niedziela, 10 lutego 2013

Rozdział 12


Z perspektywy Nicki

-Kochanie, ja po ciebie przyjadę-mówił mój chłopak z przejęciem w głosie podczas naszej rozmowy telefonicznej. To dzisiaj był dzień pokazu Burberry, na który tak bardzo wszyscy czekali, a ja byłam bardzo podekscytowana.
-No dobrze, to trzydzieści minut?-spytałam, szukając mojego portfela, a także identyfikatora, który jak zawsze musiał się gdzieś zapodziać. 
-Będę. Do zobaczenia, kotku-powiedział, krótko po czym rozłączył się, a na moją twarz mimowolnie wpłynął uśmiech spowodowany miłością jaka wypełniała moje serce, dzięki Liamowi. Ruszyłam na dół, gdzie znajdował się mój tata. Dzisiejszego dnia specjalnie załatwił sobie dzień wolnego, aby mógł mnie widzieć na wybiegu. 
-Czego szukasz, Nic?-spytał, odrywając wzrok od telewizora, na którym oglądał powtórkę meczu piłki nożnej. Zawsze bardzo lubił ten sport i nawet z ogromną chęcią go uprawiał. 
-Szukam mojego portfela i identyfikatora. Znowu gdzieś je zapodziałam-odpowiedziałam, szperając w drugiej z kolei szufladzie w kuchni.
-Są tutaj-powiedział z uśmiechem na twarzy, wskazując na stół, na którym znajdowały się poszukiwane rzeczy. Ja tylko zaśmiałam się z tego, że dzisiejszego dnia byłam na tyle zakręcona, że nie wiedziałam co robię. Podeszłam do mojego taty, siadając obok niego i wtulając się w jego ramię, które zawsze było dla mnie barierą ochronną, powiedziałam: 
-Cieszę się, że dzisiaj będziesz razem ze mną.
-A ja się cieszę, że będę mógł cię podziwiać i być z ciebie jeszcze bardziej dumny niż dotychczas-odpowiedział, składając na moim policzku czuły pocałunek, który w niejednej sytuacji dodawał mi otuchy. Po chwili beztroskiego leżenia z tatą przed telewizorem ruszyłam do łazienki, aby przed pokazem wziąć szybki prysznic. Szybko zrzuciłam z siebie ubrania i od razu ruszyłam pod strumień letniej wody. Potrzebowałam orzeźwienia, a był to właśnie zimny prysznic i dodatkowo dzisiejszego dnia ból głowy dawał mi się we znaki, jednak w skuteczny sposób ignorowałam go i nie myślałam o tym. Najchętniej spożyłabym w tym przypadku kawę, jednak było już zbyt późno na moje zachcianki. Strumienie wody w skuteczny sposób rozluźniały moje mięśnie i ciało, przez co czułam ukojenie. Mogłabym tam przesiadywać godzinami, jednak w tym momencie nie było to wskazane, gdyż czas gonił mnie od samego rana. Po chwili rozkoszy wyszłam z pod prysznica i założyłam na siebie świeże ubrania. Tym razem musiałam postawić na wygodę czyli krótkie, dżinsowe szorty, czarną bokserkę oraz białe, krótkie conversy. Nie miałam czasu na strojenie się, a także było to niepotrzebne, gdyż niebawem i tak miałam być pod ręką wizażystek i ludzi, którzy zajmowali się wszystkim przed pokazami oraz byli profesjonalistami, w tym co robili i zawsze dbali o to, aby wszystko było dopięte na ostatni guzik. Podeszłam do lustra, związując włosy w luźnego koka na czubku głowy, a twarz przemyłam letnią wodą po czym wyszłam z łazienki i zabierając po drodze telefon ruszyłam na dół. Schodząc po schodach usłyszałam rozmowę i bardzo dobrze znany mi głos. 
-Liam? Co ty tu już robisz?-spytałam zdziwiona wpatrując się w mojego chłopaka, który zawzięcie oglądał z moim ojcem mecz, który był transmitowany w telewizji. 
