niedziela, 3 marca 2013

Rozdział 14

Z perspektywy Harry'ego

Obudziłem się niechętnie otwierając swoje ociężałe powieki. Odwróciłem głowę w stronę okna, a ciemne chmury i deszcz, który padał na zewnątrz od razu zniechęcał do wychodzenia z łóżka. Pierwszą czynnością jaką zrobiłem było sprawdzenie telefonu, czy aby nie było choćby jednej wiadomości od Niej. Cały wieczór próbowałem skontaktować się z nią jednak nie odbierała telefonu, ani nie odpisywała na żadną wiadomość. "Trochę nie w jej stylu...", pomyślałem. "Może była zmęczona i usnęła?", tłumaczyłem sobie ciszę, która w tej chwili doprowadzała mnie do szaleństwa. Mozolnie podniosłem się z łóżka, kierując na dół. Na kanapie leżał Zayn, który prawdopodobnie ucinał sobie jeszcze drzemkę. Skierowałem się do kuchni, z której już dochodziły głosy Nialla i Liama. Rozejrzałem się wokół i nie było Louisa, który zapewne jeszcze spał.
-Cześć-przywitałem się zaspanym głosem.
-Może ty nam pomożesz, bo on nie umie robić naleśników-zwrócił się do mnie Niall, wskazując na blat pełen składników.
-Cześć Harry-przywitał się Liam.-Rób sobie z nim śniadanie, bo ja nie mam nerwów. W ogóle mnie nie słucha-dodał, po czym uniósł ręce w geście bezradności i wyszedł do salonu, opadając obok Zayna, który był niezbyt zadowolony, gdyż nasz przyjaciel chyba go przebudził.
Zabrałem się za robienie ciasta do naleśników, które bez przechwalania się wychodziło mi bardzo przyzwoicie. Wytłumaczyłem Niallowi, jak robić naleśniki, który pomimo tego, że miał zawsze wilczy apetyt nie znał się zbytnio na przygotowywaniu potraw. Podczas przygotowywania przez nas śniadania, rozległ się dzwonek do drzwi.
-Liam, otwórz!-krzyknął Niall na cały dom, przez co czułem, że zaraz zejdzie obudzony Lou. Ja przeglądałem szafki w poszukiwaniu oleju, który w tym błaganie ciężko było znaleźć.
-O, jest-powiedziałem zadowolony, wyciągając go z szafki.
-Harry...-powiedział poważnym głosem Liam. Podniosłem wzrok, a moim oczom ukazała się zarówno Megan jak i Nicki. Spojrzałem na ich twarze i moje serce od razu przyspieszyło tempa "Coś jest nie tak..."
-Gdzie jest Emilie?-to było jedyne zdanie jakie przyszło mi na myśl. Na ich twarzy malował się smutek, a z nimi nie było Jej...
-Harry...-zaczęła Nicki, jednak w jej oczach pojawiły się łzy, po czym Liam przytulił ją do siebie. Po chwili w kuchni pojawił się Zayn, który również nie mógł domyślić się o co chodzi.
-Emilie zniknęła-powiedziała nagle Megan, przerywając ciszę, która już prawie przyprawiała mnie o zawał serca.
-Słucham?-spytałem z szeroko otwartymi oczami, a olej, który trzymałem 

