Z perspektywy Megan
Po Mistrzostwach Emilie, wszyscy udaliśmy się do hotelu, w którym znajdowała się drużyna. Musieliśmy gdzieś przenocować, więc czekaliśmy na zakwaterowanie w pokojach. Stałam zniecierpliwiona i już lekko zmęczona, czekając aż chłopaki załatwią nam te cholerne pokoje. Nogi powoli zaczęły mi odpadać i chciałam choć na chwilę odpocząć. "A przed nami jeszcze impreza wieczoru...". W planach na dzisiejszy wieczór mieliśmy wyjście na imprezę, by świętować zwycięstwo naszej przyjaciółki. Do Londynu mieliśmy wrócić dopiero jutro, a cała noc była przed nami.
-Mamy już pokoje! Nie będziemy spali na dworze-krzyknął radośnie Louis, potrząsając w górze kluczami do pokoju, a Liam, który szedł obok niego wywrócił oczami.
-Dawaj te klucze, bo padam na twarz-powiedział cicho Niall, ziewając.
-Dobra... Był mały problem, bo są dostępne tylko dwójki. Drużyna Emi i ich ekipa zajęła dużo pokoi w tym hotelu i ledwo co udało nam się wynająć pokoje dla nas-mówił Liam, patrząc na wszystkich.-Ja jestem w pokoju z Lou, Niall z Harrym, a Zayn z tobą, Meg-ostatnie słowa wypowiedział nieco ciszej i niepewnie, patrząc w moją stronę. Moje oczy szeroko otworzyły się, a ręce zacisnęłam w pięści.
-Chyba żartujesz! Nie będę z nim w jednym pokoju-odpowiedziałam, ironicznie prychając pod nosem .
-Meg, kochanie... Dogadamy się-rzucił Zayn, obejmując mnie ramieniem i mocniej przyciągając do siebie.
-Ja mogę wziąć ten pokój, ale nie będę w nim z tobą. Możesz spać pod drzwiami-odpowiedziałam, starając się opanować negatywne emocje, które dosłownie rozszarpywały mnie od środka na małe kawałki i równocześnie starałam zwiększyć dystans pomiędzy nami, ale mulat okazał się silniejszy.
-Meg...-zaczął Lou, podchodząc do mnie, przez co Zayn odszedł na bok. Brunet nachylił się nad uchem i kontynuował.-Złość piękności szkodzi... Proszę, to jedna noc, a raczej kilka godzin, które spędzimy w tym pokoju. Idziemy na imprezę i zapewne wrócimy w środku nocy, a jutro po południu będziemy już lecieć do Londynu... Wiem, że to twoja bariera, którą przed nami pokazujesz, ale Meg... Nie róbmy tutaj scen. Proszę cię o to ja, Louis Najlepszy Tomlinson. To jak będzie, kochanie?-wszystkie słowa wypowiadał z niezwykłym spokojem tak, aby nikt inny tego nie usłyszał. "Zayn nie byłby zadowolony...". Jego głos był niezwykle uroczy i pociągający.
-Masz szczęście, że mam do ciebie słabość, Louisie-odpowiedziałam z chytrym uśmiechem, nachylając się nad jego uchem, po czym wbiłam palec w jego żebra, na co ten lekko skrzywił się.-Dobra, chodźmy już do tych pokoi-powiedziałam głośno, ruszając w stronę, którą pokazał ręką niemało zdziwiony Harry.
-Coś ty jej zrobił, Lou?-odezwał się zielonooki, patrząc szerokimi oczami na swojego przyjaciela.
-Ach, ten urok osobisty-fuknął pod nosem Louis, machając ręką. Było to zabawne i wszyscy wybuchnęli śmiechem. Kątem oka spojrzałam na Zayna, którego humor od razu zmienił się. Szedł jakby lekko poddenerwowany w jednej ręce trzymając torbę, a w drugą wsadził do kieszeni w swoich czarnych spodniach. "Zazdrosny?"
-To za ile się spotykamy?-spytał Niall, stojąc przed swoim pokojem, który miał dzielić z Harrym.
-Za dwie godziny? Wykąpiemy się, chwilę odpoczniemy, wyszykujemy się... A Emilie też mówiła, że muszą się ogarnąć po zawodach-mówił chłopak mojej przyjaciółki, który dzisiaj zdecydował się wyznać jej miłość. "W końcu..."
-Za dwie godziny na dole, przy wyjściu. Bez spóźnień!-krzyknął Liam, wchodząc już do swojego pokoju z Lou. Wszyscy tylko przytaknęliśmy i weszliśmy do swoich kwater. Nasz pokój był ładnie urządzony, w kolorach beżu i brązu, które nadawały ciepły wystrój pomieszczeniu. Znajdowały się dwa łóżka, które rozdzielała mała szafka nocna z lampką na środku. Naprzeciwko, na ścianie znajdowała się półka, na której stał telewizor plazmowy, a ścianę zdobiły dwa obrazy. Obok znajdowało się wyjście na balkon, a pod oknem stał mały stolik z dwoma fotelami, gdzie można było usiąść i odpocząć. W małym przedpokoju, który właśnie minęliśmy znajdowała się łazienka. Całość wyglądała naprawdę dobrze.
-Przytulnie tutaj. Nawet powiedziałbym, że romantycznie. Nie uważasz?-odezwał się Zayn, kiedy ja odłożyłam torbę i zmęczona opadłam na łóżko, wtulając się w poduszkę.
-Nie-odpowiedziałam twardo, nie podnosząc się i nie zmieniając swojej pozycji.
-Ja tam myślę, że to idealny pokój dla nas, księżniczko-powiedział, ściskając moją dłoń. Nawet nie poczułam, kiedy znalazł się koło mnie.
-Swojego łóżka nie masz?-spytałam kiedy, lekko szturchał mnie ręką, bym się posunęła.
-Mam, ale ciebie tam nie ma-odpowiedział, szczerząc się od ucha do
ucha.-No posuń się złośnico, przecież nie będę się tutaj z tobą pieprzył...
-Chciałbyś...-syknęłam, posuwając się i robiąc mu miejsce.