-Cóż za miłe powitanie. Dzień dobry, skarbie-odpowiedział, wstając z miejsca i podszedł do mnie, składając na moich ustach pocałunek.
-Po prostu zdziwiłam się, że tak długo znowu siedziałam pod prysznicem-powiedziałam z uśmiechem, obejmując go w pasie i wtulając się w niego.-Tato, to ja już jadę. Do zobaczenia później-dodałam, po czym wyszliśmy z domu i ruszyliśmy do samochodu.
-Chłopaki będą?-spytałam, zapinając pas po czym na nos założyłam swoje czarne RayBan'y. 
-Będą, będą. Zayn już od rana myśli w co się ubrać-odpowiedział, śmiejąc się pod nosem.-Byłbym zapomniał... Kupiłem ci w Starbucks'ie kawę, bo czułem, że będziesz zabiegana i spragniona. Może być letnia, ale tobie to chyba nie przeszkadza-powiedział brunet, wręczając mi do rąk kubek z kawą. Po jego słowach moje oczy szerzej otworzyły się, a na buzi pojawił się uśmiech jak u małego dziecka, które dostało swoją ukochaną zabawkę w najmniej spodziewanym momencie. 
-Czy ja już mówiłam, że cię kocham?-powiedziałam z radością w głosie po czym upiłam łyk płynu, który od razu wpłynął pozytywnie na moje ciało i rozkoszowałam się nim, jakbym nie piła go od dłuższego czasu.
-Mógłbym tego słuchać cały czas-odpowiedział ze słodkim uśmiechem Liam, kładąc dłoń na moim kolanie. Po kilkunastu minutach znaleźliśmy się przed wieżowcem.
-Dziękuję, skarbie. Teraz już czas na mnie i ty też wracaj i róbcie się na bóstwo-mówiłam z 
radością w głosie.-To zobaczenia potem, pa-dodałam i cmoknęłam Liama w usta, po czym 
nacisnęłam klamkę. Ten zatrzymał mnie chwytając za rękę i przyciągnął do siebie.
-To było dla mnie za mało, Nic-powiedział, po czym zbliżyłam swoją twarz do jego, szeroko 
uśmiechnęłam się i złączyliśmy swoje wargi w namiętnym pocałunku. Moje ciało od środka 
pieściło przyjemne ciepło, a w brzuchu czułam motyle, które w śmieszny sposób dały się 
odczuć. Po dłuższej chwili oderwaliśmy się od siebie po czym wychodząc powiedziałam: 
-Do zobaczenia potem, kochanie-a następnie zamknęłam drzwi samochodu i ruszyłam do 
środka wieżowca. Weszłam do windy i pojechałam na dobrze znane mi piętro.
-Hej, Nicki-gdy wyszłam z windy od razu radośnie przywitała mnie Sarah.-Bierzemy wszystkie rzeczy i jedziemy na miejsce-dodała z entuzjazmem i mówiła z prędkością światła, nie zważając uwagi na to, czy ja chciałam coś powiedzieć.-Dziewczyny, zbierajcie te rzeczy!
-Chyba denerwuje się bardziej niż my wszystkie-dodała moje koleżanka z ukrytym uśmiechem na twarzy, również jedna z modelek.
-To do niej wręcz nieprawdopodobne-odpowiedziałam, po czym wszystkie z modelek znajdujących się w wieżowcu zabrały swoje rzeczy, które miały obowiązek wziąć i ruszyłyśmy windą na dół kierując się do miejsca, gdzie miał odbyć się dzisiejszy pokaz.
*4 godziny później* 