w rękach runął na ziemię. Nagle koło mnie znalazł się zaspany Lou, który także przebudził się po tej wiadomości, jakby został oblany kubłem zimnej wody.
-Jej rodzice do nas zadzwonili. Nie ma jej... Nie ma ze sobą telefonu, wszystko jest na miejscu, tak jak było. Tomy powiedział jej rodzicom, że widział ją wychodzącą późno z domu, mówił o jakimś kolesiu, aucie... Dzwonili już na policję. Nie chcieli przyjąć zgłoszenia, ze względu na to, że uznali, że mogła po prostu nie wrócić na noc. Nie rozsiewaliby paniki, gdyby nie to, że Tom powiedział o jakimś typie-mówiła Megan, jednak w jej głosie chyba po raz pierwszy dało się wyczuć smutek i jakiekolwiek uczucia.
-Jason...-wyszeptałem z niedowierzaniem w głosie.
-Naprawdę myślicie, że jest aż tak ześwirowany?-powiedział cicho Niall, opierając się rękoma o blat i opuszczając bezsilnie głowę na dół.
-A macie jakiś inny pomysł?-ponownie odezwała się brunetka.-Od zawsze nie trawiłam tego typa i od zawsze mi się nie podobał...
-Jedziemy do jej rodziców-powiedziałem, po czym wszyscy zebrali się na równych nogach i zaledwie dwie minuty później znajdowaliśmy się już w drodze do domu Emilie.
-Na telefonie nic nie było?-spytał Liam państwa Lander.
-Harry, tam była właśnie wiadomość od ciebie, ale coś się nie zgadzało...-mówił ojciec Emi, podając mi jej własność do rąk. Wszedłem w wiadomości i rzeczywiście, były tam nieodebrane wiadomości ode mnie, ale była jedna, która mogła wiele znaczyć.

