krzyknął Malik z radością w głosie, który siedział obok Louisa i Nialla. <br />-Pieprz się-odkrzyknęła mu Meg, pokazując przy tym środkowy palec. W połowie sesji przyszła Emilie z Jasonem. Harry przywitał się z nimi i po chwili wyszedł na zewnątrz. Blondynka chyba zmartwiła się tą sytuacją i dziwnym zachowaniem loczka jednak chyba wszyscy wiedzieli o co tutaj chodziło. Sesja naszej przyjaciółka z samego początku szła trochę opornie ze względu na charakterek Megan, ale potem było już tylko z górki. Patrick wprowadził trochę humoru, co było jego charakterystyczną cechą i zarazem wspaniałą, dzięki czemu atmosfera robiła się zupełnie inna, wyluzowana. Tak też było w tym przypadku. Megan już nie opierała się i nie bała pozować przed obiektywem aparatu. Sesja trwała około godziny, a wszyscy cały czas bacznie przyglądaliśmy się współpracy Patricka i Megan. Jedynie nie było z nami Liama, który z nie wiadomo jakiego powodu nie przyszedł z resztą zespołu. Nie ukrywam, że poczułam się trochę zawiedziona, gdyż darzyłam bruneta dużą sympatią i czułam się przy nim na prawdę cudownie. Czułam się jakby otaczała mnie bariera ochronna, która chroniła mnie przed wszelkim złem wynikającym z zewnątrz. <br />-Jeśli chcecie to mogę Wam pokazać efekty naszej pracy-powiedział Patrick, siadając przed swoim laptopem, do którego właśnie podłączył swój sprzęt, na którym znajdowały się zdjęcia. Wszyscy w sekundzie pojawili się przy nim i w ciszy podziwialiśmy cudowne zdjęcia naszej przyjaciółki. Były one na prawdę dobre i Megan wyglądała jak prawdziwa modelka. <br />-To jest najlepsze-powiedział nagle mulat, gdy zatrzymaliśmy się na jednym ze zdjęć.<br />-Też tak myślę, jest na prawdę super-potwierdził Patrick i reszta także</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJmUJqR-gjzkrlFFQ-5IZvxi1UoKcO_p9_bXh2XK1cE8NFcy7CUt-pimsfAmUdVHRafotSB0ULpmeGskwHZjJuJeU7YsSH8YW7nnLBQrFqQz7J6oF8MxJWO7XGVdjVCBG1KpeRUAyFQbvD/s1600/2.png" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJmUJqR-gjzkrlFFQ-5IZvxi1UoKcO_p9_bXh2XK1cE8NFcy7CUt-pimsfAmUdVHRafotSB0ULpmeGskwHZjJuJeU7YsSH8YW7nnLBQrFqQz7J6oF8MxJWO7XGVdjVCBG1KpeRUAyFQbvD/s200/2.png" width="154" /></a> zgodziła się z nimi. To zdjęcie było zdecydowanie najlepsze jednak po minie Megan wnioskowałam, że nie jest zadowolona jednak nie oddzywała się więcej. Po chwili Patrick podziękował naszej przyjaciółce za współpracę, a tamta poszła się przebrać.<br />-Nicki, nie wiesz dlaczego Harry zachowuje się dzisiaj tak dziwnie?-spytała mnie cicho Emilie, gdyż zapewne nie chciała, by ktokolwiek usłyszał naszą rozmowę.<br />-Nie mam pojęcia-powiedziałam i oczywiście skłamałam choć nigdy tego nie robiłam w stosunku do moich przyjaciółek. Zawsze jesteśmy ze sobą szczere i ufamy sobie wzajemnie. Czasami dziewczyny wiedzą o mnie więcej niż ja sama. Nie chciałam od razu mówić Emilie o moich odczuciach co do uczuć Harry'ego, bo tak na prawdę nie miałam żadnej pewności.<br />-Szczerze mówiąc to martwię się o niego. Wiesz co Nic, ja mam wrażenie jakby on nie lubił Jasona-powiedziała Emi wskazując lekkim ruchem głowy w stronę swojego chłopaka.<br />-Być może tak jest Emi, nie wiem-powiedziałam, a koło nas stanęła już Megan w swoich ubraniach.<br />-Kurwa, w końcu się czuję normalnie, a nie jak jakaś lalunia w sukieneczce. Nie wiem Nicki,jak ty możesz chodzić w tych różnych i dziwnych strojach na wybiegach i na sesjach. Podziwiam Cię-powiedziała po czym odłożyła ciuchy w ręce jednej z naszych charakteryzatorek. Następnie pożegnaliśmy się z Patrickiem i resztą ekipy i wyszliśmy z ogromnego budynku.</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">-Macie jakieś plany na dziś, dziewczyny?-zwrócił się do nas Harry, opierając się o swojego czarnego Range Rovera. <br />-Ja wracam do domu bo muszę załatwić jedną rzecz-odpowiedziałam po cyzm również oparłam się o jego samochód.<br />-My z Jasonem teraz jedziemy do mnie, a ja mam po południu trening-odpowiedziała Emilie, cmokając swojego chłopaka w policzek po czym wtuliła się w niego. <br />-Ja jadę do domu, muszę odpocząć po tej sesji, bo już mnie bolą nogi od tych zasranych butów-odpowiedziała Megan, zakładając na oczy swoje czarne RayBan'y, które miała identyczne razem z Harrym. <br />-Już myślałem, że jakoś uczcimy jakże owocną sesję Megan-powiedział mulat, stając koło brunetki.-Jestem z Ciebie dumny, że podołałaś zadaniu. Bardzo przyjemnie było na Ciebie patrzeć w tych ciuszkach, odsłaniających twoje zgrabne nogi i....-mówił dalej blisko jej ucha, jednak ta przerwała mu:<br />-Na prawdę mnie już irytujesz człowieku. Możesz chociaż raz się zamknąć?-powiedziała Meg z irytacją w głosie.<br />-Ale chyba wszyscy się ze mną zgodzą, prawda chłopaki?-odpowiedział, obejmując ją ramieniem i przyciągając do siebie. <br />-Oczywiście. Meg, Zayn ma całkowitą rację-odpowiedział Lou, podchodząc do niej z drugiej strony i całując ją w policzek. Ta tylko pokiwała głową i lekko uśmiechnęła się, co było na prawdę rzadkim widokiem. Następnie chłopcy odwieźli nas do domu. Na miejscu podziękowałam im i ruszyłam do środka. Drzwi były otwarte więc weszłam do kuchni, gdzie znajdował się mój tata.<br />-Hej-powiedziałam, składając na jego policzku buziaka.-Robisz coś dobrego na obiad? <br />-Robię zapiekankę serową z makaronem,pomidorami i kurczakiem-powiedział mój tata mieszając coś w garnku.<br />-Mówiłam ci już, że jesteś aniołem?-spytałam z szerokim uśmiechem na twarzy wtulając się w niego.<br />-No może raz czy dwa-odpowiedział śmiejąc się przy tym.-Wyjmij talerze, ja nałożę jedzenie, a ty idź umyj ręce-powiedział, a ja oczywiście zrobiłam to, o co mnie poprosił. Mój brzuch coraz bardziej dawał o sobie znać i z wielkim zapałem zasiadłam do stołu. Bardzo lubiłam te chwile, gdy siedziałam z tatą przy wspólnym obiedzie, rozmawialiśmy i żartowaliśmy. Był najwspanialszym mężczyzną na tej ziemi. Zawsze podziwiałam go za to, jak poradził sobie po śmierci mojej mamy i zajął się mną. Nie jeden załamał by się i po prostu nie dał rady. Jednak nie on. Pomimo upływu na prawdę wielu lat ciągle czułam brak mojej mamy u boku. Zawsze zazdrościłam trochę Emilie wspaniałej rodziny, że miała ze swoją matką tak dobry kontakt. Co prawda Pani Susanne zawsze traktowała mnie jak swoją córkę jednak wiadomo, że to nie jest to samo. Zawsze mogłam jej się zwierzyć jednak brakowało mi tego, że nie mogę tak jak inni siąść wieczorem w rodzinnym gronie i po prostu porozmawiać, zwierzyć się swojej matce. Byliśmy z ojcem tak na prawdę sami, we dwoje. Ja miałam tylko jego, a on mnie. Wiedzieliśmy, że zawsze możemy na sobie polegać i było to niezmienione od lat.<br />-Jesteś najlepszych kucharzem-odpowiedziałam, rozkoszując się wspaniałym smakiem potrawy przygotowanej przez mojego tatę.<br />-Cieszę się, że ci smakuje kochanie. Nicki, masz jakieś plany na wakacje?<br />-Na razie nie. W pracy może będę miała trochę przerwy i myślałam, że może uda nam się gdzieś wyskoczyć chociaż na tydzień razem z dziewczynami, by się zrelaksować i nie robić nic. W końcu nam się to należy, ale nie wiem jak one na to zareagują. A czemu pytasz?<br />-Bo mam na wakacje dużo pracy i nie chciałbym, abyś to bardzo odczuła-odpowiedział, a ja lekko posmutniałam jednak starałam się tego nie pokazać. Miałam nadzieję, że w wakacje uda nam się spędzić z ojcem trochę więcej czasu, a może nawet gdzieś razem pojechać. <br />-Nie martw się tato, dam sobie radę-odpowiedziałam chwytając go za rękę, po czym podziękowałam za posiłek i poszłam do siebie do pokoju. Już miałam włączyć swojego laptopa, jednak zawahałam się i zeszłam na dół. Stwierdziłam, że nie będę marnować tego dnia tylko odwiedzę moja mamę. Gdy znalazłam się już na dole, mojego taty już nie było. Za pewne wyszedł do ogrodu bo zawsze to robił po obiedzie. Wzięłam z wieszaka swoją małą, czarną torebkę, do której wrzuciłam portfel, telefon</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgrrU0SOj11it0PIopR1yDENUQ-dmJ0rpPRM4S-DBr7O01r5RbZWNa75laMqhzxMPtAH6nuCoKa9JlqJ-fSkjy4KAVNf7MwM91y6n2ZOvRDWaJM3M-mDSaZ56ADm2LOf_cf7VEF0E0fbGPH/s1600/ROZ1.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgrrU0SOj11it0PIopR1yDENUQ-dmJ0rpPRM4S-DBr7O01r5RbZWNa75laMqhzxMPtAH6nuCoKa9JlqJ-fSkjy4KAVNf7MwM91y6n2ZOvRDWaJM3M-mDSaZ56ADm2LOf_cf7VEF0E0fbGPH/s200/ROZ1.jpg" width="196" /></a></span></div>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> i dokumenty i przejrzałam się jeszcze w lustrze. To chyba nawyk każdej kobiety. Dzisiejszego dnia miałam na sobie różnokolorową, zwiewną sukienkę z białym kołnierzykiem, </span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> a na nogach czarne rzymianki. Moje włosy, które były upięte w koka poprawiłam i ruszyłam ku wyjściu. Otworzyłam drzwi i byłam pewna, że zderzyłam się w nich z tatą, jednak gdy uniosłam oczy do góry, okazało się, że pomyliłam się.<br />-Liam?-spytałam zdziwiona.<br />-Właśnie chciałem zadzwonić, ale twój tata powiedział, żebym wszedł do środka więc tak też zrobiłem, ale chyba przyszedłem nie w porę?-spytał patrząc na mnie swoimi pięknymi, brązowymi oczami, na widok których od razu robiło mi się ciepło.<br />-Wybieram się w jedno miejsce, ale.. może chcesz pojechać ze mną?-spytałam, wychodząc z mieszkania i zamknęłam za nami drzwi.<br />-Z miłą chęcią-odpowiedział, po czym cmoknął mnie w policzek, a ja lekko zarumieniłam się.<br />-Tato, jadę z Liamem do mamy!-krzyknęłam, a ten tylko pomachał nam na pożegnanie. Liam otworzył mi drzwi do swojego samochodu i po chwili już ruszyliśmy.<br />-Czyli na cmentarz, tak?-spytał chcąc się upewnić.<br />-Tak. Liam, jeżeli nie chcesz, nie masz ochoty to powiedz, nie musimy tam jechać-powiedziałam, patrząc na niego.<br />-Nicki, na prawdę chcę-powiedział, kładąc swoją dłoń na moim kolanie. Ja tylko serdecznie uśmiechnęłam się.-Ale czy ty jesteś pewna, że chcesz tam jechać ze mną?<br />-A dlaczego nie? Moja mama musi cię poznać-odpowiedziałam i lekko uśmiechnęłam się po raz kolejny, a na twarzy bruneta również zagościł cudowny uśmiech, który za każdym razem powodował we mnie to samo-niesamowite ciepło. Dalszą część drogi śmialiśmy się i rozmawialiśmy. Nawet się nie zorientowaliśmy i już znaleźliśmy się na miejscu. <br />-Poczekaj, kupię świeże kwiaty i znicz-powiedziałam kierując się w stronę stoiska miłego, starszego Pana. Zawsze kupowałam u niego znicze i kwiaty, a on już bardzo dobrze mnie znał.<br />-Witaj Nicki. Dzisiaj widzę nie sama-powiedział miło w naszą stronę.<br />-Dzień dobry. Tak, dzisiaj chcę, aby mama poznała mojego przyjaciela-odpowiedziałam miło się uśmiechając i przedstawiając bruneta starszemu Panu. Liam oczywiście kulturalnie przywitał się z nim ściskając jego dłoń.<br />-To może poproszę ten czerwony znicz i świeże tulipany-powiedziałam wskazując palcem na piękne kwiaty. Mój tata zawsze mówił, że były to jej ulubione. <br />-Cztery funty-powiedział starszy Pan wręczając w moje ręce kwiaty i znicz. Liam od razu wyciągnął pieniądze i wręczył go w ręce staruszka.<br />-Liam-zaczęłam, chcąc protestować jednak nie było mi to dane.<br />-Nicki, nie. W końcu idę do Twojej mamy więc jakoś muszę wypaść, prawda?-powiedział, po czym objął mnie ramieniem, a ja tylko uśmiechnęłam się ciesząc, że mam go u boku. Pożegnaliśmy się z mężczyzną i ruszyliśmy w stronę pomnika mojej mamy. Nagle w trakcie drogi chwyciłam się kurczowo ręki Liama, gdyż poczułam, że zakręciło mi się w głowie.<br />-Nic, wszystko w porządku?-spytał mnie Liam, chwytając w talii.<br />-Tak Liam, tylko lekko zakręciło mi się w głowie-odpowiedziałam przystając na chwilę.