-Nicki, zaraz kończysz pokaz, pięć sekund-powiedziała szybko Sarah, a ja po chwili znajdowałam się już na wybiegu. Światła padające prosto na mnie, blask fleszy i tłum widzów, którzy oglądali pokaz nie stresowały mnie już praktycznie na żadnym pokazie. Była to dla mnie wielka przyjemność, bo naprawdę kochałam to. Idąc na wybiegu kątem oka widziałam i czułam na sobie wzrok moich najbliższych, którzy specjalnie dla mnie przybyli tu dzisiaj. Miałam wielką ochotę spojrzeć się w ich stronę i chociaż uśmiechnąć, jednak nie było mi wolno, gdyż musiałam iść i patrzeć się prosto przed siebie, nie zważając na jakiekolwiek czynniki zewnętrzne. Ostatnie wyjście, zakończenie pokazu i gromkie brawa publiczności-to było wspaniałe uczucie, które powodowało we mnie satysfakcję z samej siebie. Razem ze wszystkimi schodziliśmy z wybiegu i już znaleźliśmy się za sceną,a ja poczułam silne zawroty głowy, a żadne dźwięki z zewnątrz do mnie nie dochodziły. Ból uciskał moją głowę jeszcze bardziej, przez co chwyciłam się kurczowo rękoma i klękając. "Co się do cholery dzieje". Czułam jak ktoś chwyta mnie za ręce i podnosi ku górze. Jednak to nie było dobre rozwiązanie, gdyż poczułam, że nie mam kontroli nad sobą, nad swoim ciałem i powoli traciłam świadomość, co działo się wokół mnie. Nagle nie widziałam nic. Tylko i wyłącznie ciemność.
-Nicki, Nicki!-słyszałam nad sobą dobrze znajomy mi głos, który w tej chwili przepełniony był strachem i troską. "Liam...". Otworzyłam moje powieki, a nade mną znajdowało się mnóstwo twarzy. Mój chłopak, tata, dziewczyny, chłopaki, moje przyjaciółki, Sarah, a także sztab, który zajmował się całą organizacją.
-Co się tutaj dzieje?-powiedziałam rozglądając się dookoła. Znajdowałam się na jakimś wypoczynku oraz w kompletnie innym pomieszczeniu. 
-Zemdlałaś, Nic-powiedziała Emilie, siadając koło mnie i wręczając mi w dłonie szklankę z wodą. Czułam się przez chwilę, jakbym była w amoku, z którego nie mogłam się w żaden sposób ocucić.
-Jak się czujesz, skarbie?-zwrócił się mój tata, tuląc mocno do siebie.
-W porządku. To pewnie z emocji i ze zmęczenia-odpowiedziałam cicho. "Co to do cholery było". Od tej chwili tylko to pytanie męczyło moje myśli, a ja nie mogłam znaleźć na nie odpowiedzi. Była to nie pierwsza sytuacja, a zarazem najgorsza ze wszystkich, gdyż zazwyczaj kończyło się tylko na zawrotach głowy. 
-Jedziemy do domu-powiedział mój tata, a Liam tylko twierdząco przytaknął głową, obejmując mnie ramieniem. 
-Nicki, napewno już wszystko w porządku?-zapytała Megan, a ja czułam na sobie wzrok wszystkich moich przyjaciół. 
-Tak-odpowiedziałam cicho, wymuszając na twarzy uśmiech, co nie odniosło pozytywnego skutku, ponieważ trudno było mi się uśmiechnąć będąc równocześnie w "szoku". Razem z Liamem, wsiedliśmy do samochodu, a mój tata pojechał swoim. Oczywiście wszystko załatwili i zabrali wszystkie moje rzeczy. Przed wejściem do pojazdu, Sarah musiała się mnie wypytać kilkanaście razy pod rząd jak się czuję i czy wszystko jest już w porządku. W końcu udało mi się wszystkich pozbyć i razem z Liamem wsiedliśmy do środka.
-Nicki, pójdziesz do lekarza-powiedział Liam stanowczym tonem, ale jak zawsze odnalazłam w nim nutę troski i miłości, która zawsze przepełniała go całego. 
-Liam, to naprawdę jest zbędne-powiedziałam cicho, błagalnie patrząc na niego.
-To nie był pierwszy raz kiedy źle się poczułaś, a w dodatku skończyło się to tym, że zemdlałaś. Uważasz, że to jest normalne? 
-To pewnie z tego nadmiaru pracy przed pokazem, przygotowania... Sam wiesz jak to czasami jest-mówiłam, próbując się w jakiś sposób tłumaczyć. 
