piątek, 3 maja 2013

Rozdział 19

Z perspektywy Nicki

Siedziałam w szpitalu, czekając niecierpliwie na swoją kolej, by w końcu dowiedzieć się o swoich wynikach badań. W powietrzu dało się wyczuć ogrom medykamentów, czego nigdy nie mogłam znieść. Niecierpliwie przebierałam nogami próbując w jakiś sposób opanować nerwy, jednak bezskutecznie.
-Spokojnie, kochanie. Wszystko będzie dobrze-przerwał ciszę mój tata, bacznie mi się przyglądając i uśmiechnął się delikatnie, chwytając moją dłoń. Odwzajemniłam to prawie niezauważalnym uniesieniem kącików ust.
-Nicki Shepherd-pielęgniarka o ciepłych rysach twarzy wywołała moje imię i nazwisko. Kiedy stanęłam na nogach czułam jak miękną mi kolana. "Złe przeczucia...". Mój tata cały czas widząc ogarniający mnie stres, objął mnie ramieniem mocniej przytulając do siebie.
-Dzień dobry-przywitałam się ze starszym lekarzem, mijając próg.
-Witam was, usiądźcie-odpowiedział, wskazując na fotele znajdujące się naprzeciwko niego. Widziałam, że jego mina nie wróżyła niczego dobrego, przez co moje serce przyspieszyło tempa, a ręce zaczęły mi się pocić. Tata chwycił moją dłoń.
-Jakie są wyniki?-odezwał się mój tata, patrząc starszemu mężczyźnie w oczy, od którego bił profesjonalizm.
-Uważnie analizowaliśmy każdy jeden wynik, po kilka razy. Niestety nie mam dobrych wiadomości...-mówił, ściągając swoje okulary z nosa i ciężko wypuścił powietrze.-Nie chcę trzymać was dłużej w stresie, ale... Nicki... Wykryliśmy u ciebie guza. Guza mózgu-ostatnie słowa wypowiedział bardzo  cicho, a jego głos brzmiał jak u anioła. Czułam się jak w śnie, w którym otaczała mnie fantazyjna rzeczywistość. Moje ciało drżało, a w gardle stanęła ogromna gula, która uniemożliwiła mi przełknięcie śliny, a także normalne oddychanie. Miałam wrażenie, że brakuje mi tlenu, a moje ciało ktoś katuje igłami.
-Ale ja... Jak... Jak to jest mo-możliwe? Przecież... Ja... -jąkałam się, a widoczność przysłoniła mi tafla łez, które zaraz spłynęły po moich policzkach.
-Panie doktorze... Czy to już jest pewne?-spytał mój tata drżącym głosem, nie wypuszczając mojej dłoni z uścisku.
-Analizowaliśmy wszystko z niezwykłą dokładnością, ale niestety doszukaliśmy się tego, czego najbardziej się obawiałem.
-Ale ja... Ja mam jeszcze... Mam jeszcze tyle do zrobienia... Całe życie...-mówiłam cicho patrząc tylko w jeden punkt, którego i tak nie widziałam przez łzy, które znalazły ujście.
-Nicki, nie myśl o tym w ten sposób. To, że masz guza mózgu nie wróży ci od razu śmierci. Twój stan w chwili obecnej można nazwać stabilnym, a gdyby ci się on pogarszał to wtedy będziemy się martwić. Ale wiedz, że są duże szanse, że uda nam się ciebie wyleczyć. I zrobię wszystko co w mojej mocy, aby się tak stało-mówił ze stoickim spokojem w głosie lekarz, którego głos rozchodził się w mojej głowie echem. Mój tata głaskał mnie po wierzchu dłoni próbując uspokoić mnie w chociaż najmniejszy sposób. Jednak na marne...
-A co jeśli... Jeśli ze mną będzie coraz gorzej?-odezwałam się cicho, nie odrywając wzroku od mojego wypatrzonego punktu, który był zupełnie przypadkowy.