<br />-Już jest dobrze, chodźmy-powiedziałam chwytając jego drugą dłoń, aby się uspokoił. Widziałam znowu w jego oczach troskę i zmartwienie. Ten objął mnie w pasie i uśmiechnął się. Po chwili znaleźliśmy się już na miejscu. Wsadziłam świeże kwiaty do wazonu, a Liam zapalił zakupiony przez nas znicz, po czym usiedliśmy na ławeczce, która znajdowała się obok czarnego pomnika. <br />-Mamo, to jest właśnie Liam, o którym ci wcześniej opowiadałam-powiedziałam, wpatrując się w zdjęcie znajdujące się na grobie. Brunet tylko lekko skinął głową.-Nie uważasz mnie za wariatkę, która mówi do pomnika?<br />-Co ty wygadujesz, Nicki. Nigdy. Nawet nie przeszło mi to przez myśl. Doskonale rozumiem to, co robisz. Twoja mama na pewno wszystko słyszy, patrząc na ciebie z góry-powiedział, chwytając moją dłoń.-Nicki, mogę spytać co się stało, że twoja mama.. No wiesz...-zaczął się lekko plątać. Zapewne trudno było mu zapytać mnie wprost o przyczynę śmierci mojej rodzicielki. <br />-Moja mama zmarła, gdy miałam sześć lat. Nie byłam jeszcze duża, ale doskonale ją pamiętam. Pewnego dnia okazało się, że ma raka. Nie mówili mi o tym, bo byłam za mała, ale dopiero tata powiedział mi to wszystko, gdy byłam trochę starsza. Mama miała zawsze pogodną twarz i była dobra dla wszystkich ludzi. Zawsze dbała o mnie jak o najważniejszą perełkę. Pamiętam jak oglądałam z nią wspólnie pokazy mody sławnych modelek. A teraz? Sama idę po wybiegu. Cały czas czuję przy sobie jej obecność i wiem, że jest ze mnie dumna. <br />-A twój tata? Sam sobie z tym wszystkim poradził?-spytał mnie Liam, głaskając opuszkiem palca wierzch mojej dłoni. Widziałam w jego oczach zainteresowanie, a równocześnie przejęcie. <br />-Mój tata doskonale sobie z tym wszystkim poradził, pomimo tego, że na początku na pewno było mu trudno. W końcu na jego głowie został cały dom i ja. Byłam mała i na pewno małemu dziecku było trudniej przekazać informację o śmierci matki, a co dopiero żyć bez niej. Ale jemu to się udało. Okazał mi tak wielkie uczucie i miłość do mnie, że dawał z siebie wszystko. Sam czasami płakał po cichu, ale nie przy mnie. Nie przyjmował niczyjej pomocy bo nie chciał, by jego dziecko wychowywał kto inny. Mówił mi o tym wszystkim dopiero, gdy stałam się dojrzała i rozumiałam już to wszystko. Bardzo kochał moją mamę, a ona jego. Zawsze obydwoje robili wszystko, aby było mi jak najlepiej i tak też zostało do dzisiaj. Ojciec pracuje cały czas bardzo intensywnie i najchętniej dawałby mi wszystko. Oczywiście nie zawsze to przyjmuję bo teraz zarabiam też sama na siebie. To dzięki niemu mogę teraz normalnie żyć i jemu zawdzięczam wszystko. Zawsze mi powtarzał, że jestem dla niego całym życiem i nigdy to się nie zmieni. Mówi mi tak do dzisiaj. Wiadomo, że brakuje mi mamy, ale nic nie mogę z tym zrobić. Obydwoje czujemy niesamowite tęsknotę i pustkę, ale razem musimy dawać radę. Gdyby nie on, po prostu nie miałabym po co żyć. Jest najważniejszym mężczyzną w moim życiu i będzie tak już zawsze. Ma tak dobre serce, że czasami podziwiam go, za tą jego dobroć. Ale to jest właśnie mój tata. Mój jedyny, kochany Martin-powiedziałam i poczułam jak Liam ściera z mojej twarzy pojedynczą łzę, która pojawiła się, a ja nawet nie wiedziałam, w którym momencie.<br />-Twój tata na prawdę musi być wyjątkowym ojcem. Podziwiam i jego i ciebie. Powinien być z siebie dumny, że wychował tak wspaniałą córkę-powiedział brunet z lekkim i uśmiechem na twarzy, a potem zbliżył się do mnie i musnął lekko moje wargi. Poczułam, że mam przy sobie kolejną osobę, którą zaczęłam darzyć wyjątkowym uczuciem. </span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">________________________________________________________</span><br />
<br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">I jak Wam się podoba ten rozdział? Nie dzieję się tutaj za wiele, ale obiecuję, że potem nie będziecie narzekać. Czekam na Wasze komentarze i dziękuję, że jesteście tutaj ze mną :) Jeśli się postaracie, kolejny rozdział postaram się dodać szybciej :) </span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">I życzę Wam spokojnych i wesołych świąt :) </span><br />
<br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> Mój twitter: <span style="color: #444444;"><span class="commentBody" data-jsid="text"><span class="commentBody" data-jsid="text"><span class="commentBody" data-jsid="text"><a href="https://twitter.com/unrealdreamm" target="_blank">https://twitter.com/unrealdreamm</a></span></span></span></span><br />
<span style="color: #444444;"><span class="commentBody" data-jsid="text"><span class="commentBody" data-jsid="text"><span class="commentBody" data-jsid="text"> </span></span></span></span>
</span>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="color: #444444;"><span class="commentBody" data-jsid="text"><span class="commentBody" data-jsid="text"><span class="commentBody" data-jsid="text"></span></span></span></span>♥♥♥</span><br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />Annabel ♥http://www.blogger.com/profile/17198480913285648568noreply@blogger.com19tag:blogger.com,1999:blog-8483809706060994102.post-18336102642237440152012-12-15T19:11:00.003+01:002012-12-16T13:57:56.830+01:00Rozdział 5<b><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="color: #999999;">Z perspektywy Megan </span></span></b><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><br />-Hej-powiedziałam do Liama, wchodząc razem z Nicki do mieszkania chłopców. Skierowałyśmy się w dobrze znane nam miejsce, a mianowicie do salonu. Cała reszta siedziała już czekając na nas. Niall zajadał się popcornem, Louis zaczął wymachiwać rękoma w naszą stronę, co nieco mnie rozbawiło, gdyż często robił z siebie prawdziwego idiotę. Harry na nasz widok wzdrygnął się i od razu spytał:<br />-A gdzie Emilie? <br />-Jest ze swoim chłopakiem-odpowiedziałam mocniej akcentując ostatnie słowo. Brunetowi od razu zrzedła mina i bez słowa odwrócił się w stronę telewizora. Nie przepadałam za Jason'em i Emilie jako parą, ale to już od dawna było wiadome. Do tego czasu nie rozumiałam jak moja przyjaciółka może z nim być i nie mieć pewności co do swoich uczuć. Według mnie to wszystko było na siłę i byłam pewna, że nie potrwa to długo zwłaszcza, że Harry okazał się być najwidoczniej zainteresowany blondynką. Nie sądziłam, że to powiem, ale wizualnie bardzo do siebie pasowali. <br />-Nie przejmuj się, długo to nie potrwa-powiedziałam siadając obok Zayna. Mulat tylko zalotnie uśmiechnął się w moją stronę, a ja byłam niewzruszona.<br />-Megan-powiedziała karcącym głosem Nicki. <br />-No co? Taka jest prawda. Jeszcze kiedyś powiecie mi, że miałam rację-odpowiedziałam, krzyżując ręce na piersiach.<br />-Staraj się to chociaż tolerować. A bynajmniej udawaj, bo Emi może być przykro-powiedziała, mierząc mnie cały czas wzrokiem równocześnie zasiadając obok Liama. Ja tylko cicho prychnęłam pod nosem. <br />-Ze mną się nie przywitasz?-spytał mnie mulat lekko szczerząc się do mnie. <br />-A co mam ci się rzucić w ramiona?-spytałam z ironią, wywracając oczami. <br />-Dobrze by było-powiedział, a ja tylko zaśmiałam się z kpiną w głosie i odwróciłam przodem do telewizora. Chłopaki zaprosili nas do siebie, gdyż nie mieli żadnych planów, a my z Nicki również pewnie byśmy się nudziły, gdyż ona miała dzisiejszego dnia wolne a ja zapewne nie robiłabym nic. Jedynie już wspomniana Emilie była zajęta. Niall włączył jakiś denny film, który wszystkich śmieszył tylko nie mnie. Liam obejmował Nicki ramieniem, a ta siedziała wtulona w niego. Wiedziałam, że lada moment okaże się, że są parą. Sama zastanawiałam się czy znajomość z nimi wyszła nam na dobre. To chyba zależy dla kogo. Mulat, który zajmował miejsce obok mnie ciągle mnie zaczepiał ocierając się o mnie czy też szturchając. W pewnym momencie zarzucił swoją rękę na moje nogi. <br />-Nie jest ci za wygodnie?-syknęłam szeptem w jego stronę po czym chwyciłam jego dłoń chcąc ją z siebie zsunąć, jednak ten siłą zatrzymał ją w połowie.<br />-Chcesz się ze mną siłować?-spytał z uśmiechem jakby wygrał coś na loterii. Ja tylko zwinnie wstałam z zajmowanego przeze mnie miejsca i ruszyłam w stronę łazienki. Miałam dość siedzenia przy nim i ciągłego denerwowania się, a także oglądania tego nudnego filmu. Weszłam do małego pomieszczenia i odkręciłam kran. Oparłam dłonie na umywalce i przyglądałam się swojemu odbiciu w lustrze. Nagle drzwi gwałtownie otworzyły się, a moim oczom ukazał się nikt inny jak Zayn we własnej osobie. W sekundzie wsadziłam dłonie pod zimną wodę lecącą z dużą siłą, aby nie wyglądało, że stoję bezczynnie. <br />-Czy ty nie widzisz, że ktoś tutaj jest?-warknęłam odwracając się w jego stronę.<br />-Mogłaś się zamknąć-powiedział, wzruszając ramionami po czym przymknął białe drzwi od łazienki i podszedł bliżej mnie, opierając się o ścianę i bacznie mi się przyglądając.<br />-Wyjdź stąd do cholery. Nawet na chwilę nie mogę się od Ciebie uwolnić? Cały czas się pojawiasz na mojej drodze-powiedziałam wrogo patrząc mu w oczy, wycierając mokre dłonie w ręcznik. Ten tylko stał wpatrując się we mnie i uśmiechał się od ucha do ucha. <br />-Uwielbiam patrzeć, gdy tak się denerwujesz-powiedział przez co ja lekko uniosłam brwi ku górze. <br />-I tak bardzo cię to bawi?-spytałam i czułam jak denerwuję się coraz bardziej. <br />-Megan, przyznaj, że po prostu nie możesz mi się oprzeć-powiedział zbliżając się do mnie, </span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg5RQq8bKTj410pyYz-Y5rMxcXxiXV_UHDswdQCEn4emlNazhNsa9YWUS08KSB75-LkmDa4TZV8SKELm0hUbtRBGeCL9YzpUTcqgECSY7LtMn-ogIfJmgX86kCMSwJkVpJrGNyXSs7hNwFi/s1600/megan+%C5%9Bmiech.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="112" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg5RQq8bKTj410pyYz-Y5rMxcXxiXV_UHDswdQCEn4emlNazhNsa9YWUS08KSB75-LkmDa4TZV8SKELm0hUbtRBGeCL9YzpUTcqgECSY7LtMn-ogIfJmgX86kCMSwJkVpJrGNyXSs7hNwFi/s200/megan+%C5%9Bmiech.gif" width="200" /></a>a ja tylko zareagowałam głośnym śmiechem. <br />-Czy ty siebie słyszysz?-powiedziałam z drwiną w głosie.<br />-Księżniczko, stwierdzam fakty-odpowiedział cały czas się uśmiechając po czym przejechał palcem po moim policzku a następnie po moich ustach. Moje ciało przeszył dziwny, przyjemny dreszcz i poczułam lekki wybuch gorąca. Zbliżył się na tyle blisko, że nasze ciała prawie stykały się ze sobą.</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">- Zawsze nasze spotkanie kończy się tak samo czyli kłótnią. Kiedy ja zaczynam coś do ciebie mówić, ty nie możesz się powstrzymać aby w jakiś sposób nie odgryźć się w stosunku do mnie. Zawsze na mnie reagujesz, zawsze-mówił, a ostatnie słowo wyszeptał, ale mimo tego poczułam jego oddech na swojej twarzy poprzez tak bliską odległość pomiędzy nami. Dzieliło nas zaledwie kilka milimetrów. <br />-Już taka jestem. Bezpośrednia. Zawsze, gdy kogoś towarzystwo mi nie pasuje czy denerwuje mówię to wprost, a nie chowam w sobie. Jesteś na tyle denerwującą osobą, że nie da się po prostu z Tobą wytrzymać i aby na Ciebie nie reagować trzeba by mieć stalowe nerwy. Ja niestety takich nie mam-odpowiedziałam stojąc nieruchomo, ze sztucznym i usatysfakcjonowanym uśmiechem. <br />-A jednak, nie możesz się przyznać, że jakoś na Ciebie działam-powiedział chwytając mnie jedną ręką w talii, a drugą chwytając mnie na granicy pupy oraz pleców i przyciągnął mocno do siebie. Teraz nasze ciała spotykały się ze sobą nawet w najmniejszej cząsteczce. <br />-Jesteś za bardzo pewny siebie, Malik-powiedział patrząc się głęboko w jego ciemnobrązowe oczy. <br />-Meg, nie przyznasz się, prawda?-powiedział nie czekając na moją odpowiedź i kontynuował dalej.