-Ja dobrze wiem, że nigdy tak nie miałaś. Nie oszukujmy się, kochanie, bo to nie ma najmniejszego sensu-powiedział, a kiedy ja spojrzałam na niego wymownym wzrokiem i miałam zamiar się go pytać skąd może wiedzieć, czy coś takiego miało miejscu, to on doskonale odczytał moje zamiary i kontynuował.-Nie patrz tak na mnie. Dziewczyny mi powiedziały. 
-Liam, siejecie niepotrzebną panikę. Nie ja jedna zemdlałam. Dobrze wiecie, że dużo pracowałam, a w dodatku jest lato i pogoda daje się we znaki.
-Skarbie, ale to nie był pierwszy raz. Martwię się o ciebie i nie chcę, aby ci się coś stało. Wszyscy się martwią, nie wspominając o twoim tacie-jego oczy i głos były wypełnioną troską, która była wyjątkowa. Wiedziałam,że nie mogłam ukrywać tego przed nim, ale z drugiej strony nie chciałam zrzucać na niego moich problemów. 
-Wiem kochanie... Proszę jedźmy już do domu, obiecuję, że wrócimy do tej rozmowy-nawet nie byłam świadoma, że powiedziałam to tak błagalnym tonem. Nie kontrolowałam siebie w stu procentach, coś było nie tak.
Droga do domu minęła mi szybko. Przed domem czekał na nas już mój tata, a z jego postawy wnioskowałam, że był bardzo zniecierpliwiony.
-Dzieci, nareszcie jesteście- mówiąc to przytulił mnie w sposób czuły i troskliwy.
-Spokojnie tato, już wszystko w porządku-próbowałam brzmieć przekonująco.
-Liam, dziękuję ci za wszystko, możesz wrócić do domu a ja zaopiekuję się Nicki.
-Panie Martin, zostanę z Nicki, chcę być przy niej-Liam wypowiedział to stanowczo i przekonująco, pozostając przy tym niesamowicie ufnym.
-W takim razie zapraszam do środka-po słowach mojego taty udaliśmy się na górę. Marzyłam o krótkiej drzemce i chwili spokoju.
W czasie kiedy ja poszłam do swojego pokoju, Liam pozostał na dole by porozmawiać z moim tatą. Doskonale wiedziałam o czym, ale nie chciałam sama siebie oszukiwać. Zdawałam sobie, że nie zostawią tak tego i prędzej czy później będę musiała udać się do lekarza i zrobić badania. Wcześniej moje zdrowie nie sprawiało mi takich niespodzianek, jednak w ostatnim czasie zdarzało się to coraz częściej. Byłam tym zaniepokojona, jednak podświadomie nie chciałam o tym myśleć. Miałam wspaniałego chłopaka,którego kochałam całym swoim sercem. Prawdziwych przyjaciół, na których zawsze mogłam liczyć. Kochanego ojca, dla którego zrobiłabym wszystko. Rozwój mojej kariery z dnia na dzień nabierał tempa. Było dokładnie tak jak powinno być. Dlaczego coś miało by to zepsuć? Co takiego mogło się wydarzyć? Nie umiałam sobie odpowiedzieć. "Mamo, tak bardzo tęsknię...". 
-Nicki, jestem- do pokoju wszedł Liam.-Twój tata zrobił Ci herbatę ziołową, po której powinnaś poczuć się lepiej.
-Dziękuję-odebrałam od niego kubek i pocałowałam go w policzek-Dziękuję Ci za to jesteś-Liam przyciągnął mnie do siebie i mocno przytulił. Czułam się dobrze i bezpiecznie.
-Powinnaś się przespać i odpocząć, po pokazie musisz być bardzo zmęczona, a końcówka nie należała do najlżejszych. 
Położyliśmy się razem i w tym momencie poczułam jakby prąd przeszywający moją głowę, otworzyłam oczy, ale zamiast mojego chłopaka, widziałam mnóstwo jakby migoczących światełek. Czułam się jakbym miała zaraz "odlecieć". 
-Liam, proszę Cię podaj mi wodę- znowu nie panowałam nad moim drążącym głosem.
-Co się dzieje? - zapytał zaniepokojony.
-Znowu. Liam, nie wiem co się dzieje. Pomóż mi, proszę. Daj mi wody. Liam...