-Wtedy będziemy musieli zatrzymać cię w szpitalu. Twój stan może pogorszyć się w różny sposób, a wszelkich objawów złego samopoczucia nie możesz bagatelizować. Musisz od razu zawiadomić osobę, która jest najbliżej ciebie. Będziesz przychodzić na kontrolne wizyty, abyśmy mogli kontrolować twój stan zdrowia. Kolejna wizyta będzie za trzy tygodnie.
-Czy na dzisiaj... Czy to wszystko?-spytał mój tata niezmienionym, drżącym głosem.
-Myślę, że na dzisiaj to wszystko. Widzimy się za trzy tygodnie-odpowiedział mężczyzna patrząc na nas ciepłym wzrokiem. Czułam się jakby to był koszmar, z którego nie mogłam się wybudzić. Mój tata lekko pociągnął mnie za rękę, pomagając mi się podnieść z miejsca. Czułam jak wszystkie kończyny odmawiają posłuszeństwa, uniemożliwiając mi jakikolwiek ruch. Tata objął mnie ramieniem, tym samym prowadząc do wyjścia. W dalszym ciągu widoczność zasłaniała mi mgła łez, nad którymi nie mogłam zapanować.
-Nicki-lekarz zatrzymał nas przy wyjściu, a ja spojrzałam na niego przez ramię.-Jesteś silna. Trzymaj się-powiedział, delikatnie unosząc kąciki ust ku górze, a ja próbowałam to odwzajemnić, jednak nie wiedziałam czy umiejętnie. Nie oddzywając się do siebie ruszyliśmy na zewnątrz kierując się do samochodu. Przed oczami miałam obraz mojej mamy. Łzy spływały po moich policzkach nie ustając, a ja nie mogłam złapać powietrza. Kiedy dotarliśmy do samochodu mój tata stanął i mocno przyciągnął mnie do siebie, głaszcząc po głowie i składał na moich włosach pocałunki, by mnie uspokoić.
-Spokojnie, maleńka... Przetrwamy to razem. Córeczko... Kocham Cię-szepnął mi do ucha jeszcze mocniej przyciskając do siebie. Tuliłam się do jego piersi jak małe dziecko, które zrobiło sobie krzywdę. Wiedziałam, że to on jest moją podporą, tylko z nim mogłam przez to przebrnąć. Po dłuższej chwili oderwaliśmy się od siebie i bez słowa ruszyliśmy do domu. Wiedziałam, że czeka mnie trudna rozmowa z Liamem oraz z dziewczynami. Byłam chora... Tak samo jak moja mama... Czy mnie też czekało to najgorsze? Biłam się ze swoimi myślami, których nie mogłam się pozbyć. Całą drogę jechaliśmy w ciszy, jednak ona była w tej chwili potrzebna. Nie potrzebowałam żadnej rozmowy, tłumaczeń, zbędnego gadania... Musiałam się uspokoić. Gdy dotarliśmy na swoje miejsce jako kierunek obrałam sobie mój pokój.
-Nic...-zatrzymał mnie mój tata, kiedy znajdowałam się na schodach, a ja odwróciłam się.-Mogę coś dla ciebie zrobić?
-Nie, muszę chyba trochę pobyć sama. Wystarczy, że będziesz przy mnie-odpowiedziałam i próbowałam sprawić, aby uspokoić go chociaż cieniem uśmiechu na mojej twarzy, jednak nie mogłam powiedzieć, że mi się to udało. Weszłam do swoim czterech ścian i od razu położyłam się na łóżku. Targało mną mnóstwo emocji, a głowę zaprzątały mi najgorsze myśli, których nie mogłam od siebie odpędzić. Po raz kolejny łzy mimowolnie spłynęły po moich policzkach. Co miałam powiedzieć Liamowi? Jak miałam to powiedzieć dziewczynom i reszcie chłopców? Nie chciałam tego odkładać, ale także nie miałam tyle sił, by tak po prostu oznajmić to światu. Liam... Co z nim? Miałby mieć chorą dziewczynę, która mogłaby umrzeć w każdej chwili? Nie zasługiwał na to. "Miałam do niego odpisać zaraz po badaniach...".