-To twój błąd. I to ty jesteś za bardzo pewna siebie, bo ja mogę ci to udowodnić w każdej chwili-dodał znajdując się tak blisko mojego ucha, że poczułam jego wargi na mojej skórze. Po raz drugi zareagowałam na to wymuszoną salwą śmiechu. Ten chwycił moją w twarz w swoje dłonie i wpił się w moje usta. Jego pocałunki były szybkie i stawały się coraz bardziej namiętne, a ja pogłębiałam to. Chwyciłam go jedną ręką za kark, a drugą błądziłam po jego kruczoczarnych włosach. Nie mogłam przestać, nie mogłam mu się oprzeć choć bardzo tego chciałam. Czułam jakby coś trzymało mnie przy nim i mimo dużego wysiłku kazało mi nie przestawać. Uniósł mnie lekko do góry, a ja oplotłam jego biodra nogami. Szybkim ruchem przesunął się do ściany przyciskając mnie do niej mocniej, a nasz pocałunek stawał się coraz bardziej zachłanny. Zayn cały czas błądził rękoma po moim ciele, a ja po jego umięśnionej klatce piersiowej. Czułam, że obydwoje daliśmy się ponieść chwili. Po pewnym czasie oderwaliśmy się od siebie. Nie byłam w stanie stwierdzić ile to trwało, gdyż kompletnie straciłam poczucie czasu. Mulat spojrzał mi w oczy i triumfalnie uśmiechnął się. Byłam na siebie zła, za to, że właśnie pokazałam, że mu uległam i jestem słaba. <br />-A nie mówiłem-powiedział, po czym złożył ostatni pocałunek na mojej szyi, przez co znowu przeszedł mnie przyjemny dreszcz. Puszczając go zjechałam delikatnie po ścianie stając na własne nogi. Czułam jak stają się słabsze, tak jakby były z waty. Patrzyliśmy sobie w oczy a ja myślałam, co mogłabym</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhOsQx1vVS4GTq1WbGD3LwlsuSrFda29zdXYsXCmfMjmxqFNC4rPVL-DZ_udd5D5PHkmnvcDRVSiYd1v5cNwswLQYjD2Tf-rOEdgGIgZWfqH4IpySFjJw4jxv2T65RhkJQl3kW95GTYX1c1/s1600/ZAYN+2.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhOsQx1vVS4GTq1WbGD3LwlsuSrFda29zdXYsXCmfMjmxqFNC4rPVL-DZ_udd5D5PHkmnvcDRVSiYd1v5cNwswLQYjD2Tf-rOEdgGIgZWfqH4IpySFjJw4jxv2T65RhkJQl3kW95GTYX1c1/s200/ZAYN+2.gif" width="151" /></a> powiedzieć,aby jakoś się wywinąć z tej lekko niezręcznej sytuacji.<br />-I co cię znowu tak bawi?-spytałam wpatrując się w niego.<br />-Ty kochanie. Nadal się będziesz upierać przy swojej racji?-spytał z miną wygranego. <br />-Tak. To było tylko po to, aby zrobiło ci się przyjemnie. Równie dobrze, mogłabym cię od siebie odsunąć, ale nie chciałam, aby zrobiło ci się przykro-powiedziałam, przykładając dłoń do jego policzka, które było nieco rozgrzane. <br />-To nie jest usprawiedliwienie Megan. Wiem, że kłamiesz-powiedział a z jego twarzy nie znikał zalotny uśmiech. <br />-To masz problem. Za dużo sobie wyobrażasz-powiedziałam wzruszając ramionami i szybko wydostałam się z pomieszczenia kierując na dół. Nie wiadomo z jakiego powodu zaśmiałam się sama do siebie. Szybko i bezszelestnie przemknęłam się przez pokój gościnny, w którym wszyscy z dużym zaciekawieniem oglądali film. No może oprócz Harry'ego, który zasnął na ziemi wtulony w poduszkę. Chyba za bardzo przejął się nieobecnością Emilie i nie widział sensu w 'wieczorze filmowym'. Po drodze zabrałam jeszcze z mojej torebki paczkę papierosów, którą zawsze miałam przy sobie. Otworzyłam drzwi na taras i wyszłam na zewnątrz. Odpaliłam papierosa, który zawsze powodował we mnie uspokojenie i ukojenie wszelkich emocji. Wiele razy moja mama mi powtarzała jak bardzo szkodzi to mojemu zdrowiu, ale niestety nie miała na to wpływu, gdyż i tak bym paliła więc lepiej by była tego świadoma. Stałam wpatrując się w gwiazdy, które pięknie zdobiły niebo dzisiejszego wieczoru. Zastanawiałam się nad sytuacją jaka zaszła chwilę temu pomiędzy mną a Malikiem w łazience. Byłam zła. Zła na siebie? Na niego? A może nawet na nas obydwoje? On nie powinien tego robić, a ja nie powinnam się zgodzić. Wiele razy doświadczałam takich sytuacji w klubach, na imprezach, ale to było coś innego. <br />-Nie powinnaś tyle palić-rzekł Louis, który nie wiadomo skąd pojawił się koło mnie przez co lekko wzdrygnęłam się. <br />-Ty też chcesz mnie pouczać?-spytałam po raz kolejny mocno się zaciągając. <br />-Nie mam takiego zamiaru tylko tak ładna dziewczyna nie powinna się tak bardzo niszczyć-powiedział, opierając swoje łokcie na drewnianej poręczy, która odgradzała taras. <br />-Więc daruj sobie-odpowiedziałam patrząc przed siebie.<br />-Gdzie zgubiłaś Zayna?-spytał mnie, a gdy odwróciłam głowę w jego stronę szeroko się uśmiechał.<br />-A co to mój pies, że mam go cały czas przy sobie? Nie wiem co robi i gdzie teraz jest-odpowiedziałam z irytacją w głosie. Ten tylko zaśmiał się na głos i pokiwał głową. <br />-Megan Megan.. Czemu tak od siebie uciekacie? Nie prościej byłoby po prostu porozmawiać ze sobą i wszystko wyjaśnić? Powiedzieć co czujecie do siebie?<br />-Ale co jest tutaj do gadania? To, że czujemy do siebie nienawiść? To już obydwoje wiemy-odpowiedziałam z lekkim uśmiechem. Ten tylko popatrzył się i z nieznikającym uśmiechem na twarzy i nieruchomo patrzył się na mnie. <br />-Powiedz mi jedną rzecz. Zawsze taka jesteś?-spytał.<br />-Tak Louis, zawsze jestem szczera-odpowiedziałam a ten w mgnieniu oka zniknął z mojego pola widzenia. Nagle ktoś z drugiej strony złapał mnie jedną ręką w pasie i odwrócił w swoją stronę. Oczywiście był to nikt inny jak Zayn. Znowu.<br />-Dlaczego ode mnie uciekłaś? Ciężko było było się przyznać, że miałem rację, prawda?-spytał prawdopodobnie usatysfakcjonowany tym, co się stało. <br />-Ha-ha-ha-udawałam śmiech, dokładnie akcentując każdą sylabę.-Masz chyba za wysoką samoocenę o sobie. Myślisz, że ja też będę skakać koło ciebie jak jakaś napalona fanka na widok swojej gwiazdki?-powiedziałam lekko zdenerwowana, wypuszczając dym z ust w </span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgpGGZCOvuXR0zJDcB1VScyQQizjuAWdscSRpe95XaINNdpbrJGEJjXUc7Tz79d6U-da-28WjUSkZryiwaIzWPum8cAUb2kx5f32LuRo86V1Yu7ay8e2X44afyZsQ8AGPRtG_QZMAWwGxWa/s1600/megan+wypuszcza+dym+oczy+do+gory.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="101" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgpGGZCOvuXR0zJDcB1VScyQQizjuAWdscSRpe95XaINNdpbrJGEJjXUc7Tz79d6U-da-28WjUSkZryiwaIzWPum8cAUb2kx5f32LuRo86V1Yu7ay8e2X44afyZsQ8AGPRtG_QZMAWwGxWa/s200/megan+wypuszcza+dym+oczy+do+gory.gif" width="200" /></a> taki sposób, że był skierowany prosto w twarz Malika. Następnie wyrzuciłam skończonego papierosa na ziemię, deptając go stopą, i wydostałam się z jego objęć wchodząc do środka. Cała reszta moich znajomych nie zmieniła swoich miejsc. Jedynie Niall ruszył się do kuchni, aby dosypać do misek jedzenia. Zasiadłam na wcześniej zajmowanym przeze mnie miejscu i zaczęłam ponownie oglądać puszczony film kątem oka jeszcze spoglądając w stronę mulata, który stał na tarasie i również zaczął palić. <br /><span style="color: #cccccc;">*Następnego dnia, rano*</span><br />Z mojego błogiego snu obudził mnie głośny dźwięk telefonu. Ludzie chyba mają tendencję do budzenia mnie. Zawsze, gdy mam okazję do wyspania się ktoś za wszelką cenę chce mnie wyprowadzić z równowagi już z samego rana. <br />-Słucham?-powiedział z lekkim zdenerwowaniem w głosie, przykładając telefon do ucha.<br />-Wstawaj Meg!-usłyszałam uradowany głos Nicki. Nie wiedziałam co mogło wprowadzić ją w tak dobry nastrój o godzinie dziewiątej rano. Pierwsze co przyszło mi do głowy to randka z Liamem czy po prostu fakt, że zaczęli być parą. <br />-Nicki, zlituj się nade mną! Czy ty wiesz która jest godzina?-powiedziałam z lekkim wyrzutem równocześnie przecierając zaspane oczy i układając się wygodnie na plecach. <br />-Ubieraj się szybko i przyjeżdżaj do IMG Models-mówiła szybko.<br />-Coś się stało?-spytałam opierając się na łokciach.<br />-Mam dla Ciebie wspaniałą sesję! Patrick dzisiaj robi u nas w agencji sesję do jednego z magazynów i wpadliśmy na pomysł, że masz doskonałą urodę, aby ją do tego wykorzystać-mówiła szybko.<br />-Czy Was pojebało? Ja, przed obiektywem?-mówiłam sarkastycznie.<br />-Nie denerwuj mnie Megan tylko się ubieraj. Czekamy na Ciebie! Jeszcze mi za to podziękujesz-powiedziała, po czym rozłączyła się. Z lekkimi nerwami rzuciłam telefon na pościel równocześnie wstając. <br />-Jeszcze mnie tam kurwa brakowało. Jestem za dobra, że się na to zgadzam-powiedziałam do siebie po czym udałam się do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, umyłam zęby i rzęsy lekko pociągnęłam tuszem do rzęs. Ubrałam na siebie długie, dżinsowe rurki oraz białą bluzkę oversize. Na nos założyłam moje czarne RayBany, a włosy zostawiłam luźno. Ruszając ku wyjściu po drodze schowałam do torby telefon, klucze oraz papierosy, które były mi niezbędne w ciągu dnia. Wyszłam przed dom, a moim oczom ukazał się prawdopodobnie samochód Zayna. <br />-Kurwa-szepnęłam do siebie.Podeszłam bliżej i nie myliłam się. Stanęłam z założonymi rękoma a mulat odsunął szybę po czym powiedział: <br />-Zapraszam droga damo. <br />-Wolę iść pieszo albo jechać autobusem niż jechać z Tobą w jednym samochodzie. Jeszcze znowu będziesz łamał przepisy, co może się źle skończyć-powiedziałam, patrząc na niego jednak ten chyba nie wyczuł mojego wzroku przez to, że ciemne szła doskonale je maskowały.<br />-Wsiadaj Meg, bo wszyscy na Ciebie czekają-powiedział, a ja niechętnie weszłam do środka. <br />-Nikogo o to nie prosiłam-rzekłam do niego odwracając się w drugą stronę. Usłyszałam tylko jego cichy śmiech. Całą drogę jechaliśmy nie oddzywając się do siebie nawet słowem. Nie miałam na to najmniejszej ochoty. W końcu po kilkunastu minutach znaleźliśmy się na miejscu.<br />-Miło, że chciało ci się mnie tutaj zawieźć. Żegnam-powiedziałam, po czym wyszłam i zamknęłam drzwi od pojazdu. <br />-Myślisz, że tak szybko się mnie pozbędziesz?-powiedział z uśmiechem na twarzy po czym zamknął samochód i ruszył w moją stronę do środka budynku.<br />-Że co proszę?-powiedziałam zdziwiona patrząc na to, co robi mulat.<br />-No chyba nie myślałaś, że odpuszczę sobie tę przyjemność oglądania cię pozującą przed obiektywem w seksownym stroju?-powiedział unosząc brwi do góry i obejmując mnie ramieniem.<br />-Malik-wycedziłam przez zęby, a we mnie po raz kolejny gotowała się złość.-Kurwa, zrobiliście to specjalnie nic mi o tym nie mówiąc. Gdybym wiedziała, że tutaj będziesz, na pewno nie zgodziła bym się na to. <br />-Och Whitman, wiesz jak bardzo lubię gdy się złościsz-powiedział z lekką ironią </span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEheTUtOLEvOCuyp-QU7-Lw-jxwwMDA_B-hO9f0MjLKKs3JyftFgDC_oSTfQ9V624rf_H0KTAEUOMZyUouRo_QEjsDjq005OCYRsGpY-MutQz0FVnIs4_G_PlMQGNzhutdJBq5zYrFqwEYjZ/s1600/ZAYN+1+usmiech+zar.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="144" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEheTUtOLEvOCuyp-QU7-Lw-jxwwMDA_B-hO9f0MjLKKs3JyftFgDC_oSTfQ9V624rf_H0KTAEUOMZyUouRo_QEjsDjq005OCYRsGpY-MutQz0FVnIs4_G_PlMQGNzhutdJBq5zYrFqwEYjZ/s200/ZAYN+1+usmiech+zar.gif" width="200" /></a> w głosie po czym pocałował mnie w policzek i pociągnął do środka. Wiedziałam już, że nie mam wyjścia. </span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><br />____________________________________________________</span><br />
<br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> Kochani, wydaje mi się, że z każdym rozdziałem jest Was tutaj coraz mniej :( Mam nadzieję, że się mylę :( Bardzo proszę o szczere komentarze, to dla mnie na prawdę ważne i daje dużo energii do pisania! I jak Wam się podoba ten rozdział? Czekam na Wasze opinie :) </span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Kolejny pojawi się zapewne w piątek lub sobotę :)</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Jeżeli macie jakieś pytania dotyczące mnie, bloga, rozdziałów, bohaterów czy czegokolwiek innego możecie śmiało pytać :)</span><br />