Po chwili w moim pokoju pojawił się tata, udało mi się zrozumieć, że dzwoni na pogotowie. Liam cały czas trzymał mnie za rękę i powtarzał, abym nie zamykała oczu.
-Nic, nie zasypiaj. Spójrz na mnie-te słowa ciągle odbijały się echem w mojej głowie. Moje ciało było bezwładne. Byłam bezradna. Czułam na moich policzkach łzy. 
-Nicki, słyszysz mnie? Proszę cię powiedz,że mnie słyszysz- jego głos był drążcy, 
 a zarazem troskliwy. Kiwnęłam głową na potwierdzenie jego słów. 
-Córeczko, zaraz będzie lekarz. Wszystko będzie dobrze, tylko nie zasypiaj-mój tato oparł moje nogi o ścianę, po czym mocno chwycił mnie za rękę i wytarł moje policzki, po których spływały moje łzy.-Liam, otwórz okno, najlepiej dwa. "Mój kochany Martin"
*30 minut później*
Leżałalam na łóżku, czekając na tatę. Liam rozmawiał przez telefon z Emilie, która zadzwoniła, kiedy lekarz przejął nade mną opiekę. Zawsze miała takie wyczucie czasu. 
-Kochanie, nie mamy powodów do zmartwień. Doktor powiedział, że takie sytuacji w twoim wieku mogą się pojawiać. Jesteś bardzo młoda, twoje ciało ciągle się zmienia. W dodatku ostatnio pracowałaś i stresowałaś się bardzo dużo. Wszystkie te czynniki się skumulowały się, stąd twoje omdlenia. Pan Smith przepisał ci kilka lekarstw i witamin, które będziesz musiała przez jakiś czas zażywać. Pojadę teraz do apteki, a Liam przy Tobie zostanie. Tylko pamiętaj, masz leżeć w łóżku i odpoczywać. 
-Dobrze tato-teraz byłam spokojna i wyciszona. Po lekarstwach, które dostałam od lekarza moje samopoczucie uległo znacznej poprawie. 
-Nicki, mimo to, za dwa tygodnie idziemy na kompleksowe badania. Poza tym, możesz liczyć na to, że w najbliższych dniach nieco urozmaicę twój jadłospis, ponieważ brakuje ci bezcennych witamin-w tym co mówił ciągle był opanowany, a jednocześnie spokojny.
-Ale po co mi badania skoro już wiemy czym spowodowane są te omdlenia? Przecież poza tym nic mi nie jest, czuje się dobrze. 
-Nie ma mowy, to zwykłe rutynowe badania, które każdy człowiek wykonuje co jakiś czas. Jeśli wszystko jest w porządku nie ma powodów do zmartwień, a dzięki badaniom tylko się w tym upewnimy. Jesteś dzielną dziewczynką i nie ma się co bać-wypowiadał te słowa lekko rozbawiony.
-Tatooo- dobrze wiedziałam o co mu chodzi i do czego nawiązuje, nigdy nie zapomniałabym tych kilku sytuacji z dzieciństwa,które chciałam zachować tylko dla siebie.
-Ja też zrobię te badania, razem z tobą-do rozmowy wtrącił się Liam, który przy tym objął mnie swoim ramieniem.
-Świetny pomysł- odpowiedział mu mój tata.-W sumie, ja też mógłbym to zrobić razem z Wami- wydawał się bardzo zadowolony z tego pomysłu.
-Przykro mi Nicki, nie masz wyjścia - podsumował Liam. 
-Dobrze. Zrobię te badania- chciałam już zakończyć tę rozmowę bo wiedziałam, że nie mam z nimi szans. Atmosfera zdecydowanie się rozluźniła. Mój tata pojechał do apteki oraz do sklepu pani Coolen po świeże owoce. Razem z Liamem rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym, po czym zasnęłam w jego ramionach. 
*Godzinę później *