"Czekam przed domem. To bardzo ważne :)
A to mój drugi, nowy numer. Specjalnie dla Ciebie...
Harry xx"
-Ale to nie jest mój numer, do cholery...-wyszeptałem ze złością w głosie, bo dobrze wiedziałem, kto podszywał się za mnie.
-Trzeba to zgłosić na policję i muszą przyjąć to wezwanie, bo potem może być za późno-odezwał się ponownie Liam.
-Może udało by się go namierzyć-dodał Zayn, który obejmował ramieniem Megan, która była wyraźnie przejęta całą sytuacją jak wszyscy. Pierwszy raz widziałem ją w takim stanie. Miałem wrażenie, jakby siedziała przede mną zupełnie inna osoba.
-Słuchajcie, ja mam przecież mojego starego kumpla, który pracuje w policji-powiedział tata Emilie, podnosząc się z miejsca i chwytając szybko za telefon. Zaczął dłuższą rozmowę prawdopodobnie z doświadczonym policjantem. Siedziałem wpatrzony w pustą ścianę, w tylko jeden punkt mając jej obraz przed oczami. Bałem się... Czułem, że to wszystko może zabrnąć zbyt daleko. Jeśli to był on to nie wiedziałem, czego można było się po nim spodziewać. I nie chciałem wiedzieć... "Spróbuj ją skrzywdzić..." Pan Ryan skończył rozmowę telefoniczną ze swoim znajomym i wszyscy spojrzeliśmy na niego wyczekując na jakąkolwiek odpowiedź.
-Udało się, niedługo tu przyjadą-odetchnął z ulgą, jednak w jego oczach nadal było widać strach i bezsilność. Przytulił mamę Emilie, która wydawała się być na skraju wytrzymania, co było spowodowane niewiedzą co działo się z jej córką. Nie dziwiłem się, gdyż każdy z nas odchodził od zmysłów, a rodzina Emi była ze sobą bardzo zżyta i wszyscy darzyli się ogromną miłością. Po zaledwie kilkunastu minutach w domu państwa Lander pojawiła się policja. Przeprowadziła z nami szybkie 'wywiady' i widać było, że policjant, który był znajomym ojca Emilie chciał zrobić wszystko, by ją odnaleźć.
-Znajdźcie ją jak najszybciej, proszę...-powiedziała mama Emilie z ogromnym smutkiem, po czym zalała się łzami. Nicki cały czas siedziała wtulona w Liama, który także strasznie przeżywała zniknięcie przyjaciółki. Zayn nie odstępował Megan na krok, a ja cały czas rozmyślałem co dzieje się z Emilie...
-Spróbujemy namierzyć jego telefon, ale nie wiem czy nam się uda. Nie wiadomo, czy on jeszcze istnieje-powiedział jeden z funkcjonariuszy.
-On może być pod wpływem narkotyków-powiedział nagle Zayn.
-Jest narkomanem?-poderwał się drugi z nich, uważnie wpatrując się w nas.
-Wiemy, że miał przygody z narkotykami i nie jeden raz był pod wpływem tego świństwa-dodał mulat, nie wypuszczając Megan ze swoich objęć.
-Już ostatnio był pod jej szkołą tańca i chyba także był pod wpływem-dodałem, nie odrywając wzroku od punktu, w który cały czas uważnie się wpatrywałem, choć tak naprawdę niczego tam nie było.
-To tylko pogarsza sprawę. Może być nieobliczalny-mruknął pod nosem jeden z trzech policjantów. Po jego słowach moje ciało przeszedł nieprzyjemny dreszcz i schowałem twarz w dłoniach. Denerwowało mnie najbardziej to, że nie mogłem z tym nic zrobić. Byłem kompletnie bezradny. Nie mogłem jej pomóc...
-Jest. Mamy go-powiedział nagle przyjaciel Pana Ryana, podnosząc się z miejsca.-Na obrzeżach Londynu, trzydzieści kilometrów stąd. Jedziemy-powiedział, po czym wszyscy skierowali się do wyjścia.
-Susanne, zostań w domu. W razie wypadku, ktoś tutaj musi być, a poza tym... Tom-mówił Ryan Lander do swojej żony z uczuciem w głosie, dobrze wiedząc co robi.
-Ryan, ja nie wytrzymam tutaj sama.
-Ja z panią zostanę. Razem z Liamem, Louisem i Megan-powiedziała Nicki, obejmując starszą kobietę.
-Dziękuję-wyszeptał to pan Lander w ich stronę.-Wszystko będzie dobrze, kochanie-zwrócił się do swojej żony, po czym czule przytulił ją do siebie i ucałował w czoło.
-My z Zaynem i Niallem jedziemy-powiedziałem twardo otwierając drzwi prowadzące na dwór.
-Chłopcy... Lepiej będzie...
-Nie. My i tak pojedziemy-powiedziałem pewnie, a ojciec Emilie tylko poklepał mnie po ramieniu. Szybko wyszliśmy w czwórkę na dwór, kierując się do swoich samochodów. Zayn pojechał z panem Ryanem, a Niall ze mną. Od razu ruszyliśmy za radiowozem, a ja modliłem się, by nie było za późno.
Po kilkudziesięciu minutach znaleźliśmy się na jakimś kompletnym odludziu. Przed nami stał budynek, który przypominał ruiny fabryki, a przed tą ruderą czarne auto, którego drzwi były pootwierane. Ruszyliśmy biegiem za funkcjonariuszami, pomimo tego, że nie powinniśmy i nie słuchaliśmy ich zastrzeżeń. Przemierzyliśmy pierwsze piętro, jednak tam nic nie było.
-Emilie!-krzyknąłem, a wołanie blondynki ponowił po mnie Niall. Ruszyliśmy na kolejne
piętro, rozejrzeliśmy się, jednak nic nie widziałem. Było tutaj mnóstwo pomieszczeń i każde z nich trzeba było dokładnie sprawdzić.
-Emilie!-krzyknąłem po raz kolejny.
-Pomocy...-usłyszałem ledwo dosłyszalnie, cichy i stłumiony głos. "Mój anioł..."
-Emilie! Tutaj!-krzyknąłem, a policjanci wyprzedzili nas kierując się do pomieszczenia, z którego dochodził jej głos. Weszliśmy do środka, a moim oczom ukazał się... Ring? Czy tak można było to nazwać? Blondynka leżała na ziemi, a Jason znajdował się już w rękach policji. "Sukinsyn...". Nie mogłem powstrzymać swoich nerwów, które osiągały już apogeum... W przeciągu sekundy znaleźliśmy się obok Emilie. Na jej twarzy widniała jedna, zaschnięta smuga krwi, a ona była kompletnie wyczerpana.