<br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Mój twitter: <span style="color: #444444;"><span class="commentBody" data-jsid="text"><span class="commentBody" data-jsid="text"><span class="commentBody" data-jsid="text"><a href="https://twitter.com/unrealdreamm" target="_blank">https://twitter.com/unrealdreamm</a></span></span></span></span></span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="color: #444444;"><span class="commentBody" data-jsid="text"><span class="commentBody" data-jsid="text"><span class="commentBody" data-jsid="text"> </span></span></span></span></span>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"></span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="color: #444444;"><span class="commentBody" data-jsid="text"><span class="commentBody" data-jsid="text"><span class="commentBody" data-jsid="text"></span></span></span></span>♥♥♥</span><br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />Annabel ♥http://www.blogger.com/profile/17198480913285648568noreply@blogger.com19tag:blogger.com,1999:blog-8483809706060994102.post-22454774110325307732012-12-09T16:50:00.005+01:002012-12-09T17:56:28.129+01:00Rozdział 4<span style="color: #999999;"><b><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Z perspektywy Emilie </span></b></span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><br />-Emilie, pobaw się ze mną-wykrzyczał mój brat, wpadając właśnie do pokoju. <br />-Tom, później, dobrze? Jestem bardzo zmęczona-odpowiedziałam odwracając się w jego stronę i zachęcającym ruchem dłoni pokazałam, aby podszedł bliżej. <br />-Emilie-wymruczał kładąc się obok mnie. <br />-Szkrabie, jestem bardzo zmęczona po dzisiejszym treningu. Obiecuję, że nadrobimy to jak nie dzisiaj to jutro-mówiłam głaszcząc go po jego miękkich, blond włosach. Ten tylko mocno wtulił się we mnie. Moje relacje z bratem zawsze były bardzo dobre. Kochałam go bardzo mocno i byliśmy do siebie bardzo przywiązani po mimo tego, że między nami była duża różnica wieku. <br />-Kiedy ci się skończą te tańce?-spytał tak słodkim głosem, że na mojej twarzy w sekundzie pojawił się uśmiech. <br />-Jak na razie nie planuję ich całkowicie kończyć Tomi. Ale jak tylko odbędą się mistrzostwa to obiecuję, że będę miała dla Ciebie więcej czasu i jakoś ci to wynagrodzę, ale to będzie niespodzianka-mówiłam powoli, nie przestając głaskać go po włoskach. Maluch podniósł głowę, aby móc spojrzeć mi w oczy. <br />-Obiecujesz?<br />-Obiecuję-odpowiedziałam, po czym pocałowałam go w czoło. Blondynek odwdzięczył się tym samym całując mnie w policzek, po czym wybiegł z pokoju z wielką radością. Przy nim uśmiech nie schodził mi z twarzy. Leżałam nadal na łóżku potwornie zmęczona dzisiejszym treningiem, który był chyba jednym z najcięższych. Jednak mistrzostwa były już coraz bliżej więc to było normalne, że ciężko pracowałyśmy. Nie miałam na nic siły, a jedyna rzecz o czym teraz marzyłam to sen, mimo tego, że była dopiero godzina szesnasta. Ciszę przerwał dzwonek mojego telefonu. Sięgnęłam po niego i nie patrząc na to, kto dzwoni nacisnęłam zieloną słuchawkę. <br />-Słucham? <br />-Hej Emilie!-usłyszałam już dobrze znajomy mi głos. Był to nikt inny jak Louis.-Co robisz? Tylko nie mów, że jesteś zajęta, bo mam dla ciebie propozycję nie do odrzucenia!-krzyczał wesoły do głośnika. <br />-Leżę i odpoczywam, bo na nic innego w tym momencie nie mam ochoty-odpowiedziałam spokojnie, leżąc z zamkniętymi oczami. <br />-To w takim razie, żebyś nie marnowała swojego jakże cennego czasu, zapraszamy cię na naszą próbę-mówił podekscytowany. <br />-Z chęcią, ale ja na prawdę nie mam siły po dzisiejszym treningu.<br />-Emi.. -zaczął powoli.<br />-Louis, na prawdę dziękuję, ale nie dam rady-odpowiedziałam. <br />-Twoje przyjaciółki też będą-mówił szybko.-I Harry się ucieszy!-krzyknął jak dało się poznać prawdopodobnie Niall. <br />-Co?-spytałam lekko zdezorientowana. <br />-Nic nic, chłopaki mnie tutaj zagłuszają jakimiś bzdurami. Wyślemy ci adres wiadomością. Postaraj się przyjść. Będziemy czekać, pa!-odpowiedział pospiesznie nie czekając na moją odpowiedź. Zaledwie kilka sekund po rozmowie z Lou, rozległ się dzwonek do drzwi. Dzwonił kilkakrotnie więc byłam zmuszona zejść otworzyć. Szybkim krokiem udałam się na dół. <br />-Hej Emilie-powiedziała moja blond włosa przyjaciółka.<br />-O hej Nicki-powiedziałam i odsunęłam się w bok wpuszczając ją do środka. <br />-Ubieraj się, idziemy do chłopaków na próbę-mówiła podekscytowana.<br />-Nicki, właśnie rozmawiałam z Lou i mówiłam, że nie idę, bo jestem zmęczona-powiedziałam opierając się o ścianę.<br />-No Emi.. Nawet Megan idzie-powiedziała. Stałam i rozmyślałam co robić, jednak po chwili stwierdziłam, że może się jakoś rozerwę i odzyskam trochę energii w towarzystwie chłopaków. Przy nich człowiek nie mógł być chyba smutny, </span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">bo byli tak pozytywnymi ludźmi. <br />-No dobra. Lecę tylko po bluzę i torbę-powiedziałam i poszłam po moje rzeczy. Po chwili już wyszłyśmy z mojego domu. Blondynka była o dziwo bardzo uradowana na spotkanie z nimi. Przez ostatnie dni, kiedy widziałyśmy się z chłopcami obserwowałam ją i Liam'a i chyba przypadli sobie do gustu. <br />-Czym jedziemy?-spytałam. <br />-Megan zaraz po nas podjedzie. <br />-O nie..-powiedziałam sama do siebie. Megan miała już prawo jazdy, tak jak ja, ale gdy z nią jechałam to tylko modliłam się, by dojechać na miejsce. Po zaledwie minucie pod moim domem już pojawiła się Meg. Oczywiście pozwoliłam zachować swój komentarz dla siebie. Spojrzałam tylko wymownym wzrokiem na Nicki, a ta tylko zaśmiała się, a następnie weszłyśmy do pojazdu. Ja zajęłam miejsce pasażera z przodu, a Nicki usiadła na siedzeniach z tyłu. <br />-Mama pozwoliła Ci wziąć auto?-spytała moja przyjaciółka brunetkę. <br />-Tak, co prawda było ciężko, ale wiecie, że i tak bym je wzięła nawet bez jej pozwolenia-odpowiedziała z chytrym uśmiechem po czym ruszyłyśmy, a mnie momentalnie wgniotło w siedzenie. Chwyciłam się za rączkę od drzwi, a Nicki na widok tego co właśnie robiłam zaczęła się cicho do siebie śmiać. Chcąc jakoś zwalczyć mój strach do jazdy w jednym pojeździe z Megan, pokusiłam się zapytać Nicki o przystojnego bruneta. <br />-Nic, jak tam z Liam'em?-po tych słowach moja przyjaciółka lekko zaczerwieniła się i nerwowo zaczęła bawić się swoimi palcami. <br />-Jak to jak? Normalnie, fajny facet z niego-odpowiedziała. <br />-To jak tam między Wami jest? Jest już coś więcej?-pytałam podchwytliwie. <br />-Emilie, daj spokój. Ile my się znamy-powiedziała patrząc mi przez ramię. <br />-No właśnie ile się znacie, a jak blisko już jesteście-mówiłam dalej. Ta tylko popatrzyła się na mnie i znowu lekko zaczerwieniła. <br />-Kolejna słodka parka?-spytała Megan, która w ułamku sekundy </span><br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEimZuUIdRj4zqEG0lMpLv-tdWplhdybMe8oV9pzXBZUx_LOIuYD0yA6-FIjinbod10FMgvMyxm7WFyEYXFI_vNAlcUMJXWze9F-zs5Vj7sZL2XYoMyO2Y6pWKR8BP3a45IUOjNzx7ACYfZL/s1600/MEG+DRIVE.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="112" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEimZuUIdRj4zqEG0lMpLv-tdWplhdybMe8oV9pzXBZUx_LOIuYD0yA6-FIjinbod10FMgvMyxm7WFyEYXFI_vNAlcUMJXWze9F-zs5Vj7sZL2XYoMyO2Y6pWKR8BP3a45IUOjNzx7ACYfZL/s200/MEG+DRIVE.gif" width="200" /></a><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> spojrzała na nas. Na nosie miała swoje czarne RayBany, które bardzo dobrze do niej pasowały. <br />-Nie widzisz jak oni się zachowują w swoim towarzystwie? Ciągle jakieś słówka na uszko, uśmiechy-mówiłam z uśmiechem na twarzy do brunetki. <br />-Kolejne gołąbeczki.. No ja już tego nie zniosę-mówiła Megan, wzdychając przy tym. <br />-Cholera jasna! Jak jeździsz, kurwa!-krzyczała brunetka, wymachując rękoma do auta, które właśnie prawie w nas wjechało. Było to czarne BMW, bardzo ładne i widać, że nowe. Dobrze, że nie doszło do żadnej kolizji, a było bardzo blisko. <br />-Megan, nie chcę nic mówić, ale właśnie wymusiłaś pierwszeństwo-powiedziałam wskazując na samochód, który na nas trąbił. <br />-Kurwa i czego trąbisz?! Co za frajer. Niech się nauczy jeździć!-krzyczała zdenerwowana Meg prawdopodobnie nie słysząc tego co do niej przed chwilą powiedziałam. Zrezygnowałam z jakichkolwiek wywodów, gdyż wiedziałam, że mimo wszystko Meg uzna, że jechała zgodnie z przepisami. Nicki tylko siedziała na tylnim siedzeniu i co chwilę chichotała pod nosem. Ja tylko modliłam się byśmy znalazły się już na miejscu. Wyszłam z auta i zobaczyłam samochód, z którym kilka minut temu prawie się zderzyłyśmy. Nie mogłam powstrzymać śmiechu tak samo jak Nicki. Odwróciłyśmy się w stronę naszej przyjaciółki, by zobaczyć jej reakcję. Brunetka wolno wyszła z auta i stanęła przed czarnym pojazdem, znajdującym się koło nas. Przyglądała mu się uważnie i z wrażenia aż zdjęła okulary, po czym zrobiła kilka kroków w przód, by dokładnie mu się przyjrzeć. <br />-Czy to jest ten?-spytała zdziwiona tym widokiem. My ledwo powstrzymując zbliżającą się salwę śmiechu pokiwałyśmy twierdząco głową. Weszłyśmy do środka i już usłyszałyśmy chłopców. Na nasz widok szeroko uśmiechnęli się i przywitali z nami. <br />-Pięknie wyglądasz-szepnął mi na ucho loczek przez co ja lekko zarumieniłam się. <br />-Dziękuję-wyszeptałam. <br />-Chłopaki, mam pytanie. Czyje jest to czarne BMW, które stoi na zewnątrz?-spytała Megan krzyżując ręce na piersiach. Zawsze wydawało mi się, że wtedy brunetka szykowała się 'do ataku'.<br />-Moje. A czemu pytasz?-powiedział Zayn, podnosząc z ziemi wodę mineralną i napił się jej. <br />-To się kurwa naucz jeździć-powiedziała twardo, wpatrując się w niego. </span><br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi_mKzFkA2wVzLggu6qyZ_oFkOZ6g2dYUiFVMAXa2OnG95vWhkr9Po20RP_IYcFM75-5hzFZeeW42D93HmSeIC0IAEwgoTZ8ie6MU8ZvtcnDu7f0ZaW9itvY7uDvIA0wQIY2jnPZZjH2hXS/s1600/MEG+NA+ZAYNA.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="97" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi_mKzFkA2wVzLggu6qyZ_oFkOZ6g2dYUiFVMAXa2OnG95vWhkr9Po20RP_IYcFM75-5hzFZeeW42D93HmSeIC0IAEwgoTZ8ie6MU8ZvtcnDu7f0ZaW9itvY7uDvIA0wQIY2jnPZZjH2hXS/s200/MEG+NA+ZAYNA.gif" width="200" /></a><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Mulat w sekundzie wypluł napój, który właśnie spożywał. Wiedziałam co właśnie się zaczęło. <br />-To byłaś ty?!-spytał zdziwiony. <br />-A nie wyrażam się jasno? <br />-Sama wymusiłaś na mnie pierwszeństwo! Jeszcze przez Ciebie obydwoje byśmy się rozwalili!-mówił Zayn, coraz bardziej podnosząc głos. Wszyscy tylko staliśmy i przyglądaliśmy się kłótni tej dwójki. <br />-To się rozgląda jak się jeździ, a nie zajmuje innymi bezsensownymi rzeczami-mówiła wściekła.<br />-A skąd ty możesz wiedzieć co ja robię?-pytał mulat, zbliżając się coraz bliżej niej. -Nie wiem kto ci dał to prawo jazdy i dlaczego. <br />-Dobra, uspokójcie się już-zaczął Lou, śmiejąc się do siebie. <br />-Dziewczyny usiądźcie sobie gdzie chcecie, żeby było Wam wygodnie-powiedział Liam, po czym puścił do Nicki oczko. Na ten widok tylko uśmiechnęłam się, gdyż ta dwójka była na prawdę urocza. Usiadłyśmy na czarnych, wygodnych krzesłach i przyglądałyśmy się chłopcom, którzy właśnie weszli na niewielki podest. Niall wziął gitarę i zaczął grać na niej pierwsze nuty piosenki, a zaczął Zayn. <i>"Your hand fits in mine like it's made just for me.."</i>. Słuchając tej piosenki rozpływałam się od środka, a melodia łagodziła wszelkie złe emocje. Spojrzałam na Megan, która siedziała z zamkniętymi oczami. Nie wiedziałam czy próbuje się uspokoić czy docierają do niej słowa śpiewane przez chłopców. Obstawiałam tą pierwszą opcję. W końcu przyszła kolej na solówkę Harre'go. Spojrzałam w jego stronę i wbił swój wzrok we mnie. Nie wiedziałam jak się zachować i czułam skrępowanie. <br />-Nie wiedziałam, że wy tak śpiewacie!-rzekła zdziwiona Nicki, gdy chłopcy skończyli i podeszli do nas. Megan siedziała niewzruszona.<br />-Macie na prawdę niesamowite głosy-powiedziałam podchodząc do nich bliżej.<br />-Cieszymy się, że wam się podobało-odpowiedział Liam, obejmując Nicki ramieniem, a na jej twarzy zagościł szeroki i szczery uśmiech. <br />-To w takim razie, musicie przyjść na nasz koncert. Będziecie miały specjalne miejsca i darmowe bilety-mówił loczek, nachylając się bliżej mnie. <br />-A co się stało, że mamy taką ulgę?