Z błogiego snu wyrwała mnie dość intensywna rozmowa. Obudziłam się, ale nie było koło mnie Liama. Zaniepokoiłam się trochę, po czym zorientowałam się, że dyskusja dochodzi z mojego podwórka. Podeszłam do okna i zobaczyłam na zewnątrz Liama próbującego porozumieć się z moimi zabawnie rozhisteryzowanymi przyjaciółmi. Na mojej twarzy pojawił się ogromny uśmiech. Domyśliłam się, że przyszli mnie odwiedzić, a Liam twierdził,że to nie jest odpowiednia pora. Słyszałam jak Niall podszedł do niego i powiedział, że jeśli pozwoli im wejść odstąpi mu swoje dwie paczki żelek, które zachował po powrocie z trasy po Ameryce. Nie mogłam się oprzeć tej komicznej sytuacji i urokowi Nialla i cicho zachichotałam pod nosem. Ku mojemu zdziwieniu, po chwili do mojego chłopaka podeszła nieco naburmuszona Megan, która powiedziała mu dosłownie kilka słów, po czym Liam bezradnie dał im znak, że mogą wejść. Cała gromada wręcz rzuciła się na drzwi. Miałam wrażenie, że do mojego pokoju biegnie chmara przedszkolaków, a nie dorosłych ludzi i w tym momencie drzwi do pokoju otworzył Louis.
-Czeeeść Nicki!- przywitał mnie wesoło wręczając bukiet uroczych, świeżych kwiatów.-Mamy dla Ciebie małą niespodziankę. Oto my! - uśmiechnął się przy tym od ucha do ucha. 
-Nic, próbowałem im wytłumaczyć, że to nie czas na odwiedziny i jesteś zmęczona - Liam usiłował się tłumaczyć.
-Spokojnie, wszystko w porządku. Czuję się już lepiej i naprawdę nie masz powodów do zmartwień- brzmiałam dosyć przekonująco, całując przy tym mojego chłopaka.
Przywitałam się z każdym z moich przyjaciół, udaliśmy się na taras, ponieważ na dworze było bardzo przyjemnie i tam zdecydowanie lepiej się czułam. Było bardzo wesoło, rozmawialiśmy i żartowaliśmy. Przyszedł czas na kalambury, jednak ja postanowiłam się tylko poprzyglądać. 
-Słońce, przejdźmy się kawałeczek za dom, porozmawiamy w ciszy i spokoju-zwróciła się do mnie Emilie, na co ja przytaknęłam głową. 
 Tego potrzebowałam, rozmowy z moją przyjaciółką, która zawsze była obok mnie. 
-Nicki, nie będę ukrywać, że martwię się o ciebie. Od dłuższego czasu widziałam,że coś się dzieje-mówiąc to, patrzyła mi prosto w oczy.
-Em, wiesz co mówił lekarz.Wszystko jest dobrze, nie musisz się martwić-przytuliłam zatroskaną dziewczynę. 
-Hej, ile my się znamy?Dobrze wiesz, że mnie nie oszukasz. Pamiętaj, że cokolwiek się będzie działo zawsze i w każdej chwili, możesz ze mną porozmawiać. 
-Wiem, pamiętam o tym Emilie-byłyśmy jak siostry i trudno było nam przed sobą ukryć cokolwiek.
-Mam cię na oku, moja modelko- odpowiedziała Em, nieco spokojniejsza i zadowolona, że byłam z nią szczera. 
-Chodźmy już bo zaraz cała gromada zacznie panikować, że gdzieś zniknęłyśmy. 
-O tak, masz rację. Nicki, i zapomniałabym jeszcze... Zarezerwuj sobie piątkowy wieczór, na babskie spotkanie.Ostatnio miałyśmy dla siebie mało czasu i pora nadrobić zaległości. 
-Świetny pomysł, możecie wpaść do mnie razem z Megan na noc, o ile jej znowu nie ubzdura się jakiś wypad do klubu.
-W takim razie jesteśmy umówione-Emilie wzięła mnie za rękę i wróciłyśmy do naszych przyjaciół. 
*Półtorej godziny później*
Po ciężkim dniu, w końcu mogłam odetchnąć w swoim pokoju. Było późno w nocy, a mimo wszystko nie mogłam zasnąć. Myśli zaprzątały moją głowę. Tak naprawdę nie miałam powodów do zmartwień, miałam wszystko czego mogłabym tylko zapragnąć. Byłam szczęśliwa i spełniona. Czyżby to było zbyt piękne, aby było prawdziwe?