-Już jesteś bezpieczna-wyszeptałem, głaszcząc ją po jej blond włosach. Funkcjonariusze policji od razu ruszyli w stronę Jasona, który zaczął unosić się o własnych siłach i stawać na nogach. W tej chwili spojrzałem na niego złowrogim wzrokiem i miałem ochotę ruszyć w jego stronę i spuścić mu taki łomot, aby się nie podniósł. Zayn od razu ujrzał emocje jakie we mnie buzowały i chwytając mnie za ramię, powiedział:
-Zostaw. Ona jest teraz ważniejsza.
Nie miałem ochoty patrzyć dłużej na tego gnoja, który jej to zrobił. Wziąłem ją na ręce i przytuliłem do piersi, po czym ruszyliśmy jak najszybciej do szpitala. "Nie pozwlę cię już więcej skrzywdzić. Nigdy..."
*Półtorej godziny później*
-Wszystko jest w porządku. Jest lekko wycieńczona i miała zadrapanie na twarzy, ale wszystko jest zdezynfekowane. Musi w domu odpocząć i dojść do siebie. Musicie zapewnić jej ogromną troskę, a będzie dobrze, aczkolwiek niewykluczone, że możliwa będzie wizyta u psychologa. Takie sytuacje czasami odbijają się na psychice-mówił lekarz o średnim wzroście, siwych włosach i delikatnych rysach twarzy. Przeprowadził jeszcze krótką rozmowę z ojcem Emilie. Wszyscy z uwagą czekali, wraz z jej mamą, Nicki, Liamem i Louisem i Megan, którzy zdążyli już przyjechać z domu.
-Jej stan pozwala na to, by wróciła do domu, jednak musi być pod stałą opieką-podkreślam-pod stałą. W razie jakichkolwiek komplikacji proszę z nią tutaj od razu przyjechać-dodał starszy doktor.
-Napewno będzie pod stałą opieką i zapewnimy jej jak najlepsze warunki, dziękuję-odpowiedział  Ryan Lander, po czym zabrał blondynkę z gabinetu, w którym kończono jej zakładać opatrunek nad łukiem brwiowym, gdzie skóra była draśnięta. Po wyjściu Emilie z gabinetu wszyscy z wielką uwagą wpatrywali się w nią, jednak ta cały czas wyglądała na przerażoną i nieobecną, a jej wzrok wbity był w ziemię. Nagle lekko uniosła wzrok, spojrzała na mnie, po czym na jej twarzy pojawił się prawie niewidzialny uśmiech. "Chciała mnie uspokoić..." W jednej chwili podnieśliśmy się i w ciszy ruszyliśmy przed szpital, pakując się do swoich aut.
-Harry, dziękuję wam za wszystko-odezwała się mama naszej przyjaciółki, zatrzymując mnie przed wejściem do samochodu.
-Nie ma za co, niech mi pani uwierzy. Wszyscy martwiliśmy się o nią tak samo jak państwo. Czy będę mógł ją jutro odwiedzić?-spytałem z nadzieją w głosie.
-Nie wiem czy będzie na to gotowa, jeśli tak to od razu dam ci znać-odpowiedziała miłym głosem.
-Dobrze, będę czekał. Do widzenia.
-Cześć Harry. Podziękuj od nas reszcie. Jesteśmy wam za wszystko bardzo wdzięczni-mówiła z widoczną wdzięcznością w głosie mama Emilie, po czym wsiadła do swojego samochodu. Ja także wsiadłem do środka swojego, gdzie na miejscu pasażera siedział Niall, a z tyłu Megan z Zaynem. Louis, Nicki i Liam pojechali razem w drugim aucie. Siedziałem za kierownicą i ciężko oparłem głowę o zagłówek, zamykając oczy i ciężko wzdychając.
-Jak dobrze, że to wszystko tylko tak się skończyło-powiedział Niall zciszonym głosem.
-Muszę go zobaczyć-powiedziałem twardo.
-Ty chyba nie mówisz o Jasonie?-odezwał się Zayn, nachylając się nade mną.
-A o kim mogę? Zabiję tego gnoja za to, co jej zrobił.
-Teraz nic nie zrobisz, bo zapewne zamkną go na jakiś czas na odwyku, a potem w pierdlu-dodała Megan, cały czas patrząc się przez szybę, a ja ponownie ciężko westchnąłem.
-Dasz radę jechać?-spytał mnie Niall.
-Tak, już jedziemy do domu.
-Harry, nie martw się. Dorwiemy go, jeśli kiedyś wypuszczą go na wolność-dodała Megan, chwytając mnie za ramię, co spowodowało zazdrosny wzrok Zayna. "Jak nie ona..."
Odnosiłem wrażenie, że tylko Megan rozumiała mnie w stu procentach. Następnie odwieźliśmy dziewczyny do domów i w ciszy udaliśmy się do własnego mieszkania. Co jakiś czas czułem na sobie wzrok któregoś z chłopaków. Kiedy wjechaliśmy na nasze podwórko zauważyliśmy zniecierpliwionego Louisa.
-Gdzie wy tak długo byliście do jasnej cholery?-był bardzo zdenerwowany, co u niego zdarza się dosyć rzadko. Nie miałem najmniejszej ochoty mu się tłumaczyć.
-Chodź do domu stary, zaraz ci wytłumaczę-odpowiedział mu Niall, który jak do tej pory zachowywał najbardziej trzeźwy umysł. Udałem się na górę do swojego pokoju, gdyż czułem, że to najbezpieczniejsze rozwiązanie. "Kurwa..." . Sam nie wiedziałem co miałem ze sobą zrobić. Z jednej strony chciałem być przy Emilie, chronić ją przed wszystkim i powiedzieć jak bardzo jest dla mnie ważna. Po tym zdarzeniu uświadomiłem sobie jak bardzo mi na niej zależy. Wiedziałem, że zrobię wszystko, aby ona odwzajemniła moje uczucie. W tym momencie chciałem być przy niej... Czułem się jak dupek, bo musiałem tkwić bezradnie w tych czterech ścianach. "Ty idioto...". Dlaczego nie zapytałem, czy mogę przy niej chwilę zostać... Z drugiej strony chciałem dorwać tego pieprzonego Jasona i spojrzeć mu prosto w oczy. Chciałem zobaczyć tego brutala, a potem po prostu zniszczyć go. Nie zasługiwał na to, by nadal normalnie żyć. "Już nigdy jej nie tkniesz". Z całej siły kopnąłem w stojące krzesło tak, że z ogromnym hukiem uderzyło w drzwi. Czułem, że dłużej nie wytrzymam. Czułem jak krew pulsuje mi w żyłach i już miałem zamiar wziąć kluczyki od samochodu, jednak w tym momencie do pokoju wszedł Louis.
-Harry, uspokój się.
-Jak mam się uspokoić? Co ty pierdolisz? Widziałeś co on jej zrobił?