-No nie zaprzeczę-odpowiedział, teatralnie ruszając brwiami i ukazując rząd swoich śnieżnobiałych zębów, na co ja tylko wywróciłam oczami.
-Idziesz pierwszy pod prysznic?-spytałam, leżąc z zamkniętymi oczami i relaksując się. Jego zapach jak zawsze był wyjątkowy i od dłuższej chwili pieścił moje nozdrza.
-Od kiedy pytasz się mnie o zdanie? Czyżbyś chciała mi ustąpić?-odpowiedział, a kiedy otworzyłam oczy zobaczyłam jak leży z rękoma założonymi za głową i wpatrywał się we mnie. Wyglądał wtedy jak... Bóg. Tak, to było jedyne sensowne skojarzenie...
-HA-HA-powiedziałam ironicznie, akcentując sylaby.-Tak tylko zapytałam... Nie to nie. Widać jak zawsze masz jakieś "ale". Pójdziesz po mnie.
-Wolałbym iść Z TOBĄ-odpowiedział, akcentując dwa ostatnie wyrazy bardzo dosadnie, a kiedy próbowałam wstać, położył swoje ręce w taki sposób, że znajdowały się po jednej i drugiej stronie wzdłuż mojego ciała, a jedną nogą oplótł moje. Znajdował się bardzo blisko mnie. Niebezpiecznie blisko...
-Możesz tylko pomarzyć-syknęłam w jego stronę, unosząc jedną brew ku górze.
-Oj Meg, nie wiem czy moja wyobraźnia może zadziałać jeszcze bardziej niż do tej pory... To skończyłoby się chyba uszczerbkiem na moim zdrowiu, a wtedy... Wtedy musiałabyś mi zafundować leczenie. A wiesz dlaczego? Bo ty byłabyś przyczyną-mówił, z zabawnym przejęciem w głosie. Mimowolnie głośniej zaśmiałam się, a Zayn widząc moją reakcję zrobił to samo.
-Dobra, skończ już i puść mnie. Nie wyrobimy się i będą na nas czekać, tworząc od razu swoje różne teorie co tutaj robiliśmy-powiedziałam, próbując się podnieść, ale ten nie pozwolił mi na to.
-Wiesz, to mogą nie być tylko teorie... To może być rzeczywistość-powiedział cicho, po czym znajdując się nad moim uchem przygryzł jego płatek, na co skrzywiłam się i moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz.
-Zayn, chyba cię już kompletnie pojebało. Spadaj-odpowiedziałam, mimo wszystko z uśmiechem, który malował się na mojej twarzy.
-Uśmiechasz się przy mnie. To już dawno nie miało miejsca. Nawet nie wiesz jaką radość mi sprawia to jak się uśmiechasz przy mnie i dzięki mnie-powiedział, kładąc rękę na moim policzku. Nie wiedziałam jak mam się zachować i czułam się niezręcznie... Znowu nie wiedziałam co mam robić. To on obezwładniał moje ciało tak, że nie mogłam się przy nim poruszyć, ani w takich chwilach wypowiedzieć ani słowa.-I uwielbiam te momenty, kiedy czujesz się niezręcznie. Wyglądasz wtedy tak niewinnie... Pozory mylą-dodał, po czym złożył na moim czole ciepły pocałunek.
-Ale ty jednak gadasz od rzeczy... Idiota...-ocknęłam się po chwili ciszy.
-Prawda boli?
-Boleć to cię zaraz będzie, ale twoja dupa...-odpowiedziałam, spychając go z łóżka
-Ałć!- krzyknął, zwijając się na podłodze, kiedy ja wyciągałam z torby świeże ubrania i kosmetyki.-Będziesz mi ją dzisiaj masowała!-krzyknął, gdy wchodziłam do łazienki.
-Chyba kpisz, Malik!-odkrzyknęłam zamykając za sobą drzwi i usłyszałam jak ten szybko podniósł się z ziemi. "Aktor...". Wzięłam szybki prysznic i zrobiłam świeży makijaż. Oczy podkreśliłam czarną kredką i tuszem do rzęs, a na twarz nałożyłam puder i odrobinę bronzera. Włosy związałam w luźnego koka na czubku głowy, a mój stój składał się z czarnych, dopasowanych spodni i białego crop topu z czarnym napisem Fuck perfection. Ciało spryskałam perfumami i zabierając ze sobą brudne ubrania wyszłam z łazienki. Zayn stał na balkonie i palił papierosa. Odłożyłam ubrania do torby i biorąc swoją paczkę wyszłam za nim.
-No, no... Ślicznie wyglądasz, księżniczko-powiedział, wypuszczając dym z ust i zlustrował mnie wzrokiem.
-No i co się tak gapisz? Łazienka wolna-odpowiedziałam, odpalając swojego papierosa
i zaciągnęłam się.
-Podziwiam. Za to też mnie czeka kara?-powiedział, z wyraźnie dobrym humorem.
-Jeśli będzie trzeba...-wzruszyłam ramionami, stając naprzeciwko i także lustrując go wzrokiem.
-Dobra, teraz moja kolej-powiedział, wyrzucając końcówkę swojego papierosa i ruszył do łazienki. Po kilku minutach udałam się z powrotem do pokoju i kładąc się na łóżku, włączyłam telewizor. Nie było tam niczego co zwróciłoby moją uwagę, więc przełączałam z kanału na kanał, a po chwili całkowicie wyłączyłam urządzenie. Leżałam bezczynnie z rękoma założonymi za głową i wpatrywałam się w sufit. Dzielenie pokoju z Zaynem nie było aż takie straszne, przynajmniej do tej pory. Żadna poważna kłótnia nie miała miejsca, do rękoczynów nie dosz... Jednak doszło, jednak nikt nie doznał uszczerbku na zdrowiu. "Oprócz obolałej dupy Zayna...". Momentami czułam się jakbym była ze swoim chłopakiem. Po chwili zastanowienia prychnęłam pod nosem i cicho zaśmiałam się do siebie, że takie myśli chodziły po mojej głowie.