-spytałam miło się uśmiechając.<br />-Powiedzmy, że urok osobisty-odpowiedział zielonooki, a my tylko zaśmiałyśmy się. Spojrzeliśmy w stronę Megan, która siedziała w niezmienionej</span><br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh-Kvu0CobeVfmrVm9WCUx2C6H99SrNXrF6LgS8KyhHNVbS_UQAr9KWHAQQlmZf8NcnSvopwX0hRS2Mt4s2hX3_P-KKW3yeoug3lrT-CtZkLbHIA0vPm_kqrSSC3BobP0hV1sIidcPC6jv5/s1600/HARRY.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh-Kvu0CobeVfmrVm9WCUx2C6H99SrNXrF6LgS8KyhHNVbS_UQAr9KWHAQQlmZf8NcnSvopwX0hRS2Mt4s2hX3_P-KKW3yeoug3lrT-CtZkLbHIA0vPm_kqrSSC3BobP0hV1sIidcPC6jv5/s200/HARRY.gif" width="200" /></a><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> pozycji, a właśnie w tym momencie podszedł do niej mulat, szepcząc coś na ucho. Ta tylko śmiesznie i z lekkim zdziwieniem spojrzała na niego, lekko karcąc go wzrokiem. Nikt nie chciał im przeszkadzać, bo mieliśmy nadzieję, że w końcu może się pogodzą. Relacja między nimi była czasami trochę niezrozumiała dla nas. <br />-Na prawdę Ci się podobało?-spytał mnie na ucho Harry.<br />-Na prawdę-szepnęłam i uśmiechnęłam się po raz kolejny.-Każdy z Was ma wyjątkowy głos co powoduje, że całość brzmi po prostu wspaniale. I w dodatku tekst piosenek.. Bardzo mi się podobało i mam nadzieję, że usłyszę Was na żywo jeszcze nie raz. <br />-Wiesz, że ja z tym koncertem mówiłem serio? <br />-No to.. Jestem pod wrażeniem. Dziękuję bardzo-powiedziałam ucieszona tym faktem. <br />-Mówiłem, że twój urok osobisty tak działa-szepnął mi na ucho na tyle blisko, że poczułam jego oddech. Lekko uśmiechnęłam się i czułam jak oblewa mnie fala rumieńców. W tej chwili rozległ się dźwięk dzwonka mojego iPhone'a. Wyciągnęłam go z mojej brązowej torby, a na wyświetlaczu zobaczyłam, że dzwoni do mnie Jason. Szybko wyszłam z pomieszczenia, aby móc spokojnie porozmawiać. <br />-Hej Kochanie. Co u Ciebie?-spytałam pogodnie mojego chłopaka. <br />-No cześć Emilie. Jesteś w domu? <br />-Nie, jestem z dziewczynami na próbie chłopaków-odpowiedziałam, siadając na jednym ze schodków znajdujących się przed budynkiem.<br />-Znowu z nimi jesteście? Ostatnio masz chyba więcej czasu dla nich niż dla mnie-odpowiedział z lekkim wyrzutem.<br />-Jason-szepnęłam. Nie wiedziałam co mogę mu powiedzieć w tej chwili. -To może przyjedziesz po mnie?<br />-No dobrze. To będę za kilka minut, bo jestem niedaleko tego miejsca. <br />-Czekam, pa!-powiedziałam, po czym się rozłączyłam. <br />-Coś się stało, że tak wybiegłaś?-spytał mnie Harry przez co ja lekko wzdrygnęłam się.<br />-Nie, tylko zadzwonił mój telefon, dlatego wyszłam-powiedział przesuwając się kawałek, aby mógł spocząć koło mnie. -Harry, ja będę się już zbierać. Jak możesz to przeproś wszystkich ode mnie. <br />-Już? Tak szybko? Czy coś się na prawdę stało?-pytał zawiedziony.<br />-Wszystko w porządku-uspokoiłam go.-Tylko przyjedzie po mnnie mój chłopak. Ostatnio trochę go zaniedbałam więc muszę to jakoś naprawić-mówiłam z lekkim uśmiechem.<br />-Masz chłopaka?-spytał a jego mina pokazywała jakby był zawiedziony tym co usłyszał.<br />-Tak. Jason-odpowiedziałam, a przed budynkiem pojawił się już samochód mojego chłopaka. -I właśnie przyjechał. Dziękuję bardzo i przepraszam, że jadę. Bawcie się dobrze-powiedziałam po czym przytuliłam loczka na pożegnanie. Wchodząc do pojazdu, kątem oka spojrzałam na niego i dostrzegłam w jego oczach smutek, który nie wiadomo czym był spowodowany. Przywitałam się z Jason'em składając na jego ustach krótki pocałunek. Kierowaliśmy się w stronę mojego domu i jechaliśmy w ciszy. Chciałam z nim porozmawiać w spokoju, aby nie rozpraszać go podczas jazdy.Po kilkunastu minutach znaleźliśmy się na miejscu. Weszliśmy do środka i skierowaliśmy się w stronę mojego pokoju. <br />-A jednak mogłaś poświęcić mi trochę czasu?-spytał z niezadowoleniem, siadając na moim dużym łóżku. <br />-Przecież wiesz, że dla ciebie zawsze mam czas-odpowiedziałam, siadając koło niego i chwyciłam jego dłoń. <br />-Ostatnio widać coraz mniej. Ciągle tylko chodzicie z nimi-odpowiedział patrząc mi w oczy.<br />-Przepraszam kochanie. Masz rację, ostatnio nie poświęcałam ci zbyt dużo czasu-powiedziałam po czym objęłam go nogami w pasie opierając swoje czoło o jego. Czułam jego oddech na mojej twarzy.-Jesteś zazdrosny?-spytałam z chytrym uśmiechem. <br />-Ja zazdrosny? No dobra, może trochę. Ale mam o co-powiedział, po czym założył mi kosmyk włosów za ucho.<br />-Jakoś ci to wynagrodzę-odpowiedziałam po czym zaczęłam go namiętnie całować. Po chwili już leżeliśmy na łóżku, a Jason znajdował się nade mną. <br />-Myślę, że jakoś odpuszczę ci twoje grzechy-odpowiedział z szerokim uśmiechem po czym znowu wpił się w moje usta.</span><br />
<br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">________________________________________________________ </span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">I jest już 4 rozdział, tak jak obiecałam :) Wiele się tutaj nie działo, ale cała akcja musi nabrać tempa. Dziękuję Wam za wszystkie wspaniałe komentarze! To na prawdę daje dużego kopa do pisania :) Jest też tutaj na prawdę sporo i mam nadzieję, że będzie o wiele więcej! :) Zauważyłam, że najbardziej intryguje Was Megan, a nawet się nie dziwię :) To z jej perspektywy będzie kolejny rozdział, który pojawi się zapewne w weekend. Czekam na Wasze opinie :) </span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Jeżeli macie jakieś pytania dotyczące mnie, bloga, rozdziałów, bohaterów czy czegokolwiek innego możecie śmiało pytać :)</span><br />
<br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Mój twitter: <span style="color: #444444;"><span class="commentBody" data-jsid="text"><span class="commentBody" data-jsid="text"><span class="commentBody" data-jsid="text"><a href="https://twitter.com/unrealdreamm" target="_blank">https://twitter.com/unrealdreamm</a></span></span></span></span></span><br />
<br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="color: #444444;"><span class="commentBody" data-jsid="text"><span class="commentBody" data-jsid="text"><span class="commentBody" data-jsid="text"></span></span></span></span>♥♥♥</span><br />
<br />
<br />
<br />
<br />Annabel ♥http://www.blogger.com/profile/17198480913285648568noreply@blogger.com15tag:blogger.com,1999:blog-8483809706060994102.post-32562007269516429172012-12-04T23:04:00.004+01:002012-12-05T16:47:59.157+01:00Rozdział 3 <span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><b><span style="color: #999999;">Z perspektywy Nicki </span></b></span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><b><span style="color: #999999;"> </span></b><br />-Ostatnie zdjęcie. Niall lekko w prawo, Nicki załóż Liam'owi rękę na ramię-powiedział Patrick, nasz dzisiejszy fotograf. Nie pierwszy raz stawałam przed jego obiektywem. Patrick był prawdziwym profesjonalistą a praca z nim to czysta przyjemność. <br />-Cudownie-powiedział Patrick z dużym zadowoleniem w głosie.-Odwaliliśmy dzisiaj kawał dobrej roboty. <br />-Dziękujemy, było nam na prawdę miło i mieliśmy ogromny zaszczyt stać koło tak dobrej modelki-powiedział brunet, o imieniu Liam. Był bardzo przystojny o pięknych oczach i miłej twarzy. Nie pamiętałam jeszcze ich imion do końca, gdyż znaliśmy się jedynie kilka godzin. Kilka godzin pracy, a zarazem świetnego humoru. <br />-Nie przesadzajmy. Wszyscy odwaliliście kawał dobrej roboty-powiedział nieśmiało, miło się przy tym uśmiechając. Spojrzałam w stronę moich przyjaciółek, które siedziały przy ścianie i bacznie obserwowały całą sesję. Byłam im wdzięczna za to, że siedziały tutaj ze mną tyle godzin wspierając mnie. Były dla mnie jak siostry, gdyż spędzałam z nimi większość mojego wolnego czasu poza sesjami czy pokazami. To właśnie one i mój tata dodawali mi najwięcej siły. Emilie podniosła się ze swojego miejsca, uśmiechając się przy tym. A Meg była rozkojarzona i ze złością w oczach patrzyła się pusto w inną stronę. <br />-Co jest Megan? Czemu siedzi taka naburmuszona?-spytałam moją blond włosą przyjaciółkę, gdy już znalazła się blisko mnie. <br />-Czy ty wiesz, że ona zna tego mulata?-mówiła z podekscytowaniem.<br />-Jak to? Skąd?-pytałam zdziwiona. Nie sądziłam, że mogła mieć kontakt z którymś z członków tego sławnego zespołu.<br />-Nie mam pojęcia, ale jak weszli tutaj wszyscy na początku to podszedł do niej. Rozmawiali o czymś na boku. On się do niej ciągle uśmiechał, ale jej mina nie pokazywała żadnej radości.Wręcz przeciwnie-mówiła szybko.<br />-Wcale nie widać, że o mnie mówicie-powiedziała brunetka podchodząc do nas.-Uprzedzając Wasze pytanie to poznałam go na imprezie, na którą wybrałam się wczoraj. Nie chcę mi się więcej o tym mówić, tyle Wam na razie wystarczy-mówiła dalej spoglądając w stronę chłopców, którzy szli w naszą stronę.<br />-Wiedziałam, że pójdziesz-odezwała się uśmiechnięta Emilie. <br />-Możemy przeszkodzić?-spytał nas chłopak w kręconych włosach. Miał na imię Harry. Wiedziałam, bo jego od razu zapamiętałam. <br />-Skoro musicie-powiedziała cicho Megan, a ja tylko posłałam jej lekko karcące spojrzenie. <br />-Wasza przyjaciółka zawsze jest tak miła dla ludzi?-spytał Louis. <br />-Zawsze dla tych co trzeba-uprzedziła mnie Megan. Emilie lekko szturchnęła ją, aby się trochę opamiętała. Czasami mogłaby sobie darować te swoje złośliwe teksty, bo nie zawsze były one potrzebne. <br />-Jestem Liam-wyciągnął rękę brunet w stronę moich przyjaciółek i a za nim cała czwórka im się przedstawiła. <br />-Co powiecie na dobrą kawę w Starbucks'ie?-spytał mulat. <br />-Po ciężkim dniu i owocnej pracy chyba nam się należy. I w dodatku w pięknym towarzystwie-mówił loczek, na co my tylko uśmiechnęłyśmy się. <br />-Nie wiem jak dziewczyny, ale ja z chęcią. Może ta kawa doda mi sił, bo padam już po tych kilku godzinach-powiedziałam, po czym spojrzałam na moje przyjaciółki. Emilie twierdząco i energicznie przytaknęła głową, a Megan patrząc na nas z zaciśniętymi zębami również skinęła na znak zgody. <br />-W takim razie chodźmy się przebrać-powiedziałam po czym chłopcy ruszyli</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiTeVsE6hov2jZbVOq_FQBxZ0FSM9C0RkPpSWn3LK_Oi2oueqMSOrNhMWXyNyF8mYZy_Uo-DiYR3L-sQR5TqrxTbp3lpdbvcOoyesXYg28O2GhtJ_HBY5QS5n1gqkWMluTCGy7OvXfPKorm/s1600/PETRA.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="166" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiTeVsE6hov2jZbVOq_FQBxZ0FSM9C0RkPpSWn3LK_Oi2oueqMSOrNhMWXyNyF8mYZy_Uo-DiYR3L-sQR5TqrxTbp3lpdbvcOoyesXYg28O2GhtJ_HBY5QS5n1gqkWMluTCGy7OvXfPKorm/s200/PETRA.jpg" width="200" /></a> do swojej szatni a ja do swojej. Po kilku minutach ubrana w brudno-biały sweter, różowe, jaskrawe, krótkie spodenki i białe, krótkie conversy wyszłam do dziewczyn, które na mnie czekały. <br />-Gdzie są chłopaki?-spytałam moich przyjaciółek.<br />-Na dole-odpowiedziała Emilie.<br />-Megan co ci się dzieje?-spytałam mojej przyjaciółki, która dzisiaj była zła od wejścia na sesję One Direction. <br />-Nic-odpowiedziała krótko.<br />-Daj spokój. Co się dzieje?-dopytywała dodatkowo Emi. <br />-To się kurwa stało-odpowiedziała, podając nam w tym czasie swój telefon, a na wyświetlaczu widniał tweet Zayna do Megan. Nie wiedziałam o co chodzi, ale mimowolnie zaśmiałam się. <br />-Bardzo śmieszne-syknęła, gdy wchodziłyśmy do windy.<br />-Przepraszam Megan, ale co ma znaczyć to.. to zdanie?-spytała również zdziwiona i roześmiana blondynka.<br />-Mówiłam Wam, że byłam z nim wczoraj na tej imprezie. Doczepił się do mnie. Piliśmy, tańczyliśmy, bawiliśmy się całą noc. Połowy nie pamiętam, a on wyskakuje z takim czymś. My nawet nie jesteśmy kumplami!-mówiła zdenerwowana, wciskając gwałtownie przycisk w windzie. Megan była na wielu imprezach więc nie trochę nie rozumiałam tego, dlaczego była tym tak zbulwersowana, gdyż na każdej takiej imprezie upijała się i bawiła z kim popadnie. Nie wspominając już o tym, że czasami robiła dużo gorsze rzeczy do zwykłego tańca czy przytulania się. Tak na prawdę sama sprawiała sobie takie sytuacje. <br />-Może mu się spodobałaś?-spytałam poruszając przy tym zabawnie brwiami. Ta tylko prychnęła pod nosa, wywracając przy tym oczami. Po chwili już znalazłyśmy się na dole i gdy wyszłyśmy z wieżowca pięciu przystojnych wokalistów już na nas czekało. <br />-Zapraszamy-powiedział Liam, otwierając przy tym drzwi i zalotnie się przy tym do mnie uśmiechając. Poczułam, że na mojej twarzy zagościł mały rumieniec. Wsiedliśmy do dużego, czarnego auta i ruszyliśmy do Starbucks'a. Po kilku minutach już znaleźliśmy się na miejscu, a droga minęła nam w wesołej atmosferze. Jedynie widać było, że Megan nie wpasowała się w nasze nastroje, gdyż cały czas siedziała naburmuszona. Jednak kątem oka widziałam jak mulat szepcze jej coś na ucho i zalotnie spogląda w jej stronę i uśmiecha się do niej. Ta oczywiście była niewzruszona. Wyszliśmy z pojazdu i weszliśmy do środka. Podeszliśmy do jednego z większych stolików i zajęliśmy wolne miejsca. Usiadłam na rogu, a koło mnie znalazł się Liam. Na przeciwko nas była Megan, a koło niej ponownie zasiadł mulat co spowodowało niezadowolenie na jej twarzy. Na dwuosobowej kanapie zasiadła Emilie, a koło niej spoczął loczek. Na wprost nich znalazł się Louis i blondyn. <br />-To co zamawiamy?-spytał Harry. <br />-Ja poproszę latte-powiedziałam. A za mną wszyscy złożyli swoje zamówienia.</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> Louis wstał i poszedł po nasze napoje. Po chwili już znajdowały się na naszym stoliku.<br />-Od jak dawna się znacie?-spytał Zayn popijając swoją caramel macchiato. <br />-Znamy się od dobry kilku lat. W sumie to kilkunastu-odpowiedziała Emilie. <br />-W sumie to fajne uczucie, że nie skakały na nasz widok i piszczały, prawda chłopaki?-powiedział Zayn do reszty odchylając się do tyłu i przeciągając.</span><br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhcO_IM_eha0cnrweT1TIPhm8QWmInxN4f8q-D0zMx0UHd8Ehyiii0mMOm5k65RCd70rlfaiHRDaWS9qvCDbs2N3PiXW2mvENZyh1p9hl8difW4twb5SmSUnVTx8xsxBE9AEF_9cgGG5f_g/s1600/LIA%C5%9A+1.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="112" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhcO_IM_eha0cnrweT1TIPhm8QWmInxN4f8q-D0zMx0UHd8Ehyiii0mMOm5k65RCd70rlfaiHRDaWS9qvCDbs2N3PiXW2mvENZyh1p9hl8difW4twb5SmSUnVTx8xsxBE9AEF_9cgGG5f_g/s200/LIA%C5%9A+1.gif" width="200" /></a><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">-Może nie jesteście aż tak wspaniali?-burknęła po raz kolejny dzisiejszego dnia Meg. <br />-Po co znowu te nerwy księżniczko?-powiedział mulat, szczerząc się przy tym i lekko ujął ją dłoń w swoje. Ta wyrwała się szybko piorunując go wzrokiem, a cała reszta siedziała zdziwiona bacznie im się przyglądając.<br /> -Czy my o czymś nie wiemy?-spytał Liam, spoglądając na nich z radością w głosie. <br />-Ach tak, zapomniałem Wam wspomnieć, że wczorajszej nocy byłem z Megan </span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi3I2WyHT6xRoFmGLhBD-02Na4OuQvOmPtGVaevC-zv34wV8gcjnhLgzm-hzROse_-ldPxbAAJhSFvI6kq3zJVrYt_4agp_nTbwWFD_j7xoPutt5CAX6r8dOAjFhold_oB-EHwRN3jAUZDt/s1600/SLN+ZAYN.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="144" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi3I2WyHT6xRoFmGLhBD-02Na4OuQvOmPtGVaevC-zv34wV8gcjnhLgzm-hzROse_-ldPxbAAJhSFvI6kq3zJVrYt_4agp_nTbwWFD_j7xoPutt5CAX6r8dOAjFhold_oB-EHwRN3jAUZDt/s200/SLN+ZAYN.gif" width="200" /></a>na jednej imprezie w klubie. Tam się poznaliśmy a w dodatku wspaniale bawiliśmy. Prawda?-powiedział uśmiechając się i lekko obejmując ją ramieniem. Widziałam, że moja przyjaciółka powoli wychodzi z siebie, gdyż nie odezwała się ani słowem, mocno zaciskając szczękę. <br />-No proszę proszę, ładnych rzeczy się tutaj dowiadujemy-powiedział Niall. <br />-Słuchajcie, jest bardzo ładna pogoda więc może jakiś mały spacer, co wy na to?-spytał Harry.<br />-Ja z chęcią-odpowiedziała Emi, ja tak samo przytaknęłam. <br />-I ja również!-wyrwał się blondyn a wszyscy zanim skwitowali oprócz brunetki, którą musieliśmy namawiać jakiś czas, aby z nami poszła. Po kilkunastu minutach znaleźliśmy się już w Central Parku. Usiedliśmy w słońce na pięknej, zielonej trawie rozkoszując się cudownymi promieniami słońca, które padały na nas. Zawsze moją ulubioną porą roku było lato. Był to najlepszy czas, który zawsze spędzałam z dziewczynami. Oczywiście to nie skutkowało w tym, że nie chodziłam do pracy. Zawsze w tym okresie było bardzo dużo sesji, jednak starałam się to wszystko godzić z moim życiem prywatnym. <br />-Takie sesje jak dzisiaj mogłyby się powtarzać częściej-rzekł Liam, który leżał z założonymi rękoma za głową i rozkoszował się wspaniałą pogodą. <br />-Zgadzam się-dodał Louis. <br />-Nie zaprzeczę, bo było na prawdę wesoło-powiedziałam z uśmiechem, znajdując się obok bruneta, który co chwilę na mnie zerkał. Powodowało to moje małe zmieszanie i zawstydzenie. <br />-A może następnym razem dołączam do nas Twoje przyjaciółki?-powiedział radośnie Harry, spoglądając na mnie. <br />-To zły pomysł-odezwała się Emilie. <br />-Dlaczego?-spytał obudzony loczek.<br />-Bo my niestety nie jesteśmy tak dobre jak Nicki i tak samo piękne. Bez obrazy Megan-powiedziała blondynka. <br />-Spoko, ja się z tym zgadzam-odpowiedział brunetka, która również znajdowała się w pozycji leżącej z zamkniętymi oczami i rękoma założonymi za głową. <br />-Dziewczyny, przestańcie. Gdyby każda dziewczyna wyglądała tak jak Wy, świat byłby piękniejszy-powiedział zielonooki nachylając się nad Emi i zalotnie uśmiechając. My tylko lekko zaśmiałyśmy się a na twarzy blondynki zauważyłam niewielki rumieniec. <br />-No właśnie, słyszysz? On dobrze mówi-szepnął mi na ucho Liam, a moją twarz znowu oblał rumieniec. Spojrzałam kątem oka na Megan, której Zayn szeptał coś na ucho. </span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj_0qe2RfUEXFfE3k1tGpjqPmLb2RpdQVkthXelEhl7Q1pjX5WqJgt50p3zNaT8K5-PiEMcGca1JDVc1I9QTmhavoFk3Z6uwggy-vGMZNSADo06XNjJgKrFy3HWwzbVjDTjCHzO03uhUKeO/s1600/ZAYN+2.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="131" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj_0qe2RfUEXFfE3k1tGpjqPmLb2RpdQVkthXelEhl7Q1pjX5WqJgt50p3zNaT8K5-PiEMcGca1JDVc1I9QTmhavoFk3Z6uwggy-vGMZNSADo06XNjJgKrFy3HWwzbVjDTjCHzO03uhUKeO/s200/ZAYN+2.gif" width="200" /></a></span></div>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Na jej twarzy, malował się grymas, który zaraz został przyćmiony małym uśmiechem pod wpływem słów mulata. Dzisiejszego dnia chyba po raz pierwszy się uśmiechnęła, szczerze. Czas spędzany z chłopakami mijał nam bardzo szybko i przyjemnie. Byli to świetni goście, którzy poza tym 'gwiazdorskim' życiem mieli swoje własne. Bardzo dziwiła mnie więź pomiędzy nimi, która jak dla mnie była czymś niesamowitym. Dogadywali się tak, jakby wszyscy byli braćmi. Po niezauważalnym upływie dwóch godzin razem z dziewczynami, ruszyłyśmy do domów, dziękując chłopakom za miłe spotkanie i spędzony dzień. Zapowiedzieli, że nasze spotkanie nie jest tym ostatnim. Po kilkunastu minutach znalazłam się już po domem. Oczywiście chłopcy podwieźli mnie, gdyż byli nieugięci w tym, że poradzimy sobie same. <br />-Hej Tato!-powiedziałam wchodząc do domu.<br />-Cześć Kochanie-odpowiedział mój tata, wychodząc z kuchni.-Jak Ci minął dzień?<br />-Całkiem dobrze. Powiedziałabym, że nawet bardzo dobrze. A tobie?-spytałam.<br />-Pracowicie. Przygotowałem dla Ciebie naleśniki, bo przypuszczałem, że będziesz głodna-powiedział obejmując mnie ramieniem i prowadząc do kuchni.<br />-Wiesz co.. Dla Ciebie i twoich naleśników mogę zgrzeszyć-powiedziałam cmokając go w policzek, po czym zajęłam się przygotowanym posiłkiem. Mój tata wspaniale gotował. Kiedy moja mama żyła, nie przypominam sobie, aby się tym zajmował, jednak z czasem musiał się nauczyć, bo miał mnie pod opieką. Dzisiaj uwielbiam jego potrawy prawie tak samo jak te babcine. Napełniona pysznościami przygotowanymi przez mojego tatę ruszyłam do swojego pokoju i położyłam się na łóżku. Był to męczący dzień i nie miałam siły się podnieść. Po wielu trudach udało mi się i poszłam do łazienki, aby wziąć orzeźwiający prysznic. Letnie strumienie wody powoli rozluźniały moje spięte mięśnie. Dokładnie tego było mi trzeba. Wyszłam z pod prysznica i założyłam na siebie świeże ubrania. Nagle rozległ się dzwonek na drzwi. <br />-Tato otworzysz?-krzyknęłam z góry.<br />-Nicki otwórz jak możesz!-usłyszałam w odpowiedzi. Posłusznie zeszłam na dół i otworzyłam drzwi. Widok, który okazał się moim oczom bardzo mnie zdziwił.<br />-Liam?-powiedziałam zdziwiona.<br />-Cześć-powiedział miło.-Przepraszam, że Cię nachodzę, ale dobrze zapamiętałem gdzie mieszkasz więc stwierdziłem, że może pozwolisz mi Cię jeszcze wyciągnąć na mały spacer przed nocą?-mówił nieśmiało.<br />-Co prawda jestem trochę zmęczona,ale zapraszam Cię do mnie na taras. Tu również jest całkiem przyjemnie-powiedziałam z uśmiechem i wpuściłam go do środka. Mój tata kątem oka spojrzał spojrzał na bruneta, czyhając w kuchni po czym pokazał mi kciuk w górę i puścił oczko na co ja tylko zaśmiałam się. Wyszliśmy z mieszkania i zajęliśmy miejsca na huśtawce znajdującej się na tarasie. Coraz więcej gwiazd zaczęło pojawiać się na niebie, co było pięknym widokiem.<br />-Może się czegoś napijesz?-spytałam.<br />-Nie, dziękuję-odpowiedział z lekkim uśmiechem. <br />-Nie jesteś na mnie zła, że tutaj przyszedłem?-spytał lekko zmartwiony. Widać było, że jest troskliwym człowiekiem w stosunku do wszystkich ludzi. <br />-Zwariowałeś? Jest mi miło, że mnie odwiedziłeś-odpowiedziałam, gdy lekko się bujaliśmy.<br />-Bardzo ładnie urządzony dom. Masz piękny widok z tego miejsca-powiedział spoglądając na mnie.-Mieszkasz z rodzicami?<br />-Tak. Znaczy.. tylko z tatą. Moja mama nie żyje-odpowiedziałam patrząc się przed siebie. Mimo wszystko na mojej twarzy pojawił się lekki uśmiech. <br />-Przepraszam.. Ja nie wiedziałam. Nie chciałem. Prze..-mówił przejęty jednak ja przerwałam mu. <br />-Nic się nie stało-odpowiedziałam, kładąc swoją dłoń na jego. Był zmartwiony tym co powiedział, gdyż jego oczy i twarzy posmutniały.-Liam, na prawdę nic się nie stało. Skąd mogłeś wiedzieć. Moja mama zmarła, gdy miałam sześć lat-mówiłam. Ten lekko przybliżył i lekko objął mnie ramieniem. Spojrzałam mu w oczy i pocieszająco się uśmiechnęłam. Widziałam, że to co usłyszał zmartwiło go, gdyż myślał, że to mnie zabolało. Temat mojej mamy nie wprawiał mnie w radość, bo bardzo mi jej brakowało, jednak wiedziałam, że cały czas jest blisko mnie. Mówiłam o niej z zadowoleniem, bo mimo tego, że była obecna przy mnie przez krótki okres mojego dzieciństwa, byłam z niej dumna i kochałam ją całym sercem, które w całości oddawała mnie jak tylko mogła. <br />-Przykro mi. Nie będę mówił nic więcej bo to bez sensu..-rzekł do mnie.<br />-Liam-powiedział i lekko swoją dłonią zmusiłam by na mnie spojrzał.-Nie przejmuj się tym, bo na prawdę nic się nie stało. Jestem oswojona z tą myślą. Jak to mówią, czas leczy rany. Ja po prostu wiem, że ona cały czas przy mnie jest. -mówiłam a ten tylko lekko uśmiechnął się i przytulił mnie mocniej do siebie. <br />-Jesteś niesamowita-szepnął a na mojej twarzy zagościł szeroki uśmiech. Pomimo tego, że nie znaliśmy się wcześniej poczułam z nim niesamowitą więź, która nigdy nie ujawniła się we mnie do drugiej osoby. Cieszyłam się z tego, że jest obok mnie. </span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">__________________________________________________</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">I mamy 3 rozdział :) Przepraszam, że tyle musieliście czekać, ale miałam kryzys 'czasowy', gdyż na nic nie miałam czasu. Dziękuję, za tak dużą ilość pod poprzednim rozdziałem! I cieszę się, że jest Was tutaj coraz więcej. Kolejny rozdział pojawi się na pewno w weekend :) Ale oczywiście to też po części zależy od Was :) Czekam na Wasze opinie :) </span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Jeżeli macie jakieś pytania dotyczące mnie, bloga, rozdziałów, bohaterów czy czegokolwiek innego możecie pytać :)</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><a href="http://sensitive-loving-nasty.blogspot.com/2012/11/libster-award.html" target="_blank">TUTAJ</a> są wszystkie odpowiedzi na Liebster Award i za wszystkie nominację jeszcze raz dziękuję! </span>♥<br />
<br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="color: #444444;"><span class="commentBody" data-jsid="text"><span class="commentBody" data-jsid="text"><span class="commentBody" data-jsid="text"><span style="color: black;">Mój twitter: </span></span></span></span></span></span><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="color: #444444;"><span class="commentBody" data-jsid="text"><span class="commentBody" data-jsid="text"><span class="commentBody" data-jsid="text"><a href="https://twitter.com/unrealdreamm" target="_blank">https://twitter.com/unrealdreamm</a></span></span></span></span></span><br />
<br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">♥</span><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">♥</span><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">♥</span><br />
<br />
<br />Annabel ♥http://www.blogger.com/profile/17198480913285648568noreply@blogger.com18tag:blogger.com,1999:blog-8483809706060994102.post-68556302311899064372012-11-24T00:24:00.001+01:002012-11-24T11:13:43.711+01:00Rozdział 2<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="color: #999999;"><b>Z perspektywy Megan </b></span></span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><br />-Nicki jesteś pewna? Chodź, będzie na prawdę fajnie - mówiłam próbując namówić moją przyjaciółkę na to, aby poszła ze mną do klubu. Emilie mi już odmówiła, gdyż była na randce z tym całym Jason'em. Nie rozumiałam po co ona zgodziła się z nim być skoro nie jest pewna czy go kocha. <br />-Meg, jestem pewna, przepraszam. Sama widziałaś, że zadzwoniła do mnie Sarah i powiedziała, że jutro mam sesję z jakimś zespołem. Muszę się wyspać, a po imprezowaniu dobrze bym nie wyglądała-powiedziała z lekkim uśmiechem. <br />-A jaki ten zespół się nazywa?-spytałam, gdy schodziłyśmy po schodach. <br />-One Direction-odpowiedziała. <br />-A to ten jakiś boys band chyba, no nie?-spytałam. <br />-Chyba tak, nie wiem. Idziecie jutro ze mną? Możecie przyjść to będzie mi raźniej- powiedziała moja przyjaciółka.<br />-W sumie i tak nie będę miała nic do roboty, to mogę przyjść. Emilie też na pewno wpadnie. <br />-Świetnie. Bądźcie około 11-12 - powiedziała Nic, po czym pożegnałyśmy się i poszłam do swojego domu. Dziewczyny nie chciały iść ze mną do klubu, a ja nie miałam zamiaru rezygnować z wyjścia. Zawsze gdy chodziłam sama to i tak znajdowałam jakieś towarzystwo. Zazwyczaj oczywiście przeciwnej płci. Wtedy zabawa od razu była lepsza. Po kilkunastu minutach już znajdowałam się w środku i ruszyłam do swojego pokoju, aby się przebrać. Założyłam białą bokserkę oversize, pod to włożyłam tylko czarny stanik i do tego dobrałam dżinsowe, krótkie spodenki, które w niektórych miejscach były specjalnie rozerwane. Poprawiłam lekko makijaż, a włosy pozostawiłam rozpuszczone. Do kieszeni tylko schowałam telefon i zeszłam na dół. Zamknęłam drzwi, gdyż jak zawsze nikogo nie było w domu. Ojciec w Hiszpanii, a matka nadal pracowała do późna. Nawet nie zwracała czasami uwagi na to czy jestem w domu czy nie. Po 3 minutach</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> pod mój dom podjechała już taksówka, którą w między czasie gdy byłam w domu zamówiłam. <br />-Poproszę na Ministry of Sound - powiedziałam do starszego mężczyzny, opadając na siedzenie. <br /><span style="color: #999999;">*W klubie* </span><br />-Krwawą Mery-powiedziałam do barmana, który mnie obsługiwał. Moja głowa i ciało były już odporne na duże ilości alkoholu. Zamawiałam czwartego drinka z kolei i wyciągnęłam jednego papierosa z mojej paczki. Mocno zaciągnęłam się i przepiłam to drinkiem, który właśnie podał mi barman.<br />-Taka ładna dziewczyna, a taka niegrzeczna?-usłyszałam obok siebie</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> męski głos. Odwróciłam głowę i zobaczyłam chłopaka ubranego w czarne spodnie i biały t-shirt. Od razu rzuciły mi się w oczy jego tatuaże. Miał ciemne włosy, które były idealnie uczesane do góry oraz piękne, ciemne, brązowe oczy i ciemniejszą karnację. <br />-Nic Ci do tego-odpowiedziałam po raz kolejny zaciągając się i robiąc z dymu kółeczka. Chłopak tylko lekko zaśmiał się, ukazując przy tym szereg swoich białych zębów. <br />-Umiem lepsze-powiedział odbierając mi z palców papierosa i zaciągnął się. Ja tylko siedziałam i obserwowałam co robi. Wypuścił dym i zrobił z niego rzeczywiście idealne kółka, jedno po drugim. Ja tylko lekko prychnęłam pod nosem a następnie wzięłam kilka łyków wysokoprocentowego napoju. <br />-Jestem Zayn-powiedział, patrząc na mnie.<br />-Megan-odpowiedziałam, kończąc swojego drinka i lekko uśmiechając się. - Napijesz się ze mną? <br />-No no. Jeszcze mi się chyba nie zdarzyło, żeby dziewczyna proponowała mi coś takiego - powiedział mulat cały czas szczerząc się. <br />-Jak ci coś nie pasuje to po prostu spieprzaj. Nikt Cię nie zmusza do tego żebyś się ze mną napił-powiedziałam wrogo patrząc na niego. <br />-No i do tego jeszcze ma charakterek. Niezłe ziółko z Ciebie widzę-mówił, a z jego twarzy nie znikał uśmiech. <br />-No i świetnie, nic Ci do tego odpowiedziałam, odpalając kolejnego papierosa. <br />-Już się tak nie denerwuj ślicznotko powiedział Zayn puszczając mi oczko -To w takim razie co bierzemy? <br />-Wybierz co chcesz, lubię prawie wszystko odpowiedziałam, wypuszczając dym z moich ust. <br />- Poproszę w takim razie dwie połówki czystej-wrócił się mój dzisiejszy znajomy do barmana - W takim razie zdrowie za początek naszej znajomości-powiedział mulat, wznosząc kieliszek do góry. <br />-Ciekawe jak długiej-powiedziałam sama do siebie niedosłyszalnie z drwiną w głosie i napiłam się mocnego trunku. <br /><span style="color: #999999;">*3 godziny później* </span><br />Alkohol już w pełni zaczął działać na mój organizm. Kolejne kieliszki wódki i drinki dawały się coraz bardziej we znaki. Nad moim ciałem powoli traciłam kontrolę i nad tym co robię tak samo. Przywykłam do tego i wcale mi to nie przeszkadzało. Bardzo lubiłam ten stan, gdyż właśnie wtedy czułam, że nie musiałam się o nic martwić. Wyszłam chwiejnym krokiem na parkiet, a za mną poszedł dzisiaj poznany Zayn. Różnokolorowe światła lekko raziły moje oczy, a ja poruszałam się w swoim rytmie. </span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrmFsUqjW2f9wB6ZkWEMj4V-QZmV92KpWmzKF_CBBDVMiSpNUxhGFW8svIP24-3dRQjG8Vjf97Tp4OVe7gNsV4eEdsRF8I0TrS9cyK05__ea5Ds-RuaVX1iNAJgZL_3V6g6m6yHcYIGj0n/s1600/PARTY.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="88" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrmFsUqjW2f9wB6ZkWEMj4V-QZmV92KpWmzKF_CBBDVMiSpNUxhGFW8svIP24-3dRQjG8Vjf97Tp4OVe7gNsV4eEdsRF8I0TrS9cyK05__ea5Ds-RuaVX1iNAJgZL_3V6g6m6yHcYIGj0n/s200/PARTY.gif" width="200" /></a> Przystojny brunet, chwycił mnie za biodra i także zaczął się poruszać w moim rytmie. Odwróciłam się do niego przodem i swoje dłonie splotłam na jego karku co spowodowało, że ten przyciągnął mnie bliżej do siebie. On również był już pod mocnym wpływem alkoholu przez co również zapewne nie kontrolował do końca tego co robi. Zbliżał swoją twarz coraz bardziej, a ja lekko przejechałam po niej swoją dłoni, na co ten tylko zalotnie i z zadowoleniem uśmiechnął się. Zayn zbliżył się do mojej szyi i lekko musnął mnie swoimi rozgrzanymi ustami w zagłębienie obojczyka, co oczywiście mnie zadowoliło. Następnie z mojej szyi kierował się do twarzy. Przejechał nosem po moim policzku, co spowodowało mój cichy pomruk. <br />-Widzę, że ci się podoba-powiedział brązowooki, na co ja tylko głośno zaśmiałam się. Po wielu tańcach, zmęczeni usiedliśmy przy stoliku.<br />-Często tutaj bywasz?-spytał mnie Zayn, popijając już nawet nie wiem którego z kolei drinka po czym objął mnie ramieniem. <br />-Można powiedzieć, że często. Lubię się bawić. A ty?-odpowiedziałam z uśmiechem opierając się o jego ramię. <br />-Też lubię się pobawić o odwiedzam to miejsce, ale jeszcze nigdy Cię tutaj nie zauważyłem. <br />-Widocznie nie rzucam się w oczy-odpowiedziałam z szerokim uśmiechem. Czułam, że mój organizm dzisiaj już nie przyjmie żadnego alkoholu i wiedziałam, że czas zbierać się do domu. <br />-Uwierz mi, że wcale tak nie jest-odpowiedział, ukazując już dzisiaj po raz kolejny szereg swoich białych zębów. <br />- Zayn, ja będę szła już do domu. Czuję, że niedługo źle się dla mnie skończy to imprezowanie - powiedziałam, podnosząc się z miejsca. <br />-W takim razie Cię odprowadzę. Jest późno, nie będziesz wracać sama-odpowiedział, a ja nie miałam już siły protestować. Wstałam z zajmowanego przez nas miejsca i poczułam jak nie mogę utrzymać równowagi. Mój towarzysz zauważył to, objął mnie ramieniem i zaczął się śmiać. Ja tylko zmierzyłam go wzrokiem, a on od razu wiedział o co chodzi i uciszył się. Obydwoje chwiejnym krokiem ruszyliśmy do taksówki, zamówioną przez nas. Po kilkudziesięciu minutach znajdowałam się pod domem. Czułam, że mam już dość i dłużej bym tam nie wytrzymała.<br />-Dziękuję za wspaniałą zabawę-powiedział Zayn, przytulając mnie do siebie, a ja czułam jak moje powieki zaczynają mimowolnie zamykać się. <br />-Proszę. To na razie-powiedziałam do niego i ostatkiem sił ruszyłam do drzwi. Otworzenie ich było dla mnie nie lada wyzwaniem, gdyż klucz kilkakrotnie upadał mi na ziemię. W końcu udało mi się i dotarłam do swojego pokoju. Pierwsze co zrobiłam to opadłam na łóżku, nie zmieniając nawet ubrań i moje powieki w ciągu jednej sekundy zamknęły się. <br /><span style="color: #999999;">*Następnego dnia. Rano* </span><br />Obudził mnie głośny dźwięk telefonu,czego moja głowa nie mogła znieść. Szybko nacisnęłam zieloną słuchawkę, nie zastanawiając się nad tym kto dzwoni. <br />-Kto do cholery nie daje mi spać? Halo? - powiedziała wrogo. <br />-Cóż za miłe powitanie swojej przyjaciółki, dzięki Meg - powiedział Emilie, przyjemnych jak zawsze dla ucha głosem - Ale z tego co słyszę to impreza chyba się udało, co? <br />-Nie narzekam-odpowiedziałam krótko. <br />-Pamiętasz, że za godzinę idziemy na tą sesje?<br />-Tak, wiem-westchnęłam cicho. <br />-To będę u Ciebie za 45 minut, pa!-powiedziała moja przyjaciółka i wyłączyła się. Ja tylko wypuściłam telefon z rąk i nakryłam się kołdrą po uszy. Bardzo chciało mi się pić więc sięgnęłam po butelkę niegazowanej wody, która stała koło mojego łóżka i wypiłam jednym duszkiem około połowy. Wiedziałam, że w końcu muszę wstać, by wyrobić się na czas. Powoli zeszłam z łóżka i ruszyłam do łazienki, włączając jeszcze mojego laptopa. Zdjęłam z siebie ciuchy, w których byłam na imprezie i wzięłam orzeźwiający prysznic, a następnie lekko pomalowałam się. Mokre włosy pozostawiłam rozpuszczone, aby same wyschnęły. Założyłam ciemne, dżinsowe spodenki i czerwoną koszulę w kratkę. Usiadłam przed komputerem i zalogowałam się na twittera. Moim oczom ukazał się tweet:</span><br />
<div style="text-align: center;">
<b><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><i><span style="color: blue;">@zaynmalik</span> Dziękuję za wspaniałą noc <span style="color: blue;">@MeganWhitman</span> :) x</i></span></b></div>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">-Co do chu..-zaczęłam po cichu do siebie. Nie wiem co miał znaczyć ten tweet. Zayn był to koleś poznany w klubie, ale nic takiego się między nami nie stało. Tylko napiliśmy się razem i tańczyliśmy. Pobawiliśmy się a ja go tak na prawdę w ogólnie nie pamiętałam jak chyba połowy imprezy. Wiedziałam tylko jak miał na imię, że był przystojny i na początku mnie denerwował. Nawet nie pamiętam jak dotarłam do domu. Tym tweet'em zdenerwował mnie w tej chwili jeszcze bardziej. Widzieliśmy się raz w życiu i miałam nadzieję, że ostatni. Na każdej imprezie bawiłam się z wieloma facetami, ale to były jednorazowe przygody. Zdenerwowana zamknęłam laptopa po czym założyłam swoje czarne conversy i zeszłam na dół. Wyszłam na taras przed domem siadając na drewnianym krześle i wyciągnęłam jednego</span><br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiDYG_qkdnKrXjeGMJH1IS1VBVl2M-jetQo0PDG5eFgGprB77_l46WkCVr6iHmvbEfapSvGdAYcQQ2Djm5LeEZs-uHzLRLSBABgRKlPdv2hBT6NUzqvcLbuBK8QT0F712kFodDxGOsYkHhH/s1600/SMOKE.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="153" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiDYG_qkdnKrXjeGMJH1IS1VBVl2M-jetQo0PDG5eFgGprB77_l46WkCVr6iHmvbEfapSvGdAYcQQ2Djm5LeEZs-uHzLRLSBABgRKlPdv2hBT6NUzqvcLbuBK8QT0F712kFodDxGOsYkHhH/s200/SMOKE.gif" width="200" /></a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhsMrlK3WNh-mTRpuaa5RWTVtXnTVJ5TF4JLOnMB0ne5GuDsOMRrciEz4EmCe8PKQpjRpC_bRKmaaBwQoncrNptbOuYsq2zGA1qe0zqh-1BCgvy7e4tfzFwDglX12PQ5UJUAs4YUFsZmGov/s1600/EEM.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"></a><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> papierosa zapalając go. Zaciągnęłam się i myślałam o tym cholernym Maliku, bo chyba tak się nazywał. Bardzo mnie tym zdenerwował, bo nie lubiłam takie czegoś. To może zabrzmieć jakbyśmy byli w nie wiadomo jakich stosunkach, a znaliśmy się kilka godzin. Szczerze miałam nadzieję, że już nigdy go nie spotkam. Ku mojemu oczekiwaniu właśnie pojawiła się Emilie ubrana w dżinsowe spodenki, które na kieszeniach miały poprzyczepiane ćwieki, szarą, luźną bluzkę bez rękawów, całość ozdobiona była srebrnym paskiem a na stopach miała fioletowe mokasynki z ćwiekami. Zawsze bardzo mi się podobał jej styl ubierania się, gdyż miała dobry gust. </span><b><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"></span></b><br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhsMrlK3WNh-mTRpuaa5RWTVtXnTVJ5TF4JLOnMB0ne5GuDsOMRrciEz4EmCe8PKQpjRpC_bRKmaaBwQoncrNptbOuYsq2zGA1qe0zqh-1BCgvy7e4tfzFwDglX12PQ5UJUAs4YUFsZmGov/s1600/EEM.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhsMrlK3WNh-mTRpuaa5RWTVtXnTVJ5TF4JLOnMB0ne5GuDsOMRrciEz4EmCe8PKQpjRpC_bRKmaaBwQoncrNptbOuYsq2zGA1qe0zqh-1BCgvy7e4tfzFwDglX12PQ5UJUAs4YUFsZmGov/s200/EEM.jpg" width="197" /></a><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">-Hej-powiedziała moja przyjaciółka całując mnie na powitanie w policzek. - Coś się stało? <br />- Nic-odpowiedziałam twardo, patrząc się przed siebie i po raz kolejny mocno zaciągnęłam się palonym przeze mnie papierosem. <br />-Dobra, powiesz mi najwyżej po drodze, chodź, zbieramy się-powiedziała Emi, chwytając mnie za rękę. Wyrzuciłam fajkę i weszłam do domu by zabrać klucze. Mojej mamy znowu nie było, gdyż wychodziła wcześnie do pracy. Zamówiłyśmy taksówkę i po kilku minutach już byłyśmy w drodze do IMG Models, bo tam właśnie miała odbyć się sesja. Emilie próbowała dowiedzieć się dlaczego amm zły humor, jednak ja skutecznie unikałam odpowiedzi. Po kilkudziesięciu minutach znajdowałyśmy się już na miejscu.<br />-Emilie, a co w końcu z tym twoim Jason'em?-spytałam, gdy wysiadałyśmy z pojazdu. <br />-Jesteśmy razem-odpowiedziała, na co ja tylko spojrzałam na nią wymownym wzrokiem. Oczywiście nie była za nimi, bo wiedziałam, że będzie to sztuczna miłość. Może i potrafili być przyjaciółmi, ale na pewno nie parą. Wiedziałam, że prędzej czy później się rozstaną, ale nie chciałam tego mówić na głos. Zresztą wiedziałam, że najlepiej będzie jak się przekona się na własnej skórze, bo będzie miała nauczkę. Powinnam życzyć jej szczęścia, ale nie miałam zamiaru tego robić, bo nie kibicowałam im</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> więc po co mieliśmy się oszukiwać. Weszłyśmy do środka i ruszyłyśmy windą na górę, wciskając numer 11, co oznaczało, że wysiądziemy na 11 piętrze. Tam dzisiaj Nicki miała sesję. Bardzo lubiła, gdy ją wspierałyśmy bo wtedy czuła się pewnie. Uważałam, że doskonale pasowała do tego zawodu, bo była piękną dziewczyną i miała idealne warunki fizyczne. Wyszłyśmy z windy i ruszyłyśmy do pomieszczenia, w którym miała odbyć się sesja. Razem z Emilie dobrze znałyśmy ten budynek, bo często tutaj przebywałyśmy. Już od progu przywitała nas Sarah. <br />-No witajcie słoneczka!-powiedziała tuląc nas do siebie.-Chcecie się czegoś napić? A może jesteście głodne? Usiądźcie sobie wygodnie-mówiła do nas zabiegana, trzymając w ręku papiery i zadawała milion pytań na minutę. Była bardzo pozytywną osobą. Zawsze miałam do takich ludzi uprzedzenie, bo byli bardzo irytujący, ale McFeenly była taką osobą, którą akceptowałam. Razem z Emi usiadłyśmy na wygodnych fotelach i patrzyłyśmy na Nicki, która była charakteryzowana przez makijażystkę.</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj3p-IPE50q8F0NOsXTV1I3x4yOHvrUQI8DOCKmn-it3npzSgayP5f2m2gxiDPrJ0cvzz6VZNsLCIlTXGJcVb00jryBcKssaBpBbS6EVkvWVaX3TYxn0YC1dw-KcL7perQa2MHs869nN7qB/s1600/MAR.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj3p-IPE50q8F0NOsXTV1I3x4yOHvrUQI8DOCKmn-it3npzSgayP5f2m2gxiDPrJ0cvzz6VZNsLCIlTXGJcVb00jryBcKssaBpBbS6EVkvWVaX3TYxn0YC1dw-KcL7perQa2MHs869nN7qB/s200/MAR.gif" width="176" /></a> Gdy nas zobaczyła, z wielkim uśmiechem na twarzy pomachała swoją chudą dłonią, a my tylko szeroko uśmiechnęłyśmy się. <br />-Ciekawe kiedy przyjdzie ten zespół-powiedziała Emilie. <br />-No chyba właśnie weszli-powiedziałam patrząc na piątkę chłopaków, którzy właśnie weszli do pomieszczenia. Byli ubrani w garnitury i wyglądali całkiem przyzwoicie. Gdy zobaczyłam ostatniego z nich zamurowało mnie. To był ten Zayn, z którym bawiłam się wczoraj na imprezie. <br />-O kurwa..-wyszeptałam cicho, marszcząc brwi i przyglądając się mulatowi, który właśnie mnie zauważył. Ja nerwowo wstałam i podeszłam do okna, chcąc uniknąć jego wzroku i widoku. <br />-No proszę proszę, znów się spotykamy-usłyszałam za sobą znajomy głos. <br />-Niestety-syknęłam. <br />-Księżniczko, widzę, że jesteś dzisiaj nie w humorze. Wydawało mi się, że wczoraj byłaś zadowolona-odpowiedział mi tuż obok mojego ucha, przez co znowu poczułam dreszcz, który przeszedł moje ciało.<br />-Co ty sobie wyobrażasz? Co to miało być na tt? - spytałam, odwracając się do</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgb4_cagJWgMBPZWtHwPIog5EV9NEdZexhlizEWRubKdsIyfKZk-ujI5nMFKtsKyOLzv0V8WN6kfvZ_jbTTav2VDBkAPoZH7AEfzFrlXpYfVZ1rZC79wRrhXNdNmUpKTizJ5CaKvKo-XAS_/s1600/WZR.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="111" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgb4_cagJWgMBPZWtHwPIog5EV9NEdZexhlizEWRubKdsIyfKZk-ujI5nMFKtsKyOLzv0V8WN6kfvZ_jbTTav2VDBkAPoZH7AEfzFrlXpYfVZ1rZC79wRrhXNdNmUpKTizJ5CaKvKo-XAS_/s200/WZR.gif" width="200" /></a></span></div>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> niego i wrogo patrząc mu w oczy. <br />-Podziękowanie-odpowiedział, a z jego twarzy znowu nie znikał uśmiech. <br />-Nie życzę sobie takich podziękowań i mam to w dupie. Znamy się zaledwie kilka godzin, nawet się nie kolegujemy. I nie wyobrażaj sobie nie wiadomo czego - odpowiedziałam. <br />-A skąd możesz wiedzieć co ja sobie wyobrażam? Sądzisz, że od razu będę za Tobą latał? - pytał. <br />-Właśnie to kurwa robisz. Równie dobrze moglibyśmy udawać, że się teraz nie znamy. Sam sobie zaprzeczasz-odpowiedziałam ze złością w głosie i ruszyłam na wcześniej zajmowane przeze mnie miejsce. Emilie tylko patrzyła na mnie zdziwionym wzrokiem. Spojrzałam jeszcze w stronę bruneta, a ten szedł w stronę reszty swoich przyjaciół nadal się uśmiechając. Nie wiem z czego się tak cieszył. Czy miał tak w zwyczaju, czy tak mu już zostało po tych wszystkich sesjach. <br />-Meg, ty go znasz?-spytała Emi, a w jej głosie dało się wyczuć zdziwienie. <br />-Niestety-odpowiedziałam, zakładając swoje ręce na piersiach i przyglądałam się naszej przyjaciółce i piątce chłopaków. Od tej chwili wiedziałam, że moja obecność była tutaj niepotrzebna i czułam to od samego początku. </span><br />
<br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">_____________________________________________</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><br />I mamy kolejny rozdział. Przepraszam Was, że tak długo musieliście na niego czekać, ale niestety nie miałam </span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">kiedy pisać, bo jak wiadomo szkoła robi swoje.. Dziękuję za wszystkie dotychczasowe komentarze, jesteście kochani ♥ Następny postaram się dodać jak najszybciej, a ja oczywiście czekam na Wasze opinie :) Jeżeli macie jakieś pytania dotyczące mnie, bloga, rozdziałów, bohaterów czy czegokolwiek innego możecie pytać :)</span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">+Po prawej stronie dodałam dla Was SPAM oraz Informowani :) </span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Zostałam nominowana już po raz kolejny do Liebster Award, za co na prawdę bardzo dziękuję, bo nie spodziewałam się tylu nominacji! ♥ Poniżej podam odpowiedzi :) A <a href="http://sensitive-loving-nasty.blogspot.com/2012/11/libster-award.html" target="_blank"><b>tutaj</b></a> macie poprzednie :) </span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Pytania od <b>Alexx</b>: </span><br />
<br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><b>1.Ile masz lat?</b></span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">W styczniu skończę 17 :) <br /><b>2.Co myślisz o Larrym Stylinsonie?</b></span>
<br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Jest to trudne pytanie, gdyż mam mieszane odczucia. Wierzę w ich niesamowitą przyjaźń, to na pewno. Widać pomiędzy nimi wielką więź. Na początku nie myślałam o tym, że mogłaby to być prawda, jednak jest wiele rzeczy, które nie są 'normalne', jak pomiędzy przyjaciółmi. Ale tak jak mówię, mam bardzo mieszane odczucia :) <br /><b>3.Jak się zaczęła Twoja przygoda z 1D?</b></span>
<br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Zaczęłam oglądać ich filmiki na yt :) <br /><b>4.Ulubiony kolor?</b></span>
<br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Czarny, zielony, żółty, kremowy :) <br /><b>5.Ulubiona pora roku?</b></span>
<br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Lato :) <br /><b>6.Którego z chłopaków z 1D lubisz i dlaczego?</b></span>
<br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Wszystkich i ciężko mi wybierać pomiędzy nimi :) Wiadomo, że każda z nas ma tego najbliżego swojemu sercu, a w moim przypadku jest to chyba Harry, bo jako pierwszy 'rzucił mi się w oko'. <br /><b>7.Czy byłaś/eś kiedykolwiek na koncercie 1D?</b></span>
<br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Niestety nie :( <br /><b>8.Co myślisz o związkach homoseksualnych?</b></span>
<br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Nie mam nic przeciwko. W końcu to też są normalni ludzie. <br /><b>9.Jakiej muzyki słuchasz?</b></span>
<br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Nie mam jednego, określonego gatunku. Zależy co mi wpadnie w ucho :) <br /><b>10.Czym się interesujesz?</b></span>
<br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Siatkówką i pisaniem dla Was :) <br /><b>11.Bez czego nie wychodzisz z domu?</b></span><br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Bez telefonu :) </span><br />
<b> </b><br />
<b> </b><br />
<br />Annabel ♥http://www.blogger.com/profile/17198480913285648568noreply@blogger.com24