 Widziałeś w jakim jest stanie?
-Rozumiem cię, ale musisz się uspokoić, bo w takim stanie niczego dobrego nie zrobisz-mówił Lou, próbując mnie uspokoić.
-Nic nie rozumiesz do cholery. Nie obroniłem jej przed tym dupkiem i teraz nic nie mogę zrobić tylko mam tu siedzieć jak gdyby nigdy nic?
Nie kontrolowałem siebie. Nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić.
-Harry-usłyszałem głos Zayna i jednocześnie poczułem silny uścisk na swoim barku.-Spójrz na mnie i posłuchaj. Jason jest w rękach policji, a Emilie w domu pod opieką rodziców. Nic jej się nie stanie, a on na razie siedzi w jakimś zakładzie lub pierdlu. Opanuj się. Teraz zejdziesz z nami i napijemy się razem. A Jason... Jeszcze przyjdzie czas na to, żeby wyrównać z nim porachunki. I to odpowiednio-mówiąc to mocno uderzył mnie w plecy. Razem z Louisem i Zaynem zeszliśmy na dół, gdzie czekał na nas Niall z Liamem.
-Będzie dobrze, stary-powiedział jak zwykle opanowany brunet. Niall jakby czytając w moich myślach podał mi kieliszek z wódką. Wiedziałem, że tego potrzebowałem. "Więcej i jeszcze więcej...". To była moja myśl, którą miałem zamiar zrealizować razem z chłopakami.
*Dwa dni później*
Leżałem na kanapie, oczekując na jakikolwiek telefon, wiadomość od mamy Emilie. "Pewnie nie jest jeszcze na siłach..." Były to zaledwie dwa dni, a ciągnęły się one i odczuwałem jakby mijał co najmniej tydzień. Nie mogłem znaleźć sobie miejsca, ani żadnego zajęcia, które pozwoliłoby mi choć na chwilę zapomnieć o tym wszystkim, o tym całym koszmarze.