"Możemy się spotkać? Będę czekać w Hyde Parku, naprzeciwko fontanny.
Przyjedź jak najszybciej, proszę."
Napisałam wiadomość do mojego chłopaka, bo wiedziałam, że rozmowa z nim była nieunikniona. Wstałam z łóżka i uprzedzając tatę wyszłam z domu w umówione miejsce z Liamem. Zanosiło się na deszcz, jednak mimo wszystko nie zawróciłam. "Ja nie mogę mu tego tak po prostu powiedzieć...". Szłam dość szybkim krokiem, a łzy, które ponownie zaczęły spływać po moich policzkach utrudniały widoczność. Po dłuższym czasie w końcu znalazłam się w umówionym miejscu. Usiadłam na ławce i rozglądałam się wokół siebie, szukając wzrokiem mojego chłopaka. "Mojego... Albo już nie...". Moje gardło cały czas ściskała ogromna gula, który przysparzała mi wiele problemów. W końcu na horyzoncie dojrzałam Liama. Moje serce zaczęło bić z niewyobrażalną szybkością, a ja szybko wierzchem dłoni wytarłam mokre policzki. Był coraz bliżej mnie, a moje ciało po raz kolejny zaczęło drżeć.
-Cześć, skarbie-przywitał się, chcąc złożyć na moich pocałunek, jednak ja w ostatniej chwili odwróciłam głowę. "Nie mam serca żeby ci to robić...".-Nicki... Wszystko dobrze? Byłaś po wyniki?-spytał, badawczo mi się przyglądając.
-Musieli przesunąć wizytę, bo mieli jakieś zamieszanie w szpitalu i jeszcze ich nie ma. Chciałam z tobą porozmawiać-mówiłam z wielkim trudem, gdyż ciągle ledwo co udawało mi się składać normalne zdania. Głos mi drżał tak samo jak całe ciało. Łzy cisnęły mi się do oczu, a ja z trudem je zatrzymywałam.
-Nicki...
-Liam, my... To nie ma sensu. Nie możemy być razem-powiedziałam na jednym tchu, a moje serce po tych słowach zaczęło pękać na milion różnych kawałków.
-Skarbie, co ty wygadujesz?-zapytał mnie Liam, próbując ująć moją dłoń, a jego oczy widocznie powiększyły się.
-Liam, to wszystko było pomyłką. Nasz cały związek to pomyłka. Moje uczucia były mylne. Ja... Nie kocham Cię-powiedziałam, nie patrząc mu w oczy. Podniosłam wzrok i po ostatnich wypowiedzonych słowach zobaczyłam w jego oczach i twarzy ból. Ogromny ból. "Co ja robię?". Nie mogłam powstrzymać kilku łez, które spłynęły po moich policzkach, jednak ja szybko wytarłam je.
-Nicki... Czy ty siebie słyszysz? Przecież... Jest nam razem tak dobrze. Co ty wygadujesz?-mówił zciszonym tonem, a jego oczy zaszkliły się.
-Nie chcę cię dłużej oszukiwać, Liam. To koniec. Przepraszam...-szepnęłam, po czym wstałam i szybkim krokiem ruszyłam do domu.
-Nicki! Stój!-jego głos zatrzymał mnie. Wiedziałam, że nie podda się tak łatwo. Chwycił mnie za nadgarstek i odwrócił przodem do siebie.-Nie wierzę ci. Nie zrobiłabyś mi tego.