-A ty co się tak cieszysz?-spytał Zayn. Nawet nie zauważyłam kiedy zdążył wyjść z łazienki. Popatrzyłam w jego stronę, a ten stał w samych spodniach, wycierając swoją klatkę piersiową ręcznikiem. W moim brzuchu poczułam dziwny ścisk, a od środka przeszła mnie fala ciepła... "Skończ już...". Wyglądał jak z obrazka, czy z reklamy telewizyjnej...-Ziemia do Megan!
-Nie wrzeszcz, kurwa. A co mam płakać?-syknęłam w jego stronę, na co ten z uśmiechem pokiwał z dezaprobatą głową i wrócił do łazienki, odkładając ręcznik. Podszedł do swojej torby i wyciągnął z niej dwie koszulki, a ja dyskretnie, kątem oka spoglądałam na jego wyrzeźbione ciało.-Ta czarna-odpowiedziałam, nadal leżąc z założonymi rękoma.
-Dlaczego? Ta nie będzie lepsza?-spytał, trzymając w rękach dwie koszulki.
-Bardziej pasuje ci ta czarna. Nawet w miarę w niej wyglądasz...-odpowiedziałam, wstając z łóżka, po czym przejrzałam się w przedpokoju w lustrze i poprawiłam swoje ciuchy, które lekko się pogniotły.
-Skoro dama tak mówi...-powiedział, po czym założył to, co mu doradziłam.-Gotowa?-spytał, trzymając rękę na włączniku światła i czekając na moją odpowiedź. Wzięłam swoją niewielką czarną torebkę, do której wsadziłam telefon oraz papierosy, na nogi założyłam czarne koturny.
-Teraz tak-odpowiedziałam i wyszliśmy, zamykając za sobą pokój. Skierowaliśmy się do windy i zjechaliśmy nią na dół, gdzie czekał już na nas Niall i Harry.
-No proszę, punktualni-odezwał się Niall.
-A gdzie Emilie?-zwróciłam się do Harry'ego.
-Ona jest już w klubie razem z drużyną i mówiła, żebyśmy tam dołączyli-odpowiedział, a po chwili zjawił się Louis i Liam. Gdy już wszyscy zebraliśmy się na dole, ruszyliśmy do klubu, który znajdował się niedaleko hotelu, dzięki czemu idąc pieszo na miejscu znaleźliśmy się w ciągu piętnastu minut. Po drodze napotkaliśmy kilka fanek chłopaków, przez co na chwilę musieliśmy się zatrzymywać. Kiedy już znaleźliśmy się na miejscu, bez problemu weszliśmy do środka. Było tam mnóstwo ludzi i cudem udało nam się znaleźć Emilie z zespołem.
-Jesteście!-przywitała się z nami, tuląc każdego po kolei, a Harry'ego uraczyła długim pocałunkiem.-To jak, świętujemy?!-krzyknęła wyraźnie rozweselona alkoholem, który prawdopodobnie zaczął już na nią działać.
-Czy ja widzę właśnie pijaną Emilie?-spytał mnie na ucho Niall, który także był rozbawiony naszą przyjaciółką.
-Tak, chyba tak. Nigdy nie miała mocnej głowy-odpowiedziałam szeroko uśmiechając się i ruszyliśmy do stolika, do którego pociągnęła nas blondynka. Przywitała nas z całą swoją drużyną, a następnie chłopaki ruszyli po alkohol. Koleżanki mojej przyjaciółki wydawały się być w porządku, jednak były też takie, które od pierwszego momentu nie przypadły mi do gustu. Nie miałam zamiaru rozmawiać i zaprzyjaźniać się z nimi wszystkimi, bo nie miałam na to ochoty. Po kilkunastu minutach nasi przyjaciele wrócili z napojami wysokoprocentowymi, dla lepszej zabawy.
-W takim razie wznieśmy toast!-krzyknął Harry, obejmując Emilie i unosząc kieliszek ku górze, a wszyscy zrobili to za nim.-Za wygraną?
-Za wygraną!-odkrzyknęła reszta i wypiliśmy zawartość kieliszków. Nie angażowałam się do rozmów jakie wynikały z całą tą drużyną, bo nie podobało mi się to. Nie miałam ochoty rozmawiać z dziewczynami, o których nie miałam zielonego pojęcia.
-Można prosić?-spytał Louis, wyciągając do mnie rękę.
-Z miłą chęcią-odpowiedziałam, po czym odetchnęłam z ulgą, że nie muszę siedzieć sztywno w niezbyt znanym mi towarzystwie. Gdy odchodziliśmy na parkiet napotkałam tylko rażący wzrok Zayna. Zawsze tak reagował, gdy widział mnie w pobliżu Lou. "Może mu się nawet nie dziwię?"
-Coś jest nie tak?-zapytał Lou, obejmując mnie w pasie i zaczęliśmy poruszając się w rytmie muzyki jaką puszczał DJ.
-Wkurwiają mnie te niektóre laski. Nie czuję się dobrze, w "nie swoim" towarzystwie...-odpowiedziałam, nie owijając w bawełnę.
-Rozumiem... Nie możesz się do nich przekonać?
-Nie-odpowiedziałam krótko, po czym położyłam swoją dłoń na jego szyi, gdyż tak było mi najzwyczajniej wygodnie. Kątem oka patrzyłam w stronę stolika, gdzie Zayn również co chwilę ukradkiem patrzył w moją stronę, a następnie rozmawiał z "nowymi koleżankami".
-Dobrze tańczysz, Louisie-powiedziałam wesoło, gdy tańczyliśmy juz do trzeciej piosenki z kolei.
-Wzajemnie-uśmiechnął się do mnie szeroko, a ja w takich momencie uwielbiałam patrzeć na jego roześmiane oczy.-Ładnie wyglądasz, Meg-dodał, a ja tylko wdzięcznie uśmiechnęłam się w jego stronę.-Jak dzielenie pokoju z Zaynem? Jeszcze się nie zabiliście, jak widać-zaśmiał się.
-Szczerze mówiąc nie jest najgorzej. Spodziewałam się czegoś o wiele gorszego. NA RAZIE-odpowiedziałam, wesoło akcentując dwa ostatnie słowa.
-Odbijany!-krzyknął Zayn, zabierając mnie w swoje ramiona, na co Lou tylko mrugnął do mnie oczkiem.
-Nie lubię jak jesteście tak blisko siebie. Wolę kiedy to jestem ja...-powiedział mi na ucho, a ja krzywo uśmiechnęłam się pod nosem.
-Masz zamiar mówić mi z kim mogę mieć jakie kontakty?-spytałam ironicznie, wpatrując się w jego idealne rysy twarzy.
-Nie mam takiego zamiaru-odparł, przekręcając lekko głowę jakby patrzył na niezidentyfikowany obiekt.
-Więc?-zapytałam, będąc lekko zmieszana, a odpowiedź przyszła szybciej niż się spodziewałam... Chwycił mnie mocniej w biodrach i trzymając w uścisku, przy swoim ciele wpił się w moje usta. Jego wargi były gorące i doskonale współgrały z moimi. Jednak tą chwilę rozkoszy musiałam przerwać, choć w głębi duszy cholernie tego nie chciałam. Nie mogłam mu na to pozwolić.-Co ty robisz, do cholery?!
-Lubię oznaczać swój teren-odpowiedział z triumfalnie uśmiechając się.-Doskonale smakujesz, księżniczko-dodał, z nieschodzącym uśmiechem.
-Nie wyobrażaj sobie za dużo i nie pozwalaj sobie za dużo, Malik. Rozumiesz?-warknęłam, próbując odepchnąć go od siebie, jednak nie udało mi się, bo po raz kolejny okazał się silniejszy ode mnie. Przyciągnął mnie do swojej piersi i zatraciliśmy się muzyce. Nie miałam sił szarpać się już z nim, dlatego pozostawiłam to tak, jak było. Po dwóch piosenkach powróciliśmy do stolika, na którym zaczęło przybywać alkoholu. Moje ciało coraz lepiej przyjmowało napoje wysokoprocentowe, które już zaczęły na mnie działać. Podstawiano nam różnego rodzaju drinki i inne specjały w dosyć dużych ilościach. Emilie była już pijana, jednak była w stanie, w którym kontaktowała ze światem i była bardzo zabawna. Ja po dłuższym czasie wlewania w siebie alkoholu poczułam, że dosyć mocno zaczął we mnie działać. Zorientowałam się, kiedy wracałam z ubikacji, bo obraz rozmazywał mi się całkowicie, a ludzi widziałam jak w kinie na oglądanie filmu w 3D. "Albo nawet 5D...". Moje nogi ciężko stąpały po ziemi i szłam na tyle koślawo, że ciągle na kogoś wpadałam.
-Chyba na dzisiaj już wystarczy, księżniczko? Prawda?-usłyszałam koło siebie głos Zayna.
-Jes...Jest npr... Naprawdę superrrr-odpowiedziałam i wiedziałam, że nawet mówienie ciężko mi przychodziło. W tym momencie film dzisiejszej nocy zwyczajnie mi się urwał...
*Następnego dnia*
Obudził mnie potworny ból głowy, z którym wiedziałam, że dzisiejszego dnia będzie problem. Czułam jakby moja głowa była ogromnych rozmiarów i nawet mój oddech wydawał się być głośny. Nie mogłam się poruszyć, bo coś zwyczajnie nie pozwalało mi na to. A może to ja nie miałam siły? Ciężką czynnością okazało się nawet otworzenie oczu... Gdy już mi się to udało, rozbudziłam się w ciągu jednej sekundy.
-Ja pierdole, Zayn!-krzyknęłam w stronę moje przyjaciela, który smacznie spał, trzymając mnie w żelaznym uścisku, a w dodatku znajdowaliśmy się na jego łóżku. Na sobie miałam tylko bieliznę i za dużą o dwa rozmiary koszulkę Zayna...
-Nie krzycz tak, Meg-powiedział lekko zachrypniętym głosem, powoli przeciągając się i wypuszczając ze swoich objęć.
-Co to do cholery ma znaczyć?!
-Sama mi się tutaj wpakowałaś-powiedział cicho, leżąc jeszcze z zamkniętymi oczami.
-Zayn, dlaczego jestem tutaj... Z tobą w łóżku? Upiłam się wczoraj, ale nagle urwał mi się film... Co my...-mówiłam, a moje nerwy znowu sięgały zenitu.
-Jeśli myślisz, że do czegoś doszło to nie. Nie musisz się martwić-odpowiedział, zupełnie niewzruszony moimi emocjami i nerwami.
-No to co ja do cholery tutaj robię?! A może ty mnie tutaj...-krzyknęłam sfrustrowana,
siadając po turecku.
-Kurwa, Megan! Uspokój się i nie krzycz, dobra?-wybuchnął Zayn, siadając przede mną.-Nie spałem z tobą i nie wykorzystałbym tego, że byłaś zalana w trzy dupy żeby się z tobą przespać, jeśli o to ci chodzi, rozumiesz? Szanuję kobiety i nie zrobiłbym tego! Nie wiem jak mogłaś tak w ogóle pomyśleć...-mówił podniesionym głosem, a jego nerwy tez już chyba sięgnęły... -Robiłaś sceny jak wróciliśmy do hotelu...
-Jakie sceny?-zapytałam zmieszana. Zawsze miałam tak, że nie myślałam nad tym, co mówię w nerwach.
-Przyszliśmy do hotelu, wszyscy rozeszli się do pokoi... Zaprowadziłem cię tutaj, a ty wtedy zaczęłaś dosyć dużo mówić. Chciałem, żebyś poszła spać, ale ty powiedziałaś, że możesz spać tylko ze mną, a jak nie to śpisz przed hotelem...-mówił powoli i już nieco spokojniej, bezsilnie opadając na poduszki.
-Co... Ja... Niemożliwe-mówiłam zszokowana tym, co podobno miało miejsce w nocy.