-Harry, dostałeś wiadomość-szturchnął  mnie Zayn, a ja nagle ocknąłem się.
"Emilie chce, abyś do niej przyszedł.
Susanne L."
Po przeczytaniu tej wiadomości przyjemne ciepło rozeszło się po moim ciele i w jednej chwili podniosłem się z miejsca i ruszyłem do drzwi, zabierając po drodze dokumenty, pieniądze i telefon.
-Gdzie ty tak biegniesz?-spytał mnie przy wyjściu Niall.
-Do Emilie. Chce się ze mną zobaczyć-odpowiedziałem szybko, spoglądając na moich przyjaciół, którzy byli zadowoleni z tej wiadomości.
-Pozdrów ją od nas-mrugnął do mnie Zayn, a następnie ruszyłem do samochodu kierując się w stronę domu Emi. Na początku chciałem jej kupić coś do jedzenia, jednak stwierdziłem, że to mogłoby być nietrafione. "Kwiaty powinny być w porządku". Tak też zrobiłem i zatrzymując się po drodze kupiłem tulipany. Po kilkunastu minutach znalazłem się na miejscu i zadzwoniłem dzwonkiem. Nie wiedziałem, czy byłem tak podekscytowany, czy przestraszony.
-Dzień dobry, Harry. Wejdź-przywitała mnie mama Emilie miłym głosem, wpuszczając mnie do środka.
-Jak z nią?-spytał zciszonym głosem.
-Wczoraj było kiepsko, ponieważ musiała zdać zeznania policji. Dzisiaj jest już lepiej, ale z pewnością nie normalnie... Idź do niej. Czuję, że się ucieszy.
Po tych słowach bez wahania ruszyłem po schodach, kierując się do pokoju Emilie. Stanąłem przed drzwiami i lekko zapukałem, niepewnie wchodząc do środka. Blondynka leżała w łóżku skierowana przodem do mnie i na mój widok podniosła się, uśmiechając nieśmiało. Moje serce przyspieszyło tempa. "Uspokój się..."
-Hej Emi.
-Cześć Harry-odpowiedziała cicho, poklepując miejsce koło siebie. Podszedłem bliżej niej i przelotnie cmoknąłem ją w policzek nie chcąc przestraszyć.
-To dla ciebie-powiedziałem, śmiało uśmiechając się. Musiałem dodać pewności sobie, jak i jej.
-Dziękuję, są piękne-odpowiedziała, po czym lekko ścisnęła moją dłoń.
-Jak się czujesz?-zapytałem wprost. Nie chciałem dukać bez sensu, jak jakiś kretyn, który nie umiałby skonstruować składnego zdania.
-Lepiej-odpowiedziała, po czym ponownie położyła się na poduszce.
-Nie jesteś zmęczona? Może wolałabyś pobyć sama?-dopytywałem.
-Nie. Dzięki tobie od razu poczułam się lepiej. Nie mam ochoty leżeć sama w czterech ścianach.
-Emilie... Ja... Ja nie pozwolę na to, abyś kiedykolwiek cierpiała-powiedziałem, patrząc jej głęboko w oczy i dojrzałem, że napływają jej do nich łzy, a po chwili jedna z nich pojawiła się już na jej policzku.
-Obiecaj mi tylko, że teraz ze mną zostaniesz. Po prostu bądź...-powiedziała z nadzieją w głosie, ponownie siadając przede mną.
-Obiecuję. Zostanę z tobą tyle ile będzie trzeba i ile będziesz chciała. Choć tu do mnie-odpowiedziałem, a ta od razu wtuliła się we mnie kurczowo zaciskając dłonie na moich plecach, przez co poczułem lekki ból, jednak ignorowałem to. "Bała się. Jednak przy mnie chyba czuła się bezpiecznie". Siedzieliśmy chwilę ciszy, a ja tylko słyszałem jak cicho zaciągała nosem od łez. Ucałowałem ją w czoło, nie wypuszczając ze swoich objęć.
-Nie pozwolę cię już nigdy skrzywdzić, słońce.
-Dziękuję, Harry-odpowiedziała cicho łkając, wtulona we mnie. Mimo wszystko czułem się szczęśliwy. Czułem się szczęśliwy, mając ją przy sobie.