-Wolałbyś żebyśmy żyli w kłamstwie? Ja nie. To koniec...-odpowiedziałam wyrywając się z jego uścisku i pobiegłam przed siebie. Biegłam tak szybko, ile miałam sił w nogach. Wiedziałam, że tam stał jednak nie miałam na tyle sił, aby jeszcze na niego spojrzeć. Właśnie w tej chwili skrzywdziłam osobę, którą kochałam całą sobą. Był dla mnie drugim z kolei najważniejszym mężczyzną, jakiego dotychczas spotkałam. Dlaczego to zrobiłam? Musiałam oszczędzić mu tego wszystkiego. Nie chciałam, by dowiadując się wiadomości o  mojej chorobie przeżył to samo, co przeżywał mój tata kiedy zachorowała mama. "Nie zasługujesz na to...". Wiedziałam, że po rozstaniu za moją decyzją także sprawi mu to ból, ale co jeśli któregoś dnia zabrakłoby mnie? Wtedy przeżywałby jeszcze większy ból, niż w taki sposób. Zasługiwał na dożywotnie szczęście, a ja od teraz nie mogłam mu tego zapewnić. Tak naprawdę nie wierzyłam co dzisiejszego dnia działo się w moim życiu. "Mimo wszystko... Kocham Cię, Liam"
*Kilka godzin później*
Obudził mnie potworny ból głowy. "Musiałam zasnąć...". Otworzyłam oczy i mocno wzdrygnęłam się, gdy zobaczyłam obok siebie moje przyjaciółki.
-Co wy tutaj robicie?-spytałam zdziwiona.
-Cóż za miłe powitanie. Hej, słońce-przywitała się Emilie, cmokając mnie w policzek.
-Dzień dobry, śpiąca królewno-odezwała się Megan, chwytając mnie za rękę.
-Niech zgadnę... Tata was tutaj zgarnął?-spytałam, opierając się na łokciach.
-Po części... Można tak powiedzieć-odpowiedziała Emi, przyglądając mi się.
-Wiecie już, prawda?-zapytałam moje przyjaciółki niemal pewna, że wiedzą już o mojej chorobie. Te tylko spojrzały po sobie i nieznacznie skinęły głową.
-Jak się czujesz?-odezwała się brunetka, która zachowywała w sobie niezwykły spokój.
-Czuję się okropnie, bo właśnie popełniłam najgorsza rzecz w moim życiu-odpowiedziałam, odchylając głową do tyłu.-Zerwałam z Liamem-powiedziałam cicho, a mój głos znowu zaczął się łamać.
-Co?!-powiedziały równocześnie, a ich oczy dwukrotnie powiększyły się.
-Nicki, czy ty zwariowałaś?-powiedziała Emi.
-Dziewczyny, nie miałam innego wyjścia. Nie chciałam, aby było tak, że pewnego dnia może mnie zabraknąć, a on przez moją chorobę będzie cierpiał tak bardzo. Nie chcę, żeby przeżywał to samo co mój tata, kiedy zachorowała mama...
-Ja pierdole...-powiedziała pod nosem Megan, łapiąc się za głowę.-Co mu powiedziałaś?
-Powiedziałam, że to wszystko było pomyłką, że kłamałam i...że go nie kocham...-z trudem wypowiedziałam te słowa, a na moim policzku pojawiła się łza.
-Myślisz, że po takich słowach on nie cierpi? Co ty najlepszego zrobiłaś, Nicki... Nie spodziewałam się, że zdobędziesz się na coś takiego. To nie w twoim stylu...-mówiła Megan, lekko podniesionym tonem.
-Ale nie rozumiecie, że przeżyłby to jeszcze bardziej, jakby mnie zabrakło nagle? Dziewczyny, od tej chwili niczego nie mogę być pewna, a on zasługuje na szczęście...
-To ty byłaś jego szczęściem, Nicki-dodała Emi, wyraźnie niedowierzając temu, co zrobiłam. "Ja sama w to nie wierzę..."
-Nie zrozumiecie tego... Wiem, co przeżywał mój ojciec, do cholery!-podniosłam głos, gdyż nie mogłam w sobie dalej kumulować wszystkich emocji, jakie dzisiejszego dnia mną targały.
-Nic, ale przecież lekarz powiedział, że nie możesz wszystkiego przekreślać. Znajdź w sobie chociaż cień optymizmu...-powiedziała Emilie, obejmując mnie ramieniem.
-Nie mam siły, żeby patrzeć na to optymistycznie. Wszystko tracę... Nie mam sił, przynajmniej na razie...-odpowiedziałam, cicho łkając.
-Nicki, nie ważne co się będzie działo, my i tak będziemy z tobą. Wszyscy strasznie cię kochamy i będziemy cię wspierać-mówiła Emilie, przytulając mnie do siebie.
-Dziękuję-wyszeptałam, bo na nic więcej nie było mnie stać.-Ja już cholernie za nim tęsknię...-dodałam, a ja zaczęłam znowu wylewać dzisiejszego dnia morze łez. Cieszyłam się, że dziewczyny były przy mnie, bo nie wiedziałam, czy tego wieczoru sama bym sobie poradziła. Leżałyśmy w trójkę w ciszy, starając się ukoić wszystkie nerwy. Ich towarzystwo trochę mi pomogło i przyniosło pewnego rodzaju ulgę.
Po dwóch godzinach odprowadziłam dziewczyny do drzwi i pożegnałam się z nimi. Byłam prawdziwą szczęściarą, że miałam takie przyjaciółki. Ruszyłam do salonu, gdzie znajdował się mój tata. Stałam opierając się o futrynę i bacznie mu się przyglądałam. Siedział przy włączonym telewizorze, jednak zupełnie nie interesował się tym, co tam leciało. Po chwili podeszłam do niego, wtulając się w niego, a on otoczył mnie swoim ramieniem. Siedzieliśmy po raz kolejny w ciszy, która cały czas dzisiejszego dnia była moim ukojeniem. "Chociaż w jednej setnej procenta...".
-Tato, popełniłam dzisiaj najgorszą rzecz w moim życiu-powiedziałam, przerywając ciszę jaka panowała pomiędzy nami. Ten tylko patrzył na mnie swoim lustrującym i zaniepokojonym wzrokiem.-Zerwałam z Liamem.
-Słucham?-powiedział, będąc prawdopodobnie zszokowanym.
-Ja... On nie wie o tym, że ja... że mam guza.
-To w takim razie, co mu powiedziałaś?-dopytał, będąc zmieszanym. Widać było, że nie bardzo rozumiał całego zdarzenia.
-Że go nie kocham i to wszystko było pomyłką. Tato, ja nie miałam innego wyjścia... Nie chcę, by cierpiał pewnego dnia przez to, że mogłoby mnie zabraknąć...-mówiłam o tym z wielkim trudem, a potężna gula w moim gardle znowu nie mogła dać mi spokoju.
-Córeczko... Ale ty nie umierasz. Nie możesz traktować siebie jak obłożnie chorą. Sama słyszałaś, że lekarz powiedział, że są duże szanse, że cię wyleczą. Nie możesz o tym myśleć w taki sposób, kochanie... On teraz tez z pewnością cierpi, bo bardzo cię kocha-mówił mój tata, a widząc moje łzy mocniej przytulił mnie do siebie, głaszcząc po ramieniu.
-Tato, ja wiem, co ty przeżywałeś, kiedy mama leżała w okropnym stanie w szpitalu. Ja nie chcę, żeby on to przeżywał, żeby przeze mnie męczarnie... On zasługuje na szczęście-mówiłam, co chwilę lekko pociągając nosem.-Tato, wiem, że w pewien sposób ranię też ciebie, bo przechodzisz przez to drugi raz...
-Nicki, nie mów tak. Funkcjonujesz normalnie, jak każdy z nas. Wyleczą cię. Nie pozwolę, by Bóg zabrał mi już wszystko, co mam do tej pory. Mam tylko ciebie, córeczko. Ty jesteś fundamentem mojego życia. Zrobię wszystko, oddam wszystko dla ciebie, żebyś była zdrowa i z tego wyszła-mówił, a jego głos w tej chwili także zaczął się łamać. Kątem oka spojrzałam na niego i zauważyłam jak rękawem swojej dżinsowej koszuli, ociera pojedynczą łzę.
-Tato... Myślisz, że on mi to kiedyś wybaczy?-spytałam, nie odrywając się od niego.
-Słońce, nie powiem, że podoba mi się twoja decyzja i to, co zrobiłaś, ale może jest w tym chociaż ziarno prawdy, sam nie wiem... Nie będę kwestionował twoich decyzji, bo tylko ty decydujesz o swoim życiu. Kochanie, mówią, że miłość wszystko wybacza. Ale on cię kocha i nie wiem, czy się z tym pogodzi. Mam nadzieję, że wszystko jakoś się wyprostuje-powiedział, po czym pocałował mnie w czoło.
-Ja też go strasznie kocham...-wyszeptałam przez łzy, prawie niedosłyszalnie. Kiedy myślałam o Liamie i o tym, co zrobiłam, czułam jakby ktoś w moje ciało celował potężne strzały, a serce nieodwracalnie łamało się. "Kocham Cię, Liam..."
*Następnego dnia*
Razem z Sarah zatrzymałyśmy się przed studio, w którym miała odbyć się dzisiaj moja sesja. Miałam wziąć kilka dni wolnego, jednak zrezygnowałam z tego. "Muszę normalnie żyć...". Weszłyśmy do środka, a z nosa zdjęłam swoje czarne RayBany, które przysłaniały moje napuchnięte oczy i ogromne sińce pod nimi.
-Nicki, wszystko w porządku? Jesteś bardzo blada, a twoje oczy wyglądają jakbyś balowała całą noc-odezwała się moja menadżerka, gdy wchodziłyśmy do niewielkiego pomieszczenia, w którym zaraz miałam mieć robiony makijaż i różne przymiarki.
-Źle spałam w nocy-odpowiedziałam bez żadnych emocji.
-Dzień dobry, Nicki-przywitała się z nami jedna z wizażystek, z którą nie pierwszy raz miałam do czynienia. Była to trochę starsza kobieta o zielonych oczach, bujnych, brązowych lokach i niezwykle ciepłym uśmiechu. Była bardzo miłą i pogodną osobą, a przede wszystkim miała ogromny fach w ręku.
-Dzień dobry, Claro-odpowiedziałam, układają usta w lekkim uśmiechu.
-To robimy cię na bóstwo, tak?-spytała, pełna energii odsuwając czarne, skórzane krzesło.
-Claro, przykryj mi lepiej te wory pod oczami, bo bez tego może być ciężko... A tylko ty umiesz zdziałać cuda-odpowiedziałam, ciężko opadając na miękkie krzesło.
-Rzeczywiście, dzisiaj masz je dość duże. Źle spałaś?-spytała zmartwiona. "Ta jej dobra dusza..."
-Tak...-odpowiedziałam cicho patrząc na swoje niezbyt dobre odbicie w lustrze i zabraliśmy się do pracy. Dzisiejszego dnia sesja ciągnęła mi się w nieskończoność, a praca była ciężka. Nie była ona owocna, a cała otaczająca mnie ekipa dokładnie to widziała.
-Przerwa-zarządził Martin, który dzisiejszego dnia mnie fotografował.-Nicki, odpocznij trochę.
-Nicki, co się dzisiaj dzieje?-spytała mnie Sarah, podchodząc bliżej mnie.
-Nic takiego. Mam po prostu zły dzień...-odpowiedziałam, siadając w kącie i wzięłam łyk niegazowanej wody. Czułam ścisk w brzuchu i pulsacyjny ból głowy, przez który zwinęłam się w pół. Szybko pobiegłam do toalety, bo wiedziałam że dłużej nie wytrzymam. Zaczęłam opróżniać swój żołądek, co przychodziło mi z wielkim trudem, bo dzisiejszego dnia nie miałam ochoty, aby przełykać jedzenie. Usiadłam bezsilnie na płytkach i schowałam twarz w dłoniach, a łzy cisnęły mi się do oczu,  nad czym nie mogłam zapanować. "Nie umiesz sobie poradzić, Nicki...". Czy mogłam udźwignąć na swoich barkach taki ciężar?