-Pijana Emilie wpadła jeszcze do nas jak to ujęła na dobranoc i znowu ją musiał wziąć Harry. Potem ty zaczęłaś się rozbierać i powiedziałaś, że musisz spać w czymś moim, bo inaczej nie zaśniesz. Dałem ci swoją koszulkę i położyliśmy się spać... Zasnęliśmy po godzinie, bo ciebie naszło na pogadanki...
-Coś mówiłam?
-Oj, wiele rzeczy, Meg... Ale połowę z tego bełkotałaś...
-Zayn, jeśli się dowiem, że w tym co mówisz jest chociaż najmniejsze kłamstwo, to uwierz mi, że się odwdzięczę...-powiedziałam twardo w jego stronę.
-Wiesz co, Megan? Może idź do Louisa, to jemu uwierzysz-rzucił wściekły w moją stronę i poszedł do łazienki. "Kurwa mać!". Uderzyłam pięścią w kołdrę i sfrustrowana wstałam udając się na balkon, by zapalić papierosa. Byłam tylko w samej bieliźnie i koszulce Zayna, a woń jego zapachu kolejny raz pieściła moje zmysły. Wiedziałam, że przebywanie ze sobą w jednym pokoju nie mogło skończyć się bez żadnej kłótni. Nie wiedziałam co mam myśleć o całej sytuacji, ale pierwszy raz od dawna zauważyłam nerwy Zayna wobec mnie. Byłam wściekła i nie mogłam opanować drżenia rąk i można było czekać aż eksploduję. Szybko wypaliłam papierosa i wróciłam do pokoju. Spakowałam swoje rozrzucone rzeczy i czekałam na udostępnienie łazienki. Po kilku minutach Zayn wyszedł z i nie patrząc na mnie zaczął także pakować swoje rzeczy. Nadal chodził wściekły i wiedziałam, że nasza kolejna wymiana zdań zakończyłaby się co najmniej jeszcze większa kłótnią. Zabrałam świeżą bieliznę i kosmetyki. Wzięłam prysznic, wykonałam poranną toaletę i nałożyłam lekki makijaż, podkreślając oczy jedynie tuszem do rzęs. Gdy wyszłam już odświeżona bez słowa wyciągnęłam do Zayna rękę z jego koszulką, ale on nawet na to nie zareagował. Potraktował mnie jak powietrze... Z wielką złością, po chwili oczekiwania i zaciśniętymi zębami cofnęłam rękę i wpakowałam koszulkę do swojej torby. Zayn nadal traktując mnie jak powietrze, wyszedł bez słowa razem ze swoją torbą. "Kurwa mać!", po raz kolejny krzyknęłam do siebie w myślach i uderzyłam pięścią w ścianę, by wyładować emocje. Bezsilnie oklapnęłam na łóżko i zakryłam twarz rękoma. Czy po raz pierwszy czułam się źle po kłótni z Zaynem? "Tak...", odpowiedziałam sobie w myślach. Być może dlatego, że nigdy nie był tak zdenerwowany? Kretyn... Spojrzałam na zegarek i dochodziło południe. Doszłam do wniosku, że zebraliśmy się w odpowiednim momencie, bo lada moment mieliśmy jechać na lotnisko. Zabrałam swój niewielki bagaż i zamknęłam pokój. Ruszyłam na dół windą i przy wyjściu stał już Harry, Niall i Emilie.
-No, no! Patrzcie! Idzie nasza imprezowiczka-krzyknął blondyn, śmiejąc się pod nosem.
-Zamknij się-odpowiedziałam, nawet na niego nie patrząc. Klucz oddałam w ręce Harry'ego i usiadłam na sofie obok Emilie.
-Chyba ktoś dzisiaj jest nie w humorze-powiedział zielonooki, a ja nie reagowałam na żadne teksty kierowane w moją stronę. Kątem oka zobaczyłam Zayna, który właśnie do nas dołączył siadając na końcu kanapy, na której siedziałam.
-Uuuu...-rozległo się buczenie Harry'ego, gdy na nas spojrzał, gdyż Zayn także nie odezwał się ani słowem, a jego wyraz twarzy także nie malował się zbyt ciekawie.-To chyba coś poważniejszego-dodał z rozbawieniem w głosie, jednak mi nie było do śmiechu.
-Harry, daj spokój. Idź lepiej oddaj te klucze-zwrócił się do niego Zayn, siedząc z zamkniętymi oczami.
-Dobra, dobra-odpowiedział brunet, unosząc ręce do góry w geście niewinności.
-Megan, co się stało?-spytała ciszej Emilie.
-Powiedz mi tylko, czy ja wepchałam się do łóżka Zaynowi do łóżka i robiłam jakieś cuda?-spytałam wprost nie mogąc powstrzymać napięcia i emocji.
-Tak...-zaczęła moja przyjaciółka.
-Niestety, albo stety tak, Meg-powiedział Lou, przechodząc koło nas. Ten to ma gumowe ucho...
-Ja też podobno robiłam ciekawe rzeczy...-powiedziała blondynka, lekko się uśmiechając.
-Coś jeszcze?-nagle odezwał się Zayn patrząc na mnie zimnym wzrokiem, z wyrzutem sumienia, na co ja tylko pokiwałam głową i skrzyżowałam dłonie na piersiach.
-Niech zgadnę, o to się pokłóciliście, tak? Naskoczyłaś na niego?-szepnęła mi na ucho.
-No... Ta... Tak, można tak powiedzieć...-odpowiedziałam, patrząc się w podłogę. Siedzieliśmy w milczeniu, a ja byłam znowu rozrywana od środka i chciałam znaleźć się już w domu. Czy to było już za dużo? Sama nie potrafiłam sobie odpowiedzieć na to pytania.
-Dobra, klucze oddane. Możemy jechać na lotnisko-powiedział Liam, po czym wszyscy zebraliśmy się razem ze swoimi bagażami i kierowaliśmy się na lotnisko.
*Kilka godzin później. Londyn*
Pożegnałam się ze wszystkimi i w końcu znajdowałam się pod domem. "No może jednak nie ze wszystkimi...". Ruszyłam do drzwi, po drodze wyjmując klucze do drzwi. Przed domem nie było samochodu, więc zapewne znowu nikogo nie było. Nacisnęłam klamkę i drzwi były zamknięte. Miałam rację. Nic nowego.