______________________________________________________

Witam Was po kolejnej, niestety długiej przerwie. Miało się to nie powtórzyć, jednak nie mogę Wam do tego obiecać, bo w szkole czasami naprawdę nie da się wyrobić ze wszystkim, a czasami po prostu nie mogę pisać. Oczywiście postaram się i będę robić wszystko, żeby były raz w tygodniu. Mam nadzieję, że mimo ze mną będziecie i ktoś jeszcze tutaj jest :) Wiem, że mam zaległości na Waszych blogach, znowu... Postaram się to szybko odrobić, wybaczcie.
I dziękuję mojej siostrze za pomoc... :) 
Czekam na Wasze opinie i całuję!
+Jeżeli macie jakieś pytania dotyczące bohaterów, rozdziałów, bloga czy czegokolwiek innego, możecie śmiało pytać, a ja Wam odpowiem :)

Mój twitter: https://twitter.com/unrealdreamm



14 komentarzy:

  1. Świetny rozdział! Martwię się o Nicki! Czekam na następny! Zapraszam na mojego nowego bloga http://dream-love-friendship.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zwykle rozdział wyszedł genialnie. Świetnie się go czyta. Czyli rozumiem, że następny rozdział o Emily i Harrym ?? A tak naprawdę to nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału o Meg i Maliku :)
    Z niecierpliwością czekam na nn.

    OdpowiedzUsuń
  3. długo wyczekiwany...jest!:3 jest śiwetny i cudowny jak zawsze:3 czekam na więcej♥ oby szybko pozdrawiam! <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Hihihi, jest długi.
    Hohoho, jest fajny.
    Hehehe, jest WSPANIAŁY!
    Nie no, ale teraz na poważnie, rozdział wyszedł Ci strasznie fajnie! Nie będę się rozpisywać, bo komentarz wyszedł by na trzy strony, ale powiem że rozdział świetny!
    Tak skromnie zapraszam do mnie,
    http://my-little-curls-madness.blogspot.com/
    i czekam na kolejny!
    Caroline .x

    OdpowiedzUsuń
  5. łoo coś niedobrego sie dzieje z naszą Nicki czyżby była w ciązy no ciekawie by było czekam na kolejny i zapraszam do siebie
    wegonnasticktogether1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam wrażenie, że to ostatnie zdanie jest jak najbardziej prorocze... "Czyżby to było zbyt piękne, aby było prawdziwe?" Ma wszystko... Liam, to cudowny chłopak. Ojciec kocha ją najbardziej na świecie i nieba by jej przychylił, gdyby mógł... Ma cudowną pracę, w której najwyraźniej wszystko układa się wyśmienicie... Chyba pierwszy raz będę czekać z niecierpliwością na rozdział o Nicki :) A może już w kolejnych się coś więcej dowiemy... Jestem ciekawa, co też wymyślisz w spawie tych jej omdleń. Dobrze, że zrobi te badania, bo już przez chwilę się bałam, że to zbagatelizuje...
    Kolejny rozdział Em i Harry... Ciekawe, czy pojawi się też jakże "uroczy" były... No, a ty pewnie wiesz, że jak zawsze z niecierpliwością czekam na Malika i "jego" nieposkromioną złośnicę :D Zawsze czekam, co też tym razem wymyślą ;)
    Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego.

    @KateStylees
    http://1d-my-little-mystery-girl.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń
  7. No w końcu nowy rozdzialik :P Wiesz jak ja tęskniłam...? JAK NIGDY WCZEŚNIEJ!! Ale rozumiem, że masz swoje sprawy.
    To dzieło powyżej jest po prostu CUDNE! Mam jednak nadzieję, że z badań Nicki wyjdzie coś złego, bo przynajmniej jakaś akcja by była :D Ale oczywiście zrobisz jak będziesz chciała :)
    Życzę weny i ściskam Cię mocno.! <33
    PS. U mnie dziś pojawił się ostatni rozdział...

    OdpowiedzUsuń
  8. mamy dowód na to, że niczego nie możemy być do końca pewni. a już na pewno nie naszego zdrowia. moim zdaniem, Nicki wzięła na siebie zbyt dużo. za dużo. nie ma czasu na zjedzenie porządnego posiłku sen i na inne potrzebne rzeczy. na szczęście pójdzie na badania i się okażę, czy rzeczywiście jest w porządku czy może jednak coś się dzieje. dobrze, że ma obok siebie Liama, który zmusił ją do badań. na szczęście :)
    moim zdaniem, dobrze że historia nie jest do końca szczęśliwa i wesoła, bo byłoby nudno. trochę nieporozumień dobrze pływa na życie bohaterów. :)

    czekam na kolejne rozdziały. życzę ci chęci, weny i czasu na pisanie! matrioszkaa! xx

    ps. wybacz mój nieskładny komentarz! :*

    [liam-and-niall-bromance & chocolattesmile]

    OdpowiedzUsuń
  9. Podstawowe pytanie KIEDY NASTĘPNY? heh. Bardzo zaciekawił mnie ten rozdział. Szczerze to z perspektyw każdej z naszych bohaterek podobają mi się rozdziały. Opisujesz wszystko w bardzo, ale to bardzo ciekawy sposób. Gdybym była polonistką miała byś u mnie 6 :P. Mam nadzieje, że nie okaże się, że Nicki jest na coś chora i umrze. Jakoś coś takiego przeczuwam. OBY NIE!!!Pozdrawiam i zapraszam do mnie
    speak-softly-love-one-direction.blogspot.com
    i
    bad-girl-in-london.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolejny rozdział postaram się dodać jutro lub w niedzielę :) x

      Usuń
  10. albo mi się wydaje albo Nicki jest niedożywiona co powoduje częste zawroty głowy i omdlenia - mam nadzieję, że wyjaśnisz to czy się mylę czy nie w następnym rozdziale C: wszystko póki co wydaje się zbyt idealne - życie Nicki wydaje się zbyt idealne, więc chyba w końcu coś się będzie musiało stać. wprost uwielbiam sobie wymyślać to co ewentualnie mogłoby być dalej, a tym razem wydaje mi się, że wszystko się popsuje. np. obecnie mam teorię, że Nicki mogłaby mieć anoreksję czy bulimię, choć to mało prawdopodobne w odniesieniu do tego, że zawsze podkreślane jest to, że się zdrowo odżywia. jeśli jednak cierpiałaby na którąś z tych chorób, to Liam mógłby się z nią pokłócić czy coś. nie wiem, zresztą moje wymysły rzadko się sprawdzają, dlatego to co będzie dalej pozostawiam Tobie. Rozdział bardzo mi się podobał, więc czekam na następny i życzę weny :333333
    No i standardowo pytania:
    do Ciebie: Z której perspektywy będzie kolejny rozdział?
    do Ciebie: Czy w rozdziale, który będzie z perspektywy Emilie to będzie tam wyjaśniona sprawa z Harrym? ewentualnie będzie w nim odgrywał jakąś rolę?

    ps. zapraszam do mnie na rozdział C:
    www.lastyearwithlou.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolejny rozdział będzie z perspektywy Emilie. Sprawa z Harrym jeszcze nie będzie wyjaśniona. Pojawi się on w rozdziale, ale nie w bardzo dużej mierze. Będzie za to ktoś inny... :) x

      Usuń
  11. Świetny rozdział ! Ciekawe co się dzieje z Nicky ? Mam nadzieję, że to nic poważnego. Czekam na następny ;3

    OdpowiedzUsuń