_________________________________________________________

Witajcie! :) W końcu przychodzę do Was z nowym rozdziałem, bo baaardzo długim czasie... Nie mam zamiaru się tutaj tłumaczyć, ale przepraszam Was za tak długą nieobecność i postaram się z Wami nie rozstawać już na tak długi czas... Tęskniłam :) Rozdział nie jest za długi, ale nie chciałam już nic więcej dodawać, bo chyba i tak już się wystarczająco namieszało, prawda? Mam nadzieję, że nie uciekliście ode mnie i czekam na Wasze komentarze! :) Buziaki! 
I dziękuję, że nadal jesteście i dajecie o sobie znać... :) 
+Jeżeli macie jakiekolwiek pytania, możecie śmiało pytać, a ja Wam odpowiem :) 
MOŻECIE PYTAĆ TAKŻE TUTAJ:  http://ask.fm/unrealdreamm

Mój twitter: https://twitter.com/unrealdreamm




25 komentarzy:

  1. Rozdział świetny, świetny i jeszcze raz zajebisty :D. Czekam na następny :)
    Zapraszam do mnie ♥. Nowy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny, najlepszy! Prawie się popłakałam... Jesteś najlepsza :) czekam na następny i mam nadzieję, że dodasz go w najbliższym tygodniu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nigdy nie widziałam, żeby osoba dobierała ze sobą tak słowa:) naprawdę świetnie piszesz i już nie mogę doczekać się następnego:) kiedy będzie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci bardzo za wspaniałe słowa :* A kolejny rozdział postaram się dodać w przyszłym tygodniu, prawdopodobnie w weekend :)

      Usuń
  4. wspaniały *_*

    prawie się popłakałam :(

    współczuję jej tego ci się dzieje.
    to takie okropne
    proszę cię zrób tak by dziewczyny powiedziały Liamowi o guzie i on przyjdzie do niej. proszę.

    TO TAKIE PIĘKNE ♥
    czekam nn ;)
    Całujee Lolaa ;*

    + ZAPRASZAM NA MOJEGO NOWEGO BLOGA " DANGER RETURNS- BEWARE ! " jeśli masz ochotę zajrzyj, dopiero się zaczyna ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. z czyjej perspektywy kolejny rozdział? czekam *.*

    OdpowiedzUsuń
  6. Kolejny rozdział będzie z perspektywy Emilie :) x

    OdpowiedzUsuń
  7. jestem bardzo zaskoczona takim przebiegiem wydarzeń. miałam nadzieje, że okaże się, że to zwykłe przemęczenie, ewentualnie anemia. odwodnienie. ale nigdy nie podejrzewałabym raka mózgu. muszę przyznać: umiesz zaskakiwać! ale to dobrze. dzięki takim akcjom opowiadanie w pewnym sensie nabiera tempa. umiesz sprawić, by było ciekawie i nie przewidywalnie. Brawo!
    nie podobało mi się, że Nicki zerwała z Liamem. ja w tych chwilach chciałabym, żeby osoba, która jest mi bliska i którą kocham całym sercem, była obok mnie bez względu na wszystko. dobrze, że ma jeszcze przyjaciółki, które na szczęście dowiedziały się o chorobie i ją wspierają. taka przyjaźń to skarb. na dobrze i na złe.

    życzę weny na kolejne rozdziały. mam nadzieje, że następny dodasz szybciej :)
    całuję, matrioszkaa! xx

    [chocolattesmile]

    OdpowiedzUsuń
  8. BŁAGAM NIE!
    ONA MUSI BYĆ Z LIAMEM! BŁAGAM! Oni są za bardzo cudowną i dobraną parą, on jej musi wybaczyć, ja chce żeby byli razem, a ona MUSI WYZDROWIEĆ!
    Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział xx