-Dzień dobry, Megan-usłyszałam za sobą tak dobrze znany mi głos... Klucze wypadły mi z dłoni, uderzając o drewnianą podłogę na werandzie przed domem, a torba spadła z mojego ramienia. Nogi odmówiły mi jakiekolwiek posłuszeństwa i czułam jak uginają się pode mną. Ciało zalał zimny dreszcz i czułam się sparaliżowana. To nie mogła być prawda... To nie mógł być on...-Nie spodziewałaś się mnie tutaj. Wiem o tym-dodał, a ja czułam się jakby ktoś uderzył moją głową o ścianę.
-Da... Dave...-wyszeptałam po chwili ciszy, powoli odwracając się w jego stronę. To był on... W całej okazałości... Nic się nie zmienił... Poczułam ukłucie w sercu.-Co ty tutaj robisz?-spytałam chłodno patrząc mu prosto w oczy. Zaciskałam szczękę z dużą siłą, a oczy zaczęły mnie niebezpiecznie szczypać.
-Wróciłem-odpowiedział, stojąc dosłownie dwa metry przede mną, jakby była to wspaniała nowina. Naprawdę myślał, że może to zrobić?
-Dla mnie już nie istniejesz. Nie wyraziłam się wystarczająco jasno?
-Meg... Proszę.. Ja...
-Przestań-przerwałam mu stanowczym tonem.-Najlepiej wynoś się stąd, bo jest mi niedobrze, kiedy na ciebie patrzę.
-Megan...-wymruczał błagalnym tonem, robiąc krok w moją stronę.
-Nie zbliżaj się-uprzedziłam go szybko.
-Nie możemy już normalnie porozmawiać? Po tym wszystkim, co nas łączyło?
-Teraz już nie łączy nas NIC-odpowiedział z naciskiem na ostatnie słowo.-Nie mam z tobą nic wspólnego i tak pozostanie-mówiłam pewnie, nie spuszczając z niego wzroku i nie wykonując nawet najmniejszego ruchu.
-Daj mi chociaż minutę... Chcę ci choć trochę wyjaśnić-powiedział, robiąc krok w przód i chwytając mnie za dłonie. Szybkim ruchem, od razu wyrwałam się z tego uścisku.-Proszę...
-Masz dwadzieścia sekund-odpowiedziałam, nie ruszając się z miejsca.
-Megan... Ja musiałem wyjechać. Byłem do tego zmuszony. Nie chciałem cię zostawiać, ale nie miałem innego wyjścia. Dzięki temu przeżyłem...-mówił, a ja nie wytrzymałam.
-Dzięki temu zepsułeś wszystko, co nas łączyło. Zniszczyłeś nas-powiedziałam szeptem, przerywając mu. Czułam narastającą gulę w moim gardle i skutecznie utrudniała mi ona mowę.
-Tyle nas łączyło... Kochałem cię i do tej pory nie jesteś mi obojętna. Wróciłem tutaj... Dla ciebie, Megan-powiedział, a do moich oczu napłynęły łzy, a w głowie zaczęły odtwarzać się wszystkie wspomnienia, jak ze starej kasety.
-Już nas nic nie łączy-wydukałam z zaciśniętym gardłem.-Kochałeś mnie...-powtórzyłam po nim, z szyderczym uśmiechem.-Kochałeś... Może mam ci za to podziękować? Spierdoliłeś wszystko! W jednym momencie! Wyjechałeś, kiedy ja najbardziej cię potrzebowałem i nie patrzyłeś na to, że dzisiaj mógłbyś mnie już nie zobaczyć, prawda? Gdyby mnie znaleźli już dawno leżałabym w piachu. Patrzyłaś tylko na to, żeby ochronić swoje dupsko, pierdolony egoisto-mówiłam, a łzy znalazły ujście w moich oczach, jednak szybkim ruchem starłam je z twarzy.
-Przepraszam... Wiem, że teraz te słowa nic nie znaczą, ale chcę... Tęsknię za tobą...-dodał, a ja mocno zacisnęłam oczy starając się wyrzucić wszystkie wspomnienia jakie stanęły przed moimi oczami, a także łzy, których w tej chwili nie mogłam pokonać.
-Masz rację. Nic nie znaczą-potwierdziłam jego słowa, cichym szeptem.
-To jest mój numer-chwycił moją bezwładną dłoń i wcisnął mi do niej małą kartkę papieru.-Proszę, nie wyrzucaj tego. Nie chcę cię stracić po raz kolejny... Do zobaczenia, Meg-powiedział, po czym nachylił się ku mojej twarzy, by pocałować mnie w policzek, jednak ja szybko odsunęłam twarz na bok, unikając bliższego zbliżenia. Popatrzył na mnie smutnym wzrokiem i odszedł, znikając za horyzontem. Stałam nieruchomo jakby ktoś przykleił mnie do podłoża. Czułam się bezsilna. Pierwszy raz czułam, że nie potrafię zapanować nad swoimi emocjami, nad sobą... Spojrzałam na kartkę papieru, którą trzymałam w dłoni i zaczęłam ją zaciskać, jednak w ostatniej chwili rozluźniłam mięśnie. Usiadłam na werandzie przed domem i schowałam ją do kieszeni. Czułam, że robi mi się duszno, a obraz zaczynał wirować mi przed oczami.
Ciężko opadłam na jednym ze schodów, chowając twarz w dłoniach. Dlaczego to wszystko powróciło właśnie teraz?
___________________________________________________________
Witajcie ;) I w końcu mamy rozdział Megan, którego wiele z Was nie mogło się doczekać. Szczerze? Też już za nią tęskniłam. Pod ostatnim rozdziałem nie było wielu komentarzy, ale mimo tego dodałam go. Wiem, że może już Wam się to nudzi... Ale dziękuję, że mimo wszystko jesteście ze mną :) Jest to najdłuższy rozdział jaki napisałam, ale mam nadzieję, że jakoś to przeżyjecie :) Czekam na Wasze opinie, komentarze... Do następnego! :*
Jeżeli macie jakiekolwiek pytania, to możecie śmiało zadawać je w komentarzach, a także tutaj: http://ask.fm/unrealdreamm (można zadawać pytania do bohaterów).
♥♥♥
Genialny rozdział, już się nie mogę doczekać następnego :)
OdpowiedzUsuńCudowny :) i wcale to nas nie nudzi. W końcu doczekaliśmy się kto to jest ten tajemniczy koleś. Mam nadzieję, że szybko dodasz następny ;)
OdpowiedzUsuńPrzyznam się bez bicia, że zrobiłam sobie przerwę (nie do końca z mojej winy) w komentowaniu po przeczytaniu 18-go rozdziału. Po prostu byłam zła i rozczarowana... Zawsze czekałam z niecierpliwością na perspektywę Megan, ale jakoś to jej zachowanie w tamtym rozdziale działało mi na nerwy... I jeszcze te wszystkie szczegółowe opisy, za którymi nigdy nie przepadałam... Nie jestem ich wielką fanką, ale wiem, że czasami są potrzebne. Jednak co całe ich szykowanie się było dla mnie katorgą... No i jakby tego było mało, to jeszcze Zayn dobił mnie tym całym swoim "sprawdzeniem" jej... Pamiętam, że przeczytałam 18 rozdział zaraz, gdy go dodałaś, ale gdy miałam napisać komentarz, po prostu nic nie przychodziło mi do głowy Piszesz wspaniale (choć powinnaś popracować nad interpunkcją), ale ja byłam zbyt rozczarowana, by napisać coś istotnego...
OdpowiedzUsuńPotem kolejny rozdział i ta wiadomość, że Nicki ma guza mózgu. Idź i wróć za trzy tygodnie? No chyba, że ci się pogorszy... Więcej nic? Żadnych leków, by wspomóc wchłonięcie się guza? Naprawdę nic? To był lekarz, czy jakiś znachor? Bo jeżeli lekarz, to nie rozumiem tej jej reakcji. Skoro nic nie robią, to nie jest tak źle...
I potem to jej całe kłamstwo... Liam nie zasłużył na takie traktowanie. Nie zrobiła tego dla niego, tylko dla siebie. Jak mogła być taką egoistką? Przecież na miłość boską, nie położyli jej umierającej do szpitala!
Przynajmniej dziewczyny wykazały się większą inteligencją niż ona... Szkoda tylko, że na niewiele to się zdało... I teraz co ona po nich oczekuje? Że będą okłamywały chłopaków? Nie podoba mi się to, że ona robi z siebie taką ofiarę, ale cóż... może to ja jestem bez serca...
Dopiero rozdział 20 poprawił mi humor. Kocham Stylesa i e jego pomysły! A i uwielbiam młodsze rodzeństwo, które zawsze wypapla najpilniej strzeżone tajemnice ;) Chyba potrzebowałam takiego pozytywnego rozdziału po tych dwóch poprzednich...
To najnowszego i Megan podeszłam z pewnymi obawami. A przecież wiesz, że zawsze to na nią i Zayna czekałam najbardziej. Naprawdę nie wiem, czy ostatecznie straciłam do niej cierpliwość, czy też może jest inny powód, ale ostatnio mam wrażenie, że to już nie jest ta zadziorna Megan, którą lubiłam, tylko jakaś "nieogarnięta gówniara". Te ich docinki, które tak uwielbiałam, ostatnio straciły dla mnie swój urok... Coś się zmieniło... Może się mylę, ale odbieram je już jakoś coś przesadzonego... Sama nie wiem. Bardziej mnie denerwują niż bawią...
No i ta tajemnicza końcówka...Wciąż wiele nie wiemy o tym facecie i ich wspólnej przeszłości, ale po tym wszystkim co mu nagadała, ostatecznie zachowała jego numer...Brak jakiejkolwiek logiki w jej zachowaniu, by nie nazwać tego gorzej...
No i jak widzisz, trochę się "poznęcałam" nad twoimi rozdziałami. Przepraszam... Myślałam, że jaj zrobię sobie krótką przerwę, to jednak spojrzę na wszystko inaczej... Może po prostu muszę przeczekać ten moment i wszystko znów wróci do "normy"...
Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego :)
@KateStylees
Kiedy zobaczyłam, że jest Kaya od razu zabrałam się do czytania! Czekam na następne rozdziały!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. ((:
Zapraszam:
left-child.blogspot.com
jejku , nareszcie coś o Zaynie i Meg :)) oni są najlepsi, cała ta ich relacja , taka zaplątana i skomplikowana achh, czekam na następny :)
OdpowiedzUsuń"A nie mówiłam!", pierwsze co pomyślałam kiedy po ostrej wymianie zdań, Zayn ot tak opuścił pokój i zaczął ignorować Megan. Poza tym do przewidzenia było, że dzielenie pokoju z Mulatem zakończy się poważniejszą kłótnią. Ale doskonale wszyscy wiemy, że długo obecny stan nie potrawa. Prawda? :) I nie muszę chyba pisać, że rozpływałam się, gdy Zayn położył się obok niej i wywiązała się rozmowa. I czy ona musiała zepchnąć go na podłogę? Musiała? Uch.. Nawiasem mówiąc, sama miałam ochotę wymasować mu obolały tyłek. Jej, ogarnij się. Śmiać mi się chciało kiedy Malik opowiadał dziewczynie co zaszło w nocy, o czym mówiła. Nie wspomnę już o tekście Nialla o pijanej Emilie. Haha.. :D Dave, Dave, pojawił się tajemniczy Dave. Po przeczytanej rozmowie dochodzę do wniosku, że niegdyś musiało być coś poważniejszego między nimi. Tylko dlaczego wyjechał zostawiając dziewczynę? Liczę że wkrótce się wszystkiego dowiem. I mimo wszystko nie dadzą sobie drugiej szansy. Nie przebolałabym tego.
OdpowiedzUsuńCzekam na ciąg dalszy, xo.
Evelyn
www.trzynasty-dzien-milosci.blogspot.com
Czy mogłabyś dodać zdjęcie Dave'a?