__________________________________________________________

Witam Was z nowym rozdziałem. Znowu musieliście na niego długo czekać, ale tak jak wcześniej wspominałam mam nadzieję, że zrozumiecie. W takim razie czekam na Wasze opinie i dziękuję, że cały czas jesteście ze mną :) 
+Jeżeli macie jakiekolwiek pytania dotyczące bohaterów, bloga, mnie, czy czegokolwiek innego, możecie śmiało pytać, a ja Wam odpowiem :)


Mój twitter: https://twitter.com/unrealdreamm


18 komentarzy:

  1. Świetny, jak zawsze <3 Kocham tego bloga !! Dawaj szybko następny rozdział ; D

    OdpowiedzUsuń
  2. aaaaaaaww♥ ta ostatnia scena z Harry'm<3 i ogólnie trochę Narry'ego było:3 czekam z niecierpliwością na dalej♥

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo się cieszę, że tak to się potoczyło. Emilie co prawda trochę ucierpiała, ale najważniejsze jest to, że jest cała i zdrowa, a Jason zamknięty za kratkami. Harry odzyskał osobę, na której mu zależy, a rodzice dziewczyny znowu mogą spać spokojnie. jednak dobrze zrobiłaś, wprowadzając nutkę dramatyzmu. no bo ile można czytać o szczęściu?

    z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały i jeszcze więcej akcji, oraz dramatyzmu! mocno ściskam, pozdrawiam i całuję, matrioszkaa! xx

    [liam-and-niall-bromance]

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham.
    piekny rozdział! Style emocji.
    lezki mi polecialy :'(
    wspaniały. co mogę więcej powiedzieć?!.
    <333 xx
    czekam na nn !

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej zostałaś nominowana do " The Versatile Blogger " więcej szczegółów u nas na blogu http://loveissomethingmorethanfriendship.blogspot.com/2013/03/the-versatile-blogger.html

    OdpowiedzUsuń
  6. aww wspaniały Harry <3
    czekam nn *_*
    ten extrta :D
    Całusyy Lolaa ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Idealny rozdział.
    Cieszę się, że wszystko się wyjaśniło.
    Mam nadzieję, że Harry nie odwali jakiejś szopki,
    w stylu znalezienia Jasona. To by się źle skończyło..
    Chyba.. Dobra, mówię bez sensu.
    Czeeekam na kolejnnyyyyy ! :3
    Caroline. x

    OdpowiedzUsuń
  8. Nadrobiłam! :)
    Cudowne momenty jak i chwile grozy. Ach, uwielbiam to :3
    Rozdział świetny, czekam na następny<3
    now-leave-me-alone.blogspot.com xx