    OdpowiedzUsuń
  9. Zajefajnie :)
    Tylko tyle moge z siebie wydusic bo mnie zatkało :)
    Alex :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Super rozdział!! Ale dlaczego Ona zerwała z Liamem ? ;c Czekam na naxta <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten rozdział jest zajebisty .. Boże współczuję jej choroby strasznie ;c biedna jest . Kiedy będzie coś z Megan i Zayn'em? Kurcze wkręciłam się w ich historię .. czekam na nn :* i takie słowa ode mnie .. piszesz niesamowice, dobierasz słowa perfekcujnie, aż to jest niedopomyślenia, że ktoś tak nieziemsko piszę..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Następny rozdział będzie z perspektywy Emilie, a potem będzie Megan, więc zapewne tam pojawi się coś o nich... A może ktoś jeszcze się pojawi?
      Dziękuję Ci strasznie za takie wspaniałe słowa... Wspaniale słyszeć, że komuś podoba się to, co tworzę. Kocham Was wszystkich x

      Usuń
  12. Rozdział jest niesamowity. Współczuje Nicki, ponieważ guz mózgu jest czymś poważnym, a na dodatek to rozstanie z Liamem. Wkręciłam się w jej historię i wiem, że uważała takie rozwiązanie za słuszne, lecz.. ugh, szkoda mi obojga. Jak dla mnie jesteś wielka i piszesz niesamowicie. Czekam z niecierpliwością na następny.
    Pozdrawiam, xx

    OdpowiedzUsuń
  13. Aww... Cudowny:* już nie mogę doczekać się soboty lub niedzieli, bo wtedy dodacie. Prawda? :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Mam nadzieję, że Liam nie da się tak łatwo sławić. A może przyjaciółki zabawią się w "uprzejmie donoszę"?
    Już nie mogę doczekać się rozdziału bo chyba teraz Kolej na Emilie i Harrego :)
    A tez rozdział jest boski choć smuty :) Ale takie jest życie, nie zawsze różowe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko się okaże... Tak, teraz kolej na Emilie :) Zgadza się, nie zawsze wszystko jest kolorowe... Dziękuję za miłe słowa xx

      Usuń
  15. Kiedy następny rozdział?
    Rozumiem, że może nie masz czasu, ale przez cały tydzień czekałam tylko na weekend, żeby przeczytać następny rozdział. Wykorzystałam już chyba każdy scenariusz jaki mógł przyjść do głowy co stanie się dalej:)
    A więc prooooooszę dodaj następny, bo nie wytrzymam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram dodać się dodać go w tym tygodniu, bo przez połowę soboty nie było mnie domu, a dzisiaj muszę się uczyć :( Zrobię wszystko, by pojawił się w tygodniu, ale ze względu na szkołę nie mogę obiecać. Przepraszam x

      Usuń
  16. Biedna Nicki... szkoda mi jej, ja nie chciałabym być na jej miejscu :c
    Nadrobiłam rozdziały i jestem zaskoczona, ale mile tym blogiem i twoimi umiejętnościami ^^
    Mam nadzieję, że dodasz next w miarę szybko, wybacz że dziś krótko ale głupi dzień :c
    P.s
    Chciałabym zaprosić na 1 rozdział mojego opowiadania na blogger : O Justinie Bieberze. Nie jest tam sławny, a jeżeli go nie lubisz to mam nadzieję, że zaobserwujesz i skomentujesz, jednocześnie się jakoś przekonując bo zależy mi na twojej opinii , każdy komentarz motywuje :) ♥
    http://dirty-romance.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetny:) kiedy będzie następny? Patrzę co pół godziny czy jest nowy;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolejny rozdział będzie w weekend. Postaram się go dodać jak najszybciej. Chciałabym dodać w tygodniu, ale raczej się nie wyrobię :( x

      Usuń
  18. Super, super, super :D Dziś lub jutro dodasz kolejny? :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Bardzo bym chciała i będę się starała, ale muszę się uczyć w weekend z pięciu przedmiotów i nie wiem, czy dam radę. Jeśli nie, to dodam po weekendzie :) x

    OdpowiedzUsuń