OdpowiedzUsuńOczywiście jesli chcesz bo to w koncu twoj blog;)
a co do rozdzialu przeswietny tylko szkoda mi Malika
tak bardzo chce zeby Megan i Zayn byli razem:)
Chciałam, żeby na blogu były zdjęcia tylko tych głównych bohaterów. Ale jeśli chcesz to mogę znaleźć zdjęcie, które najbardziej odzwierciedlałby Dave'a. Mam znaleźć? :)
UsuńSuper, bomba, piękny, fantastyczny, cudowny, śliczny, bajeczny... Kiedy dodasz następny :P
OdpowiedzUsuńNie gwarantuję, że pojawi się w ten weekend, ale postaram się w przyszłym tygodniu, żeby już był.
UsuńEXTRA ♥
OdpowiedzUsuńczekam nn ;)
Całujee Lolaa ;*
+ ZAPRASZAM NA NOWY ROZDZIAŁ NA " Danger Returns- Beware ! "
To się musiało tak skończyć! No po prostu musiało. Wiedziałam, że Megan z Zaynem długo w zgodzie nie wytrzymają i w końcu któreś z nich, powie coś co zdenerwuje drugą osobę. No i proszę, stało się. Co prawda niedługo potem zaraz się sprawa rozwiązała, ale jednak. Powiem szczerze, że lubię sprzeczki w ich wykonaniu. Nigdy nie wiesz, co się do końca wydarzy. Czy nie dadzą sobie w twarz, a może rzucą się sobie w ramiona? Nie wiesz. To jest niespodziewane, a ja bardzo to lubię - tak wiem, jestem dziwna xD
OdpowiedzUsuńNie daje mi spokoju Louis. On coś ewidentnie ma do Megan. Z jednej strony pcha ją w ramiona Zayna, ale z drugiej wręcz przeciwnie. Jestem ciekawa jak ten ich trójkąt się rozwiążę^^
Ściskam i życzę weny na kolejne rozdziały :)
M!
[chocolattesmile]
Moja ulubiona para nie zawiodła mnie :)Oni w jednym pokoju myślałam, że skończy się to większym kataklizmem :)No ale teraz to chyba Zayn tak szybko nie odpuści i to chyba Megan będzie musiała pierwsza "ładnie" przeprosić Zayna :) Mam taką nadzieję.
OdpowiedzUsuńJak zawsze czekam z niecierpliwością na następny rozdział :) Mam nadzieję, że ktoś "życzliwy" oświeci Liama.
wreszcie koniec tego całego zamieszania w szkole, dzięki czemu znalazłam czas by nadrobić wszystkie rozdziały! :D no i właśnie z tego powodu komentuję ;)
OdpowiedzUsuńPo pierwsze, od samego początku ta historia mnie zaintrygowała. Zawsze znajdę w niej coś czym mnie zaskakujesz, sytuację której kompletnie się nie spodziewałam. Zazwyczaj w opowiadaniu mam jakiegoś ulubionego bohatera, ale w twoim wszyscy główni bohaterowie są na swój sposób na tyle wyjątkowi, że nie potrafię wybrać mojego ulubieńca. Każdy z nich jest wręcz zupełnie inny, kompletnie niepodobny do żadnego innego i ma coś szczególnego za co go kocham. Myślę że wpływa na to też trochę sposób twojego pisania. Kiedy jeden z bohaterów szczególnie mnie zainteresuje i czekam wręcz tylko na rozwój jego historii to pojawia się inny wątek, który intryguje mnie na tyle, że porzucam mojego chwilowego ulubieńca i z niecierpliwością czekam na wieści o tym drugim. Dobra, dziwnie to napisałam i nie wiem czy zrozumiałaś o co chodzi, no ale miejmy nadzieję że tak ;p
Zerwanie Nic z Li. Cóż, zachwycona nie jestem. Uważam, że powinien znać prawdę i sam podjąć decyzję. Są w końcu dorośli, więc powinni porozmawiać jak dorośli. Rozumiem, że to dla niej bardzo trudna i szokująca sytuacja, ale mimo wszystko przecież i tak chyba nie da rady ukrywać tego przed nim w nieskończoność, prawda?
Tak się cieszę że Emi jest w końcu z Harrym :) Teraz czekam jeszcze na Meg i Zayna ;p Ale tej dwóje dość opornie to idzie ;D
Dave wciąż jest dla mnie dość tajemniczym gościem. Trochę już o nim wiemy, ale nadal mało. Nie mogę się doczekać by poznać szczegóły tej historii ;) Zapowiada się naprawdę ciekawie :)
Mam wrażenie, że jeszcze coś chciałam napisać, ale ja to ja, cierpię na sklerozę i już nie pamiętam XD
W każdym bądź razie, piszesz cudownie i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :)
Pozdrawiam Xxxx
Jak ja kocham tą dwójkę <3 kiedy następny?
OdpowiedzUsuńChciałabym dodać w ten weekend, jednak nie wiem czy mi się to uda. Jeśli nie, to postaram się żeby pojawił się po weekendzie x
Usuńkiedy rozdział?
OdpowiedzUsuńW tym tygodniu, ale nie potrafię powiedzieć, w który dzień dokładnie.
UsuńProszę, dodaj dzisiaj następny :D
OdpowiedzUsuńZauważyłam, że nie masz zwiastunu.
OdpowiedzUsuńJeżeli byś go chciała, serdecznie zapraszam na stronę http://mania-zwiast.blogspot.com/ !
Zamów u KADU ;*, a na pewno nie pożałujesz ! :)
Buziaki ;D
Rozdział boski ;]
kiedy następny?
OdpowiedzUsuń;cc Kiedy nowy?? Nie mogę się doczekać <3
OdpowiedzUsuńBędzie napewno w tym tygodniu, bo właśnie dzisiaj rano wróciłam z wakacji, a muszę go skończyć :) x
UsuńZostałaś nominowana do "The Versatile Blogger". Więcej informacji u mnie na http://sweet-war-camille.blogspot.com/ ;p
OdpowiedzUsuń