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziewczyny na rozdziały Waszego opowiadania warto czekać. Ja sam kilka razy dziennie sprawdzam czy jest nowy rozdział. Taki upór maniaka :) Cieszę się że historia dobrze się skończyła, choć chyba teraz Harry będzie musiał jeszcze bardziej starać się aby zdobyć zaufanie Em, ale wierzę w chłopaka. Czy dobrze wnioskuje że kolejny rozdział to kolej na Meg i Zayna? A tak w ogóle już w tym rozdziale dała się przytulić, mam nadzieję, że nie tylko przez sytuację :)
    Z niecierpliwością, ekscytacją i utęsknieniem czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, kolejny rozdział będzie z perspektywy Megan :) x

      Usuń
  10. Uffffffffffffffffffffffffffff <--- Tylko tyle mam do powiedzenia, co do tego rozdziału. Już się bałam, że będziesz nas trzymać w niepewności, czy Em przeżyje czy też nie. Na szczęście(dla Ciebie)wszystko skończyło się dobrze, a ja znowu jestem zmuszona czekać na kolejny, świetny rozdział...
    Życzę weny i ściskam Cię mocno.! <33

    OdpowiedzUsuń
  11. Zostałaś nominowana przeze mnie do The Versatile Blogger ♥ Więcej dowiesz się na -> http://wszystko-jest-wspaniale.blogspot.com/ ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  12. Takiego to ja bym zabiła! Rozdział jest świetny! Czekam na następny! Zapraszam na nowy rozdział na http://dream-love-friendship.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Za to nie cierpię narkomanów!!! Nie wiedzą co robią. Jakbym spotkała go to... No nieważne. Rozdział bardzo fajny i ogólnie Harry taki waleczny. Jakby rycerz walczący o księżniczkę ze smokiem. heh xD Czekam z niecierpliwością na następny rozdział. O ile się nie mylę będzie z perspektywy Meg. Mam nadzieje, że to przytulenie to nie tylko z krytycznej sytuacji ^.^ Pisz szybko!!! Pozdrawiam
    speak-softly-love-one-direction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. nie jestem w stanie napisać nic innego, niż 'piękny rozdział' :)
    pozdrawiam cieplutko i weny na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Całe szczęście, że wszystko się dobrze skończyło. Bałam się, że ten Jason niemożliwie namiesza i bardzo ją skrzywdzi, ale w sumie cieszę się z tego, że oszczędziłaś mi tej ich bijatyki...
    Fajnie było choć na chwilę wejść w głowę Harry'ego. Teraz mam pewność, że to co czuje do dziewczyny jest szczere aż do bólu. To cudownie, że Jason nie zniszczył w niej całkiem tego zaufania, którym obdarzała bliskich. Ta końcowa scena, gdy wtula się w Harry'ego jest po prostu cudowna. Mam szczerą nadzieję, że to zapowiedź czegoś głębszego między nimi... Czas na chwile szczęścia i może sposób, by zapomnieć...
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. Megan :) Zastanawiam się, czy po tym całym strasznym wydarzeniu, ona i Zayn zbliżą się do siebie... Nie umknęło mi ich przytulanie i to, że najwyraźniej jej to nie przeszkadzało, a może nawet dawało pewne oparcie... Ale że z nimi nic nie wiadomo, nie pozostaje mi nic innego jak czekać na kolejny rozdział :)
    Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego :)

    @KateStylees
    http://1d-my-little-mystery-girl.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń
  16. Masz cudowny talent i na szczęście dzielisz się nim z nami. Jestem tu pierwszy raz i wiem, że muszę wszystko nadrobić. Mam nadzieje i trzymam kciuki żeby następne rozdziały były tak samo ciekawe i tak samo uczuciowe jak ten. DAJ TROCHĘ TALENTU!!! Życzę weny
    SPAM
    Zapraszam na mojego bloga dopiero zaczynam :C A początki są najtrudniejsze. Mam nadzieje, że wpadniesz:
    http://to-nie-los-szczescia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetny rozdział <3 Mam nadzieję, że Emily szybko z tego wyjdzie ;) Czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń